Często korzystamy z narzędzi podłączonych do sieci. Wszyscy - nie tylko młodzi. Czy da się bez tego żyć? Pewnie tak, ale czy warto? Przecież Internet przynosi mnóstwo korzyści: kontakt z rodziną i znajomymi; łatwość dotarcia do innych ludzi; dostęp do informacji; rozrywkę; edukację/rozwój osobisty; oszczędność czasu (np. zakupy); wygodę (np. załatwianie spraw urzędowych) i wiele innych. Oczywiście, internet niesie ze sobą wiele zagrożeń, jak chociażby treści nieodpowiednie dla dzieci, cyberprzemoc czy ryzyko uzależnienia. To jednak nie znaczy, że powinniśmy zakazać naszym dzieciom korzystania z sieci, gdyż wtedy stracą wszystkie korzyści, jakie mogą z tego wynieść. Powinniśmy natomiast uczyć je, jak z tych dobrodziejstw korzystać bezpiecznie i odpowiedzialnie.
Budowanie społeczności uczących (się)
Zarazili mnie tym ambasadorzy Edmodo w 2011 roku. Zabawa w wykonywanie zadań, zbieranie punktów, odznak, kontakt z innymi z całego świata podczas cyklicznych edu-czatów na Twitterze. Zaczynały powstawać platformy edukacyjne i jakoś tak się złożyło, że latem wszystkie przeprowadzały aktualizacje (i szkolenia do nich) oraz różnego rodzaju edu-meetingi (tak, w Polsce również zaczynały zdobywać na popularności letnie Inspir@cje). Skostniałe środowisko potrzebowało spotkać się, czegoś nowego nauczyć, wykluć się z kokonów dzięki inspirującym, świeżym pomysłom, a twórcy narzędzi, w oczywisty sposób traktując często nauczycieli jak radosnych beta-testerów, odpowiadało na niewyrażoną podaż, dając okazję do różnych konferencji, szkoleń, edu-campów, edukacyjnych spa i tym podobnych.
Pierwsze pięć minut
Pomyśl o swoich pierwszych minutach danego dnia w szkole. Może, ktoś poczęstował cię kawą, może zapytał o twój dzień, a może od razu zderzyłeś się z problemami? Każdy dzień może być inny. Tak samo może być z naszymi uczniami. Jako nauczyciele możemy mieć wpływ i zadbać o dzień naszych uczniów.
Dyrektor placówki oświatowej, czyli chłopiec do bicia
Zacznę od wyjaśnienia, dlaczego tytuł tego artykułu zdaje się pomijać dyrektorki, które przecież wśród kadry zarządzającej w oświacie górują liczebnie nad mężczyznami. Otóż tylko dlatego, że historia zna wyłącznie instytucję chłopca do bicia. Był to młodzieniec na dworze królewskim, wyznaczony do otrzymywania kary, na którą zasługiwał syn władcy, a którego ze względu na wysokie urodzenie nie wolno było skarcić bezpośrednio. Krótko mówiąc, kozioł ofiarny, pokutujący za urojone lub prawdziwe, ale zawsze nieswoje winy. Zapewniam jednak koleżanki-dyrektorki, że ten artykuł dotyczy również ich, w całej rozciągłości.
Hej! Ho! Przygód sto, czyli chętnie czytamy lektury
Od lat słyszymy, że Polacy – zarówno dzieci, jak i dorośli – niechętnie czytają. To wielka szkoda, biorąc pod uwagę ogromny potencjał do rozwijania wyobraźni, jaki tkwi w czytaniu. I to już od pierwszych klas szkoły podstawowej. Jak zatem sprawić, aby już najmłodsi uczniowie chętnie czytali?
Google Crowdsource, czyli jak algorytm widzi kota
Zastanawialiście się kiedyś, jak sztuczna inteligencja rozpoznaje przedmioty? Skąd wie, że autobus to autobus, a nie tramwaj. Jak odróżnia kota od psa – 4 łapy nie wystarczą. A jeśli kot jest po wypadku i ma tylko 3 łapki – czy Google będzie wiedział, że to nadal kot?
Pomysły (nie tylko) na godzinę wychowawczą
Ile razy usłyszałaś/usłyszałeś w ostatnich miesiącach od swoich uczniów pytanie: “Po co mi to?” Jak często sama/a miewasz poczucie, że to czego uczysz, mogłoby być bardziej powiązane z życiem?