Nie wiadomo, co jest najważniejszym wątkiem w ekologii – globalne ocieplenie, które wyrosło na medialny problem numer 1 dzięki dokumentowi Ala Gore „Niewygodna prawda”, autostrada przez Rospudę, czy gigantyczne ilości śmieci, które cały czas produkujemy. W tym ostatnim temacie głośny jest ostatnio Neapol, który nie potrafi sobie poradzić z problemem odpadów.
Szacuje się, że na ulicach Neapolu i w okolicach zalega 15 tysięcy ton śmieci. Wszystkie wysypiska w regionie są od dawna przepełnione i zostały zamknięte, a w dodatku często wybuchają na nich pożary. Mieszkańcy blokują dostęp do przepełnionych wysypisk, więc Włochy musiały nawet "eksportować" swoje śmieci... do Niemiec.
W Polsce przycichła wprawdzie medialna batalia o Rospudę, od czasu do czasu pojawiają się jakieś drobne materiały w mediach, ale jakoś niewiele w ogóle przejmujemy się środowiskiem. Świadomość ekologiczna Polaków jest raczej niska, na co zwracają uwagę rządowi eksperci we wstępie do Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Zachowania proekologiczne Polaków wypadają słabo na tle postaw proekologicznych obywateli innych krajów UE, szczególnie z krajów Skandynawskich czy Holandii.
Polacy nie mają motywacji do prezentowania postaw proekologicznych. Mało uświadomiony jest motyw ekonomiczny zachowań proekologicznych tj. oszczędność w gospodarstwach domowych poprzez racjonalne zużycie wody, energii elektrycznej, ciepła i segregację odpadów. Badania GfK Polonia (2005) wskazują, że tylko 13% respondentów deklaruje, iż segreguje wszystkie 4 podstawowe rodzaje odpadów tj. plastik, szkło, papier i aluminium i wrzuca je do odpowiednich pojemników. Znacznie więcej respondentów podaje, że segreguje poszczególne rodzaje odpadów: 49% plastik, 46% szkło, 38% papier, 22% aluminium.
A przecież niemało jest w Polsce inicjatyw proekologicznych. Podczas światowego Dnia Ziemi zebrano kilkaset ton odpadów, w Krakowie podczas Festiwalu Recyclingu zbudowano z puszek makietę Bramy Floriańskiej. W Warszawie – w ramach Warszawskich Dni Recyclingu - była nie tylko selektywna zbiórka odpadów, ale przy okazji i świetna zabawa. Były wspaniałe konkursy, koncert z udziałem znanych polskich i zagranicznych artystów, wymiana surowców wtórnych na zielone i „kulturalne” nagrody, lekcje prowadzone przez nauczycieli w warszawskich szkołach, recyklingowa debata, seminarium, wielki finał konkursu EKOSONG, ekologiczne wycieczki dla dzieci i młodzieży.
Organizatorzy warszawskiego festiwalu chcieli udowodnić, że tematyka "śmieciowa" nie musi być prezentowana w hermetyczny sposób. Można sprawić, by stała się źródłem przyjemnej, bezpiecznej zabawy, a jednocześnie źródłem wiedzy, w jaki sposób należy chronić środowisko już w swoim mieszkaniu. Być może tędy właśnie prowadzi droga do pogłębienia świadomości ekologicznej społeczeństwa. To właśnie istota Edutainment – połączyć dobrą zabawę (rozrywkę) z edukacją.
Potrzeba tego typu działań jest niezaprzeczalna ze względu na nieustanny wzrost ilości odpadów oraz pilną potrzebę rozszerzenia ich odzysku i recyklingu. Może Warszawa nie stanie się szybko Neapolem, ale i tak, okazuje się, że w ubiegłym roku mieszkańcy stolicy wytworzyli około 7% ogólnej ilości polskich odpadów, choć stanowią tylko 4,4% ludności Polski. Z 10 mln ton odpadów wyprodukowanych przez Polaków aż 700 tys. ton należy do warszawiaków. Z tego aż 80% odpadów trafia na składowiska, a jedynie 2% zostaje poddane recyklingowi.
Drugie Warszawskie Dni Recyclingu to dowód na to, że Edutainment może być świetnym narzędziem edukacji ekologicznej. Jednak dla większej skuteczności takich działań należy uczynić media i Internet podstawowym źródłem wiedzy i kształtowania postaw. Działania edukacyjne łączące rozrywkę z edukacją ekologiczną powinny być prowadzone przez cały rok, zarówno w mediach ogólnopolskich, jak i regionalnych, zaś takie imprezy, jak w Warszawie, powinny stać się tylko ich zwieńczeniem. Tylko wówczas będzie możliwa skuteczna zmiana postaw i przyzwyczajeń Polaków. Oczywiście pod jednym warunkiem, jeśli pojemniki do segregowania odpadów będą rozmieszczone w każdej miejscowości co 100-200 metrów, a firmy je opróżniające nie będą wrzucać i tak wszystkiego do jednego komory.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Prowadzi także międzynarodowy serwis edukatorów ekonomicznych i finansowych EconomicEducator.eu).
Ostatnie komentarze