Od dawna toczy się debata na temat tego, czy nowych koncepcji należy nauczać poprzez bezpośrednie instrukcje, czy poprzez rozwiązywanie problemów. Był czas, kiedy w odpowiedzi na pedagogikę behawiorystyczną, przeszliśmy w kierunku otwartego uczenia się przez odkrywanie, w którym uczniowie próbują samodzielnie rozwiązywać różne problemy. Ale rzucanie uczniów na głęboką wodę z nadzieją, że odkryją to, co zajęło społeczności naukowej lata, nie działa zbyt dobrze. Przeciwstawna teoria mówi o bezpośrednim nauczaniu, polegającym na dokładnym informowaniu uczniów, co i jak mają robić.

Przyznaję, że często się tak dzieje, że mam ochotę napisać komentarz pod jakimś wpisem, a wychodzi z tego esej albo artykuł. Bywa, że mówię sobie, daj spokój, odpuść, to nie ma żadnego znaczenia, czy z tą treścią się zgadzasz, czy nie. Po chwili jednak, do głosu dochodzi niezgoda na to, że obraz dziedziny, którą się zajmuję kształtują głównie emocje i tzw. ogólny klimat dyskursu. Nie chodzi przy tym o to, że wymienione czynniki są nieistotne, wątpię żeby w jakiejkolwiek sprawie dawało się je pominąć (bo i dlaczego?), ale wydaje mi się, że powinniśmy w dyskusji o edukacji dążyć do pewnej równowagi.

Dzięki własnym pieniądzom dziecko może uczyć się zachowań konsumenckich oraz oszczędzania. Kluczowe, że robi to w bezpiecznych warunkach, zatem podjęcie nawet bardzo nierozsądnej decyzji zakupowej nie spowoduje katastrofy. Przeciwnie – będzie cennym doświadczeniem i nauką na przyszłość. Czy wiesz, o co zadbać, by kieszonkowe było skutecznym narzędziem edukacyjnym?

Mowę zastępują pisaniem na klawiaturze, społeczne interakcje nawiązują w mediach społecznościowych i są tak biegli technologicznie, jak żadne pokolenie wcześniej. Tak w teorii funkcjonują dzieci i młodzież. W praktyce okazuje się, że generacji Alfa, dzieciom urodzonym po 2010 r. często brakuje fundamentów do świadomego poruszania się po cyfrowym świecie. Eksperci nie mają złudzeń: edukację powinno rozpocząć się najlepiej jeszcze w przedszkolu. Potem będzie coraz trudniej znaleźć wspólny język.

Nastolatkom nie warto dawać rad. To, co im pomaga i pozwala budować dobrą z nimi relację to towarzyszenie, czyli dawanie przestrzeni na odczuwanie emocji, także tych tzw. trudnych jak smutek czy złość – mówi dr Konrad Ambroziak, terapeuta poznawczo-behawioralny i superwizor, prezes fundacji Psycho-Edukacja.

To nie przypadek, że platforma z filmami trafnie podpowiada takie, które nas zainteresują. I nie przypadek, że smartfony potrafią rozpoznawać twarze i jeszcze o wiele więcej, gdy chodzi o odgadywanie naszych oczekiwań. Warto starać się zrozumieć, jak działa sztuczna inteligencja oraz jak można ją szerzej wykorzystać w naszym życiu. Jak „budować” relacje pomiędzy człowiekiem i technologiami? – nad tym zastanawiali się uczestnicy debaty „Relacje – człowiek a technologie” zorganizowanego przez Fundację Orange przy okazji zjazdu nauczycieli uczestniczących w programie MegaMisja.

Zastanawiajmy się nad środowiskiem sprzyjającym uczeniu (się). Procesowi nauki musimy nieustannie nadawać sens. Trudno uczyć (się), jeśli nie widać sensu. Nie warto też zaniedbywać uczenia (się) razem, w grupie. Wspólnota uczących (się) ma znaczenie dla rozwoju.

Więcej artykułów…

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie