Wyobrażanie sobie przyszłego świata takiego, jaki byśmy pragnęli, jest moim zdaniem głównym elementem nieobecnym w systemie edukacji. Przygotowujemy naszych studentów do pracy i kariery, ale nie uczymy ich samodzielnego myślenia o tym, jaki świat chcieliby i mogliby współtworzyć.

Mobilność studentów, kadry akademickiej, wiedzy i choćby wartości była zawsze udziałem szkolnictwa wyższego na przestrzeni wieków, ale ostatnio rozwija się w niespotykanym tempie. W ostatnich dwóch dekadach zanotowano znaczący jej wzrost w zakresie kształcenia wyższego z wykorzystaniem bezpośrednich lub wirtualnych programów nauczania.
Większość rodziców wierzy, że nowe technologie w brytyjskich szkołach pomagają ich dzieciom lepiej i efektywniej uczyć się. Jednak jak wynika z badania szkół rządowej Brytyjskiej Agencji ds. Komunikacji i Technologii w Edukacji (BECTA), tylko co piąta z nich wykorzystuje w pełni potencjał posiadanej infrastruktury technologicznej.
Możliwości wykorzystania Web 2.0 w edukacji są szerokie. Sam mechanizm wiki może już stanowić znakomitą podstawę przykładu zmian w nauczaniu, w szczególności w e-learningu. Próbując postawić wyraźną granicę pomiędzy e-learningiem tradycyjnym a e-learningiem 2.0, powinno się zastąpić tradycyjną platformę e-learnigową platformą wiki.
Małe firmy są fundamentem gospodarki. W Polsce zarejestrowanych jest ich około 3 mln, ponad połowa przejawia wysoką aktywność, tworząc nowe miejsca pracy. Co roku wiele osób decyduje się rozpocząć pracę „na własny rachunek” i część z nich odnosi sukcesy. Ich historia jest często fascynująca i pouczająca - w sam raz na ciekawy serial radiowy.
Gospodarka UE chce konkurować z największymi potęgami gospodarczymi świata, ale w Europie ciągle brakuje nowych mikro i małych przedsiębiorstw. W Polsce sytuacja powoli się poprawia, głównie dzięki działaniom z zakresu promocji i edukacji przedsiębiorczości młodych ludzi. Rozpoczęty w 2007 r. program Polska Przedsiębiorcza zaczyna przynosić pierwsze owoce.
Wieści na temat kształcenia językowego, dobiegające z MEN, wskazują na to, że mimo odejścia ministra Gierycha, nie odeszła moda na specyficzne traktowanie problemów edukacji przez polityków i aparat urzędniczy. Polega ona na generowaniu pomysłów, które mogą lekceważyć podstawowe twierdzenia psychologii, pedagogiki i dydaktyki, a także abstrahować od realiów XXI wieku.

