Być może ruszy rynek starych telefonów. Nie muszą działać. Wystarczy atrapa. Bo jak wejdzie ministerialny zakaz używania telefonów w szkole, to uczniowie będą zostawiali jeden w szatni, na wejściu (może nie działać) a drugi wezmą ze sobą. Chyba, że będzie kontrola osobista z rewizją plecaków. I prześwietlania jak na lotnisku. Zdjęcie dla ozdoby. I chyba bez związku. Z naciskiem na chyba. A co ze smartwatchami? Też mają zostawiać w szatni? W sumie takiego zasięgu nie mają, ale kto wie, kto wie.

Pytanie zostało postawione przez studentów na pierwszym wykładzie. Znamienne, że tak często zadawane jest właśnie pytanie o nieobecność na wykładach. Ile razy można nie być, żeby nie było negatywnych konsekwencji? I czy obecność na wykładzie jest obowiązkowa? Pora na kilka wyjaśnień, refleksji, interpretacji...

Kiedy w przestrzeni medialnej pojawia się akronim AI, budzi na ogół dwa przeciwstawne skojarzenia[1]: to obecnie już rzadsze – wyobrażenie dobrotliwego bóstwa opiekuńczego, do którego ludzkość tęskni od zarania swego istnienia, wywiedzione wprost z epoki zachłyśnięcia się perspektywą niczym nieograniczonego postępu technologicznego, oraz to znacznie bardziej rozpowszechnione – uosobienie nieubłaganej Nemezis, o twarzy Arniego-Terminatora, zrodzone z kryzysowych zwątpień, milenijnych lęków i rozczarowania rajem niedoszłym, a już utraconym. Te mocno popkulturowe, skrajnie różne wizerunki sztucznej inteligencji mają jednak jedną cechę wspólną: zakładają zaistnienie Osobliwości, która oznacza moment, od którego po raz pierwszy od przynajmniej 30 tysięcy lat, nie będziemy już jedynym podmiotem podejmującym autonomiczne, świadome decyzje; co więcej, ta zdolność może nam zostać, w tej samej chwili, bezpowrotnie odebrana.

Pracując nad drugą częścią artykułu o doli współczesnych rodziców, sięgam także do tekstów napisanych w przeszłości. Cennym źródłem są materiały publikowane na łamach papierowego kwartalnika „Wokół szkoły”. Okazuje się, że czasem, mimo upływu lat, wciąż dają do myślenia.

Doszliśmy do takiego punktu w rozwoju cywilizacyjnym, w którym powszechna szkoła konwencjonalna wywodząca się z pruskiego modelu edukacji traci rację bytu. Następuje przesilenie. Przejawia się ono m.in. w postawach rodziców, którzy decydują się wybrać alternatywne formy edukacji dla swoich dzieci. Edukacja domowa, unschooling we wszystkich jego odmianach, oddolne grupy edukacyjne, szkoły demokratyczne i wolne. Rodzice robią to lokalnie z osobistej troski o dobrostan własnego potomstwa. Jednak globalnie ma to znacznie szerszy kontekst.

W polskiej szkole spotykają się dzisiaj zalęknieni rodzice ze zmęczonymi nauczycielami, aby – nie ufając sobie wzajemnie – wykształcić u dzieci odwagę, chęć działania i umiejętność współpracy.

Samoocena uczniowska jest potrzebna uczniom i nauczycielowi. Jest kluczem do oceniania kształtującego. Mówi o tym najważniejsza, piąta strategia oceniania kształtującego: Wspomaganie uczniów, by stali się autorami procesu swojego uczenia się. Uczeń dokonując samooceny bierze odpowiedzialność za własny proces uczenia się, a nauczyciel dostaje informację – jak ma uczniów dalej nauczać.

Więcej artykułów…

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie