Dzieciom i młodzieży szkolnej nie zapewniono w latach 2014-2016 wystarczającej opieki psychologiczno-pedagogicznej - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli komentując krytycznie stan pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla uczniów. Blisko połowa szkół publicznych nie zatrudniała na odrębnym etacie ani pedagoga ani psychologa. Często decyzja o przyjęciu do pracy specjalistów w szkole była uwarunkowana nie skalą potrzeb, lecz sytuacją ekonomiczną samorządu.

Narzekania na obecną edukację, nauczycieli i szkołę są dość powszechne, często ostre, czasem nieuzasadnione. Mają różne źródła. Często jest to zwykłe lub niezwykłe krytykanctwo, ale problemy oczywiście są. Polska szkoła jest stale jeszcze zbyt tradycyjna, a świat przyspiesza. Niedawno NIK, która przeprowadziła kontrolę szkół pod kątem warunków przygotowania do zawodu nauczyciela w szkołach wyższych i nie tylko, ujawniła spore jego mankamenty. Warto je poznać i przemyśleć.

Jestem już po debacie, do której jak raz szykowałem się tworząc poprzedni wpis na blogu. Poza tym, że atmosfera była bardzo miła i merytoryczna, to całość odebrałem raczej frustrująco. Nawet nie dlatego, że dyskusja uparcie ciążyła w kierunku funkcjonowania rodziców w szkole, a „radzenie sobie” z nimi urosło do rangi jednej z najbardziej pożądanych kwalifikacji nauczyciela. Nie dlatego również, że zaproszona na spotkanie młoda nauczycielka, niedawna absolwentka Wydziału Pedagogicznego, swoją wypowiedzią uprzytomniła wszystkim, że nie tylko rodzice, ale i koleżanki i koledzy z pracy mogą być źródłem problemów i frustracji. Bardziej uderzyła mnie raczej systemowa beznadziejność sytuacji.

Przestrzeń, w której przebywamy, ma ogromny wpływ na samopoczucie, ale także na to, jak się uczymy. Źle zorganizowana przestrzeń klasy może utrudniać uczenie się, albo czynić naukę mało efektywną. Ludzie lubią organizować przestrzeń wokół siebie po swojemu, aby czuć się w niej dobrze. Nie powinniśmy o tym zapominać w szkołach. Starajmy się oddawać przestrzeń uczniom, aby oni mogli dać coś z siebie i razem ją współorganizować. Może to mieć pozytywny wpływ na edukację dzieci i młodzieży, już od najmłodszych lat szkolnych.

Słowa te kieruję przede wszystkim do studentów, z którymi prowadzę zajęcia. Ale z uwagi na fakt, że żyjemy w czasach edukacji ustawicznej, mogę je również kierować praktycznie do każdego. Wszyscy się ciągle uczymy, nie tylko w szkole czy na sformalizowanych kursach.

André Stern, który nigdy nie chodził do szkoły, przekonuje, że zabawa jest najskuteczniejszym narzędziem do uczenia się, a rozwój dziecka leży w jego naturze. W swojej najnowszej książce pt. „Zabawa. O uczeniu się, zaufaniu i życiu pełnym entuzjazmu” zachęca do bezwarunkowego zaufania dziecku.

Porozumienie bez przemocy, coaching edukacyjny, tutoring, neurodydaktyka, rodzicielstwo bliskości… W ostatnich latach pojawiło się sporo konceptów wychowawczych promujących nową kulturę edukacyjną. Oczywiście zgadzam się z tezami, jakie głoszą. Warto wspierać każdą inicjatywę, która służy upodmiotowieniu relacji między nauczycielem a uczniem, odrzucających przemoc i odwołujących się do naturalnych predyspozycji uczniów. Niemniej, przy całym zachwycie wobec ich przesłania, warto pamiętać, że teorie te odkrywają rzeczy dawno odkryte. I nie chodzi tylko o dziedzictwo progresywizmu, o pedagogie Janusza Korczaka, Marii Montessori, Ellen Key, Johna Deweya czy Celestyna Freineta.

Więcej artykułów…

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie