Dyskusja o jakości matury, egzaminów gimnazjalnych, na studia itd. jest jak szlifowanie niewygodnego pieńka, aby lepiej pasował do … „siedzenia”. Koncentracja na czubku góry problemów naprawdę nic nie da, nawet jak go pomalujemy złociutką farbą. Także na nic się nie zda koncentracja na „podstawie” i biciu piany na temat wpuszczania bądź nie sześciolatków do szkoły.
Nowy trend w edukacji
Moją wyobraźnię poruszyły dwa wywiady. Pierwszy z prof. Bogusławem Śliwerskim, który w rozmowie z Rafałem Drzewieckim twierdzi, że zmierzamy ku katastrofie porównując polską edukację do chińskiej fabryki, w której liczy się jedynie ilość i niskie koszty (Dziennik Gazeta Prawna, nr 3472/2013). Z kolei w drugim prof. Peter Gray, amerykański psycholog, uważa, że szkoła to więzienie, na które skazywany jest każdy uczeń. Przywołane metafory uzmysławiają, że to miejsce, w którym pozbawia się uczniów wolności i trzyma w zamknięcu wbrew woli karząc jednocześnie za niewykonanie poleceń, a najważniejszym jest optymalizacja kosztów.
Dydaktyczne schematy trzeba burzyć
Dobry nauczyciel myśli i pracuje nad poznawczą ciekawością uczniów, zaciekawia, zaskakuje, koncentruje. Dobrze jest burzyć dydaktyczne schematy planowania i realizacji zajęć oraz stale pracować nad sobą. Prowadząc zajęcia warto reagować na oczekiwania odbiorców, zaintrygować ich tematem, wywołać faktyczną aktywność uczących się, bo jak aktywizować - to skutecznie.
SORE - nowy tytuł, nowe zadania...
Kolejny pomysł dla rozwoju edukacji i podniesienia poziomu nauczania w szkołach pasuje tak do rzeczywistości, jak pięść do nosa. W ostatnich miesiącach miałam raczej wątpliwą przyjemność wziąć udział w szkoleniu na SORE, czyli Szkolnego Organizatora Rozwoju Edukacji. Miało być jeszcze PORE, KORE i inne tego typu cudowne skróty (nie)wiele mówiące. Nie widzę głębszego sensu w tej zmianie.
Co zagraża dziś szkole?
Wśród wizji i scenariuszy przyszłości pojawiają się również takie, które mówią o końcu szkoły. Śmierć odległości - tak prof. Piotr Płoszajski określił sytuację stworzoną przez sieć. Internet i technologie sprawiły, że mamy dostęp do najlepszych szkół, uniwersytetów, nauczycieli i ekspertów. I nie ma znaczenia miejsce naszego zamieszkania. Zagrożeniem dla dzisiejszej szkoły jest ona sama. Tak samo jak zagrożeniem dla nauczyciela jest właśnie nauczyciel.
Konkurs niepotrzebny
Dlaczego odradzam moim uczniom i uczennicom udział w konkursie przedmiotowym z języka niemieckiego dla gimnazjalistów? Moim zdaniem nie potrzebują go do niczego. A na marginesie, w języku niemieckim wyraz Konkurs oznacza bankructwo, upadłość...
Nec Hercules...
Nie da się wejść do tej samej rzeki i nie da się płynąć pod prąd. Choć szkoła podobno się zmienia, to nadal nie da się wygrać z dyrektorem. Pyrrusowe zwycięstwa… Zresztą, po co walczyć?