W ostatnich tygodniach mnożą się doniesienia, że coraz więcej szkół w Polsce chce wprowadzać zakaz używania komórek na terenie szkoły, nie tylko na lekcji, ale i podczas przerw. Ostatnio, wg. portalu Eduinfo, kilka krakowskich szkół zadeklarowało chęć wpisania takiego zapisu do swoich statutów.
Wiele jest bezsensownych pomysłów w naszej polskiej edukacji, ale ten z pewnością można zaliczyć do czołówki absurdów. Przypomnijmy, że uwstecznieniem edukacji było już rozporządzenie wydane w lutym 2007 r. przez Najwyższego Wszechpolskiego Edukatora Romana Giertycha, które zakazywało używania telefonów i innych urządzeń elektronicznych podczas lekcji, czyli zatem także: komputerów, telewizorów, rzutników i projektorów, radia, zegarków elektronicznych na baterię, a nawet oświetlenia w klasie :-) - Minister chciał nam zafundować powrót do tak ulubionych przez niego mroków XIX wieku. Teraz szkoły chcą iść o krok dalej (wstecz)...
Rodzice – na szczęście – mają prawo zaskarżyć statuty do kuratorium oświaty. Skarżcie zatem, bo ktoś chce skrzywdzić Wasze dzieci. Wcale nie żartuję!
Na koniec cytat z wypowiedzi dyrektora z jednej ze szkół: „telefony komórkowe powodują bójki oraz zawiść między uczniami. Wbudowane w nich dyktafony, kamery wideo i aparaty fotograficzne służą czasem uczniom do nagrywania nauczycieli i innych uczniów.“ Za moich czasów szkolnych też były bójki i zawiść między uczniami. A nie było telefonów komórkowych. Ani jednej sztuki! Ale brawo za odkrycie wielu funkcji telefonu komórkowego, które KAŻDY nauczyciel może wykorzystać na KAŻDEJ lekcji. Wystarczy tylko pomyśleć jak, zamiast wprowadzać bezmyślne zakazy.
Ostatnie komentarze