Edukacja w Polsce nie jest przedmiotem specjalnego zainteresowania polityków, służy raczej do realizacji instrumentalnych i doraźnych celów politycznych. Do takiego wniosku można dojść przyglądając się polityce oświatowej w naszym kraju na przestrzeni ostatnich lat i inwestowaniu w kapitał ludzki w edukacji. Mamy już do czynienia z krytycznie niskimi, oscylującymi w granicy płacy minimalnej wynagrodzeniami nauczycieli w szkołach, a jak wynika z raportu Konferencji Rektorów Uczelni Ekonomicznych - obserwujemy także przyspieszający proces pauperyzacji (obniżenia się stopy życiowej) środowiska akademickiego.
Podstawowa rada, z jaką można się spotkać, to utrzymywanie dobrych relacji z nauczycielami, personelem, uczniami i rodzicami. To kluczowa rada, ale jak to osiągnąć?
Prezentujemy dziś wyjątkową książkę nauczyciela, który od kilkunastu lat aktywnie i nieszablonowo stara się zmieniać oblicze polskiej szkoły. Jakub Tylman, którego życiowe motto brzmi: „nie ma rzeczy niemożliwych”, dzieli się w niej swoimi pomysłami na odnalezienie i zbudzenie kreatywności w dzieciach oraz sposobami na poprawę kondycji polskiej szkoły. Realizując oddolne inicjatywy, pokazuje, że wiara, odwaga, determinacja potrafią przenosić góry i można nawet w obecnych warunkach uczynić polską szkołę - wymagającą gruntownej reformy - lepszą.
Hałas, chaos, dzieciaki się nudzą, a wychowawcy piją kawę. Ile osób ma takie wyobrażenie o świetlicach szkolnych? Tymczasem za drzwiami wielu tych przybytków dzieje się mnóstwo ciekawych, rozwijających uczniów akcji. Skąd więc to przekonanie, że świetlica to brama piekieł? Sądzę, że głównie z niewiedzy. Sam trafiłem rok temu do przechowalni dzieciaków i… odnalazłem miejsce, w którym naprawdę wiele DA SIĘ zrobić. Świetlica stała się dla mnie przygodą, którą przeżywam z młodymi przyjaciółmi.
Ostatnie komentarze