Sidebar

08
Cz, Maj

Internet w edukacji – między mądrością a głupotą

(C) Fundacja Think!

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Żyjemy w epoce niespotykanej dotąd łatwości dostępu do gigantycznej wręcz i ciągle rosnącej ilości informacji. Informacja jest budulcem dla wiedzy, zatem logiczny wniosek, iż ludzkość powinna być coraz mądrzejsza. Tymczasem – paradoksalnie – obserwujemy zjawisko odwrotne – jesteśmy świadkami, i to w skali światowej, epidemii głupoty, która – nawiązując do amerykańskiego filmu „Idiocracy” z roku 2005 – nazywana jest idiokracją i przez wielu badaczy uważana za jedną z chorób cywilizacyjnych. Zjawisko to musi mocno niepokoić i z pewnością warto uczynić je przedmiotem analiz. Poszukiwaniem jego przyczyn oraz środków zaradczych zainteresowani są, a przynajmniej powinni być, przede wszystkim nauczyciele, pedagodzy i inni edukatorzy.

Kilka lat temu odwróceniu uległa słynna hipoteza Jamesa Flynna, głosząca, iż inteligencja ludzka w XX stuleciu wśród obywateli krajów kultury zachodniej rosła co dekadę o 3 punkty w skali IQ. Tymczasem, niedawno naukowcy z norweskiego Centrum Badań Ekonomicznych Ragnara Frischa na podstawie bardzo rzetelnych badań wykazali, że od początku lat 70. ubiegłego wieku średni poziom inteligencji ludzi ulega systematycznemu zmniejszeniu i to w tempie wyższym, niż zakładany wcześniej poziom jej wzrostu. Dziś wiemy, że maksymalny poziom rozwoju ludzkiej inteligencji przypadał na lata epoki wiktoriańskiej, tj. drugą połowę XIX wieku. Wśród licznych przyczyn niepokojącego zjawiska obniżenia się poziomu intelektualnego współczesnego człowieka wymienić należy tzw. syndrom przełatwienia życia, polegający na tym, że nowoczesne technologie przejmują coraz więcej funkcji naszego mózgu oraz słabość obecnych systemów edukacyjnych, które nie przygotowują uczniów do funkcjonowania w świecie nowoczesnych mediów i nadmiaru informacji.

Dzisiejsza szkoła nie kształtuje bowiem w umysłach uczniów odpowiednich filtrów merytoryczno-aksjologicznych, które pozwoliłyby na selekcję z informacyjnego oceanu informacji wartościowych i użytecznych. W Internecie w pełni obowiązuje prawo amerykańskiego pisarza science fiction Theodore’a Sturgeona (1918-1985), uznawane za jeden z siedmiu filarów krytycznego myślenia: 90 proc. wszystkich treści to bzdury (ang. ninety percent of everything is crap). Rację ma zatem prof. Tomasz Szkudlarek, który w swojej wydanej w roku 2009 książce „Media. Szkic z filozofii i pedagogiki dystansu” apelował, iż wobec medialnych przekazów konieczne jest kształtowanie postawy niezniszczalnej i wiecznej podejrzliwości, że może jest inaczej.

Jedną z najważniejszych zasad w naukach społecznych, do których należą także pedagogika i nauki o mediach, jest zasada św. Mateusza. Bazuje ona na konkluzji przypowieści o talentach: Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane tak, że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. W odniesieniu do Internetu oznacza to, że użytkownicy intelektualnie bogaci, czyli mądrzejsi, lepiej wykorzystują to medium – wybierają wartościowsze informacje i budują z nich potężniejszy gmach wiedzy. Są lepszymi architektami własnej wiedzy, a Internet jest dla nich narzędziem intelektualnego rozwoju. Natomiast osoby intelektualnie uboższe często ograniczają się do bezrefleksyjnej operacji „kopiuj-wklej” i dla nich globalna sieć jest narzędziem intelektualnej degradacji. Nie jest zatem zasadne pytanie, czy Internet jest dobry czy zły – dobre bądź złe może być tylko nasze korzystanie z tego medium. Ogólnie można stwierdzić, że wpływ narzędzi technologii informacyjno-komunikacyjnych na człowieka zależy głównie od racjonalności ich wykorzystywania. To bardzo ważne i pocieszające stwierdzenie – wszystko jest w naszych rękach, a ściślej – w głowach. To zatem wielka szansa i nadzieja dla edukatorów, którzy powinni podejmować wszelkie działania, które pozwolą zwiększyć pozytywne konsekwencje istnienia Internetu i minimalizować te negatywne.

Problem głupoty jest problemem towarzyszącym ludzkości od jej początków. Zagadnieniu temu poświęcił swoje największe dzieło „Pochwała głupoty” jeden z czołowych humanistów renesansu, niderlandzki pisarz, filozof, pedagog, propagator kultury antycznej, myśliciel chrześcijański Erazm z Rotterdamu (1466-1536), a w roku 2008 amerykański pisarz Nicholas Carr, późniejszy autor nominowanej do nagrody Pulitzera książki „Płytki umysł. Jak Internet wpływa na nasz mózg” opublikował słynny artykuł pod tytułem „Is Google making us stupid?”. Żyjący w latach 1889-1963 francuski poeta, dramaturg, reżyser filmowy, scenarzysta, malarz, a także choreograf sceniczny Jean Cocteau głosił pogląd: Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia. A była to całkowicie odmienna, przedinternetowa epoka. Differentia specifica współczesności polega na tym, że „głupota nie tylko zabrała się do myślenia”, ale też ochoczo korzysta z Internetu – wygodnego i powszechnie dostępnego narzędzia do popularyzacji swoich poglądów. Internet nie jest sprawcą epidemii głupoty, ale stał się niewątpliwie katalizatorem przyspieszającym i wzmacniającym proces jej społecznej cyrkulacji.

Kluczem do racjonalnego używania mediów jest myśl Stevena Paula Jobsa (1955-2011), współzałożyciela i byłego prezesa Apple Inc.: Sama technologia się nie liczy. To, co jest ważne, to wiara w to, że ludzie są dobrzy i mądrzy, i że jeśli damy im nowoczesne narzędzia, będą w stanie z nimi czynić prawdziwe cuda. S. Jobs zwraca więc uwagę, że tylko ludzie posiadający te szczególne kategorie aksjologiczne – mądrość i dobro – potrafią w pełni wydobyć potencjał tkwiący w nowoczesnych mediach i technologiach. To z kolei prowadzi do konkluzji, że jeśli współczesna edukacja ma dobrze spełniać swoją społeczną misję, powinna przyjąć nowy kierunek – musi być zorientowana w stronę mądrości i duchowości. A to wymaga głębokiej refleksji nad znaczeniem tych kluczowych pojęć. Bo mądrość to nie tylko umiejętność podejmowania trafnych decyzji, ale też obca większości ludzi sztuka wyciszenia się we współczesnym, pełnym zgiełku, natłoku myśli, nadmiaru bodźców i informacji rozedrganym świecie.

Zapraszamy na wystąpienie prof. Janusza Morbitzera podczas konferencji INSPIR@CJE 2018:

Skecznotka z wystąpienia profesora autorstwa Wiesławy Mitulskiej (dziękujemy!):

Bibliografia

  • Carr N.: Płytki umysł. Jak Internet wpływa na nasz mózg. Wydaw. HELION. Gliwice 2013
  • Morbitzer J.: Into Idiocracy – pedagogical Reflection on the Epidemic of Stupidity in the Generation of the Internet Era. “Humanitas University Research Papers PEDAGOGY” 2018, nr 17
  • Morbitzer J.: Sokrates odwrócony, czyli o internetowej głupocie. [W:] Człowiek – Media – Edukacja. J. Morbitzer, D. Morańska, E. Musiał (red.). Wydawnictwo Naukowe Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej. Dąbrowa Górnicza 2017
  • Szkudlarek T.: Media. Szkic z filozofii i pedagogiki dystansu. Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2009
  • Tadeusiewicz R.: Inteligencja komputerów rośnie. A ludzi?, https://www.agh.edu.pl/info/article/inteligencja-komputerow-rosnie-a-ludzi-felieton/ [dostęp 28.07.2018]

 

Notka o autorze: Janusz Morbitzer jest profesorem nadzwyczajnym w Katedrze Pedagogiki Akademii WSB (do 15.04.2018 Uczelnia nosiła nazwę Wyższa Szkoła Biznesu) w Dąbrowie Górniczej. Zajmuje się szeroko pojętą tematyką edukacji informatycznej i medialnej. W swoich pracach koncentruje się na badaniu społecznych, cywilizacyjnych, kulturowych, psychologicznych i edukacyjnych konsekwencji rozwoju społeczeństwa informacyjnego (społeczeństwa sieci) oraz mediów i poszukiwaniu optymalnych metod ich stosowania w procesie kształcenia i samokształcenia. Ważnym elementem jego naukowych dociekań jest poszukiwanie i budowanie nowych modeli edukacji XXI wieku. Jest autorem ponad 250 artykułów naukowych i 5 monografii oraz organizatorem 26 ogólnopolskich sympozjów naukowych Człowiek – Media – Edukacja. Sympozjum to należy do najważniejszych w Polsce imprez naukowych poświęconych edukacyjnym zastosowaniom nowych mediów. Jest przewodniczącym Komisji Nauk Pedagogicznych krakowskiego Oddziału Polskiej Akademii Nauk oraz członkiem (m.in.) Rady ds. Informatyzacji Edukacji (organ doradczy Ministra Edukacji Narodowej).

 

***

Konferencja INSPIR@CJE 2018 odbyła się w Warszawie w dniach 28-29 czerwca br. Uczestniczyło w niej ok. 380 nauczycieli i edukatorów z całej Polski. W tym roku połączona była z obchodami 10 lat istnienia portalu Edunews.pl

Organizatorem konferencji były: portal Edunews.pl, Fundacja Think! oraz Think Global sp. z o.o.

Partnerem merytorycznym cyklu konferencji organizowanego od 2013 roku są nauczyciele i edukatorzy z grup Superbelfrzy RP i Superbelfrzy Mini.

Partnerem głównym INSPIR@CJI 2018 był Samsung Electronics Polska i program Mistrzowie Kodowania.

Partnerzy: Fundacja Orange, Vulcan, Katalyst Education, Nordweco, Centrum Nauki Kopernik, Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń.

Partnerzy medialni: Głos Nauczycielski, Cogito, Wokół Szkoły.

Wszystkim Partnerom dziękujemy serdecznie za wsparcie konferencji.

 

Komentarze (23)
This comment was minimized by the moderator on the site
Nie wiem skąd mówca wziął informację, że IQ spada od lat 70-tych, a na dodatek, że "szczyt" był w II połowie XIX wieku (???). Z moich informacji wynika, że IQ stale rośnie i nawet nauczyciele zwracali mi wielokrotnie uwagę, że młodzież jest coraz...
Nie wiem skąd mówca wziął informację, że IQ spada od lat 70-tych, a na dodatek, że "szczyt" był w II połowie XIX wieku (???). Z moich informacji wynika, że IQ stale rośnie i nawet nauczyciele zwracali mi wielokrotnie uwagę, że młodzież jest coraz słabsza fizycznie, coraz bardziej otyła, coraz bardziej roszczeniowa/rozwrzeszczana oraz coraz bardziej inteligentna. Uważam, że problemem ludzkości nie jest "malejące IQ", lecz rosnąca ROSZCZENIOWOŚĆ. Ludzie coraz więcej chcą dostawać za darmo "od państwa", a coraz mniej chcą coś robić. To oczywiście w średnim terminie skończy się dla niektórych społeczeństw tragicznym przebudzeniem z narkotycznego snu.

A co do tego, że w internecie są "same bzdury", to nie widzę w tym najmniejszego problemu. Dla inteligentnego człowieka odróżnienia prawdy od fałszu to dziecinnie prosta sprawa.

Jedni widzą sam popiół, a inni na dnie popiołu gwiaździsty dyjament ...
More
Piotr
This comment was minimized by the moderator on the site
****** Część 1 ******
Po oglądnięciu prezentacji nasunął mi się jeszcze szereg dalszych uwag, a że jestem z natury oszczędny w słowach, to będę się streszczał:

1. PSEUDONAUKA. Zjawiska typu "płaska Ziemia", "NASA nie była na Księżycu", "ruch...
****** Część 1 ******
Po oglądnięciu prezentacji nasunął mi się jeszcze szereg dalszych uwag, a że jestem z natury oszczędny w słowach, to będę się streszczał:

1. PSEUDONAUKA. Zjawiska typu "płaska Ziemia", "NASA nie była na Księżycu", "ruch przeciwko szczepionkom" itp.. Autor dokonał tutaj mylnej interpretacji tych zjawisk. Jeżeli chodzi o ruch antyszczepionkowy, to ma on swoje podłoże w skorumpowanych urzędach służb zdrowia w różnych krajach. Ogrom oszustw, łapówek dawanych przez koncerny, sprzecznych informacji co do skuteczności, błędów naukowych (przypomnę choćby lobotomię) powodują, że ludzie UTRACILI ZAUFANIE do osób, które (czasem dość bezczelnie) określają się mianem "zawodu zaufania publicznego".
W przypadku "płaskiej Ziemi" czy lotu na Księżyc mamy do czynienia z oczywistym ŻARTEM i dzieciarnia odpowiadająca, że "wierzy w płaską Ziemię" po prostu wyraża swój "jajcarski" stosunek do ankietującego ich "systemu", którego nie tolerują (często ze słusznych przyczyn). Gdyby ponowić ankietę w tym samym środowisku, to by się okazało, że nie 10%, ale 30% wierzy w płaską Ziemię, a przy trzecim teście byłoby to już 90% i wszyscy mieliby ubaw, że tak wrolowali "mądrali". Wierzenie w to, że ludzie w te bzdury wierzą jest prawdopodobnie gorszym objawem głupoty, niż wiara w płaską Ziemię.
W ogóle kwestia interpretowania tego rodzaju różnych sondaży to zagadnienie na oddzielne rozważania.
Ogólnie można powiedzieć, że procent ludzi wierzących w UFO, oszustwo NASA czy w Trójkąt Bermudzki była w latach 60-tych i 70-tych większa, niż obecnie. To właśnie internet niczym tsunami zniszczył tego rodzaju bzdurne plotki. Gdyby nie było internetu, to o wiele więcej ludzi uwierzyłoby, że żaden samolot nie uderzył w Pentagon w 2001 roku.

Podejrzewam, że Autor z powodu wieku utracił kontakt z tym, co NAPRAWDĘ myśli młode pokolenie. Otóż gwarantuję, że w żadną płaską Ziemię żadne dziecko nie wierzy, chociaż na forum będą zajadle dyskutowali, że Ziemia jest płaska. I będą mieli z tego fajną zabawę. Coś, jak 1 kwietnia, tyle że wszyscy uczestnicy sporu wiedzą, że sobie tylko żartują.

2. GĘŁBOKA ANALIZA. Dlaczego młodzież nie potrafi głęboko analizować problemów? Bo pozostaje zanurzona w archaicznym, XIX-wiecznym systemie klasowo-lekcyjnym. Niezbędna jest zmiana systemu na spersonalizowaną edukację opartą o prace projektowe w małych grupach, bez podziału na lekcje, klasy i przedmioty. To ten rodzaj nauki powoduje, że uczeń ma możliwość ZANURZENIA się w wiedzy i dokonania jej prawdziwej analizy. Tak naprawdę dzięki internetowi młodzież uczy się (na razie sama, wbrew szkole i pomimo szkoły) analizować problemy. I robią to nie gorzej, ale lepiej, niż ich rówieśnicy sprzed 40 lat. Trzeba tylko pozwolić na ekspresję ich umiejętności w nowym systemie.

3.ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Zarzucanie "braku odpowiedzialności" obecnej młodzieży też jest błędem. To znowu wina tego starego systemu, który każe uczniom siedzieć równo w ławkach i oducza ich odpowiedzialności. Problemem jest natomiast rosnąca ROSZCZENIOWOŚĆ młodych pokoleń, ale to wynika z ideologii wtłaczanej wszystkim do głów, a konkretnie ideologia tzw. "equal outcome", czyli jednakowych rezultatów. Czyli wersja komunizmu 2.0 (a może już nawet 3.0 ?). Roszczeniowość rozszerza się jak pożar i ogarnął już prawie wszystki8e amerykańskie uniwersytety, gdzie zastraszona kadra naukowa godzi się na największe bzdury, jak np. "safe space", gdzie chroni się przerażonych millenialsów przed kontaktem z wrogim światem.
More
Piotr
This comment was minimized by the moderator on the site
****** Część 2 ******
4. ELITY, EKSPERCI. Niewątpliwa jest tęsknota formalnych ekspertów (profesorów, doktorów, pisarzy, dziennikarzy, celebrytów itp.) za statusem "nieusuwalnego i bezwarunkowego eksperta". Utrata monopolu na prawdę przez wąską...
****** Część 2 ******
4. ELITY, EKSPERCI. Niewątpliwa jest tęsknota formalnych ekspertów (profesorów, doktorów, pisarzy, dziennikarzy, celebrytów itp.) za statusem "nieusuwalnego i bezwarunkowego eksperta". Utrata monopolu na prawdę przez wąską grupkę uprzywilejowanych ludzi musi boleć, ale jest to nieunikniona część procesu demokratyzacji wiedzy. Dzisiaj lekarze mają często problem, bo przychodzi do niego pacjent nie tylko z chorobą, ale także z diagnozą oraz sugestiami dotyczącymi leczenia. A wszystko dzięki inernetowi. I można by się było z tego śmiać "ekspercko", gdyby nie to, że ci ludzie często mają wiedzę w zakresie swojej choroby większą, niż ten lekarz. Bo lekarz musi się znać na setkach chorób, a chory tylko na tej swojej jednej. W internecie są międzynarodowe fora chorych na określone choroby. Polak przychodzi do polskiego lekarza w Polsce i pyta się go: "panie doktorze, a dlaczego chce mnie pan leczyć przestarzałymi metodami, nieskutecznymi i z efektami ubocznymi?".Tak jest w przypadku nowotworów chorób skóry, chorób wewnętrznych, wzroku, układu krążenia itp. itd. Lekarz ma pewną przewagę nad chorym, ale chory mu po prostu zadaje pytania. I stopniowo okazuje się, że albo lekarz nie ma wiedzy, albo siedzi w kieszeni określonego koncernu (cukrzyca !), albo polska służba zdrowia nie finansuje określonych terapii. Jak by nie było, chorzy są obecnie na znacznie silniejszej pozycji "przetargowej" w stosunku do lekarzy, niż dawniej. I to wszystko dzięki internetowi i grupom społecznościowym.

Podobnie do medycyny ma się sprawa z portalami eksperckimi w zakresie np. elektroniki (słynna elektroda), gdzie można uzyskać poradę na praktycznie każdy temat od tego, jak lutować po konfigurację serwera obsługującego elektrownię jądrową. Są fora kosmetyczne, akwarystyczne, survivalowe, żeglarskie itp. I wszędzie jest OGROM WIEDZY, a nie "idiotów" i "głupoty". Nie wiem więc, skąd Autor czerpał natchnienie do swoich tez? Czy może z jakiegoś forum żartownisiów i kabareciarzy?

Ale są też inne sytuacje: np. eksperci społeczno-polityczni wynajmowani przez polityków do uzasadniania często złych decyzji. Dawniej taki "ekspert" mógł bezkarnie pleść bzdury. Dzisiaj pod artykułem z jego wypowiedziami w kilka minut po publikacji pojawiają się kontrargumenty i to nie typu "pan ekspert jezd gupi", al bardzo merytoryczne, dosłownie niszczące i ośmieszające argumentację "eksperta". Z tego powodu na stronach "celebryckich" różnych portali, gdzie są publikowane wywiady z "gwiazdami" komentarze są po prostu wyłączane.

To, co zniszczyło wizerunek elit, to pycha i przekonanie o własnej nieomylności, wyjątkowości i roli "liderów" społeczeństwa. Elity jednak ciężko sobie zapracowały na utratę zaufania społeczeństwa, które w końcu wykreowało własne, poza-mainstreamowe elity. Elity więc są nadal, ale gdzie indziej. Prawdopodobnie gdzie indziej, niż chciałby je widzieć Autor.

Śmierć zdegenerowanych i przekupnych elit i ekspertów to coś dobrego, a nie złego. Internet unaocznił ludziom skalę zakłamania tzw. "elit" i po prostu zaczęli je odrzucać. To naprawdę jest bardzo dobre. I to zawdzięczamy internetowi.

5. INTERNET ŹRÓDŁEM WIEDZY. Tak ! Internet jest źródłem wiedzy! Nie tylko "faktów". Co więcej, jest także źródłem mądrości. Dowodem na to są bardzo ciekawe kanały na youtube, gdzie często amatorzy-hobbyści prezentują filmy na różne tematy: historyczne, kulturowe, kucharskie, zdrowotne, sportowe, techniczne, komputerowe, rzemieślnicze itp. Praktycznie na każdy temat. I znajdziemy tam nie tylko fakty, ale także ich wielostronną analizę oraz odwołania do materiałów źródłowych. I profesjonalizm tych stron rośnie w niesamowitym tempie !

6. CZYTANIE KSIĄŻEK. Tradycyjne już ubolewanie na tym, że ludzie nie czytają książek jest bez sensu. Przecież ludzie czytają treści w internecie, więc nie muszą kupować książek ! Książka to mechanizm przekazywania treści PRZEZ POSREDNIKA, który chce na tym zarabiać. Dlaczego nikt tego otwarcie wreszcie nie powie, że cała walka o "czytelnictwo" to tak naprawdę walka wydawnictw o kasę?
More
Piotr
This comment was minimized by the moderator on the site
****** Część 3 ******
7. BAŃKI. Kolejna "miejska lgenda", którą Autor prezentuje bez głębszej refleksji. Otóż bańki informacyjne nie istnieją, lub ich istnienie ma minimalny wpływ na ocenę sytuacji przez ludzi. Sam uczestniczę w wielu takich...
****** Część 3 ******
7. BAŃKI. Kolejna "miejska lgenda", którą Autor prezentuje bez głębszej refleksji. Otóż bańki informacyjne nie istnieją, lub ich istnienie ma minimalny wpływ na ocenę sytuacji przez ludzi. Sam uczestniczę w wielu takich "bańkach" i mogę jedno powiedzieć: jedną z podstawowych cech takich "baniek" jest prezentacja treści z "wrogiego obozu" i komentowanie ich (oczywiście krytyczne). Ale sama treść jest linkowana bardzo często, w związku z czym jest świadomość wzajemnej różnicy poglądów. Idea bańki została nadmuchana do gigantycznych rozmiarów, na które w żaden sposób nie zasługuje. Równie dobrze można powiedzieć, że zwolennicy survivalu żyją w bańce survivalowej i nie mają zielonego pojęcia o tym co się dzieje w Kole Gospodyń Wiejskich w Ustrzykach Górnych. Takie podejście nie ma sensu. Tam, gdzie jest prawdziwa debata i spór, tam obie strony doskonale się znają i jest bardzo sprawny przepływ informacji.

8. IMPERIALIZM KULTUROWY. Kolejny aspekt, gdzie Autor błędnie ocenia sytuację i przecenia możliwości nowych mediów. Google choćby stawał na głowie, oszukiwał, zmieniał algorytmy, to nie zmieni naturalnego dążenia ludzi do prawdy. Przykładem jest porażka koncernów typu FB, YT i Google w próbie siłowego wprowadzenia politycznej poprawności. Pomimo ich ogromnych wysiłków, a także współpracy z siłami politycznymi i największymi koncernami mediów tradycyjnych (np. w USA skompromitowana CNN), zwykli ludzie wybrali Trumpa i Brexit, a nie to, co im suflowano z mediów "elitarnych". Internet ostatecznie zakończył władzę samozwańczych elit nad społeczeństwami. To dzięki internetowi społeczeństwa na nowo odkrywają swoje korzenie, wracają do tradycji. To internet przywrócił w polskiej przestrzeni publicznej słowa "BÓG - HONOR - OJCZYZNA" jako wyznaczniki patriotyzmu, a nie jak nam próbowano wmawiać "nazizmu". Tak więc Autor co rusz strzela kulą w płot, kompletnie nie rozumiejąc dziejących się procesów, nie tylko w internecie, ale w społeczeństwach.

9. AUTOR. W związku z paroma szczególnymi wypowiedziami chciałbym odnieść się do osoby Autora i do Jego poglądów. Krytyczna (prześmiewcza) wzmianka o Ziobrze, a potem o zwolennikach Trumpa, Brexitu itp. sugerują, że gdy Autor mówi o "głupocie" lub o "idiotach", to ma na myśli konkretne grupy społeczne. Oczywiście nie można Autorowi odmówić prawa do posiadania poglądów polityczno-społecznych (ja np. posiadam najwyraźniej odwrotne do Autora), ale jednej rzeczy należy dochować: pozostawania niesprzecznym samemu ze sobą. To chyba niewielkie wymaganie?

No ale w takim razie jak Autor godzi ze sobą swoją krytykę wobec społeczeństw, które postanowiły odrzucić swoje elity, do których utrafiły zaufanie ze stwierdzeniem, że trzeba być niezależnym, że trzeba brać pod uwagę argumenty drugiej strony itp. ?

Czy Autor wziął więc pod uwagę argumenty zwolenników Brexitu, którzy uznają UE za przerośniętego molocha biurokratycznego, którego parlament nie dochowuje nawet własnego regulaminu głosowania, a posłowie do PE w piątek rano ustawiają się w kolejkach do podpisu listy obecności, aby zgarnąć dietę? Czy wyjście ze skompromitowanej organizacji nie jest czasem właśnie czymś rozsądnym?

A czy wybory w USA nie dostarczyły powodów obiektywnych dla zwolenników Trumpa aby na niego głosować ? Sprawa Benghai, maili Clinton, kłamstw CNN nie są przynajmniej jakimś sensownym argumentem do rozważenia i powodem, aby nie nazywać "idiotami" ludzi, którzy po prostu mieli już dość wszechwładzy tamtejszych "elit" ?

Czas oczywiście pokaże, kto miał rację, ale ilość argumentów za i przeciw jest na tyle duża, że należałoby się przynajmniej powstrzymać od "idiotowania" przeciwników politycznych. No i nie wplatania w dyskusję o edukacji spraw politycznych, o co apeluję od dawna, bo bez odpolitycznienia dyskusji nie zreformujemy systemu edukacji. Prawda jest bowiem taka, że obie dominujące w Polsce siły polityczne: PiS i PO nie są w stanie, bez przymusu z zewnątrz, zreformować systemu edukacji w kierunku edukacji spersonalizowanej, bez klas i lekcji.

Na szczęście nic nie stoi w miejscu, i jeżeli obecne elity tego nie zrozumieją, to zostaną szybciutko zastąpione przez nowe elity, co już się dzieje, i to nie tylko w Polsce.
More
Piotr
This comment was minimized by the moderator on the site
"CZYTANIE KSIĄŻEK. Tradycyjne już ubolewanie na tym, że ludzie nie czytają książek jest bez sensu. Przecież ludzie czytają treści w internecie, więc nie muszą kupować książek !"

10/10. Po raz kolejny dostrzegam zbieżność myśli.
Tomasz
This comment was minimized by the moderator on the site
Warto tu też przy okazji zaznaczyć, że są różne rodzaje książek. Namawianie do "czytania książek" ktoś może zrozumieć jako czytanie książek telefonicznych albo ksiąg finansowych. Są też książki kompletnie durne oraz szkodliwe. Gdyby ktoś był...
Warto tu też przy okazji zaznaczyć, że są różne rodzaje książek. Namawianie do "czytania książek" ktoś może zrozumieć jako czytanie książek telefonicznych albo ksiąg finansowych. Są też książki kompletnie durne oraz szkodliwe. Gdyby ktoś był uczciwy, to by namawiał do "poznawania treści mądrych, pożytecznych, ciekawych, inspirujących" itp itd. Bez względu na formę tych treści i nośnik.

Mamy takie rodzaje książek:
- naukowe
- popularno-naukowe
- romanse
- powieści
- psychologiczne
- erotyczne
- kucharskie
- hobbystyczne
- specjalnego przeznaczenia (telefoniczne, księgowe)
- poradniki
- podręczniki szkolne
- encyklopedyczne

Książki mogą też być pojedyncze, serie, periodyki lub czasopisma.

Tak więc samo nawoływanie do "czytelnictwa" wygląda trochę tak, jak by ktoś namawiał do "pożerania substancji". Bez względu na to, czy jest to substancja jadalna czy trucizna i bez względu na to, czy nie grozi nam z tego powodu obżarstwo.

I jeszcze jedna ważna sprawa: znam i znałem trochę ludzi, którzy czytali wyjątkowo dużo. Nie o wszystkich byłbym w stanie powiedzieć, że to byli ludzie normalni. Najczęściej były to osoby społecznie wycofane, zamknięte w sobie. Czytały dużo, ale były to książki-gumy do żucia, coś w rodzaju "harlequinów" dla kobiet. Czytanie w ich przypadku pozwalało im zapomnieć o świecie, ale niczego mądrego o tym świecie nie wyczytywali.

ALTERNATYWA. Pamiętajmy, że czas nie jest z gumy. Jeżeli czytamy książkę, to nie spotykamy się z żywymi ludźmi. Oczywiście ktoś może powiedzieć, po co tracić czas na "głupków i idiotów", ale takie stanowisko jest moim zdaniem objawem problemów osobowościowych, a nie racjonalnym podejściem do otoczenia. Musimy mieć czas na kontakty z ludźmi, na różne aktywności, w tym fizyczne i na pozyskiwanie wiedzy i emocji z różnych form medialnych. Książka ma w stosunku do internetu jedną wadę: jest linearna. To jest WADA, a nie zaleta. Książka nie ma elementu hipertekstu, nie ma możliwości wyszukiwania itp. Chyba, że mówimy o książce w wersji na czytnik. Ale nawet wtedy hipertekstowość jest o rzędy wielkości słabsza, niż w przypadku stron internetowych.

Książka na pewno rozwija wyobraźnię i w tej formie warto ją stosować dla dzieci, ale od wieku 12-15 lat ta funkcja zanika, gdyż mózg staje się już coraz bardziej rozwinięty. Potem książka pełni głównie rolę poznawczą, ale tutaj internet pozostaje bezkonkurencyjny.
More
Piotr
This comment was minimized by the moderator on the site
ADDENDUM - sprawa IQ:

Faktycznie znalazłem w internecie bardzo wiele informacji o spadających IQ, ale od lat 70-tych, a nie od XIX wieku. Ale powstaje kilka pytań:
- jaka jest metodologia badań
- czy próba jest ta sama (pamiętajmy, że to właśnie od...
ADDENDUM - sprawa IQ:

Faktycznie znalazłem w internecie bardzo wiele informacji o spadających IQ, ale od lat 70-tych, a nie od XIX wieku. Ale powstaje kilka pytań:
- jaka jest metodologia badań
- czy próba jest ta sama (pamiętajmy, że to właśnie od lat 70-tych (60-tych) pojawiła się na Zachodzie rosnąc imigracja z krajów trzeciego świata. W większości krajów pochodzenia imigrantów lokalna społeczność ma niskie lub bardzo niskie średnie IQ (np. kraje Afrykańskie, arabskie). skąd pochodzi większość imigracji. Być może ktoś alarmując o "spadającym IQ" tak naprawdę dotknął zupełnie innego problemu.

W tych alarmujących doniesieniach spotkałem informację, że IQ spało o 15 punktów. coś mi się nie chce w to wierzyć i być może cała sprawa ma jakieś drugie dno (metodologiczne lub socjologiczne).

Ja z kolei czytałem gdzieś, że IQ rosło na świecie od XIX wieku, więc mamy dodatkową sprzeczność pomiędzy różnymi badaniami.

Ciekawa byłaby analiza IQ dla Polaków od lat 50-tych czy 60-tych do teraz. Taki badania byłyby dla mnie bardziej wiarygodne (o ile w ogóle można mówić tutaj o wiarygodności).
More
Piotr
This comment was minimized by the moderator on the site
Szanowny Panie Piotrze,
dziękuję za komentarz, a raczej komentarze związane z moim wykładem i krótkim artykułem. To miłe, że zapoznał się z Pan z tymi materiałami, szkoda tylko, że tak pobieżnie. Może dlatego, że ostatnio poczuł Pan w sobie misję...
Szanowny Panie Piotrze,
dziękuję za komentarz, a raczej komentarze związane z moim wykładem i krótkim artykułem. To miłe, że zapoznał się z Pan z tymi materiałami, szkoda tylko, że tak pobieżnie. Może dlatego, że ostatnio poczuł Pan w sobie misję komentowania wszystkich artykułów publikowanych na portalu Edunews. To oryginalny sposób zagospodarowania wakacyjnego czasu. Ja, niestety, nie mam go w nadmiarze, proszę więc wybaczyć, że odniosę się tylko do niektórych kwestii (choć i tak moja wypowiedź jest na tyle obszerna, że jestem zmuszony podzielić ją na dwie lub nawet trzy części). Ufam też, że swój talent pisarski wykorzystał już Pan do napisania kilku poważniejszych artykułów naukowych czy popularno-naukowych, być może także ciekawych wystąpień konferencyjnych – z przyjemnością się z nimi ja i inni czytelnicy zapoznamy.
Pisze Pan, że nie wie, „skąd mówca wziął informację, że IQ spada od lat 70. ubiegłego wieku” – wystarczyło jednak zajrzeć do zamieszczonej pod tekstem bibliografii i znalazłby Pan odpowiedź w felietonie Profesora Ryszarda Tadeusiewicza zatytułowanym „Inteligencja komputerów rośnie. A ludzi?”. A ponadto polecam artykuł E. Duttona, D. van der Lindena i R. Lynna pt. „The negative Flynn Effect: A systematic literature review”.
Wiele Pana sformułowań jest po prostu społecznie niebezpiecznych. Przywołam tylko dwa z nich. Krytykuje Pan np. lekarzy, którzy – jak Pan zaznacza – „mają często problem, bo przychodzi do nich pacjent nie tylko z chorobą, ale także z diagnozą oraz sugestiami dotyczącymi leczenia. A wszystko dzięki Internetowi”. Drogi Panie Piotrze, lekarz ma jednak znacznie głębszą wiedzę medyczną, potrafi zlecić tzw. badania różnicujące, które wykluczą część (zwykle znaczną część) chorób, które przypisał sobie „internetowy” pacjent, potrafi opracować właściwą terapię i przeprowadzić ewentualny zabieg. Jeżeli uważa Pan, że pacjent jest – dzięki Internetowi – mądrzejszy od lekarza, to dlaczego do wielu lekarzy są tak długie kolejki?
Drugie niebezpieczne stwierdzenie dotyczy przypisywania Internetowi wiedzy i mądrości. Pisze Pan z podziwu godnym entuzjazmem: „Internet jest źródłem wiedzy! Nie tylko ‘faktów’. Co więcej, jest także źródłem mądrości. Dowodem na to są bardzo ciekawe kanały na youtube, gdzie często amatorzy-hobbyści prezentują filmy na różne tematy: historyczne, kulturowe, kucharskie, zdrowotne, sportowe, techniczne, komputerowe, rzemieślnicze itp. Praktycznie na każdy temat”. Szanowny Panie Piotrze, droga od internetowej informacji do ukształtowanej w umyśle człowieka rzetelnej wiedzy jest bardzo daleka. A droga do mądrości to zupełnie inny temat, niewiele z Internetem mający wspólnego – wspominam o tym w swoim wykładzie. To, że w Internecie są ciekawe filmy, nie świadczy o tym, że oglądający je ludzie potrafią wszystkie treści przyswoić, zrozumieć i racjonalnie wykorzystać w praktyce. One, oczywiście, są bardzo przydatne, ale nie ma żadnego mechanizmu automatycznego transferu „wiedzy” do umysłu ucznia. Gdyby tak było, świat byłby pełen ludzi mądrych i dużo wiedzących, a tak, niestety, nie jest. Bo w Internecie czy w książkach są tylko informacje – podstawowy budulec wiedzy, wymagający jednak aktywności uczących się osób, a wiedza jest – po prostu – nieprzekazywalna.
JANUSZ MORBITZER
More
JANUSZ
This comment was minimized by the moderator on the site
CZĘŚĆ 2. odpowiedzi
Także czytanie książek w Internecie (czy w ogóle – w elektronicznej postaci) i w formie papierowej jest pod względem zachodzących w mózgu procesów poznawczych odmienne. W szczególności w przypadku tradycyjnej książki mózg...
CZĘŚĆ 2. odpowiedzi
Także czytanie książek w Internecie (czy w ogóle – w elektronicznej postaci) i w formie papierowej jest pod względem zachodzących w mózgu procesów poznawczych odmienne. W szczególności w przypadku tradycyjnej książki mózg buduje na własny użytek mapę mentalną – mamy tu wyraźne zakotwiczenie konkretnej informacji w fizycznym miejscu (np. pamiętamy, że dana informacja jest w okolicy połowy książki, po lewej stronie, u góry). W przypadku wersji elektronicznej, gdzie możemy zmieniać krój czcionki, jej wielkość, interlinię itd. takiego zakotwiczenia brak i w mózgu powstaje bardziej chaotyczny zapis. Wersja elektroniczna ma swoje wielkie zalety, ale chyba większość ludzi, którzy naprawdę chcą książkę przeczytać i – co szczególnie ważne – przeżyć, wybiorą wersję tradycyjną.
Szanowny Panie Piotrze,
ma Pan na wszystkie bardzo skomplikowane edukacyjne problemy proste – jak się Panu wydaje – recepty na ich rozwiązanie. Postrzega Pan świat w sposób nadmiernie uproszczony, by nie powiedzieć – naiwny. A edukacja, która jest bardzo ważną częścią życia społecznego jest tkanką wrażliwą i niesłychanie skomplikowaną. Tu nie ma miejsca na rewolucję, do czego niektórzy bezkrytycznie nawołują. Zapominają, że rewolucja zawsze ma swoje ofiary. Edukacja w Polsce to nie tylko ok. 620 tys. nauczycieli i ich rodzin, ale także kilka milionów uczniów i studentów. Nie da się zmienić życia tak wielkiej armii ludzi w sposób rewolucyjny, ja osobiście używam tu terminu „przyspieszona ewolucja”. Ponadto same technologie nie są sposobem na pozytywne zmiany w edukacji. Człowiek żyje bowiem w dwóch światach: w świecie techniki, ale też w świecie kultury. I tylko zachowanie równowagi między tymi dwoma światami wydaje się być racjonalną drogą rozwoju ludzkości. Dodam, że kultura to także świat wartości, w którym jest miejsce na autorytety, konieczne do prawidłowego rozwoju młodego człowieka. Obserwowany obecnie proces ich niszczenia przez ludzi niekompetentnych, którzy sami w życiu niewiele osiągnęli jest całkowicie błędną drogą. Prof. Lech Witkowski pisze w swoich książkach, że autorytety nie upadają, tylko inni ślepną na ich obecność w naszym życiu. Podobnie, jak nie upadają wartości (o tym z kolei pięknie pisze filozof Prof. Władysław Stróżewski w pracy „O wielkości”) – wartości są bowiem trwałe – prawda jest prawdą, dobro dobrem, a piękno pięknem. Zmienia się jedynie nasze ich postrzeganie. Mamy do czynienia nie tyle z kryzysem wartości, ile z kryzysem aksjologicznej struktury człowieka – to my zatraciliśmy wrażliwość na wartości, przestały być dla nas ważne. Może więc warto zdobyć się na odrobinę refleksji i odzyskać klarowność postrzegania świata wokół nas. Może warto więcej przeczytać, np. na temat wiedzy, mądrości, rozwoju człowieka, procesów poznawczych, imperializmu kulturowego Internetu (polecam książkę Prof. Magdaleny Szpunar), współczesnej pedagogiki i wiele innych, a dopiero później zabierać publicznie (ale przecież jakże bezpiecznie, bo anonimowo!) głos, by nie upowszechniać poglądów jawnie sprzecznych z tym, co głosi nauka. Oczywiście, postęp bierze się właśnie z zanegowania poglądów istniejących (casus Mikołaja Kopernika), ale… nie każdy jest Kopernikiem.
Jestem gorącym zwolennikiem otwartości na poglądy innych, dialog, naukowy spór i współpracę. To wielkie wartości, których coraz bardziej nam brakuje. Ale sensowna i celowa wymiana poglądów nie może się opierać na zwykłej intuicji, na tym, że komuś coś się wydaje (to jest właśnie bańka informacyjna – zamknięcie się w kręgu własnych poglądów, często ugruntowanych rozmowami z wyznawcami poglądów zbliżonych) – musi bazować na rzetelnej wiedzy, przeczytanych książkach, głębokich przemyśleniach, rozmowach z innymi mądrymi ludźmi. I do tego, mimo wakacyjnej pory, wszystkich namawiam, a Czytelników i Pana Piotra serdecznie pozdrawiam.
JANUSZ MORBITZER
More
JANUSZ
This comment was minimized by the moderator on the site
Ponieważ od dwóch dni bardzo dużo osób negatywnie oceniło sporo moich komentarzy, lecz nikt ich nie skomentował, dlatego mam propozycję, aby jednak ktoś zaprezentował racjonalne kontrargumenty, aby wszyscy mogli z tej dyskusji wyciągnąć jakieś...
Ponieważ od dwóch dni bardzo dużo osób negatywnie oceniło sporo moich komentarzy, lecz nikt ich nie skomentował, dlatego mam propozycję, aby jednak ktoś zaprezentował racjonalne kontrargumenty, aby wszyscy mogli z tej dyskusji wyciągnąć jakieś wnioski. W końcu po to jest taki portal, aby prowadzić na nim wymianę myśli, a ocenianie "łapka w dół lub w górę" ma pełnić jedynie rolę pomocniczą i tak naprawdę jest mało przydatne, gdyż system nie pokazuje ilości pozytywnych i negatywnych ocen, tylko RÓŻNICĘ. A więc jeżeli mam minus 13, to nie wiem, czy to były same oceny negatywne, czy też np. 1013 negatywnych i 1000 pozytywnych. W każdym razie o wiele więcej korzyści wszyscy wyciągniemy, gdy dojdzie do wymiany merytorycznych argumentów przy założeniu, że wszyscy będziemy się traktować po partnersku, a nie "ex cathedra". Na tym portalu raczej nie ma dzieci, trolli czy "ruskich agentów", więc możemy przyjąć założenie, że wszyscy uczestnicy dyskusji mają równorzędny, o ile jest merytoryczny, głos.

Jesteśmy albo rodzicami, albo pracownikami systemu edukacji, więc mamy równe prawo wypowiadania się na temat, który jest jednym z najważniejszych w życiu każdej rodziny.

p.s. na argumenty pana Janusza oczywiście odpowiem, może nawet jeszcze dzisiaj, ale odpowiedź będzie dość długa i mam nadzieję wyczerpująca, dlatego piszę ją uważnie, a to zabiera więcej czasu, niż komentowanie ad hoc.
More
Piotr
Nie ma tu jeszcze żadnych komentarzy
Pokaż więcej
Skomentuj
Piszesz jako gość
×
😀 🧑🏻 ❤️ 🍀 🍌 💡 ✈️
No Emojis found
😀😃😄😁😆😅🤣😂🙂🙃😉😊😇🥰😍🤩😘😗😚😙😋😛😜🤪😝🤑🤗🤭🤫🤔🤐🤨😐😑😶😏😒🙄😬🤥😌😔😪🤤😴😷🤒🤕🤢🤮🤧🥵🥶🥴😵🤯🤠🥳😎🤓🧐😕😟🙁☹️😮😯😲😳🥺😦😧😨😰😥😢😭😱😖😣😞😓😩😫🥱😤😡😠🤬😈👿💀☠️💩🤡👹👺👻👽👾🤖😺😸😹😻😼😽🙀😿😾🙈🙉🙊
👋🤚🖐️🖖👌🤏✌️🤞🤟🤘🤙👈👉👆🖕👇☝️👍👎👊🤛🤜👏🙌👐🤲🤝🙏✍️💅🤳💪🦾🦿🦵🦶👂🦻👃🧠🦷🦴👀👁️👅👄👶🧒👦👧🧑👱👨🧔👨‍🦰👨‍🦱👨‍🦳👨‍🦲👩👩‍🦰🧑‍🦰👩‍🦱🧑‍🦱👩‍🦳🧑‍🦳👩‍🦲🧑‍🦲👱‍♀️👱‍♂️🧓👴👵🙍🙍‍♂️🙍‍♀️🙎🙎‍♂️🙎‍♀️🙅🙅‍♂️🙅‍♀️🙆🙆‍♂️🙆‍♀️💁💁‍♂️💁‍♀️🙋🙋‍♂️🙋‍♀️🧏🧏‍♂️🧏‍♀️🙇🙇‍♂️🙇‍♀️🤦🤦‍♂️🤦‍♀️🤷🤷‍♂️🤷‍♀️🧑‍⚕️👨‍⚕️👩‍⚕️🧑‍🎓👨‍🎓👩‍🎓🧑‍🏫👨‍🏫👩‍🏫🧑‍⚖️👨‍⚖️👩‍⚖️🧑‍🌾👨‍🌾👩‍🌾🧑‍🍳👨‍🍳👩‍🍳🧑‍🔧👨‍🔧👩‍🔧🧑‍🏭👨‍🏭👩‍🏭🧑‍💼👨‍💼👩‍💼🧑‍🔬👨‍🔬👩‍🔬🧑‍💻👨‍💻👩‍💻🧑‍🎤👨‍🎤👩‍🎤🧑‍🎨👨‍🎨👩‍🎨🧑‍✈️👨‍✈️👩‍✈️🧑‍🚀👨‍🚀👩‍🚀🧑‍🚒👨‍🚒👩‍🚒👮👮‍♂️👮‍♀️🕵️🕵️‍♂️🕵️‍♀️💂💂‍♂️💂‍♀️👷👷‍♂️👷‍♀️🤴👸👳👳‍♂️👳‍♀️👲🧕🤵🤵‍♂️🤵‍♀️👰👰‍♂️👰‍♀️🤰🤱👩‍🍼👨‍🍼🧑‍🍼👼🎅🤶🧑‍🎄🦸🦸‍♂️🦸‍♀️🦹🦹‍♂️🦹‍♀️🧙🧙‍♂️🧙‍♀️🧚🧚‍♂️🧚‍♀️🧛🧛‍♂️🧛‍♀️🧜🧜‍♂️🧜‍♀️🧝🧝‍♂️🧝‍♀️🧞🧞‍♂️🧞‍♀️🧟🧟‍♂️🧟‍♀️💆💆‍♂️💆‍♀️💇💇‍♂️💇‍♀️🚶🚶‍♂️🚶‍♀️🧍🧍‍♂️🧍‍♀️🧎🧎‍♂️🧎‍♀️🧑‍🦯👨‍🦯👩‍🦯🧑‍🦼👨‍🦼👩‍🦼🧑‍🦽👨‍🦽👩‍🦽🏃🏃‍♂️🏃‍♀️💃🕺🕴️👯👯‍♂️👯‍♀️🧖🧖‍♂️🧖‍♀️🧗🧗‍♂️🧗‍♀️🤺🏇⛷️🏂🏌️🏌️‍♂️🏌️‍♀️🏄🏄‍♂️🏄‍♀️🚣🚣‍♂️🚣‍♀️🏊🏊‍♂️🏊‍♀️⛹️⛹️‍♂️⛹️‍♀️🏋️🏋️‍♂️🏋️‍♀️🚴🚴‍♂️🚴‍♀️🚵🚵‍♂️🚵‍♀️🤸🤸‍♂️🤸‍♀️🤼🤼‍♂️🤼‍♀️🤽🤽‍♂️🤽‍♀️🤾🤾‍♂️🤾‍♀️🤹🤹‍♂️🤹‍♀️🧘🧘‍♂️🧘‍♀️🛀🛌🧑‍🤝‍🧑👭👫👬💏👩‍❤️‍💋‍👨👨‍❤️‍💋‍👨👩‍❤️‍💋‍👩💑👩‍❤️‍👨👨‍❤️‍👨👩‍❤️‍👩👪👨‍👩‍👦👨‍👩‍👧👨‍👩‍👧‍👦👨‍👩‍👦‍👦👨‍👩‍👧‍👧👨‍👨‍👦👨‍👨‍👧👨‍👨‍👧‍👦👨‍👨‍👦‍👦👨‍👨‍👧‍👧👩‍👩‍👦👩‍👩‍👧👩‍👩‍👧‍👦👩‍👩‍👦‍👦👩‍👩‍👧‍👧👨‍👦👨‍👦‍👦👨‍👧👨‍👧‍👦👨‍👧‍👧👩‍👦👩‍👦‍👦👩‍👧👩‍👧‍👦👩‍👧‍👧🗣️👤👥👣
💘💝💖💗💓💞💕💟❣️💔❤️🧡💛💚💙💜🤎🖤🤍💋💌💯💢💥💫💦💨🕳️💣💬👁️‍🗨️🗨️🗯️💭💤🏧🚮🚰🚹🚺🚻🚼🚾🛂🛃🛄🛅⚠️🚸🚫🚳🚭🚯🚱🚷📵🔞☢️☣️⬆️↗️➡️↘️⬇️↙️⬅️↖️↕️↔️↩️↪️⤴️⤵️🔃🔄🔙🔚🔛🔜🔝🛐⚛️🕉️✡️☸️☯️✝️☦️☪️☮️🕎🔯🔀🔁🔂▶️⏭️⏯️◀️⏮️🔼🔽⏸️⏹️⏺️⏏️🎦🔅🔆📶📳📴♀️♂️⚧️✖️♾️‼️⁉️〰️💱💲⚕️♻️⚜️🔱📛🔰☑️✔️〽️✳️✴️❇️©️®️™️#️⃣*️⃣0️⃣1️⃣2️⃣3️⃣4️⃣5️⃣6️⃣7️⃣8️⃣9️⃣🔟🔠🔡🔢🔣🔤🅰️🆎🅱️🆑🆒🆓ℹ️🆔Ⓜ️🆕🆖🅾️🆗🅿️🆘🆙🆚🈁🈂️🈷️🈶🈯🉐🈹🈚🈲🉑🈸🈴🈳㊗️㊙️🈺🈵🔴🟠🟡🟢🔵🟣🟤🟥🟧🟨🟩🟦🟪🟫◼️◻️▪️▫️🔶🔷🔸🔹🔺🔻💠🔘🔳🔲
🐵🐒🦍🦧🐶🐕🦮🐕‍🦺🐩🐺🦊🦝🐱🐈🐈‍⬛🦁🐯🐅🐆🐴🐎🦄🦓🦌🐮🐂🐃🐄🐷🐖🐗🐽🐏🐑🐐🐪🐫🦙🦒🐘🦏🦛🐭🐁🐀🐹🐰🐇🐿️🦔🦇🐻🐻‍❄️🐨🐼🦥🦦🦨🦘🦡🐾🦃🐔🐓🐣🐤🐥🐦🐧🕊️🦅🦆🦢🦉🦩🦚🦜🐸🐊🐢🦎🐍🐲🐉🦕🦖🐳🐋🐬🐟🐠🐡🦈🐙🐚🐌🦋🐛🐜🐝🐞🦗🕷️🕸️🦂🦟🦠💐🌸💮🏵️🌹🥀🌺🌻🌼🌷🌱🪴🌲🌳🌴🌵🌾🌿☘️🍀🍁🍂🍃🌑🌒🌓🌔🌕🌖🌗🌘🌙🌚🌛🌜🌡️☀️🌝🌞🪐🌟🌠🌌☁️⛈️🌤️🌥️🌦️🌧️🌨️🌩️🌪️🌫️🌬️🌀🌈🌂☂️⛱️❄️☃️☄️🔥💧🌊
🍇🍈🍉🍊🍋🍌🍍🥭🍎🍏🍐🍑🍒🍓🥝🍅🥥🥑🍆🥔🥕🌽🌶️🥒🥬🥦🧄🧅🍄🥜🌰🍞🥐🥖🥨🥯🥞🧇🧀🍖🍗🥩🥓🍔🍟🍕🌭🥪🌮🌯🥙🧆🥚🍳🥘🍲🥣🥗🍿🧈🧂🥫🍱🍘🍙🍚🍛🍜🍝🍠🍢🍣🍤🍥🥮🍡🥟🥠🥡🦀🦞🦐🦑🦪🍦🍧🍨🍩🍪🎂🍰🧁🥧🍫🍬🍭🍮🍯🍼🥛🍵🍶🍾🍷🍸🍹🍺🍻🥂🥃🥤🧃🧉🧊🥢🍽️🍴🥄🔪🏺
🎃🎄🎆🎇🧨🎈🎉🎊🎋🎍🎎🎏🎐🎑🧧🎀🎁🎗️🎟️🎫🎖️🏆🏅🥇🥈🥉🥎🏀🏐🏈🏉🎾🥏🎳🏏🏑🏒🥍🏓🏸🥊🥋🥅⛸️🎣🤿🎽🎿🛷🥌🎯🪀🪁🎱🔮🧿🎮🕹️🎰🎲🧩🧸♠️♥️♦️♣️♟️🃏🀄🎴🎭🖼️🎨🧵🧶
👓🕶️🥽🥼🦺👔👕👖🧣🧤🧥🧦👗👘🥻🩱🩲🩳👙👚👛👜👝🛍️🎒👞👟🥾🥿👠👡🩰👢👑👒🎩🎓🧢⛑️📿💄💍💎🔇🔈🔉🔊📢📣📯🔔🔕🎼🎵🎶🎙️🎚️🎛️🎤🎧📻🎷🎸🎹🎺🎻🪕🥁📱📲☎️📞📟📠🔋🔌💻🖥️🖨️⌨️🖱️🖲️💽💾💿📀🧮🎥🎞️📽️🎬📺📷📸📹📼🔍🔎🕯️💡🔦🏮🪔📔📕📖📗📘📙📚📓📒📃📜📄📰🗞️📑🔖🏷️💰🪙💴💵💶💷💸💳🧾💹✉️📧📨📩📤📥📦📫📪📬📭📮🗳️✏️✒️🖋️🖊️🖌️🖍️📝💼📁📂🗂️📅📆🗒️🗓️📇📈📉📊📋📌📍📎🖇️📏📐✂️🗃️🗄️🗑️🔒🔓🔏🔐🔑🗝️🔨🪓⛏️⚒️🛠️🗡️⚔️🔫🏹🛡️🔧🔩⚙️🗜️⚖️🦯🔗⛓️🧰🧲⚗️🧪🧫🧬🔬🔭📡💉🩸💊🩹🩺🚪🛏️🛋️🪑🚽🚿🛁🪒🧴🧷🧹🧺🧻🧼🧽🧯🛒🚬⚰️⚱️🗿
🌍🌎🌏🌐🗺️🗾🧭🏔️⛰️🌋🗻🏕️🏖️🏜️🏝️🏞️🏟️🏛️🏗️🧱🏘️🏚️🏠🏡🏢🏣🏤🏥🏦🏨🏩🏪🏫🏬🏭🏯🏰💒🗼🗽🕌🛕🕍⛩️🕋🌁🌃🏙️🌄🌅🌆🌇🌉♨️🎠🎡🎢💈🎪🚂🚃🚄🚅🚆🚇🚈🚉🚊🚝🚞🚋🚌🚍🚎🚐🚑🚒🚓🚔🚕🚖🚗🚘🚙🚚🚛🚜🏎️🏍️🛵🦽🦼🛺🚲🛴🛹🚏🛣️🛤️🛢️🚨🚥🚦🛑🚧🛶🚤🛳️⛴️🛥️🚢✈️🛩️🛫🛬🪂💺🚁🚟🚠🚡🛰️🚀🛸🛎️🧳⏱️⏲️🕰️🕛🕧🕐🕜🕑🕝🕒🕞🕓🕟🕔🕠🕕🕡🕖🕢🕗🕣🕘🕤🕙🕥🕚🕦
Suggested Locations
Wpisz tekst z poniższego obrazka. Nie jest wyraźny?

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kajtek napisał/a komentarz do Po co jest szkoła?
Szkoły niczego nas nie uczą oprócz polskiego oraz matematyki nic więcej nie jest nam potrzebne a nau...
Ludzie nie umieją słuchać bo są skupieni na sobie, na swoim ja. Do tego dochodzą narcystyczne wzorce...
Rafał Kapica napisał/a komentarz do Szkolna klasa - dobre miejsce do współpracy
tak tablice są bardzo dobrym rozwiązaniem - polecam
Jan Soliwoda napisał/a komentarz do Jeszcze większa automatyzacja pracy twórczej
Świetnie, nareszcie! Acz poprzez 'reductio ad absurdum' niestety (starożytnym wystarczyło że wyobraz...
Ppp napisał/a komentarz do Jak książeczki uczą rozmawiać?
Mama opowiadała mi, że zacząłem mówić bardzo późno, ale jak już zacząłem - od razu pełnymi zdaniami,...
Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie