Nowe alfabety. O ruchu media literacy

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
 
W 1996 roku w Los Angeles zorganizowano konferencję naukową poświęconą media literacy. Uczestnikom spotkania zadano siedem pytań usiłując sformułować podstawowe cele i zadania pedagogiczno-medialne. Zgodzono się, że edukacja medialna ma chronić dzieci i młodzież przed negatywnym wpływem mediów, ale nie tylko. Ma również inspirować do własnej twórczości medialnej (własne filmy video itp) i analizy tekstów pop-kultury (dyskusje i recenzje programów tv, filmów itp), porównywania ekranizacji i literackich oryginałów.

Edukacja medialna to zatem kolejny, zaawansowany etap alfabetyzacji i temat otwarty dla autorów programów szkolnych wykorzystujących media w różnych konfiguracjach. Byleby nie dochodziło do przesadnego formalizmu przy opracowywaniu programów szkolnych. Ileż bowiem można gadać o wyszukiwaniu informacji i o tym co to jest kadr filmowy albo czym różni się tygodnik od dziennika. Edukacja medialna to przecież nie szkolna fizyka teoretyczna, a bardziej zajęcia praktyczno-techniczne. Przedmiot dojść pojemny i inspirujący, bo mieści i alfabet, i próbę zrozumienia natury mediów, i wychowanie do ich odbioru, i twórczość własną. Zwłaszcza zaś to ostatnie. Stąd wskazane gazetki szkolne, amatorskie filmy wideo, strony www i kasetowe audycje.


Czy taki przedmiot powinien mieć swoje uprzywilejowane miejsce w szkolnictwie? Dochodzimy do najbardziej ostatnio dyskutowanego tematu z tej dziedziny: kto i gdzie? Każdy po trochu: rodzina, państwo, organizacje non-profit, media, szkoła i Kościół. Na wszystkich nakłada się jakieś medialno-wychowawcze obowiązki. Złośliwi mogą dodać, że skoro każdy po trochu, to de facto nikt. Nas interesuje głównie pytanie o szkołę. W Los Angeles, podczas wspomnianej już konferencji, pytano: Czy edukacja medialna powinna być osobnym przedmiotem, czy włączonym do już istniejących? A może ma zostać propozycją edukacji pozaszkolnej? W Polsce od czasu reformy oświaty rządu Buzka w 1999 roku edukacja medialna funkcjonuje jako tzw. ścieżka międzyprzedmiotowa. Polonista, historyk i nauczyciel WOS-u wspólnie podejmują tą tematykę. Na razie cicho o planowanym wprowadzeniu nowego medialnego przedmiotu do szkół, który ma być nauczany na równych prawach z fizyką czy językiem polskim. Póki co można również uprawiać szkolną edukację medialną w ramach zajęć pozalekcyjnych np. warsztatów dziennikarskich. Większość ekspertów opowiada się jednak za osobnym przedmiotem szkolnym, ale nie należy robić z tego szkolnego dogmatu. Im mniej coś jest sformalizowane, tym przyjemniejsze dla uczniów.



Edukacja medialna to raczej budzenie twórczości niż tylko suchy elementarz środków przekazu. To - idąc naszą metaforą starożytnego Greka - sztuka żeglowania po informacyjnym oceanie, a nie koło ratunkowe rzucane tonącym. Dlatego zróbmy z niej przyjemny, inspirujący przedmiot w szkole, a nie instrukcję obsługi.



Notka o autorze: Dr Piotr Drzewiecki, adiunkt w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Dziennikarz, specjalista ds. edukacji medialnej. Prowadzi internetowy serwis o wychowaniu do mediów Press Cafe.

 
 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Ppp napisał/a komentarz do Jak książeczki uczą rozmawiać?
Mama opowiadała mi, że zacząłem mówić bardzo późno, ale jak już zacząłem - od razu pełnymi zdaniami,...
Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie