Czy edukacja przeniesie się do internetu?

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Można pytać: czy? Ale patrząc na postęp technologiczny (co raz to nowe narzędzia, które ułatwiają i umilają nam naukę w sieci), nieustanne kłopoty z finansowaniem oświaty (nie tylko w Polsce), idiotyczne pomysły (już w majestacie prawa) zapchania klas jak największą ilością uczniów, bardziej wskazane byłoby zapytać: kiedy to nastąpi? Bo że kiedyś nastąpi, nie mam złudzeń.fot. Fotolia.com

W sumie takie są trendy globalne – już kilka lat temu naukowcy z Uniwersytetu Harvarda przewidywali, że pod koniec obecnej dekady w Stanach Zjednoczonych połowa tradycyjnych zajęć szkolnych będzie miała miejsce w sieci. W tym pomyśle nie ma nic złego – w każdym przedmiocie znaleźć można wiele treści, które z powodzeniem mogłyby zostać przeniesione do internetu – uczeń logowałby się do platformy edukacyjnej i tam samodzielnie uczył się i wykonywał ćwiczenia. Zapewne nie wszystko dałoby się w ten sposób sensownie zmienić – wiele zagadnień, zwłaszcza tych związanych z doświadczeniami i pracą zespołową, wymagałoby jednak przyjścia do klasy, chociaż... mamy już nawet polskie doświadczenia (Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji Za Granicą), kiedy cały program nauczania jest realizowany w sieci (dla polskich dzieci i młodzieży przebywających poza Polską). No ale na razie, jeśli mówimy o edukacji powszechnej i masowej, pewnie system oświaty by nie udźwignął takiego rozwiązania. Jeszcze nie. Ale im więcej będzie w Polsce kłopotów z finansowaniem oświaty, tym takie myślenie urzędnicze pewnie będzie silniejsze.

Temat dzisiejszy nie jest wyłącznie rozważaniem teoretycznym. Otóż świeżo przeprowadzony w Stanach Zjednoczonych sondaż wśród rodziców nastolatków przyniósł dość zaskakujący wynik. Otóż 54% respondentów uznało, że w niedalekiej przyszłości ich dzieci będą uczyły się w domach korzystając z kursów online i tylko na niektóre zajęcia będą dojeżdżać do szkół.

Taki model powoli zaczynają realizować amerykańskie college, ale staje się coraz bardziej prawdopodobny także na wyższych poziomach kształcenia ogólnego (K-12).

W college’ach i uniwersytetach amerykańskich wzrost liczby uczestników w kursach online wzrósł o 29% od 2010 r. (dane Columbia University College Research Center). Z kolei z badania Babson Survey Research Group wynika, że obecnie już 30% studentów korzysta z różnych form e-learningu w szkołach wyższych.

„Uczenie się nie jest dziś ograniczone przez cztery ściany uczelni – może mieć miejsce gdziekolwiek i naprawdę już ma miejsce gdziekolwiek“ – skomentował ostatnie wyniki sondaży Todd Hitchcock, wiceprezydent Pearson Learning Solutions. „Wzrost kształcenia online podkreśla jednocześnie potrzebę większej dbałości o jakość edukacji oraz elastyczne programy, które odpowiadać będą na potrzeby rynku pracy XXI wieku“.

Wydaje się, że technologicznie już teraz jesteśmy przygotowani na taką edukację online nawet w Polsce (są programy i platformy). Ale póki co to nie nastąpi jeszcze w Polsce w tej dekadzie. Po pierwsze nie mamy polskojęzycznych zasobów (co może się zmienić, gdy pojawią się przygotowywane przez Ośrodek Rozwoju Edukacji bezpłatne, cyfrowe, otwarte podręczniki). Po drugie – ok. 560 tys. nauczycieli w szkołach. Nowa koncepcja edukacji z wykorzystaniem e-learningu wymagałaby dokładnego określenia roli i zadań nauczycieli w nowym systemie. I po trzecie najważniejsze – mentalność. E-learning oznacza ogromną odpowiedzialność za własne uczenie. Do tego polscy uczniowie w ogóle nie są przygotowywani, ponieważ polska szkoła nie uczy ich uczyć się. Niestety za to ostatnie przyjdzie potem młodym ludziom zapłacić na rynku pracy (do którego w momencie opuszczenia szkoły nie są przygotowani).

(Źródło: eCampusNews, opracowanie własne)

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Ppp napisał/a komentarz do Jak książeczki uczą rozmawiać?
Mama opowiadała mi, że zacząłem mówić bardzo późno, ale jak już zacząłem - od razu pełnymi zdaniami,...
Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie