Środek wakacji, a wokół spraw szkolnych wrze w naszym kraju, jak chyba nigdy wcześniej o tej porze roku. Najwięcej emocji budzi oczywiście pytanie, czy od września uczniowie zasiądą w szkolnych ławach. Większość rodziców jest za. Stanowisko nauczycieli najlepiej oddaje stwierdzenie „i chcieliby, i się boją”. Co do władz, to jeszcze kilka dni temu napisałbym, że zachowują milczenie. Ale dzisiaj już nie. Najwyraźniej do kogoś dotarło, że pora przerwać picie szampana po zwycięstwie w wyborach prezydenckich, bo emocje wokół powrotu uczniów do szkół – z serdeczną niechęcią do zdalnego nauczania w tle – są w narodzie ogromne, podobnie zresztą jak obawy o zdrowie – co w sumie tworzy, pomimo wakacji, kocioł czarownic grożący niespodziewanym wybuchem.
W poszukiwaniu inspiracji do zmian
Powodów do zmiany polskiej szkoły można znaleźć wiele. Zmieniający się dynamicznie świat nie pozostaje bez wpływu na system edukacji, wymuszając zdefiniowanie na nowo roli szkoły, zadań jej dyrektora i nauczycieli. Przed edukacją stanęły wyzwania, które wiążą się z potrzebą kształtowania kompetencji niezbędnych do rozwoju gospodarki opartej na wiedzy, koniecznością stosowania nowych technologii czy występowaniem problemów społecznych i ekologicznych wymagających nowatorskich rozwiązań. Skąd czerpać siły i inspiracje do zmieniania szkolnej rzeczywistości?
TIK na specjalne zamówienie
Jak efektywnie wykorzystywać technologie informacyjno-komunikacyjne w edukacji i terapii uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi? Ukazała się nowa publikacja ORE adresowana do nauczycieli, której autorki - Zyta Czechowska i Jola Majkowska - od wielu lat z powodzeniem stosują nowoczesne rozwiązania w pracy z dziećmi i młodzieżą. Warto skorzystać z tych doświadczeń i pomysłów, aby urozmaicić własny warsztat i odkryć nowe metody pracy, które przynoszą dobre rezultaty.
Jak stawać się konstruktywistycznym nauczycielem?
Badania pokazują, że nauczyciel głównie naucza tak, jak sam był nauczany. Praca nauczyciela to jest jeden z takich zawodów, w którym rzeczywiście uczymy się od momentu, w którym wchodzimy do szkoły. Człowiek, który zaczyna edukację do zawodu, już dużo wie, jak wygląda nauczanie. Wchodzi z pewną wizją do szkoły, jak ma nauczać. Ma to swoje plusy, ale i pewne minusy.
Modlitwa…
Zgodnie z tradycją, MEN nie wychyla się z żadną koncepcją, którą można by nazwać spójnym programem działania w nadal nieoswojonym modelu szkoły wirtualnej. Ostatnie, mętne deklaracje sugerują wrześniowy powrót w mury szkół, co pozwoliłoby ministrowi zostawić wszystko jak jest. W razie dość prawdopodobnego wystąpienia nowych ognisk pandemii lub podobnych zagrożeń w przyszłości, będziemy wtedy dokładnie w punkcie wyjścia – bez wizji i bez „koniecznych zmian”. Nie ma tam nikogo, kto zaryzykowałby jakiekolwiek ruchy, poza standardowym „wszystko przemyślane i policzone” (czyt. jakoś to będzie). Wyda się jakieś rozporządzenie, po raz kolejny oznajmiające w języku dla pospólstwa niezrozumiałym, że jak się chciało być dyrektorem szkoły, to sobie trzeba radzić. Samemu. I na własną odpowiedzialność.
Program szyty na miarę
Większość nauczycieli, których znam lubi na swoich zajęciach eksperymentować. Niektórzy mniej, inni bardziej dostosowują swoje metody pracy do zespołu, ale kierują się głównie własnymi preferencjami. Powstaje pytanie: czy nadal realizują przyjęty program, czy może potrzebna jest modyfikacja? A może warto stworzyć własny plan pracy.
Powrót do szkół?
Nauczyciele (w wielu krajach) tęsknią do powrotu do szkół, ale mają wiele pytań pozostających często bez odpowiedzi. Oprócz tych dotyczących merytoryki nauczania, pojawiają się też pytania organizacyjne.