Najtrudniejszy pierwszy rok (1)

Szkoły i uczelnie
Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Spis treści

system oświatyMówi się, że nauczyciele rozpoczynający pracę nie są przygotowani do zawodu i najchętniej wini się za to uczelnię. Problem jest jednak głębszy. Nawet najlepsze studia nie spowodują, że ich absolwent będzie od razu świetnym pedagogiem. Na to składa się wiele czynników, niebedących przedmiotem studiów, jak choćby samokrytycyzm i życzliwość kolegów z grona.
 

Na absolwentów narzekają przede wszystkim pracodawcy, twierdząc, że aby nowego pracownika przygotować do właściwego wykonywania swoich obowiązków, muszą poświęcić mu około roku, inwestując w dodatkowe szkolenia i powoli wprowadzając w zawód. Pracodawcy, zwłaszcza prywatni, zmuszeni są do tego, żeby o młodych pracowników dbać samemu. A to odznacza dodatkowe koszty i spowolnienie pracy. Wielu więc denerwuje się i zżyma na szkoły, studia, dzisiejszą młodzież, część też woli zatrudnić pracownika bez wykształcenia, jako ucznia (tam, gdzie nie ma wymogów formalnych) i samemu go wyszkolić. 

O ile łatwiej by było – zarówno pracownikom, jak i pracodawcom – przyjąć, że pierwszy rok pracy każdej osoby rozpoczynającej karierę zawodową to jeszcze nauka, dostosowywanie się. I że należy i warto młodym pomóc. Nie przez narzucanie od pierwszego dnia 100 procent obowiązków i wymaganie perfekcyjnego wywiązywania się z nich, co często kończy się porażką. Raczej przez rodzaj terminowania, czyli pozwolenie na przyglądanie się pracy mistrza i powolne wprowadzanie w rolę pracownika. Oczywiście, to jest nie tylko czasochłonne, ale też wymaga rozwiązania kwestii finansowej. Zatrudniony pracownik chciałby mieć normalną płacę, a trudno – zwłaszcza prywatnemu pracodawcy – płacić mu za to, że się uczy i nie „wypracowuje 100 proc. normy”. Ponadto odpowiednio wynagradzany powinien być też starszy, doświadczony pracownik, który wprowadza młodego w tajniki zawodu. 

W przypadku nauczycieli istnieje wprawdzie forma stażu, odbywanego w pierwszym roku pracy, wydaje się jednak, że jest ona mocno niedoskonała. Przede wszystkim młody pracownik od razu obarczony jest wszystkimi nauczycielskimi obowiązkami, z pełną odpowiedzialnością za powierzonych uczniów na czele. A przecież nawet najlepsze studia i najsolidniej odbyte praktyki nie przygotują go do bardzo wielu sytuacji szkolnych, z którymi ciężko będzie mu sobie poradzić. 

Kto na tym traci? Oczywiście uczniowie, bo to na nich stażysta się uczy: eksperymentuje z różnymi metodami i formami pracy, utrzymania dyscypliny, organizacją czasu i bardzo wieloma innymi. Na nich wypracowuje formy relacji z uczniami, powoli przekonuje się, co jest lepsze: bycie kumplem czy kosą, życzliwym czy wymagającym, stosowanie kar czy pochwał itd. 

Oczywiście każdy musi się tego nauczyć, ale dlaczego za każdym razem początkujący nauczyciel musi to robić na własnych błędach? A jeśli popełni ich sporo w konkretnej klasie, ciężko później je naprawić. Opiekun stażu nie jest z nim na wszystkich lekcjach, nie wskaże ani nie skoryguje niewłaściwych działań, zachowań. Nieudanej lekcji nie da się podrzeć i wyrzucić do kosza, żeby zacząć jeszcze raz. 
 
(Koniec cz. I, źródło: O szkole.pl) 
 
 
Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie