Przyznaję, że często się tak dzieje, że mam ochotę napisać komentarz pod jakimś wpisem, a wychodzi z tego esej albo artykuł. Bywa, że mówię sobie, daj spokój, odpuść, to nie ma żadnego znaczenia, czy z tą treścią się zgadzasz, czy nie. Po chwili jednak, do głosu dochodzi niezgoda na to, że obraz dziedziny, którą się zajmuję kształtują głównie emocje i tzw. ogólny klimat dyskursu. Nie chodzi przy tym o to, że wymienione czynniki są nieistotne, wątpię żeby w jakiejkolwiek sprawie dawało się je pominąć (bo i dlaczego?), ale wydaje mi się, że powinniśmy w dyskusji o edukacji dążyć do pewnej równowagi.

To nie przypadek, że platforma z filmami trafnie podpowiada takie, które nas zainteresują. I nie przypadek, że smartfony potrafią rozpoznawać twarze i jeszcze o wiele więcej, gdy chodzi o odgadywanie naszych oczekiwań. Warto starać się zrozumieć, jak działa sztuczna inteligencja oraz jak można ją szerzej wykorzystać w naszym życiu. Jak „budować” relacje pomiędzy człowiekiem i technologiami? – nad tym zastanawiali się uczestnicy debaty „Relacje – człowiek a technologie” zorganizowanego przez Fundację Orange przy okazji zjazdu nauczycieli uczestniczących w programie MegaMisja.

Przekazywanie bieżącej informacji o postępach edukacyjnych młodego człowieka od dawna budzi kontrowersje. O co chodzi? O ocenianie. Czasami mam wrażenie, że budzi ono tak wielkie i sprzeczne emocje, jakby stało się najważniejszą rzeczą w szkolnym życiu. Tymczasem to nie o to przecież chodzi, a o rozwój. Między innymi dlatego postanowiłam zmierzyć się z najważniejszymi, moim zdaniem, mitami na temat oceniania.

Na Edunews.pl, w Dniu Edukacji Narodowej, ukazał się piękny, okolicznościowy apel, autorstwa Bartłomieja Dwornika i Mateusza Krajewskiego[1]. Zgadzam się z jego treścią w 70%, ale nie bardzo wiem, do kogo jest skierowany. Kto miałby na niego odpowiedzieć? Muszę się także wytłumaczyć z tych 30% brakujących do szczęścia, bo ilościowo może się to wydać nie tak znowu wiele, ale niestety procenty te dotyczą dość istotnych kwestii. Jak zwykle, odniosę się do nich w kolejności ich wystąpienia w omawianym tekście...

Głównym tematem tegorocznej konferencji Pokazać-Przekazać w CN Kopernik była edukacja włączająca. Idea to, choć dobrze już opisana i zbadana, wciąż nie została w naszych szkołach w pełni wcielona w życie. Powinniśmy dążyć „do stworzenia w przyszłości włączającego społeczeństwa, czyli społeczeństwa, w którym osoby niezależnie od różnic m.in. w stanie zdrowia, sprawności, pochodzeniu, wyznaniu są pełnoprawnymi członkami społeczności, a ich różnorodność postrzegana jest jako cenny zasób rozwoju społecznego i cywilizacyjnego”. Co stoi na przeszkodzie pełnej realizacji takiej wizji?

Spotykam się ostatnio z alarmistycznymi poglądami, dotyczącymi domniemanej zapaści demograficznej w Europie. Na przykład w formie akcji bilboardowej, dotyczącej dzietności w Polsce. I to w czasie, gdy populacja ludzka na Ziemi osiąga 8 miliardów osób i dalej będzie rosła. To jak to jest z tą demografią? Co na to biologia? I skąd może brać się strach przed "zapaścią demograficzną"?

Ludzie sporo młodsi ode mnie, którzy żywią granitowe przekonanie, że już, już, właśnie odkryli kamień filozoficzny edukacji, słusznie potępiają obecną egzaminozę. W zamian, już zupełnie niesłusznie, sugerują powrót do czasów minionych, aby egzaminy wstępne organizowały same szkoły ponadpodstawowe i wyższe uczelnie, co miałoby zmniejszyć wyścig szczurów wśród młodzieży. Faktycznie, testomania jest zjawiskiem fatalnym, ale powrót do rozwiązań z przeszłości uważam za próbę leczenia dżumy cholerą. A na dowód tego przytoczę dzisiaj kolejny z moich "Listów do N.", opublikowany w grudniu 1996 roku.

Więcej artykułów…

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie