Jak technologia wpływa na naszą codzienną pracę? Od momentu powszechnego dostępu do dużych generatywnych modeli językowych i możliwości korzystania z nich zamieszczam w postach na blogu krótką informację o wsparciu sztucznej inteligencji w procesie redagowania moich wpisów. Dlaczego to robię? Chciałbym przybliżyć moje podejście do korzystania ze sztucznej inteligencji oraz wyjaśnić, jakie role pełni ona w mojej pracy.
Edukacja klimatyczna - jak to bywa z tymi powodziami w Polsce?
Wrześniowa powódź, jaka dotknęła południową Polskę i inne kraje Europy Środkowej, choć tragiczna w swych skutkach, jest też pewną trudną lekcją na temat występujących w naszej części świata zmian klimatycznych. A może i pracą domową. "Niże genueńskie zazwyczaj powodują bardzo wysokie opady, ale ten konkretny jest dosyć specyficzny. Dwa czynniki sprawiły, że jest on aż tak brutalny. Oba związane ze zmianami klimatu" - mówi o przyczynach powodzi w Polsce dr Michał Marosz, klimatolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w rozmowie z przedstawicielami Fundacji Polska z Natury.
Szacunek nie wymaga zasługi!
Po opublikowaniu artykułu „O wartości szacunku dla nauczycieli”[1] otrzymałem sporo podziękowań i wyrazów uznania, ale zdarzyły się też połajanki. Zarzucono mi, że oczekuję szacunku dla grupy ludzi z powodu ich pozycji społecznej/przynależności zawodowej i jest to błąd, ponieważ na szacunek trzeba zasłużyć. Jako że zdarzało mi się już wcześniej stykać z takim poglądem, czuję potrzebę wyjaśnienia pewnego nieporozumienia.
Nieprzygotowani (2)
Czas dziś postawić kolejny krok na drodze do oswojenia zarzutu „nieprzygotowywania”, czyli zadać sobie drugie istotne pytanie: Jak doszło do opisanej w poprzedniej części sytuacji? Niebagatelnym czynnikiem sprawczym było założenie, że „jak być człowiekiem” może nauczyć jakaś instytucja (a za moment zatrudniona przez nią AI) i że najpewniej uczyni to lepiej niż dom rodzinny. Od tego momentu, na wszystkie instytucje zajmujące się wychowaniem i edukacją zaczęto cedować wykładniczo rosnącą liczbę wytycznych, dezyderatów, postulatów i pobożnych życzeń, bo ich zbiurokratyzowana administracja mogła zapisać w swoich planach i założeniach dosłownie wszystko, niespecjalnie przejmując się tych zapisów realizacją – wiadomo było, że z następną kadencją lub ekipą decydentów, wytyczne i tak się zmienią.
Nieprzygotowani (1)
Jednym z głównych argumentów (jeśli nie najważniejszym) krytykantów oświaty jest twierdzenie, że dzisiejsza szkoła „nie przygotowuje do życia”. Krytykanci na ogół nie przejmują się definiowaniem pojęć, którymi się posługują i nie inaczej jest z wymienionym tu hasełkiem-wytrychem – już sama jego podobno oczywista zasadność zastąpić ma potrzebę jego zdefiniowania. Taka strategia w pozorowanej dyskusji o szkolnictwie ma ogromną zaletę – ewentualny polemista nie ma jak zakwestionować prawdziwości tak przedstawionego „argumentu”, bo przecież każdy może zażyczyć sobie dowolnego elementu owego przygotowania, którego jemu akurat brakuje i podać w wątpliwość jego całokształt.
Cyfryzacja edukacji szkolnej - wyzwanie na kilka dekad?
Chociaż wydajemy setki milionów złotych na unowocześnienie polskiej edukacji, póki co głównie poprzez "zalew" szkół mniej lub bardziej przydatnym sprzętem komputerowym - nie możemy mieć pewności, że cyfryzacja nauczania szkolnego zakończy się sukcesem. W zasadzie to od dawna działamy po omacku, w oparciu bądź o polityczne decyzje aktualnie rządzącej w edukacji partii/koalicji, bądź o budżety dostępnych funduszy europejskich, w których ktoś kiedyś zapisał (czasem bez głębszej refleksji) jakieś miliony do wydania na sprzęty. Czy my wiemy, dokąd z tą cyfryzacją edukacji mamy w ogóle zmierzać? I jakie mamy na tej drodze przeszkody?
Czytać (pisać), czy nie?
Muszę podziękować Jarosławowi Kordzińskiemu, bo jego teksty bardzo często skłaniają mnie do przemyśleń. Dziś, nawiążę do jednego z nich bardzo krótko[1], bo nie będzie to polemika czy analiza, lecz szybka refleksja na temat takiego właśnie, publicznego „szukania rozwiązań na nowe czasy” i zastanawiania się, co też szkoła jeszcze powinna[2] i dlaczego… Czytam artykuł uważnie, w tym dołączone, obszerne cytaty, potakuję, dopowiadam sobie przykłady i konteksty, i... im bliżej końca lektury, tym bardziej się zastanawiam, co z tego wszystkiego wynika, ile to już takich tekstów, mniej lub bardziej rzeczowych (łącznie ze swoimi własnymi) w życiu przeczytałem i niczego nowego się nie dowiedziałem… Przestaję się już nawet dziwić, że na tę biegunkę dezyderatów i diagnoz niektórzy reagują wzruszeniem ramion, a inni szukają edukacyjnych rozwiązań w posunięciach radykalnych.