Jak (nie) rozmawiamy o edukacji?

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Na edukacji zna się każdy. Ta prosta konstatacja jest rezultatem wieloletnich obserwacji tzw. debaty edukacyjnej w naszym kraju na łamach mediów i mediów społecznościowych (i poza mediami zresztą też) - czyli najróżniejszych rozmów Polaków małych i dużych, w których to rozmowach pojawiają się setki, jeśli nie tysiące złotych myśli i dobrych rad, jak ta edukacja w Polsce powinna być zorganizowana. Dobre sobie, tylu mądrych ludzi w kraju, a my ciągle z poważnymi edukacyjnymi zmianami w lesie...

Osiem lat temu prof. Czachorowski podsumował ówczesną "debatę" o edukacji organizowaną przez Annę Zalewską - Debata o oświacie mocno kulejąca. Napisał wtedy: Debata nad edukacją jest pilnie potrzebna – to pewne. Powinna sią zacząć od zwerbalizowania (lub przedyskutowania) wizji, do czego jest nam potrzebna edukacja. Jaka ma być szkoła, czy zapewniająca opiekę nad dziećmi i młodzieżą czy zapewniająca przygotowanie zawodowe, itd. Dopiero z takich podstaw (przyjętych w narodowym konsensusie) wynikać mogą systemowe rozwiązania organizacyjne. Coraz bardziej odnoszę jednak wrażenie, że jest to debata zastępcza i pozorowana. Że jej celem jest znalezienie jakiegoś uzasadnienia dla ogłoszonych w wyborach: odroczenia obowiązku szkolnego i likwidacji gimnazjów. Jest decyzja a teraz szuka się jakiegoś uzasadnienia merytorycznego (bo decyzje wzięte zostały z sufitu i bez żadnego przemyślenia). Zupełnie postawione na głowie. Czy coś się po ośmiu latach zmieniło? Czy dziś znów celem jest znalezienie jakiegoś uzasadnienia dla ogłoszonych w wyborach ... i tu w miejsce trzech kropek można sobie wpisać inną, nową listę wypowiedzianych obietnic?

Jest pewnym paradoksem, że obojętnie którzy politycy kierują ministerstwem edukacji tzw. narodowej, jakość debaty o edukacji w naszym kraju pozostawia wiele do życzenia. Można stwierdzić, że w zasadzie takiej debaty nie ma, bowiem decydenci wiedzą swoje (czytaj: lepiej). Lepiej wiedzą, bo na potrzeby partii politycznych zamawiają różne sondaże i słupki im pokazują, co w danym momencie uważa przeciętny Polak na tematy m.in. edukacyjne. A to jakiś zaufany doradca im podpowiada, jak ma być najlepiej. A to jakiś lobbysta coś podpowie interesującego. A to ktoś im podczas spotkań wyborczych wykrzyczy, żeby zlikwidować prace domowe, a to ktoś palnie jakąś głupotę na ekranie i trzeba udawać, że się dotrzymuje słowa... Cóż, nawet nie trzeba znać się na edukacji, żeby zostać ministrem, ważne, że jest się albo ważnym politykiem w partii (obojętnie jakiej zresztą) albo potulnym i pokornym, który wykona każde postawione zadanie. Czas płynie, a my dalej wtaczamy tę kulkę pod górę i jakoś nie możemy się wdrapać na szczyt. Może kierowanie edukacją w Polsce to syzyfowe prace?

Uważam, że niestety debata o edukacji w Polsce nadal kuleje - można powtórzyć to niemal po ośmiu latach od tekstu prof. Czachorowskiego. Dzieje się ona głównie na nazwijmy to poziomie lokalnym - w merytorycznych spotkaniach, publikacjach, mediach, w których biorą udział edukatorzy, nauczyciele, naukowcy. Ale brakuje jej na poziomie całego kraju i kreowania polityki edukacyjnej. Wielokrotnie na łamach Edunews.pl i w naszych kanałach społecznościowych zastanawialiśmy się, jakie są tego przyczyny. Jest to kolejny paradoks - gdyż w sektorze edukacji naprawdę działa, pracuje i publikują mądre rzeczy o potrzebie zmian setki, jeśli nie tysiące osób z całego kraju. Ich głosy są rzadko brane pod uwagę, bo politycznym decydentom łatwiej jest zlecić prace podległym im ekspertom z instytucji systemu edukacji. Tak bezpieczniej, bo zawsze można potem zwalić na nich winę, gdyby coś się "nie udało". Można oczywiście deklarować, że za jakiś czas taka debata się się w naszym kraju odbędzie, ale czy rzeczywiście doczekamy się takiej dyskusji na poważnie? Na razie nic nie wskazuje.

Gdzie Polaków dwóch rozmawia o edukacji tam ze trzy różne poglądy... Może to powiedzenie jest ciągle prawdziwe? Podczas INSPIR@CJI 2023 poprosiliśmy prof. Romana Lepperta, aby spróbował podsumować rozmowy Polaków na temat edukacji. Warto obejrzeć (aby lepiej o edukacji rozmawiać):

 

Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym portalu o nowoczesnej edukacji Edunews.pl (2008-) i organizatorem cyklu konferencji dla nauczycieli INSPIR@CJE (2013-). Zajmuje się zawodowo edukacją od 2002, angażując się w debatę na temat modernizacji i reformy szkolnictwa (zob. np. Dobre zmiany w edukacjiJak będzie zmieniać się edukacja?). Należy do społeczności Superbelfrzy RP.

 

 

 

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Ppp napisał/a komentarz do Sześć cech skutecznej pochwały
W normalnych sytuacjach "praca nad sobą" może dać tylko określony procent poprawy tego, co ktoś ma j...
Gość napisał/a komentarz do Pytanie o sens matury
Panie Piotrze:Twórcą egzaminu maturalnego był Ślązak urodzony 4 stycznia 1731 r. w Schwarzwaldau (ob...
Zadania domowe to jest tak newralgiczny i delikatny temat, że żaden minister edukacji go nie ruszy, ...
Piotr napisał/a komentarz do Pytanie o sens matury
Maturę wprowadził Bismarck w XIX w. Jak to ma się do XXI w. ? Nijak? Dlaczego istnieje? Dokładnie z ...
Gość napisał/a komentarz do Nowa matura się nie sprawdziła
Nie wiem, na jakiej podstawie ma taką fundamentalną pewność? Problemów jest o wiele więcej. Jest na ...
Jan napisał/a komentarz do Piąte koło u wozu
W obronie pani stojącej na czele i kierującej MEN: proszę zauważyć w jej próbie wprowadzania tego pr...
Ppp napisał/a komentarz do Piąte koło u wozu
Trochę na biologii, trochę na WF, trochę na godzinach wychowawczych - najważniejsze rzeczy dałoby si...
Jan napisał/a komentarz do Nowa matura się nie sprawdziła
Do: Gość: No i o czym to świadczy? Bo na pewno nie o wadach arkuszy egzaminacyjnych, ani nie o tym ż...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie