Zmienia się świat i znikają zawody, dotyczy to także nauczycieli i uniwersytetów

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Od wielu już lat wypowiadane są prognozy znikania starych zawodów a pojawiania się zupełnie nowych. Z tego rodzi się trudność w przystosowaniu się do tych nowych warunków, jak i wyzwanie dla edukacji - kształcić realnie do przyszłości a nie niepraktycznie z zapatrzeniem na przeszłość. To tak jak podróż - można patrzeć przed siebie i widzieć daleko, albo tylko pod nogi.

Takie zmiany występowały zawsze, może tylko nie z taką intensywnością jak obecnie. Specyfika czasów przełomu i kolejnej wielkiej rewolucji technologicznej ma swoje prawa i niewygody. Przykładem niech będzie coraz bardziej znikający szewcy. Kiedyś szewc szył buty. Ale już w mojej młodości szewc jedynie naprawia buty. Nie wytwarza a naprawia. Wyjątkowo niewielu szyje. Cześć dawnych umiejętności jak i narzędzi stała się zbędna. Rzemieślnicy zastąpieni zostali przez fabryki. Zostało im jedynie naprawianie lub zakładanie fleków. A przy nadprodukcji to i potrzeby naprawy obuwia stają się mniejsze - po prostu kupujemy nowe zamiast naprawiać stare.

Ostatnio spotkałem się z opinią, że w ciągu najbliższych 20 lat zniknie ok. 50% współczesnych zawodów. A jeśli zostaną nazwy to i tak inny będzie zakres prac. Te zmiany widać wokół, nie trzeba jakichś analiz retrospektywnych. Na przykład biblioteki i bibliotekarze. Zajmują się nie tylko gromadzeniem, katalogowaniem i wypożyczaniem książek. Biblioteki zmieniają się w bardzo potrzebne placówki kultury oraz miejsca spotkań i integracji. W jakieś części konkurują i uzupełniają domy kultury. W bibliotekach ludzie się spotykają. Organizowane są wystawy, spotkania autorskie i wiele innych działań animacyjnych, łącznie z wycieczkami, konkursami, warsztatami rękodzielniczymi. Co zmienia to w zawodzie bibliotekarza? Sporo nowych kompetencji, których pracownicy bibliotek uczą się na bieżąco. A czy uczą ich tego na studiach? Czy tak wyobrażali swoja prace, gdy wybierali kierunek kształcenia i szli do pracy po raz pierwszy? Czy wiedzieli, że będą musieli umieć poruszania się w świecie wirtualnym? Potrzebne są dodatkowo nowe kompetencje zawodowe. Nazwa bibliotekarza się zapewne zachowa lecz inny będzie zakres prac. W mniejszym czy większym stopniu.

Drugim ważnym przykładem są szkoły i edukacja jako taka, od przedszkola przez uniwersytet do uniwersytetów trzeciego wielu. Od nauczycieli oczekuje się znacznie więcej niż kiedyś. A to dopiero początek drastycznych zmian. Rodzic zostawia specjalistom swoje dziecko i chce, żeby zostało nie tylko nauczone lecz i wychowane. Szkoła i zatrudnieni w niej specjaliści maja zrobić to, czego sam nie umie. W związku z licznymi dysfunkcjami uczniów szkoły muszą wykonywać dodatkowe zadania. Pojawiła się już funkcja nauczyciela wspomagającego i staje się coraz powszechniejsza. W jakimś sensie szkoły przejmują lub tylko uzupełniają zadanie poradni pedagogicznych i psychologicznych. Dodatkowo nauczyciel pracuje także z dorosłymi (rodzicami, opiekunami). Oczekuje się od niego roli negocjatora, animatora i doradcy rozwojowego, np. w forach, grupach i innych przestrzeniach internetowych w grupach z rodzicami. To znaczne poszerzenie zadań i nowych, niezbędnych kompetencji. Szkoła staje się zupełnie nową placówką społeczno-kulturową. Uwzględniając te nowe funkcje tutorów, mentorów i kołczów także w odniesieniu do rodziców, czas pracy nauczyciela znacząco się wydłuża. 18 godzin przy tablicy poszerzane jest o nawet popołudniową i weekendową aktywnością zdalną i pozaszkolną.

Do dobrego wypełniania nowych funkcji szkoły potrzebna jest dobra przestrzeń i infrastruktura (szkoły trzeba po prostu zbudować od nowa i inaczej). Propozycje wydłużania oficjalnego pensum dla nauczycieli są zupełnie nieadekwatne do obecne i przyszłej, nadchodzącej sytuacji. Od nauczycieli społeczeństwo wymaga coraz większej pracy i to często ponad siły. Dlatego tak wielu nauczycieli ucieka z zawodu. Już brakuje nauczycieli o czym świadczą tysiące wakatów w całym kraju. A do tego potrzebne jest wyszkolenie nowych kadr i przygotowania na zupełnie nowe funkcje. Czy na uniwersytetach, kształcącym nauczycieli już dostrzeżono przyszłość czy ciągle zapatrzeni jesteśmy w przeszłość? Nad tym się zastanawiam, bo mam zajęcia z przyszłymi (?) nauczycielami. Mogę zmieniać treść i formę prowadzenia od zaraz, nie czekając na zmiany ministerialne, kierunkowe i wydziałowe.

Najpewniej zawód pedagoga-nauczyciela pozostanie, ale pod tą nazwą będą się kryły inne kompetencje i zadania do wykonywania. Jak więc kształcić nowe kadry dla szkół? Przydała by się sensowna analiza trendów.

Szkoły jak i cała edukacja (łącznie z uniwersytetami) zmieniają się i to gruntownie. Możemy zaakceptować te zmiany, próbować je zrozumieć i się dostosować zarówno w systemie edukacji jak i wymaganych kompetencjach zawodowych. Albo zamknąć oczy i udawać, że wszystko jest po staremu. Ewentualnie wdrażać rozwiązania z przeszłość jako remedium na współczesne trudności (przykład z powrotem do podstawówek i likwidacja gimnazjów).

Nauczyciele tracą poczucie, że wykonują zawód twórczy. Coraz bardziej czują się niewolnikami lub parobkami na pańskim polu. Obarczani są większą ilością zadań i wydłużeniem dnia pracy bez zapewnienia warunków fizycznych i sprzętowych jak i odpowiedniego przygotowania merytorycznego. Szkołę, a dokładniej edukację, musimy przemyśleć od nowa. To już będzie inne miejsce pracy z innymi wymaganiami kompetencyjnymi. A w zasadzie to już się staje.

Na trudne zmiany cywilizacyjne nakładają się fatalne w skutkach decyzje obecnej władzy, łącznie ze zlikwidowaniem gimnazjów i narzucenie bezsensownych, ideologicznych wymagań. A także zwiększeniem nieufności wobec nauczycieli. W czasie ostatniego strajku wiele głosów radziło nauczycielom zmienić prace. No to ją zmieniają uciekając z zawodu ale problem się tylko pogłębia. Jak na razie nie widać światełka w tym ciemnym i ponurym tunelu. Nie słychać szeroko zakrojonych, ogólnospołecznych (ogólnonarodowych) dyskusji nad edukacją. Nie widać zwiększonych nakładów, niezbędnych do transformacji. I nie widać dostrzeżenia problemu.

Zanikają stare zawody a pojawiają się nowe. I system edukacji do tego procesu nie jest przygotowany. Nawet nie próbujemy jako społeczeństwo się dostosować. Będziemy ciągle zaskakiwani zmianami w całej strukturze społecznej. A szkoła ma niezwykle trudne zadanie. Program układa się długo, zwłaszcza sensowny program. Dziecko które pójdzie do szkoły trzeba przygotować do zawodu, którego jeszcze nie ma. Analizowanie trendów i myślenie o przyszłości jest niezwykle cenne i pożądane. Inaczej będziemy marnowali czas, energię i finanse.

Gdy wcześniej mówiłem o powstających, nowych zawodach, nie odnosiłem tego do siebie. A coraz bardziej dostrzegam, że i moje miejsce pracy i zawód nauczyciela akademickiego się zmienia. Z trudem próbuję nadążać. Nie wiem z jakim skutkiem. Czuję się przemęczony i sfrustrowany. Frustracja bierze się także z tego, że nie bardzo rozumiem tego, jak się zmienia cały system edukacyjny, Próbuję patrzeć dalej niż tylko pod nogi. By z daleka dostrzec kałuże, doły i przeszkody i by wcześniej skorygować trasę marszu. Tak, nie jestem wyjątkiem. Ja także przezywam skutki zmian i w moim zawodzie.

 

Notka o autorze: Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, profesorem i pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, a także członkiem grupy Superbelfrzy RP. Prowadzi blog Profesorskie Gadanie: https://profesorskiegadanie.blogspot.com.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie