Masz kredyt lub pożyczkę? Powinieneś to przeczytać! Jakie błędy w zarządzaniu domowym budżetem popełniamy najczęściej? Co Polacy sądzą na temat barier i możliwości wyjścia z długów? Jaka jest nasza wiedza na temat konsekwencji uchylania się od spłaty zobowiązań? Odpowiedzi na te pytania zawierają wyniki badania społecznego „Zarządzanie budżetem domowym i długi”, przeprowadzonego w październiku przez GfK Polonia na zlecenie firmy Kruk S.A.
Mało kto wie, że wczoraj był Dzień bez długów. Mało kto wie, ponieważ święto to dotyczy zapewne mniejszości Polaków.
Domowy budżet nie zawsze się domyka
Zdecydowana większość badanych (86%) deklaruje planowanie dochodów i wydatków, jednak zaledwie 6% osób nigdy nie zdarza się dokonywanie większych nieplanowanych zakupów np. sprzętu AGD/RTV, wyjazdu na wakacje, czy nawet samochodu. Oznacza to, że dobre chęci w zakresie planowania domowego budżetu nie zawsze idą w parze z realiami życia codziennego.
Planów budżetowych częściej trzymają się osoby starsze (powyżej 50. roku życia), emeryci i renciści, rzadziej osoby młodsze bardziej podatne na oddziaływanie reklam i wpływ otoczenia. W połowie badanych gospodarstw domowych wydatki przekraczają dochody co najmniej kilka razy w roku. Tylko co czwarty respondent może powiedzieć, że budżet jego gospodarstwa domowego nigdy nie bywa „na minusie”.
Kredyt nasz codzienny
W opinii badanych comiesięczne spłacanie rat kredytów i pożyczek powoduje, że gorzej postrzegamy sytuację materialną swojego gospodarstwa domowego. Większość osób jednak optymistycznie ocenia swoje możliwości spłaty zobowiązań. 30% ankietowanych swoją zdolność kredytową szacuje na 200-499 zł lub 500-999 zł. Zaledwie 2% deklaruje, że nie jest w stanie spłacać żadnego kredytu czy pożyczki.
Życie na kredyt (lub z pożyczką) zaczyna być chlebem powszednim Polaków. Tylko 17% badanych z zasady nigdy się nie pożycza. Zdecydowana większość jest jednak otwarta na możliwość wzięcia kredytu lub pożyczki (83%). Ponad połowa badanych deklaruje dokonywanie comiesięcznych spłat kredytów i pożyczek w wysokości do 1.000 zł. Przy tym jedna trzecia przeznacza co miesiąc na spłatę rat kwotę porównywalną do maksymalnej, na jaką mogliby sobie pozwolić.
Tylko co czwarty badany nie posiada żadnych zobowiązań do spłaty. Niepokojący jest fakt, że niemal co dziesiąty respondent spłaca obecnie raty kredytów i pożyczek przekraczające możliwości jego gospodarstwa domowego.
Andrzej Komorowski, mediator i doradca w zakresie kryzysów społecznych komentuje – „Z długami i ich spłatą jest jak z miłością. Jej pierwsze prawo brzmi, że aby miłość dać, trzeba ją mieć. Aby zaciągać długi, trzeba więc mieć z czego je spłacać. Nie można więc zaciągać długów ponad limit swojej zdolności kredytowej. Wiedzą o tym jasno społeczeństwa o wysokiej wiedzy finansowej wywodzące się z Europy Zachodniej, gdzie mocno zakorzeniony jest etosu honoru.”
Na finansowe kłopoty – rodzina
Życie finansowe Polaków jest dynamiczne - wpadamy w długi, ale staramy się aktywnie znajdować wyjście z sytuacji. Nawet, jeśli nie wiemy, jak to zrobić, jesteśmy otwarci na rady i sugestie. Zdecydowana większość badanych deklaruje aktywne poszukiwanie rozwiązania w sytuacji kłopotów finansowych. Osoby, z którymi najchętniej dzielimy się tego typu problemami, to członkowie rodziny oraz najbliżsi znajomi (16% odpowiedzi). 71% badanych powiedziałoby współmałżonkowi lub partnerowi o swoich kłopotach finansowych. Połowa zwierzyłaby się z tego bliskiej rodzinie, a co czwarty – przyjaciołom. Nie oznacza to jednak, że w ten sposób Polacy znajdują spokój i optymizm - w sytuacji zadłużenia równie częste jest myślenie o problemach i zamartwianie się.
„Negatywne emocje towarzyszące problemom finansowym to normalna rzecz. Kłopoty z długami mają przecież wpływ na całe nasze życie” – mówi Piotr Krupa, prezes KRUK S.A. największej polskiej firmy windykacyjnej. – „Warto jednak się przełamać i poszukać kontaktu z wierzycielem lub firmą windykacyjną, która obsługuje nasz dług. Wspólnie trzeba poszukać korzystnego rozwiązania. Tylko w ten sposób damy sobie szansę na wyjście z zadłużenia”.
Długi a wiek
Życie na kredyt, a w jego konsekwencji wpadnięcie w długi lepiej znoszą osoby młodsze, dla których temat zadłużenia nie jest tak powszechnie kwestią wstydliwą. 64% osób w wieku 18-29 lat przyznałoby się do posiadania długów. Odsetek ten zmniejsza się wraz z wiekiem. Wśród osób w wieku powyżej 50 lat już tylko 40% zwierzyłoby się z posiadanych długów nawet bliskiej rodzinie.
Andrzej Komorowski wyjaśnia - „Polska z wielorakich powodów ma znaczny wskaźnik niesamodzielności społeczno - gospodarczej osób do 35 roku życia. Powody to m.in. zaszłości związane z brakiem mieszkań (co oznaczało życie dorosłych dzieci w jednym gospodarstwie z rodzicami), a także długotrwały pobyt na uczelniach zlokalizowanych blisko lub w miejscowościach, gdzie mieszkają rodzice. Ludzie ci co prawda starają się pracować, często równolegle się uczą, ale korzystają ze znaczącego wsparcia usługowo-socjalnego i finansowego rodziców. Równocześnie mają bardzo rozbudzone potrzeby i nie są wychowani w etosie pracowania na siebie i nie korzystania ze wsparcia rodziców. Zaciągają zatem długi beztrosko, licząc na pomoc rodziny. Często nawet dorosłe dzieci, mieszkające oddzielnie i niekiedy już w związkach i z własnymi dziećmi, korzystają nadal ze wsparcia finansowego rodziców, nawet emerytów. Jeśli chodzi o osoby starsze, to na całym świecie istnieje wśród nich jednorodna tendencja występująca nawet, jeśli są majętni.
Prezentują postawy asekuracyjne i bardziej rozważne. Jest to spowodowane zarówno doświadczeniem życiowym, jak i typowym dla wieku lękiem przed ryzykiem i nieznanym.”
Niskie zarobki to większe prawdopodobieństwo zadłużenia
Jako główne przyczyny problemów finansowych Polacy wskazują zbyt niskie wynagrodzenie. Nie pozwala ono bowiem na opłacenie podstawowych potrzeb typu jedzenie, czy mieszkanie (co wskazuje 71% badanych), utratę pracy (46%) oraz niefrasobliwość i życie ponad stan (43%).
„W Polsce kulturowo uwarunkowane przez obyczajowość jest oczekiwanie na cud, „mannę z nieba” powoduje postawę „jakoś to będzie", „cud się stanie i wszystko się naprawi". Dotyczy to szczególnie osób o niskim wykształceniu i zwiększonym syndromie uzależnieniowym (przykład zakupomania).” – dodaje Andrzej Komorowski. „Takie osoby będą często ofiarami własnej niefrasobliwości. Osoby te ukrywają również swoje zadłużenie przed najbliższymi. Kiedy się to wyda, uciekają w tzw. psychowycofanie, które objawia się chorobą somatyczną lub depresją. Wtedy ich krewni najczęściej płacą za nich długi od razu lub w trybie negocjowanym, np. ze wstydu za bliskich, jak i chęci ich uwolnienia od problemu.”
Co wiemy o windykacji?
Polacy nie są przekonani, jak zareagowaliby w sytuacji otrzymania pisma od firmy windykacyjnej. 30% badanych deklaruje, że w przypadku otrzymania takiego pisma nie podjęłoby kontaktu z powodu strachu lub wstydu, a 22% postąpiłoby w ten sposób z powodu poczucia bezkarności. Co czwarty badany (25%) uważa, że odbiorcy korespondencji od razu dzwonią pod wskazany numer, a co piątemu (20%) wydaje się, że decyzja zapada po konsultacji z rodziną i przyjaciółmi.
W badaniu zapytano także o wiedzę Polaków na temat rejestrów dłużników (Biuro Informacji Kredytowej). Jedna trzecia badanych deklaruje, że nie wie, jak funkcjonuje biuro informacji gospodarczej (choć przeważająca większość z nich słyszała o jej istnieniu). Prawie 40% respondentów wie, że do rejestru dłużników wpisywana jest osoba zadłużona, a dostęp do danych mają różne firmy, ale tylko do momentu spłaty długu. Co piąty badany uważa, że do BIG trafia się nawet z błahego powodu, ale ma to trwałe i poważne konsekwencje np. odcięcie od możliwości uzyskania kredytu.
Tylko jeden na stu ankietowanych uważa, że osoba niespłacająca długów nie poniesie żadnych konsekwencji, a 4% jest zdania, że reperkusji można uniknąć nie odpowiadając na pisma i telefony. Jedna trzecia badanych sądzi, że choć konsekwencji da się unikać, to tylko przez pewien czas. Większość respondentów widzi liczne możliwe przykre skutki nieregulowania zobowiązań finansowych i uważa, że nie da się ich uniknąć. Najpoważniejszych konsekwencji (straty domu lub samochodu, pójścia do więzienia) częściej spodziewają się najmłodsi badani.
„Wiemy, że ludzie nie płacą zwykle swoich długów dlatego, że nie mają pieniędzy. W kłopoty finansowe wpadamy na skutek życiowych, zwykle nieprzewidzianych zdarzeń. Dlatego właśnie od kilku lat staramy się edukować Polaków. Ostatnio komunikujemy się także przy pomocy telewizji. Powtarzamy, że zaciąganie zobowiązań to normalna rzecz w gospodarce. Najważniejsze to zapożyczać się w sposób przemyślany i wiedzieć, jak poradzić sobie w sytuacji gdy zadłużenie przekracza nasze dochody” – mówi Piotr Krupa. – „Gdybym miał coś radzić osobom zadłużonym, powiedziałbym: szukajmy pomocy u ekspertów, bo oni mają gotowe i sprawdzone oraz korzystne rozwiązania. Nawiążmy kontakt z firmą windykacyjną i negocjujmy warunki spłaty. Często sami możemy zaproponować raty, dzięki którym będziemy w stanie stopniowo spłacać nasz dług."
(Źródło: Kruk S.A., PRNews)
Ostatnie komentarze