Żyjemy w czasach wielu końców – końca historii, natury, tradycyjnego
społeczeństwa, według niektórych nawet człowieka. Zastanawiające, że
nikt jeszcze głośno nie zwiastuje zmierzchu szkoły, choć nie brakuje
tych, którzy diagnozują jej kryzys. Być może i ona już umarła, a kolejne
dyskusje i reformy to jedynie rodzaj stypy, jakkolwiek nie
wszyscy sobie to jeszcze uświadamiają.
Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Czy to stare przysłowie jest nadal
aktualne? Zapewne tak, ale czego przede wszystkim Jaś ma się nauczyć w
szkole? To pytanie jest szczególnie aktualne w dobie Internetu i
telefonów komórkowych, gdzie informacje odnośnie tego jak zbudowany jest
pantofelek, czy kiedy było Powstanie Styczniowe są na wyciągnięcie
ręki.
Wychowujemy i przygotowujemy nasze dzieci do życia w przyszłości. Nie
wiemy, jaka ona będzie. Ze swej strony możemy im dać
oparcie w sobie, gotowość na zmiany, zaufanie do świata i poczucie
wpływu na swoje życie, stabilny system wartości. Bardziej więc
umiejętności niż wiedzę. Możemy zadbać o to, by byli szczęśliwymi,
wszechstronnie i harmonijnie rozwiniętymi osobami.
Można płynąć z prądem rzeki, wykorzystując naturalny nurt i siłę wody
lub można płynąć pod prąd. W szkołach każemy dzisiaj uczniom płynąć pod
prąd, zapominając o wszystkich silnych stronach mózgu i utrudniając tym
sposobem naukę. Skutkiem tego nasze dzieci są coraz bardziej zmęczone i
na starcie nie mają szans wypłynąć na głębokie wody.
Jak powinno brzmieć moje przesłanie dla maturzystów, których co roku żegnam? Podczas tej wyjątkowej uroczystości próbowałem wyobrazić sobie każdego z nich za kilkanaście lat. Wierzę, że jeżeli posłuchają siebie i odkryją swoje marzenia, pójdą za tym głosem - wygrają. Będą osobami szczęśliwymi i spełnionymi. Warto, aby o tym pamiętali i już dziś odkryli to, co dla nich jest najważniejsze.
Panie i Panowie, nadszedł ten czas: napiszę o
maturze! Od razu zaznaczam, że nic, co napiszę, nie będzie odkryciem Ameryki. Jestem świadoma, że w Polsce coraz
więcej osób zauważa głupotę, w jakiej tkwi po uszy nasz system edukacji,
ale jako świeża i zbulwersowana maturzystka, nie jestem w stanie powstrzymać
się, by nie wylać na łeb CKE jeszcze trochę potrzebnego jadu.
Niestety, wykształcenie, a raczej dyplom wyższej uczelni staje się walutą, za którą można nabyć często jedynie kiepską pracę. Zdeterminowani absolwenci godzą się na to. Są jednak i tacy co szukają dalej. Młode osoby z wyższym wykształceniem skarżą się, że proponuje im się pracę poniżej ich możliwości i kwalifikacji. Średnio absolwenci w Polsce poszukują jej nawet do trzech lat...