Na naszych oczach zmienia się sposób, w jaki organizujemy pracę, ale także w jaki się uczymy. Chociaż o rosnącym znaczeniu zdalnego nauczania mówiły już raporty eksperckie dwie dekady temu, dopiero teraz zmiana wydaje się przyspieszać. W sumie to dość niesamowite, że zawdzięczamy ją… globalnej pandemii. Z raportu Online Learning’s Breakthrough Moment opublikowanego w maju przez Morgan Stanley Research, wynika, że edukacja online na całym świecie gwałtownie przyspieszyła. Pierwsze dane z chińskiego systemu edukacji pokazują, że przed COVID-19 tylko 13% różnych zajęć i kursów dla uczniów szkół ogólnokształcących (K-12) prowadzonych było w formule online, a już wiosną 2020 - aż 71%. To wielka szansa dla twórców narzędzi współpracy online. Eksperci Morgan Stanley uważają, że zwycięzcami na rynku edukacji będą ci, którzy zaoferują najbardziej kompleksowe usługi online zgromadzone w jednej platformie.

Przeładowani informacjami, z obniżonym nastrojem i tęskniący za bezpośrednim kontaktem – tak rok szkolny kończą uczniowie, rodzice i nauczyciele, czego dowodzą pierwsze wyniki zakończonego właśnie badania naukowego „Zdalne nauczanie a adaptacja do warunków społecznych w czasie epidemii koronawirusa”.

W „Dzienniku. Gazecie Prawnej” artykuł Artura Radwana: „Koniec ze zdalną nauką na niby. MEN szykuje zmiany po skargach rodziców”. „Przeczytasz w 3 minuty” – widnieje pod nagłówkiem tego tekstu w internecie. Czytam regularnie "Dziennik" i cenię tę gazetę za częste podejmowanie tematów związanych z edukacją. Poświęciłem zatem 3 minuty, żeby dowiedzieć się, co ciekawego ma do zaproponowania nasza oświatowa władza. Ba, wchłonąłem tekst chyba nawet szybciej, bo perspektywa września, to temat pasjonujący dla każdego dyrektora szkoły i dobrze, że wreszcie zaistniał w informacyjnym mainstreamie.

Drodzy Nauczyciele i Dyrektorzy placówek oświatowych! Koleżanki i Koledzy! 9 czerwca dotarło do mnie e-mailem z mazowieckiego kuratorium zaproszenie do wspólnego tworzenia repozytorium „dobrych praktyk z zakresu działalności szkół i placówek systemu oświaty oraz innych podmiotów w kształceniu na odległość, a także pracy zdalnej”, sygnowane przez panią Joannę Wilewską, Dyrektor Departamentu Wychowania i Kształcenia Integracyjnego MEN. Zapewne wielu z Was miało możliwość zapoznania się z tym pismem, ale przytaczam je tutaj niemal w całości na użytek pozostałych, bowiem jego treść jest istotna dla dalszej części mojego listu.

Ze zdalną edukacją (i zdalną pracą) lepiej poradzili sobie nauczyciele i akademicy, którzy byli przygotowani i już wcześniej uczyli się i korzystali, wdrażali różne narzędzia cyfrowej komunikacji. Mniej lub bardziej, ale aktywnie poznawali ten świat. Świat, który rodzi się w czasach trzeciej rewolucji technologicznej i czwartej rewolucji przemysłowej. Wyłania się na naszych oczach jak wyspa wulkaniczna albo kretowisko na łące. Ci aktywni poszukiwacze oswajali się, eksperymentowali lub z ciekawości zwiedzali. Okazało się to w czasach epidemii bardzo trafioną i wyprzedzającą inwestycją we własne kompetencje. Czuli, że to przyszłość, która nadchodzi i inwestowali swój czas, wysiłek i pieniądze by się nauczyć, poznać, choć trochę oswoić. Byli przygotowaniu na to, co zawitało pod nasze dachy.

Choć mamy w tej chwili w szkołach na głowie egzaminy zewnętrzne, wystawianie ocen końcoworocznych w zdalnym nauczaniu, opiekę nad maluchami (na szczęście nielicznymi), konsultacje dla uczniów i palące pytanie o sposób organizacji rozdania świadectw, to spod tego całunu problemów uparcie przepycha się na światło dzienne niepewność, jak będzie wyglądał kolejny rok. Niby dyrektorzy szkół nie mają teraz czasu, żeby specjalnie się nad tym zastanawiać, ale przecież trudno zasłonić oczy i udawać, że nas nie ma… Na początku sierpnia może być trochę za późno na myślenie.

Pandemia stała się tematem dominującym w każdej dziedzinie życia, bo w naszej globalnej wiosce dotknęła niemal wszystkich. Edukacja nie jest wyjątkiem. Każdy publicysta, choćby amator (kłaniam się), czuje się zobowiązany powiedzieć w tej kwestii coś mądrego… Wysyp analiz, diagnoz i recept trudno wprost ogarnąć. Nie sposób nie poddać się minorowemu nastrojowi z nich przebijającemu.

Więcej artykułów…

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

A potem oburzenie harnasiów i halyn jak ktoś stwierdza że Polacy to debile. Wiecie że za granicą nie...
Anna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Pani Sylwia ma marne pojęcie o pracy nauczycieli w świetlicy szkolnej...Miałam okazję, przez krótki ...
Sylwia napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Proszę wyjaśnić, w jaki sposób nauczyciel wspomagający przygotowuje się do zajęć. Przecie on po pros...
Taaa, a premier, z wielkim hałasem, przed kamerami otwiera "największą w Europie fabrykę amunicji". ...
Gdyby jeszcze Ministerstwo Edukacji chciało inwestować w takie rozwiązania, które z pewnością przyda...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
... i co to za określenie "świetliczanka" :( To jest nauczyciel z takimi samymi kwalifikacjami jak P...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Całkowicie się z Panią nie zgadzam, że nauczyciel WSPÓŁORGANIZUJĄCY nie przygotowuje się do zajęć! Ł...
Eleonora napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Poniosły emocje tego dyrektora i nie ma prawa wygadywać takich bzdur: (cyt) "trwają w niekoniecznie ...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie