Sidebar

14
Śr, Maj

Pani Minister, daj Pani spokój z tą zmianą…

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Znów nadszedł ten dzień, w którym kolejny minister edukacji będzie rozdawać szczodrze kwiaty i uśmiechy nauczycielom klepiąc ich po ramieniu. Tak jest co roku i co roku MEN zapewnia o tym, jak ważni są nauczyciele dla Polski. Akurat większość nauczycieli wie o tym doskonale, że są bardzo ważni, ale do umocnienia w nich tej świadomości wcale nie potrzebują ministerstwa. Potrzebują zupełnie czegoś innego, jeśli myślimy faktycznie o lepszej polskiej szkole. Tylko tego właśnie MEN od wielu lat wcale nie chce im dać.

Nie wdając się w polityczne spory i koncentrując się na meritum, trudno wyrażać zachwyty ze zmiany forsowanej przez Minister Annę Zalewską i jej partię polityczną (nie pisze "reforma", gdyż od początku używane jest przez Panią Minister przede wszystkim określenie "zmiana"). Nic dobrego dla szkół z tego nie wyniknie, przy czym pisząc "dla szkół", myślimy przede wszystkim poprawę jakości nauczania. Ta nie zależy bowiem ani od struktury systemu oświaty, ani od podstawy programowej, ani od sieci posłusznych ministerstwu kuratorów, którzy będą tropić wszelkie odstępstwa od pewnej wizji oświaty wygodnej dla pewnej części świata polityki.

Zmiana ta (nie będziemy jej nazywać "dobrą", bo na to jeszcze nie zasłużyła - lepiej mówić ZZ: Zmiana Zalewskiej) na pewno nie daje szkołom, rodzicom i uczniom tego, czego im najbardziej potrzeba: lepszych, bardziej kreatywnych nauczycieli, bardziej otwartych na współpracę i eksperymenty/innowacje pedagogiczne, lepszej infrastruktury w klasach do prowadzenia ciekawszych zajęć. Do tego żaden rząd od dawna się w ogóle nie dotyka, natomiast chętnie kolejni politycy przykładają się do tego, aby nauczycielom było gorzej, trudniej, żeby pracowali pod jeszcze większą presją polityczną, społeczną (żeby wspomnieć tylko ruch Elbanowskich tropiący wszystkie nauczycielskie "występki", także te urojone), a nawet i „narodową”.

Jako osoba, która kieruje Radą Szkoły w jednej ze szkół podstawowych mam pewne obserwacje o rzeczywistych potrzebach nauczycieli. Są wśród nich też pieniądze, ale to nie jedyna i chyba nie najważniejsza potrzeba. Nauczyciele potrzebują moim zdaniem znacznie większego zaufania, doceniania (także przez rodziców), wolności (mniej głupich papierków, a więcej swobody w odkrywaniu „nowego” w dydaktyce) i autonomii. Potrzebują także lepszej współpracy i lepszych relacji z rodzicami. Tego akurat ZZ wcale im nie daje, tak zresztą, jak i nieudolne próby reform podejmowane przez poprzedni rząd PO-PSL i jeszcze wcześniejsze.

Paradoksalnie 14 października to nie jest w Polsce żaden Dzień Nauczyciela. To jest dzień edukacji narodowej, czyli święto wszystkich niespełnionych polityków próbujących ręcznie i bez naukowych podstaw sterować polską szkołą. Święto nauczycieli już było – 5 października na całym świecie obchodzi się World Teachers Day – Światowy Dzień Nauczyciela. Proponuję zacząć obchodzić je w Polsce, aby trochę przekłuć ten napompowany balon fałszywej troski o polskiego nauczyciela.

Można powiedzieć, parafrazując zawołanie ruchu Elbanowskich: Pani Minister, daj Pani spokój już z tą zmianą!

A na koniec wypowiedź bardzo doświadczonego pedagoga. O tym, czego Zmiana Zalewskiej nie da szkole, mówił podczas INSPIR@CJI 2016 Jarosław Pytlak, pedagog i dyrektor Zespołu Szkół STO na Bemowie:

***

Organizatorami konferencji INSPIR@CJE 2016 są firma Think Global, Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Wiedzy THINK! oraz Edunews.pl.

Partnerem merytorycznym jest społeczność nauczycieli grupy Superbelfrzy RP.

Partnerami konferencji są: Fundacja Orange, Squla, Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji oraz Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń.

Partnerem globalnym konferencji jest Kulczyk Foundation.

Media partnerskie to Głos Nauczycielski, kwartalnik Wokół Szkoły oraz pismo Pieniądze są Dla Szkoły.

 

Komentarze (7)
This comment was minimized by the moderator on the site
Pozwolę się nie zgodzić z tezami autora. Faktycznie - tego nie można nazywać reformą, bo "reformą" było to, co polskiej szkole zafundowano w 1999 roku (wielka duma Unii Wolności i rządu pana Buzka), a potem dodatkowo szlifowano: uzupełniano,...
Pozwolę się nie zgodzić z tezami autora. Faktycznie - tego nie można nazywać reformą, bo "reformą" było to, co polskiej szkole zafundowano w 1999 roku (wielka duma Unii Wolności i rządu pana Buzka), a potem dodatkowo szlifowano: uzupełniano, korygowano, zmieniano. Zwieńczeniem tych reform było przewrócenie do góry nogami podstaw programowych, dorzucenie nauczycielom dwóch godzin pracy za darmo i obciążenie ich pisaniem pełnej dokumentacji programowej w postaci programów nauczania (w zakresie przedmiotów ogólnokształcących i zawodowych). Nie wspominam już o reformie egzaminów maturalnych, które zaowocowały pokoleniem niedouczonych absolwentów, trafiających na wyższe uczelnie.
To były te reformy - teraz pora za zastopowanie ich i wrócenie do tego, co było dobre i sprawdzone przed tymi reformami, które zdewastowały nas system oświatowy. System gimnazjalny, wprowadzony w 1999 roku był największą pomyłką rządzących Polską (z podobnym, fatalnym skutkiem, przeprowadzono wówczas reformę służby zdrowia). Już wówczas zwróciłem uwagę na zmianę pojęć - pojawiły się określenia: "usługi edukacyjne" oraz "usługi zdrowotne" - te dwie niezwykle ważne dziedziny, decydujące o niezwykle ważnych sprawach dla obywateli sprowadzono pojęciowo do czegoś na kształt handlu pietruszką. Przez wiele lat tę zbitkę słowną media i rządzący wdrukowywali do głów obywateli, których postanowiono przerobić na zwykłych klientów tego bazaru, na których sprzedawano te wspomniane usługi. W przypadku oświaty - może nie byłoby takiej ruiny, gdyby gimnazja były tworzone przy szkołach średnich. Ponieważ zaordynowane wówczas zmiany zabierały szkołom podstawowym dwie klasy - szkoły te podniosły krzyk (i słusznie), że będą zwolnienia. Przyklejono więc gimnazja do szkół podstawowych - jedne wygaszając, w przypadku innych tworząc zespoły szkół. To, że szkołom średnim odebrano jeden rok nauczania, a tym samym zmniejszono ilość oddziałów - jakoś nikt teraz nie wspomina. To właśnie wtedy wcześniejszymi emeryturami ratowała się duża część nauczycieli szkół średnich - ale i tak wielu nauczycieli młodszych straciło wtedy pracę (dodatkowym elementem generującym zwolnienia był rok, gdy szkoły średnie nie miały żadnego naboru do klas pierwszych). Kolejna fala zwolnień - to kilka lat temu, gdy zredukowano ilość godzin nauczania przedmiotów ogólnokształcących w szkołach średnich (w przypadku niektórych przedmiotów zmniejszono tę liczbę o 50%). O tzw. "godzinach karcianych" nie wspominam szerzej - ZNP wtedy się na nie zgodził, bo im zagrożono, że zostaną zwiększone wymiarów pensum godzinowego dla nauczycieli. Teraz jest pora, aby te wszystkie złe reformy "odkręcić". Trudno w tej chwili podsumować efekty w zakresie przedmiotów zawodowych, bo tutaj reforma jest nadaj w trakcie wdrażania. Niepokoi ilość mnożonych zawodów: w 1999 roku głośno mówiono, że mamy za dużo zawodów i tę ilość trzeba zmniejszyć do poziomu, jaki jest w UE. Po 17-tu latach jest ich więcej: np. kiedyś był technik budownictwa - a teraz jest już technik budownictwa, technik robót wykończeniowych w budownictwie, technik instalacji sanitarnych itd.
More
Adam
This comment was minimized by the moderator on the site
Panie Adamie, możemy się różnić i byłoby super, gdyby z takich różnic udawało się stworzyć coś sensownego i wspólnego, w duchu "edukacji jako dobra narodowego".
Nie wiem, jakie ma Pan argumenty naukowe, badania, itp. dla obrony tezy, że reformy...
Panie Adamie, możemy się różnić i byłoby super, gdyby z takich różnic udawało się stworzyć coś sensownego i wspólnego, w duchu "edukacji jako dobra narodowego".
Nie wiem, jakie ma Pan argumenty naukowe, badania, itp. dla obrony tezy, że reformy 1999 r. zdewastowały nasz system oświatowy. Ja byłbym ostrożny w formułowaniu takich. Proszę podać dowody na to "zdewastowanie". Jeśli Pan przypadkiem poda argument o "stale obniżającym się poziomie nauczania" (patrząc po wynikach maturalnych), to chyba powinniśmy dokonać reformy liceów, czyż nie? Przecież trudno racjonalnie myślącemu człowiekowi wmówić, że słabe wyniki na maturach to wina... gimnazjów, albo jeszcze lepiej, szkół podstawowych. Jak bym przyczyn takiego stanu rzeczy jednak upatrywał w poziomie ponadgimnazjalnym.
A warto przypomnieć, że reforma z 1999 r. była reformą AWS i UW, a nie tylko UW. I cała koalicja stała murem za tymi rozwiązaniami.
Chyba myli się Pan także z tymi "dwoma godzinami pracy za darmo" - proszę się wczytać w przepisy oświatowe. Obecnie, po skasowaniu tych godzin karcianych, dyrektor szkoły może wymagać od nauczyciela pracy nawet i 20 godzin "za darmo", bo przecież tydzień pracy ma 40 godzin, a pensum jest mniejsze. Tu dał się Pan zmanipulować chyba medialnym argumentom, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Te 2 godziny, które bezsensownie ZNP chciał skasować, wprowadzały jednak pewien porządek w czasie pracy nauczyciela. Teraz - hulaj dusza, dyrektor może zrobić niemal wszystko.
More
Administrator
This comment was minimized by the moderator on the site
Oczywiście , jak najbardziej zgadzam się z panem Polakiem, żeby pani minister dała sobie z tym spokój... Profesjonalny artykuł , który wymaga podobnego komentarza a nie opowiadania narracyjnego. Procesowe myśenie wymaga śledzenia procesów...
Oczywiście , jak najbardziej zgadzam się z panem Polakiem, żeby pani minister dała sobie z tym spokój... Profesjonalny artykuł , który wymaga podobnego komentarza a nie opowiadania narracyjnego. Procesowe myśenie wymaga śledzenia procesów dziejących się w edukacji poprzez myśli i opinie obywateli a wśród nich oczywiście nauczycieli. Jeżeli ci jednak nie potrafią ich dostrzec tylko historycznie opowiadać , jak mój poprzednik ,uważając własne myśli jako prawdy niepodważalne,postępu w dyskusji nie będzie a w oświacie wcale. Warto zatem oprzeć się na dowodach naukowych na temat paradygmatów edukacyjnych i czynników sprzyjających dobrej edukacji a eliminować te , które wpływają na nią negatywnie. Nauka dostarcza przykładów dobrej praktyki z rozwiązaniami korzystnymi dla całej społeczności szkolnej a w następstwie społeczeństwu,które chce nazywać się obywatelskim. Pora zatem na edukację naszych nauczycieli z filozofii,psychologii,socjologii bo te nauki dają wiedzę o nas samych i są drogowskazem dla budowania wzajemnych relacji w strategii wygrana-wygrana. Strategia raczej nieznana w naszych szkołach. Dlatego więcej takich artykułów i merytorycznej dyskusji pomoże obyć się wszystkim z innym poziomem rozmawiania ze sobą w postaci dzięjących się procesów a nie imieninowych opowiadań co jedni zrobili dobrze a ci inni źle i co teraz trzeba naprawiać a co nie. Na imieninach są zawsze sami eksperci.Na początek proponuję zacząć przynajmniej od ustalenia faktu jaki rodzaj dyskusji chce się prezentować i prowadzić a może by tak na początek win-win ...Alex
More
Alex
This comment was minimized by the moderator on the site
Wtedy, w 1999 roku też mi się wydawało, ze planowana reforma ma szanse pozytywnie wpłynąć na system edukacyjny. Pamiętam burzliwy protest ZNP przeciwko tamtej reformie, gotowość strajkową itp. Miałem okazję uczyć w bardzo dobrym liceum - gdy do...
Wtedy, w 1999 roku też mi się wydawało, ze planowana reforma ma szanse pozytywnie wpłynąć na system edukacyjny. Pamiętam burzliwy protest ZNP przeciwko tamtej reformie, gotowość strajkową itp. Miałem okazję uczyć w bardzo dobrym liceum - gdy do tego liceum przyszli pierwsi absolwenci gimnazjum - wyraźnie było widać zauważalny spadek ich wiedzy i umiejętności. Gimnazja są przyczyną tego, że do liceów trafia młodzież znacznie gorzej przygotowana, niż kiedyś absolwenci VIII klasy szkoły podstawowej. W latach 90-tych miałem w szkole średniej do czynienia z absolwentami ośmioklasowych szkół podstawowych z terenu miasta i terenów pobliskich gmin: młodzież ze szkół wiejskich było zdecydowanie na wyższym poziomie kompetencyjnym, niż ta ze szkół miejskich (dużych molochów liczących 1200 uczniów).
To prawda, że konieczne są zmiany w liceach - ale ich obecnie słaby poziom jest wynikiem słabego poziomu absolwentów gimnazjów. Jest wiele badań potwierdzających diagnozę, z czego to wynika. Jestem przekonany, że zlikwidowanie tego słabego ogniwa w postaci etapu gimnazjalnego zatrzyma regres oświatowy.
Wielu moich znajomych, którzy są nauczycielami akademickimi jest również podobnego zdania i podobnie jak ja widzą negatywny skutek wprowadzenia gimnazjów. To, że po 2010 roku licea zostały sprowadzone zostały do kursów przygotowujących do poprawnego rozwiązania testów maturalnych widzi dużo nauczycieli. Nawiasem mówiąc - ustanowienie na egzaminach maturalnych progu wymagań dla uzyskania oceny pozytywnej na poziomie 30% jest koszmarnym błędem: w przypadku szkół zawodowych dla kwalifikacji wynosi on zawodowych ten próg wynosi 50%. Na studiach podyplomowych nauczycielskich w 1992 roku uczono mnie, że kryterium uzyskania najniższej, pozytywnej oceny jest wykonanie min. 50% zadań (tak też było w moich szkolnych czasach, tak było również na moich studiach wyższych).
Warto także zwrócić uwagę na fakt, że nie ma (póki co) żadnego przepisu formalnego ustalającego 40-godzinny tydzień pracy dla nauczyciela. Jak pamiętam, to niemal "od zawsze" w szkole każdy nauczyciel, oprócz przydzielonych godzin w ramach swojego pensum miał przydzielane dodatkowe godziny zajęć - np. prowadzenie kroniki szkolnej, pisanie protokołów z posiedzeń rady pedagogicznej, przygotowanie wystroju sali na szkoleń uroczystości, opiekę nad samorządem szkolnym, opiekę nad urządzeniami sportowymi itp. Ponieważ przez wiele lat, równolegle z pracą w szkole jako nauczyciel pracowałem w przedsiębiorstwie produkcyjnym jestem zdania, że może byłoby dobrym rozwiązaniem przyjęciem zasad przy zatrudnianiu nauczycieli podobnych do tych, jakie są stosowane w przypadku nauczycieli akademickich. No. ustalić ustawą czas pracy nauczyciela w wymiarze 40 godzin tygodniowo, w tym - 18 godzin prowadzenia zajęć dydaktycznych, 12 godzin pracy naukowej (awans zawodowy i wszystkie prace z tym związane), 5 godzin poświęconym sprawom organizacyjnym szkoły (w tym opieka nad pracownią), 5 godzin na opracowanie zasad dydaktycznych do prowadzenia zajęć, przygotowanie materiałów, ocena postępów pracy uczniów, ewaluacja procesu dydaktycznego, programy nauczania itp. Rzecz jasna - te liczby 12, 5, 5 są danymi przykładowymi. Nauczyciel musiałby przebywać w szkole w godzinach tak samo wyznaczonych, jak w przypadku urzędnika organu prowadzącego jego szkołę i mieć zapewnione przez pracodawcę warunki do pracy w takim trybie - a więc odpowiednie pomieszczenie, biurko, zestaw komputerowy ze stosownym oprogramowaniem i dostępem do internetu, urządzenia peryferyjne w postaci drukarki i skanera, regał na podręczną biblioteczkę naukową - tak, jak to jest w przypadku nauczycieli akademickich. W takiej sytuacji wszelkie posiedzenia RP powinny się odbywać w godzinach pracy szkoły. Uważam także, że wakacje dla młodzieży są za długie - w innych krajach są one krótsze. Zajęcia dydaktyczne w szkołach powinny trwać do 30 czerwca, a zaczynać się 15 sierpnia. Myślę, że można zlikwidować przerwę międzysemestralną i pozostawić ferie zimowe od 24 grudnia do 6 stycznia oraz ferie wiosenne zawiązane z Wielkanocą.
More
Adam
This comment was minimized by the moderator on the site
Bardzo łatwo zwalić jest winę na gimnazja. "Przychodzi gorsza młodzież", ale przecież niemal identycznie mówią uczelnie wyższe: z liceów przychodzi fatalnie przygotowana młodzież na studia. Trzeba zatem zlikwidować licea, bo na studia przychodzą...
Bardzo łatwo zwalić jest winę na gimnazja. "Przychodzi gorsza młodzież", ale przecież niemal identycznie mówią uczelnie wyższe: z liceów przychodzi fatalnie przygotowana młodzież na studia. Trzeba zatem zlikwidować licea, bo na studia przychodzą nieuki... To błędne koło!
Moim zdaniem nie do końca szkoła jest przyczyną "gorszego poziomu". Nie może Pan porównywać sytuacji dziś do tej sprzed kilkunastu lat - to są zupełnie inni ludzie. Choćby takie porównanie - ktoś wyrastał na książkach i podwórkach z kimś, kto wyrastał na ogłupiających mediach i płytkich relacjach z sieci... Wszystko można upraszczać, ale to nie gimnazjum jest źródłem wszelkiego zła. Jest wiele książek (np. "Płytki umysł" Nicolasa Carra), które mówią o tej zmianie w głowach. Nie ma siły, aby Pan dostawał tak samo przygotowaną młodzież jak kiedyś. To niemożliwe, ale proszę nie obrzucać błotem gimnazjów, ani szkół podstawowych, bo to nie jest ich wina.
Co do tygodnia pracy nauczyciela górną granicę określa KN: "Art. 42. 1. Czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień.
2. W ramach czasu pracy, o którym mowa w ust. 1, oraz ustalonego wynagrodzenia nauczyciel obowiązany jest realizować:
1) zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, prowadzone bezpośrednio z uczniami lub wychowankami albo na ich rzecz, w wymiarze określonym w ust. 3 lub ustalonym na podstawie ust. 4a albo ust. 7;
2) inne zajęcia i czynności wynikające z zadań statutowych szkoły, w tym zajęcia opiekuńcze i wychowawcze uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów;
3) zajęcia i czynności związane z przygotowaniem się do zajęć, samokształceniem i doskonaleniem zawodowym." A zatem dyrektor może wymagać pracy nauczyciela w wymiarze 40 godzin.
Jest wiele ważnych spraw, które wymagają poprawy, ale obecna Zmiana ich nie dotyczy. Wspomniał Pan choćby wakacje (wydłużone niedawno rozporządzeniem).
More
Administrator
This comment was minimized by the moderator on the site
W założeniu pani Minister i wszystkich zwolenników reformy, jej głównym skutkiem pozytywnym ma być podniesienie jakości i efektów kształcenia. Obserwując polską oświatę od 20 lat (najpierw pracowałam w szkole podstawowej, potem 15 lat w...
W założeniu pani Minister i wszystkich zwolenników reformy, jej głównym skutkiem pozytywnym ma być podniesienie jakości i efektów kształcenia. Obserwując polską oświatę od 20 lat (najpierw pracowałam w szkole podstawowej, potem 15 lat w gimnazjum, teraz znów w szkole podstawowej) uważam, że jakość nauczania w polskich szkołach jest inna niż kiedyś, ale to nie znaczy, że niższa. Narzekają nauczyciele szkół średnich, narzekają wykładowcy na wyższych uczelniach, że przychodzą do nich "niedouczeni" uczniowie, "niedouczeni" studenci. Wierzę, że tak jest, ale nie dlatego, że źle uczą nauczyciele niższych szczebli. Wg mnie, przyczyną jest dostępność młodzieży do szkól średnich zakończonych maturą oraz na studia. Podam na własnym przykładzie. Dwadzieścia pięć lat temu skończyłam wydział Chemii na UAM w Poznaniu. Byłam wówczas jedną z sześćdziesięciu absolwentów. Dwa lata temu moja córka ukończyła ten sam wydział, tej samej uczelni, wówczas było dwustu absolwentów! Gdyby dzisiaj przyjąć sześćdziesięciu najlepszych uczniów (egzamin wstępny na wyższą uczelnię), to byliby to świetni studenci. Dzisiejsza młodzież jest bardzo dobrze wykształcona, ale nie cała i nigdy nie będzie. Nie da się każdego wykształcić do tego samego poziomu np. z matematyki, przy tej samej liczbie godzin. Jednemu starczą 3 h w tygodniu, drugi potrzebuje 5, a 3. nawet po 6. nie zrozumie pewnych zagadnień, bo takie są jego możliwości (krzywa Gaussa obowiązuje cały czas, o czym niektórzy zapominają). Jeżeli wyższe uczelnie otworzyły drzwi na oścież, a teraz narzekają, to jest to niesprawiedliwe w stosunku do wszystkich nauczycieli liceów i gimnazjów, a reforma niczego nie zmieni. Przez parę lat będziemy mieć chaos, za który wszyscy zapłacimy społecznymi pieniędzmi. Prostym i niedrogim rozwiązaniem są po prostu egzaminy wstępne, które sprawdzać będą te umiejętności, które są konieczne do studiowania wybranego kierunku (to samo może dotyczyć liceów). Podsumowując - mniej studentów! Albo ilość albo jakość!
More
Ewa
This comment was minimized by the moderator on the site
To, że na uczelnie trafia młodzież coraz gorzej przygotowana nie oznacza, ze trzeba likwidować licea (technika). Szkoły średnie pracowały w miarę dobrze w latach 90-tych - wyraźne tąpnięcie jest widoczne gołym okiem po sławetnej reformie systemu...
To, że na uczelnie trafia młodzież coraz gorzej przygotowana nie oznacza, ze trzeba likwidować licea (technika). Szkoły średnie pracowały w miarę dobrze w latach 90-tych - wyraźne tąpnięcie jest widoczne gołym okiem po sławetnej reformie systemu oświatowego z 1999 roku. Dokonano reformy, której podstawowym elementem było wprowadzenie stopnia gimnazjalnego - wielu analityków uważa, że ten właśnie element obniżył poziom kształcenia. Jako nauczyciel z dużym doświadczeniem zgadzam się z ta diagnozą. Tego wadliwego systemu nie da się naprawić poprzez próby ulepszania stopnia gimnazjalnego - to jest chora tkanka, którą należy usunąć i powrócić do systemu, który działał dobrze. Prosta zasada techniczna - jeśli zmienimy mechanizm, po którym urządzenie działa źle - należy w pierwszym rzędzie usunąć wstawioną część, które zakłóciła działanie całego urządzenia.
Oczywistym jest, że się czasy zmieniają i nie można porównywać młodzieży, która obecnie wkracza w okres edukacyjny do tej młodzieży sprzed 20-30 lat. Jedna z punktu widzenia psychologii rozwojowej czynniki środowiskowe nie mają tutaj wiodącego znaczenia. Metodyka i dydaktyka są uniwersalne - a wychowanie to kształtowanie młodych umysłów. "Takie będą Rzeczypospolite...." - to stwierdzenie jest zawsze aktualne.
Jedynym błędem planowanego powrotu do systemu sprzed 1999 roku jest wydłużenie okresu nauczania początkowego: dzieci teraz maja znacznie bardziej rozwinięta percepcją umysłową niż ich rówieśnicy sprzed 20 lat, więc absolutnie nie widzę powodu, aby przedłużać im o rok okres nauczania początkowego. Zgadzam się, że bezsensownie w tym roku przyspieszono wakacje letnie - chyba tutaj błędnie założono, że MEN zyska tym sympatię: podobnie, jak to było z maturalną "amnestią" ministra Giertycha. Osobiście uważam, że szkoła podstawowa powinna trwać 7 lat - a więc tak, jak to było do reformy z lat 60-tych. Tamta reforma dość mocno zachwiała nasza oświatą - niepotrzebnie wydłużyła okres kształcenia szkolnego do 12 lat i zlikwidowała uzależnienie ukończenia liceum pozytywnym zdaniem matury. Wtedy eksperymentowano w celu przejścia na sowiecki system dziesięciolatek i powszechność matury, co skutecznie obniżyło poziom kształcenia w Polsce.
"A zatem dyrektor może wymagać pracy nauczyciela w wymiarze 40 godzin." Nie może - te przepisy zabraniają mu obciążać nauczyciel pracą w wymiarze większym, niż 40 godzin tygodniowo - a to nie to samo, co nakaz 40-godzinnego tygodnia pracy. Może chodzić o przypadki kumulacji zajęć typu wycieczka szkolna plus udział w komisji egzaminacyjnej plus opieka nad pracownią. Pozwala to nauczyciela skierować sprawę do sądu pracy, dokumentując, że w konkretnych miesiącach musiał pracować ponad 40 godzin tygodniowo. Oczywiście wiem, że organy prowadzące (szczególnie te nie akceptujące wyniku zeszłorocznych wyborów parlamentarnych) zachęcają dyrektorów podległych ich szkół, aby maksymalnie obciążali nauczycieli tymi magicznymi 40. godzinami (są przypadki - zresztą już praktykowane 2-3 lata temu, że wiele zajęć wynikających z pensum jest lokowanych w tych godzinach, co skutkuje zmniejszeniem etatów). Nie jest chyba tajemnicą, ze od ok. 6 lat samorządy usilnie dążą do tego, aby zlikwidować KN, wprowadzić pensum 40 godzin tygodniowo. Temu miała służyć reforma z 1999 roku - miała ułatwić prywatyzację szkół, przechodzenie z umów o pracę na umowy cywilno-prawne. Podobnie przecież dzieje się od lat w służbie zdrowia. To skutek filozofii "tanich usług edukacyjnych i zdrowotnych".
More
Adam
Nie ma tu jeszcze żadnych komentarzy
Skomentuj
Piszesz jako gość
×
😀 🧑🏻 ❤️ 🍀 🍌 💡 ✈️
No Emojis found
😀😃😄😁😆😅🤣😂🙂🙃😉😊😇🥰😍🤩😘😗😚😙😋😛😜🤪😝🤑🤗🤭🤫🤔🤐🤨😐😑😶😏😒🙄😬🤥😌😔😪🤤😴😷🤒🤕🤢🤮🤧🥵🥶🥴😵🤯🤠🥳😎🤓🧐😕😟🙁☹️😮😯😲😳🥺😦😧😨😰😥😢😭😱😖😣😞😓😩😫🥱😤😡😠🤬😈👿💀☠️💩🤡👹👺👻👽👾🤖😺😸😹😻😼😽🙀😿😾🙈🙉🙊
👋🤚🖐️🖖👌🤏✌️🤞🤟🤘🤙👈👉👆🖕👇☝️👍👎👊🤛🤜👏🙌👐🤲🤝🙏✍️💅🤳💪🦾🦿🦵🦶👂🦻👃🧠🦷🦴👀👁️👅👄👶🧒👦👧🧑👱👨🧔👨‍🦰👨‍🦱👨‍🦳👨‍🦲👩👩‍🦰🧑‍🦰👩‍🦱🧑‍🦱👩‍🦳🧑‍🦳👩‍🦲🧑‍🦲👱‍♀️👱‍♂️🧓👴👵🙍🙍‍♂️🙍‍♀️🙎🙎‍♂️🙎‍♀️🙅🙅‍♂️🙅‍♀️🙆🙆‍♂️🙆‍♀️💁💁‍♂️💁‍♀️🙋🙋‍♂️🙋‍♀️🧏🧏‍♂️🧏‍♀️🙇🙇‍♂️🙇‍♀️🤦🤦‍♂️🤦‍♀️🤷🤷‍♂️🤷‍♀️🧑‍⚕️👨‍⚕️👩‍⚕️🧑‍🎓👨‍🎓👩‍🎓🧑‍🏫👨‍🏫👩‍🏫🧑‍⚖️👨‍⚖️👩‍⚖️🧑‍🌾👨‍🌾👩‍🌾🧑‍🍳👨‍🍳👩‍🍳🧑‍🔧👨‍🔧👩‍🔧🧑‍🏭👨‍🏭👩‍🏭🧑‍💼👨‍💼👩‍💼🧑‍🔬👨‍🔬👩‍🔬🧑‍💻👨‍💻👩‍💻🧑‍🎤👨‍🎤👩‍🎤🧑‍🎨👨‍🎨👩‍🎨🧑‍✈️👨‍✈️👩‍✈️🧑‍🚀👨‍🚀👩‍🚀🧑‍🚒👨‍🚒👩‍🚒👮👮‍♂️👮‍♀️🕵️🕵️‍♂️🕵️‍♀️💂💂‍♂️💂‍♀️👷👷‍♂️👷‍♀️🤴👸👳👳‍♂️👳‍♀️👲🧕🤵🤵‍♂️🤵‍♀️👰👰‍♂️👰‍♀️🤰🤱👩‍🍼👨‍🍼🧑‍🍼👼🎅🤶🧑‍🎄🦸🦸‍♂️🦸‍♀️🦹🦹‍♂️🦹‍♀️🧙🧙‍♂️🧙‍♀️🧚🧚‍♂️🧚‍♀️🧛🧛‍♂️🧛‍♀️🧜🧜‍♂️🧜‍♀️🧝🧝‍♂️🧝‍♀️🧞🧞‍♂️🧞‍♀️🧟🧟‍♂️🧟‍♀️💆💆‍♂️💆‍♀️💇💇‍♂️💇‍♀️🚶🚶‍♂️🚶‍♀️🧍🧍‍♂️🧍‍♀️🧎🧎‍♂️🧎‍♀️🧑‍🦯👨‍🦯👩‍🦯🧑‍🦼👨‍🦼👩‍🦼🧑‍🦽👨‍🦽👩‍🦽🏃🏃‍♂️🏃‍♀️💃🕺🕴️👯👯‍♂️👯‍♀️🧖🧖‍♂️🧖‍♀️🧗🧗‍♂️🧗‍♀️🤺🏇⛷️🏂🏌️🏌️‍♂️🏌️‍♀️🏄🏄‍♂️🏄‍♀️🚣🚣‍♂️🚣‍♀️🏊🏊‍♂️🏊‍♀️⛹️⛹️‍♂️⛹️‍♀️🏋️🏋️‍♂️🏋️‍♀️🚴🚴‍♂️🚴‍♀️🚵🚵‍♂️🚵‍♀️🤸🤸‍♂️🤸‍♀️🤼🤼‍♂️🤼‍♀️🤽🤽‍♂️🤽‍♀️🤾🤾‍♂️🤾‍♀️🤹🤹‍♂️🤹‍♀️🧘🧘‍♂️🧘‍♀️🛀🛌🧑‍🤝‍🧑👭👫👬💏👩‍❤️‍💋‍👨👨‍❤️‍💋‍👨👩‍❤️‍💋‍👩💑👩‍❤️‍👨👨‍❤️‍👨👩‍❤️‍👩👪👨‍👩‍👦👨‍👩‍👧👨‍👩‍👧‍👦👨‍👩‍👦‍👦👨‍👩‍👧‍👧👨‍👨‍👦👨‍👨‍👧👨‍👨‍👧‍👦👨‍👨‍👦‍👦👨‍👨‍👧‍👧👩‍👩‍👦👩‍👩‍👧👩‍👩‍👧‍👦👩‍👩‍👦‍👦👩‍👩‍👧‍👧👨‍👦👨‍👦‍👦👨‍👧👨‍👧‍👦👨‍👧‍👧👩‍👦👩‍👦‍👦👩‍👧👩‍👧‍👦👩‍👧‍👧🗣️👤👥👣
💘💝💖💗💓💞💕💟❣️💔❤️🧡💛💚💙💜🤎🖤🤍💋💌💯💢💥💫💦💨🕳️💣💬👁️‍🗨️🗨️🗯️💭💤🏧🚮🚰🚹🚺🚻🚼🚾🛂🛃🛄🛅⚠️🚸🚫🚳🚭🚯🚱🚷📵🔞☢️☣️⬆️↗️➡️↘️⬇️↙️⬅️↖️↕️↔️↩️↪️⤴️⤵️🔃🔄🔙🔚🔛🔜🔝🛐⚛️🕉️✡️☸️☯️✝️☦️☪️☮️🕎🔯🔀🔁🔂▶️⏭️⏯️◀️⏮️🔼🔽⏸️⏹️⏺️⏏️🎦🔅🔆📶📳📴♀️♂️⚧️✖️♾️‼️⁉️〰️💱💲⚕️♻️⚜️🔱📛🔰☑️✔️〽️✳️✴️❇️©️®️™️#️⃣*️⃣0️⃣1️⃣2️⃣3️⃣4️⃣5️⃣6️⃣7️⃣8️⃣9️⃣🔟🔠🔡🔢🔣🔤🅰️🆎🅱️🆑🆒🆓ℹ️🆔Ⓜ️🆕🆖🅾️🆗🅿️🆘🆙🆚🈁🈂️🈷️🈶🈯🉐🈹🈚🈲🉑🈸🈴🈳㊗️㊙️🈺🈵🔴🟠🟡🟢🔵🟣🟤🟥🟧🟨🟩🟦🟪🟫◼️◻️▪️▫️🔶🔷🔸🔹🔺🔻💠🔘🔳🔲
🐵🐒🦍🦧🐶🐕🦮🐕‍🦺🐩🐺🦊🦝🐱🐈🐈‍⬛🦁🐯🐅🐆🐴🐎🦄🦓🦌🐮🐂🐃🐄🐷🐖🐗🐽🐏🐑🐐🐪🐫🦙🦒🐘🦏🦛🐭🐁🐀🐹🐰🐇🐿️🦔🦇🐻🐻‍❄️🐨🐼🦥🦦🦨🦘🦡🐾🦃🐔🐓🐣🐤🐥🐦🐧🕊️🦅🦆🦢🦉🦩🦚🦜🐸🐊🐢🦎🐍🐲🐉🦕🦖🐳🐋🐬🐟🐠🐡🦈🐙🐚🐌🦋🐛🐜🐝🐞🦗🕷️🕸️🦂🦟🦠💐🌸💮🏵️🌹🥀🌺🌻🌼🌷🌱🪴🌲🌳🌴🌵🌾🌿☘️🍀🍁🍂🍃🌑🌒🌓🌔🌕🌖🌗🌘🌙🌚🌛🌜🌡️☀️🌝🌞🪐🌟🌠🌌☁️⛈️🌤️🌥️🌦️🌧️🌨️🌩️🌪️🌫️🌬️🌀🌈🌂☂️⛱️❄️☃️☄️🔥💧🌊
🍇🍈🍉🍊🍋🍌🍍🥭🍎🍏🍐🍑🍒🍓🥝🍅🥥🥑🍆🥔🥕🌽🌶️🥒🥬🥦🧄🧅🍄🥜🌰🍞🥐🥖🥨🥯🥞🧇🧀🍖🍗🥩🥓🍔🍟🍕🌭🥪🌮🌯🥙🧆🥚🍳🥘🍲🥣🥗🍿🧈🧂🥫🍱🍘🍙🍚🍛🍜🍝🍠🍢🍣🍤🍥🥮🍡🥟🥠🥡🦀🦞🦐🦑🦪🍦🍧🍨🍩🍪🎂🍰🧁🥧🍫🍬🍭🍮🍯🍼🥛🍵🍶🍾🍷🍸🍹🍺🍻🥂🥃🥤🧃🧉🧊🥢🍽️🍴🥄🔪🏺
🎃🎄🎆🎇🧨🎈🎉🎊🎋🎍🎎🎏🎐🎑🧧🎀🎁🎗️🎟️🎫🎖️🏆🏅🥇🥈🥉🥎🏀🏐🏈🏉🎾🥏🎳🏏🏑🏒🥍🏓🏸🥊🥋🥅⛸️🎣🤿🎽🎿🛷🥌🎯🪀🪁🎱🔮🧿🎮🕹️🎰🎲🧩🧸♠️♥️♦️♣️♟️🃏🀄🎴🎭🖼️🎨🧵🧶
👓🕶️🥽🥼🦺👔👕👖🧣🧤🧥🧦👗👘🥻🩱🩲🩳👙👚👛👜👝🛍️🎒👞👟🥾🥿👠👡🩰👢👑👒🎩🎓🧢⛑️📿💄💍💎🔇🔈🔉🔊📢📣📯🔔🔕🎼🎵🎶🎙️🎚️🎛️🎤🎧📻🎷🎸🎹🎺🎻🪕🥁📱📲☎️📞📟📠🔋🔌💻🖥️🖨️⌨️🖱️🖲️💽💾💿📀🧮🎥🎞️📽️🎬📺📷📸📹📼🔍🔎🕯️💡🔦🏮🪔📔📕📖📗📘📙📚📓📒📃📜📄📰🗞️📑🔖🏷️💰🪙💴💵💶💷💸💳🧾💹✉️📧📨📩📤📥📦📫📪📬📭📮🗳️✏️✒️🖋️🖊️🖌️🖍️📝💼📁📂🗂️📅📆🗒️🗓️📇📈📉📊📋📌📍📎🖇️📏📐✂️🗃️🗄️🗑️🔒🔓🔏🔐🔑🗝️🔨🪓⛏️⚒️🛠️🗡️⚔️🔫🏹🛡️🔧🔩⚙️🗜️⚖️🦯🔗⛓️🧰🧲⚗️🧪🧫🧬🔬🔭📡💉🩸💊🩹🩺🚪🛏️🛋️🪑🚽🚿🛁🪒🧴🧷🧹🧺🧻🧼🧽🧯🛒🚬⚰️⚱️🗿
🌍🌎🌏🌐🗺️🗾🧭🏔️⛰️🌋🗻🏕️🏖️🏜️🏝️🏞️🏟️🏛️🏗️🧱🏘️🏚️🏠🏡🏢🏣🏤🏥🏦🏨🏩🏪🏫🏬🏭🏯🏰💒🗼🗽🕌🛕🕍⛩️🕋🌁🌃🏙️🌄🌅🌆🌇🌉♨️🎠🎡🎢💈🎪🚂🚃🚄🚅🚆🚇🚈🚉🚊🚝🚞🚋🚌🚍🚎🚐🚑🚒🚓🚔🚕🚖🚗🚘🚙🚚🚛🚜🏎️🏍️🛵🦽🦼🛺🚲🛴🛹🚏🛣️🛤️🛢️🚨🚥🚦🛑🚧🛶🚤🛳️⛴️🛥️🚢✈️🛩️🛫🛬🪂💺🚁🚟🚠🚡🛰️🚀🛸🛎️🧳⏱️⏲️🕰️🕛🕧🕐🕜🕑🕝🕒🕞🕓🕟🕔🕠🕕🕡🕖🕢🕗🕣🕘🕤🕙🕥🕚🕦
Suggested Locations
Wpisz tekst z poniższego obrazka. Nie jest wyraźny?

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Ppp napisał/a komentarz do Dziesięć błędów informacji zwrotnej
Wszystko to prawda, ale na "zerowym" punkcie powinno być: błędem krytyki jest samo jej istnienie! w ...
Zbyt ogólny opis by zrozumieć czym to się różni od istniejących aplikacji edukacyjnych które są zazw...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Natura matury
Miałem wrażenie, że dość jasno dałem do zrozumienia, że nie rozważam tu zasadności ani prawidłowości...
Mikołaj napisał/a komentarz do Natura matury
Trafne pokazuje to, że matura to nie tylko test wiedzy, ale rytuał przejścia, który ma sens tylko wt...
Ppp napisał/a komentarz do Natura matury
Maturę nalezy ZLIKWIDOWAĆ, ponieważ jest niesprawiedliwym egzaminem, którego można PRZYPADKOWO nie z...
Zapisałem dziecko na karate kontaktowe przez takich własnie małych gnojków by sam umiał się bronić
Nauczyciel napisał/a komentarz do Jeszcze większa automatyzacja pracy twórczej
Są też aplikacje które skutecznie potrafią wykrywać czy dany tekst został napisany przez AI czy nie ...
Kajtek napisał/a komentarz do Po co jest szkoła?
Szkoły niczego nas nie uczą oprócz polskiego oraz matematyki nic więcej nie jest nam potrzebne a nau...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie