Ograjmy powtórzenie

fot. Joanna Krzemińska

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Za nami pewien etap. Materiał omówiony, praca kontrolna zapowiedziana. Dobrze by było jednak zrobić powtórzenie. Nie tylko po to, by wskazać uczniom, na czym nam zależy, by widzieli. Również po to, by zorientować się, ile młodzi ludzie już potrafią. Jak tego dokonać, żeby obie strony były zadowolone?

Lubię pracować metodą projektu. Tak, wiem. Powtarzam się. Cóż jednak zrobić, kiedy to najprawdziwsza prawda? Oprócz tego, chętnie grywam z uczniami w rozmaite gry. Część z nich przygotowałam raz i korzystam wielokrotnie, ale bywają i takie tematy, do których nie zaproponowałam jeszcze żadnych plansz. I może nigdy nie zaproponuję, bo… najciekawsze gry powstają w oparciu o pomysły uczniowskie!

Powtórzenie? Zagrajmy w to!

Taka właśnie sytuacja spotkała mnie ostatnio. Klasa 1L (według wewnętrznego oznaczenia szkolnego, to dzieciaki, które przyszły do nas z gimnazjum, więc właściwie wszystkich dobrze znam i oni też wiedzą, czego się spodziewać po moich zajęciach) stanęła przed widmem pracy klasowej. Mamy prawie połowę listopada, więc jakoś szczególnie nie czują się uciemiężeni, zważywszy na to, że jest to ich pierwsza klasówka. A zebrać materiał trzeba było.

Zaproponowałam młodym ludziom, by opracowali własną grę planszową. W minionych latach wiele razy toczyliśmy rozgrywki na moich materiałach, więc jako takie pojęcie o zadaniu uczniowie mieli. Nie zaszkodziło jednak ustalić szczegółowe kryteria, w myśl których, pola miały się dzielić na takie z pytaniami ogólnymi, pytaniami do lektury i zadaniami. Reszta pozostała w rękach młodych.

I to był strzał w dziesiątkę. Co prawda forma przedsięwzięcia nie powala graficznie (plansza jest bardzo prosta, ale czytelna), nie o to jednak chodziło. Urzekł mnie sposób myślenia o projekcie. Konkretne polecenia (nie te, które wynikały z powyższych wskazań), powodujące ruch graczy po określonych polach, cudownie wpisywały się w antyczny zakres materii.

Samo projektowanie planszy, opracowywanie pytań/ zadań, spisanie instrukcji zajęło nam około dwóch lekcji. Pozostała jeszcze partia do rozegrania. I tu kolejne zaskoczenie. Pomimo tego, że wygrywała osoba, która pierwsza dotarła do mety, zdobywszy przy okazji największą liczbę drachm/punktów (piękne nawiązanie do elementu historycznego, prawda?), uczniowie bardzo pomagali sobie nawzajem. Mniej liczyło się zwycięstwo, a bardziej dobra zabawa. Dzięki temu nie tylko wszyscy powtórzyli wszystko, ale przy okazji zrobili to w przyjemnej atmosferze.

Lubię takie lekcje. Lubię, kiedy młodzi ludzie mnie zaskakują. Lubię swoją pracę. Nic na to nie poradzę. I chyba nawet nie chcę.

PS. Przy okazji zobaczcie, jak filmowo poradzili sobie moi uczniowie z niełatwym tekstem, jakim jest <Król Edyp>.

 

Notka o autorce: Joanna Krzemińska jest nauczycielką języka polskiego w Szkołach Prywatnych "Mikron" w Łodzi. Prowadzi własny blog edukacyjny Zakręcony Belfer, w którym ukazał się niniejszy artykuł. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Licencja CC-BY.

 

PRZECZYTAJ TAKŻE:

>> Kostki do gry na języku polskim

>> Dobre pomysły na zajęcia z języka polskiego

>> Uwaga! Czytamy!

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Ppp napisał/a komentarz do Jak książeczki uczą rozmawiać?
Mama opowiadała mi, że zacząłem mówić bardzo późno, ale jak już zacząłem - od razu pełnymi zdaniami,...
Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie