EleMENtarz część pierwsza

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Obyło się bez wstrząsu. Ministerstwo Edukacji Narodowej pokazało wczoraj pierwszą część podręcznika dla klasy I szkoły podstawowej, który w założeniu będzie darmowym i obowiązującym wszystkich uczniów elementarzem. Czy spodoba się najmłodszym? Wydaje się, że tak.CC-BY Ministerstwo Edukacji Narodowej

Warto, aby każdy rodzic sześcio- i siedmiolatka samodzielnie zapoznał się z publikacją, a potem być może pokazał swojemu dziecku (albo nie - jeśli chcemy odłożyć moment niespodzianki na wrzesień). Pierwsza część podręcznika dostępna jest do pobrania tutaj:

http://www.naszelementarz.men.gov.pl/ 

Pierwsze komentarze do Elementarza wydają się być raczej pozytywne. Jak na długo oczekiwaną premierę, zdecydowanie mało padło dotąd słów krytyki, a jeśli już, to była ona raczej skupiona na rzeczach nieistotnych. Na pierwszy rzut oka nie ma specjalnie czego się „czepiać“. Jako rodzic dziecka, które pójdzie właśnie do klasy I cieszę się, że będzie korzystać z podręcznika, z którego może się wiele nauczyć.

CC-BY Ministerstwo Edukacji NarodowejTo co wydaje się ważne w tym podręczniku, to wielowątkowość. Stawiane pytania na każdej stronie nie prowadzą do jedynie słusznej odpowiedzi. Mają inspirować dzieci do poszukiwań. To nie jest podręcznik do nauczania, który nauczycie weźmie i poleci dzieciom czytać. To jest punkt wyjścia do zabaw, gier, rozmów - zastanawiania się nad możliwymi rozwiązaniami, do gromadzenia informacji i ich przetwarzania w wiedzę. Wiedzę, którą niekoniecznie dzieci muszą zdobywać wyłącznie przez czytania. To ważne i, wydaje się, nowatorskie podejście do publikacji wczesnoszkolnych. Nie ma tu prowadzenia za rękę i wskazywania luk, w które należy wstawiać jedynie pasującą odpowiedź.

Dla poprawy jakości nauczania istotne jest to, że podręcznik ten stawia inaczej również akcent na pracę nauczyciela. Na pewno będzie wymagał mniej rutynowego, a bardziej twórczego podejścia do tematu zajęć. Dla dobrych nauczycieli z pewnością to nie jest przeszkoda. 

Podręcznik jest kolorowy i bogaty w różne elementy, które przyciągną uwagę uczniów. Grafiki są dobrze dobrane i eleganckie, rysunki przeplatają się z fotografiami, często łączą się w konwencji komiksowej. Przypomina trochę strone internetową, a małe dzieci w tym wieku już pierwsze kontakty z siecią mają zwykle za sobą. Może ten przedstawiony w Elementarzy świat jest zbyt idealny, czysty, wręcz sterylny, ale to w sumie nie ma większego znaczenia. Ważna jest też różnorodność w klasie. Słyszałem wprawdzie głosy, że za mało jest murzynów (prof. Konarzewski), ale traktuję tę wypowiedź raczej w kategorii uwagi, która nie została dobrze przemyślana. Wśród dzieci w 24 osobowej klasie, których historie opowiada publikacja, znajdziemy chłopca o korzeniach azjatyckich, dziewczykę o ciemnej karnacji i jedna dziewczynka na wózku inwalidzkim. To chyba odpowiednie proporcje dla zachowania politycznej poprawności.

Bardzo podoba mi się ustawienie ławek sali w klasie dzieci. Powinny być wydane przez MEN także plakaty i powieszone we wszystkich szkołach podstawowych (oraz we wszystkich jednostkach SANEPID, żeby biurokraci z tej instytucji przestali wreszcie wtrącać się w sposób organizacji zajęć) – nareszcie zrywamy z patrzeniem w plecy kolegów, a dzieci zaczynają pracować w zespołach i widzieć swoje buzie. Tak trzymać także w naszym szkolnym „reality show“!

CC-BY Ministerstwo Edukacji Narodowej

Treść publikacji i rysunków Elementarza wydana została na licencji CC-BY. Oznacza to, treści można kopiować i rozpowszechniać (pod warunkiem zachowania licencji) w dowolnym medium i formacie; można również remiksować treści, zmieniać i tworzyć na tej bazie nowe utwory dla dowolnego celu, także komercyjnego. Ale uwaga! Wyłączona z tej licencji jest poważna liczba kilkudziesięciu fotografii, co w dużej mierze może osłabiać działanie licencji, zwłaszcza przy remiksowaniu i upowszechnianiu nowych treści.

Pierwsza część Elementarza trafi teraz do krótkich konsultacji z nauczycielami i uczniami. Na dłuższe nie ma czasu. Warto jednak wysłuchać wszelkich merytorycznych uwag (które na pewno będą zgłaszane przez doświadczonych nauczycieli z całego kraju) i wprowadzić jak najwięcej poprawek, aby końcowy produkt był porządnym podręcznikiem, wypracowanych według standardów XXI wieku - przez społeczność nauczycieli wczesnoszkolnych.

Czekamy z niecierpliwością na kolejne części.

Zobacz też:

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie