Uczenie się w szkole jest najważniejsze

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Autorzy blogów o polskiej szkole Oś Świata – eksperci edukacyjni, dyrektorzy, nauczyciele, rodzice – uważają, że edukacja jest zbyt ważna, aby myślenie o niej i inicjatywę zostawić wyłącznie władzom. Dlatego, korzystając z miejsca stworzonego przez Centrum Edukacji Obywatelskiej dla otwartej obywatelsko-profesjonalnej debaty edukacyjnej, postanowili połączyć siły i głowy pod hasłem POLSKA SZKOŁA 2012 i wskazać najistotniejsze zmiany, jakie powinny zostać wprowadzone w sposobie pracy szkół w Polsce.PHOTO: FOTOLIA

Choć patrzą oni na szkołę z różnych pozycji i opierają się na różnorodnych doświadczeniach i wiedzy, z ich wypowiedzi wyłania się lista zasad, które powinny stać się wyznacznikami zmian w polskim systemie edukacyjnym oraz priorytetami dla wszystkich jego uczestników – od ministra edukacji, przez dyrektorów, do nauczycieli.

  • Skoncentrowanie uwagi na procesie uczenia się uczniów. Umieszczenie uczenia się uczniów w centrum pracy systemu edukacyjnego i organizowanie pracy w szkole pod jego kątem.

W każdej szkole nauczyciele muszą zadawać sobie pytanie: Czy wszyscy uczniowie podczas lekcji się uczą? - i wspólnie na nie odpowiadać.

"Uczeń nauczy się (każdy w swoim tempie), jeśli będzie wiedział, czego się ma nauczyć, jeśli mu wskażemy drogę, a w przypadku błędów poradzimy, jak je może pokonać. Uczeń będzie się uczył, gdy będzie mobilizowany i motywowany, a jego wysiłek i efekt pracy – należycie oceniony (niekoniecznie oceną). Uczeń dostrzeże sens kolejnych działań, gdy będzie wiedział, że to, czego się w szkole uczy, jest spójne, że swoje zdobyte umiejętności i wiedzę będzie mógł wykorzystać na kolejnych przedmiotach (a także w życiu codziennym)" – pisze Zofia Godlewska, dyrektor szkoły (Szkoła musi być źródłem rozwoju).

"Obserwowanie dzieci, jako podstawa wspólnie z dziećmi planowanej pracy, jest moim zdaniem najważniejszą częścią aktywności nauczyciela – i ona powinna doczekać się szczególnego instytucjonalnego, metodycznego wsparcia. Oby nie wyłącznie poprzez pojawienie się kolejnych zeszytów ćwiczeń do diagnozy, a raczej stworzenie kultury pracy zespołu nauczycieli polegającej na obserwacji dziecka, refleksji, rozmowach, poszukiwaniu rozwiązań itd." – pisze nauczycielka wychowania przedszkolnego i wczesnoszkolnego Grażyna Karasińska-Kraszkiewicz (Anetta Putek-Pałuszyńska, Grażyna Karasińska-Kraszkiewicz „Celowy” problem), przy okazji sygnalizując kolejny ważny element skutecznej edukacji – współpracę nauczycieli.

  • Rezygnacja z testów jako najważniejszej metody sprawdzania wiedzy i umiejętności uczniów.

Marzena Żylińska zajmująca się neurodydaktyką wskazuje główny problem polskiej oświaty, pisząc: "Wszyscy muszą chodzić do szkoły, to oczywiste. Jest to tak oczywiste, że mało kto zadaje sobie pytanie, po co wysyłamy tam swoje dzieci. Dziś odpowiedź wydaje się dużo prostsza niż kiedykolwiek: dzieci idą do szkoły, żeby nauczyć się możliwie dobrze rozwiązywać testy, od tego zależy ich dalsza kariera. Taki cel przyświeca zarówno uczniom, nauczycielom, jak i dyrektorom szkół" (Po co do szkoły?).

I dalej uzasadnia potrzebę zmian: "Obecny model szkoły powstał w początkach ery industrialnej. Wtedy pożądane były z gruntu inne kompetencje niż obecnie. Pracodawcy szukają dziś pracowników o wysokich kompetencjach interpersonalnych, potrafiących pracować w grupie, stosować posiadaną wiedzę do rozwiązywania problemów, sprawnie posługiwać się nowymi technologiami, wyszukiwać, selekcjonować i przetwarzać informacje, szybko uczyć się nowych rzeczy, samodzielnie organizować i planować pracę. Dobry pracownik umie prowadzić dialog, jest empatyczny, wie, co to konstruktywna krytyka, szanuje innych. Niestety, dzisiejsze szkoły wymienionych kompetencji nie rozwijają, między innymi dlatego, że trudno je poddać prostemu testowaniu. W systemie testocentrycznym liczy się tylko to, co można łatwo zmierzyć i porównać. Ale jak zmierzyć innowacyjność, umiejętność selekcjonowania informacji, planowania pracy, umiejętność prowadzenia dialogu czy empatii? Wynikające z tych zaniechań straty rozpatrywać można zarówno z punktu widzenia gospodarki, jak również pojedynczych jednostek. Tracimy wszyscy!" – alarmuje Żylińska.

Przeciwko systemowi testocentrycznemu, który zapanował w polskich szkołach stanowczo protestuje większość blogerów Osi Świata.

"Zaryzykujmy wycofanie się z „losowo” zdawanych testów, może na rzecz rozmowy egzaminującej? Krzykniecie: „ Ile to będzie kosztować czasu i pieniędzy, no i gdzie sprawiedliwość?!”. Ale czy zdajecie sobie sprawę, ile pieniędzy tracimy na przygotowanie, testowanie i sprawdzanie tych zewnętrznych, złych testów? Nie wiem, czy ktoś z was zdawał kiedyś egzamin ustny u mądrego pedagoga? Ile się można nauczyć! I z jaką pewnością się wychodzi po egzaminie – czy ja umiem, czy nie umiem. Pracujmy raczej nad etyką tych egzaminów, a nie lamentujmy nad możliwą niesprawiedliwością." – śmiało postuluje Danuta Sterna, matematyczka, autorka publikacji dla nauczycieli i materiałów metodycznych (Moje nadzieje).

  • Pomoc nauczycielom w doskonaleniu metod nauczania i rozwoju profesjonalnym.

"Jeśli chcemy profesjonalnej pracy nauczycieli, to musimy im stworzyć sprzyjające temu warunki w szkole. Zapewnijmy szkołom zewnętrzne wsparcie, które umożliwi pracującym w niej pedagogom wspólne skoncentrowanie się na procesie uczenia się uczniów i doskonaleniu metod nauczania" – postuluje Jacek Strzemieczny, prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej (Uczenie się w szkole jest najważniejsze).

Danuta Sterna cytuje i propaguje pięć strategii dobrego nauczania i uczenia się: "I. Określanie i wyjaśnianie uczniom celów uczenia się i kryteriów sukcesu. II. Organizowanie w klasie dyskusji, zadawanie pytań i zadań pokazujących, czy i jak uczniowie się uczą. III. Udzielanie uczniom takich informacji zwrotnych, które umożliwiają ich widoczny postęp. IV. Umożliwianie uczniom korzystania w procesie uczenia się z wiedzy i umiejętności koleżanek i kolegów. V. Wspomaganie uczniów, by stali się autorami i podmiotami swojego procesu uczenia się."

Wtóruje jej nauczycielka i trenerka Ewa Borgosz, która zauważa, że: "Ocenianie błędów, a niedocenianie postępów jest stałą praktyką polskiej szkoły. Konsekwencją takiego działania jest duża grupa kończących edukację ludzi o niskiej samoocenie, niewielkiej wierze w swoje możliwości, niechętnie podejmujących wyzwania." (Kilka pytań (nieretorycznych) i osobistych odpowiedzi).

Postulują one uczynienie z oceniania kształtującego (wspierającego ucznia i przekazującego mu konkretne informacje zwrotne) najważniejszej metody nauczania w polskich szkołach. Stosują ją najlepiej rozwijające się systemy edukacyjne na świecie.

Danuta Sterna idzie dalej i pyta: "Jak to wprowadzić do praktyki nauczycielskiej?" Po czym udziela wyczerpującej odpowiedzi: "Moim zdaniem zawód nauczyciela potrzebuje profesjonalizacji i zaufania władz do nauczycieli pracujących nad profesjonalizacją. Składa się na to między innymi:

  1. otwarta szkolna dyskusja o nauczaniu – nie tylko o sukcesach, ale przede wszystkim trudnościach,
  2. refleksja (w małych grupach współpracujących ze sobą nauczycieli) nad warsztatem pracy nauczyciela,
  3. wzajemne obserwowanie i omawianie przez nauczycieli lekcji kolegów,
  4. wprowadzenie zwyczaju spaceru obserwacyjnego,
  5. doskonalenie pracy nauczycieli oparte na samoocenie ich pracy i potrzebach szkoły (diagnoza tylko wewnętrzna),
  6. dyrektor jako lider nauczania, stanowiący przykład dla innych nauczycieli, ale też z możliwością zwalniania przez niego nauczycieli, którzy nie pracują nad własną profesjonalizacją,
  7. wprowadzenie szkół ćwiczeń, gdzie młodzi nauczyciele będę mogli odbywać praktyki pod okiem profesjonalnych, doświadczonych kolegów."
  • Współpraca nauczycieli. Elementem koniecznym dla rozwoju pracy szkoły jest codzienna współpraca nauczycieli, oparta na pracy w małych zespołach skoncentrowanych na wspólnym planowaniu i analizowaniu procesów nauczania i uczenia.

"Twórczy nauczyciel potrafi współpracować w zespole, wykorzystać wiedzę swojego kolegi do własnych potrzeb. Może obowiązkowa praca zespołowa nauczycieli, np. w zakresie dopracowywania elementów/treści wspólnych dla kilku przedmiotów byłaby należytym krokiem w kierunku podnoszenia wspólnej odpowiedzialności za efekty kształcenia? Bardzo często nauczyciele ograniczają znajomość podstawy programowej wyłącznie do swego przedmiotu. Rzeczywistość powinna być jednak inna. Nauczyciele powinni znać cele edukacji szkolnej w zakresie poszczególnych przedmiotów kształcenia oraz umieć samodzielnie operacjonalizować te cele, to znaczy interpretować je, konkretyzować i przekształcać w sytuacje dydaktyczne, w tym także sytuacje pomiarowe. Brak współpracy między nauczycielami powoduje brak zrozumienia istoty szkoły jako miejsca, w którym następuje wszechstronny rozwój ucznia" - zauważa Zofia Godlewska.

  • Współdecydowanie o szkole przez wszystkich uczestników systemu edukacyjnego - większą odpowiedzialność za szkołę powinno się powierzać nauczycielom, rodzicom i uczniom. Ciężar planowania i decydowania powinien się znaleźć bliżej tych, których bezpośrednio dotyczy.

"Kto w państwie, które jest dobrem wspólnym, powinien określać cele edukacji? Dlaczego nie może się przyjąć w naszym systemie oświatowym idea Rady Szkoły? Dlaczego o sposobie realizacji budżetu szkoły i powoływaniu dyrektora nie decyduje rada złożona z równej liczby przedstawicieli uczniów, rodziców i nauczycieli, tylko urzędnicy?" - pyta ekspert edukacyjny Witold Szwajkowski (Cele edukacji).

A rodzic, były nauczyciel Wiesław Mariański postuluje jeszcze mocniej: "Oczekuję, aby decyzje dotyczące przebiegu edukacji mojego dziecka zapadały w szkole, do której uczęszcza, a nie na szczeblu centralnym. My, rodzice, chcemy mieć wpływ na te decyzje." (Chcę innej szkoły)

Postulat ten wiąże się z tematem różnego rodzaju kontroli i ewaluacji zewnętrznej. Czy służą one zapewnieniu w szkołach bezpieczeństwa i atmosfery uczenia się? Czy w ten sposób przejawia się szacunek dla autonomii szkoły?

"Ewaluacja w wielu przypadkach nadal ma zbyt wiele wspólnego z kontrolą i dopóki prowadzi do oceny (a nie informacji zwrotnej i wsparcia) skutkuje fałszem, dorabianiem informacji i pozornymi działaniami na rzecz tejże ewaluacji. A zatem: wsparcie przez kompetentnych i doświadczonych doradców w szkole zamiast kontroli, więcej zaufania do rodziców, dyrektorów i nauczycieli. No właśnie, bo jak tu kształtować zaufanie społeczne, którego w Polsce zdecydowanie brakuje, jeśli zamiast wspierania i doceniania wprowadza się kontrolę i sprawdzanie?" - zauważa Ewa Borgosz.

  • Odchudzenie programów nauczania

Obrazowo pisze o tym Danuta Sterna: "Nie możemy tkwić w iluzji, że obecny program daje się zrealizować. Nakaz jego realizacji powoduje, że nauczyciele uczą „po łebkach” i nie zważają na to, czy uczniowie nadążają czy nie. Zacznijmy o tym mówić otwarcie. Poprośmy decydentów oświatowych o napisanie egzaminu z treści zawartych w podstawie i wyciągnijmy wnioski. Powiedzmy sobie uczciwie – mało kto by zdał. Po takim egzaminie może można by dostosować program do naszych ludzkich możliwości?".

"Ostatnia reforma programowa – i organizacyjna – obarczona jest przyjętym błędnym założeniem/uzasadnieniem wprowadzanej zmiany – że dzieci uczą się wszystkiego od pierwszego razu, powtarzanie jest nudne i niepotrzebne. Gdyby tak było, to w jakim celu maluch po zbudowaniu wieży z klocków burzy ją, znów buduje i znów burzy… I cieszy się tym działaniem. Kult wiedzy i twardych wyników prowadzi do lekceważenia edukacji przedszkolnej" – ocenia obecną sytuację Grażyna Karasińska-Kraszkiewicz.

"Gruntowne przejrzenie i odchudzenie części szczegółowych wymaganych podstaw programowych" - postuluje też tutor, były wykładowca akademicki Ksawery Stojda (Deregulacja).

  • Przemyślane reformy instytucjonalne i zmiany prawne. Zmiany te powinny być wprowadzane powoli i ostrożnie oraz zawsze łączyć się z poprawą warunków uczenia się i nauczania.

"Reformy nie mogą odwracać uwagi od tego, co się dzieje lub powinno się dziać w klasie, wywołując organizacyjne zamieszanie i niepewność." – podkreśla Jacek Strzemieczny.

"Dzięki rozwojowi neurobiologii mamy wgląd w to, jak funkcjonuje mózg. Czas dostosować nauczanie do jego potrzeb i możliwości" - postuluje Marzena Żylińska. "Sześciolatki nie myślą o przyszłości, ale oczekują, że szkoła zaspokoi ich ciekawość poznawczą i dostarczy ciekawych przeżyć. Dlatego z ufnością i zaciekawieniem przekraczają jej progi. Rodzice zaś ufają, że ich pociechy będą mogły rozwijać swój potencjał, że szkoła dostrzeże ich indywidualne talenty, stworzy środowisko stymulujące rozwój. Jedni i drudzy szybko przekonują się, że szkoła nie jest dla dzieci, ale dzieci dla szkoły, bowiem celem nie jest indywidualny rozwój i wspieranie uzdolnień, ale sformatowanie każdego dziecka na jedną modłę."

"Czym jest edukacja? Procesem wzajemnego uczenia się i nauczania. Nie wtłaczajmy dzieci w nasze ramy, ale pozwólmy im skonstruować własne." – dodaje dyrektorka przedszkola Anetta Putek-Pałuszyńska, podkreślając najważniejszy postulat wszystkich blogerów – umieszczenie dziecka, jego indywidualnego procesu uczenia się w centrum systemu edukacyjnego i organizowanie pracy pod tym kątem.

Pełne teksty wszystkich postulatów są dostępne na platformie blogów Oś Świata.

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie