Profesor Stanisław Dylak kończy swój artykuł Jaka szkoła była i jaka już nie będzie pytaniem. Próbujmy poszukać odpowiedzi. Postawmy następne pytania. Jak to osiągnąć? Jak stworzyć mądrą szkołę wychowującą? Proponuję jeszcze inną kolejność. Po pierwsze: czyimi rękami, czyli kto ma zainicjować i dokonać przekształcenia polskiej szkoły? Po drugie: jak to zrobić?
Podstawową funkcją szkoły przez wieki było świadczenie usług na rzecz układów dla niej zewnętrznych, ze względu na które była uruchamiana jako instytucja. Przez wieki szkoła była miejscem zdobywania wiadomości. W zasadzie praca w szkole była prosta – przekazywanie wiadomości przez tych, którzy przez jakiś czas je zdobywali, zanim przyszli do szkoły.
Od czego zależy rozwój kompetencji cyfrowych w polskiej szkole? Czy od tego, ile w niej pojawi się nowego sprzętu: komputerów stacjonarnych, przenośnych, tablic interaktywnych? Od tego, ile interaktywnych programów edukacyjnych trafi do nauczycieli? Szkoła nie będzie potrafiła nauczyć korzystania z technologii edukacyjnych, jeśli sama nie zostanie do tego przygotowana.
W minionych wiekach postęp społeczny i techniczny był bardzo powolny. Głównym zadaniem tradycyjnej szkoły była reprodukcja społeczeństwa z pokolenia na pokolenie. Rewolucje przemysłowa i naukowa dały postępowi nowe impulsy. Przyspieszenie rozwoju, którego teraz doświadczamy w nauce i technice, uczyniły program tradycyjnej szkoły przestarzałym.
Szkolne uczenie się jest najważniejszym zadaniem uczniowskiej edukacji, ale także nauczycielskiej, bo zawód ten, choć skromnie gratyfikowany wymaga ustawicznego uczenia się. A organizowanie uczenia się jest pierwszym, czyli najważniejszym celem każdej szkoły. Jest też potrzebą, którą można zorganizować lepiej. Jak lepiej zorganizować uczenie się?
Szkoła wychowuje i przygotowuje dzieci do życia w przyszłości, której nie znamy. To, co możemy, więc im dać, to oparcie w sobie, gotowość na zmiany, zaufanie do świata i poczucie wpływu na swoje życie, elastyczność w działaniu i jednocześnie stabilny, a więc uwewnętrzniony system wartości. Bardziej, więc jest to zasób praktycznych i przydatnych umiejętności niż sucha wiedza.
Nie! Oczywiście, że nie! Polska szkoła nie uczy "razem", nie uczy "osobno", nie uczy w zasadzie niczego pożytecznego, prócz czytania i pisania w I klasie podstawówki. Jako świeżo upieczona maturzystka wiem, co mówię. Jednak czy sprawiedliwe byłoby obarczanie szkoły całkowitą odpowiedzialnością za to, że młodych ludzi nie nauczono "razem"?
Ostatnie komentarze