W swojej wpływowej książce “Visible Learning” Prof. John Hattie wskazuje „informację zwrotną” (ang. feedback) jako jedno z najskuteczniejszych narzędzi podnoszących jakość nauczania i uczenia się (zob. polskie wydanie „Widoczne uczenie się dla nauczycieli”). Analizy te potwierdza przegląd badań autorstwa Education Endowment Foundation (EEF) z Wielkiej Brytanii, stwierdzający, że istnieje silna pozytywna zależność między dawaniem informacji zwrotnej a wynikami uczniów (zob. tutaj). Badacze podkreślają, że efektywność informacji zwrotnej zależy od tego, w jaki sposób jest prowadzona, a przede wszystkim na czym jest oparta. Oceny opierające się o subiektywne opinie i wyrywkowe informacje, którym brak osadzenia w dobrze określonych celach nauczania nie powinny być podstawą głębszej komunikacji między uczniem i nauczycielem. Może to prowadzić do przekazywania błędnych lub powierzchownych informacji, które mogą nawet utrudnić uczenie się i nauczanie.
Te niedobre prace domowe - co z nimi zrobić?
Ilość zadawanych prac domowych powoduje, że dzieci i młodzież mają ograniczoną możliwość aktywnego uczestniczenia w życiu rodzinnym - stwierdził Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak w piśmie skierowanym do MEN pod koniec marca. List ten dał początek interesującej, wielobiegunowej dyskusji toczonej – jak to coraz częściej bywa – w przestrzeni medialnej. Dobre te prace domowe czy złe? Przytoczymy argumenty osób uczestniczących w tej korespondencyjnej wymianie.
Ta Żmichowska to nawet śpiewa!
W każdej szkole ukryte są diamenty. Są tak sprytnie pochowane, że nie wykryje ich standardowe "przerabianie materiału", które często bywa głównym motywem i motorem działania szkoły. Te diamenty to talenty uczniów, którzy zazwyczaj nie ujawniają się z tym, co potrafią. A że potrafią naprawdę wiele, wiedzą ci nauczyciele, którzy (może znudzeni?) zaniedbali nieco rutynowe odhaczanie przerobionych materiałów i zaczęli z uczniami rozmawiać.
Mitologia grecka z TIK
Przygotowałyśmy projekt edukacyjny „Mitologujemy” dla uczniów szkoły podstawowej. Zawiera treści, które będą realizowane na lekcjach języka polskiego, historii, matematyki i zajęciach komputerowych. Projekt jest pomyślany w taki sposób, aby umożliwić uczniom twórcze działanie z wykorzystaniem technologii informacyjno-komunikacyjnych w tym programowania.
Uczymy dzieci programować - odpowiedzią na obawy nauczycieli
Hasło "programowanie" u wielu nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej wzbudza lekki niepokój. Konieczność wprowadzania elementów programowania do zajęć dydaktycznych dodatkowo te obawy podsyca. Czego boją się nauczyciele?
Zrozumieć ucznia
Zrozumieć, to znaczy odkryć w drugim człowieku jego silne strony. Wyzwalać najlepsze cechy charakteru, zarażać entuzjazmem i budować w nim poczucie własnej wartości. To wreszcie zaspokoić tak podstawową potrzebę jak szacunek, uznanie, akceptacja, przyjaźń i miłość.
Smartfony uzależniają? A gdzie edukacja?
Nic nowego – człowiek podatny jest na używki, a smartfon stał się kolejną z nich. Nie możemy się od nich oderwać – i dzieci i dorośli – czego dowodzą kolejne badania naukowców. Ale może po prostu brakuje nam edukacji, abyśmy używali tych urządzeń bardziej rozumnie? Szkoła najchętniej wprowadziłaby zakaz przynoszenia telefonów przez uczniów, ale czy to ich czegoś nauczy? Nie! Problem zostanie odepchnięty przez instytucję, która właśnie powinna podjąć największe wyzwanie rzucone jej przez świat technologii. Zakazy smartfonowe w szkołach to prymitywne rozwiązanie, które tego problemu społecznego nie rozwiążą, to jedynie „chowanie głowy w piasek” przez nauczycieli i dyrektorów.