Trampolina albo bariera

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Początkowo tytuł tego tekstu miał brzmieć: „Trampolina albo bariera sukcesu edukacyjnego”. Czym dłużej się jednak zastanawiałem, tym bardziej rosłem w przekonaniu, że sukces edukacyjny to w gruncie rzeczy oksymoron. Przynajmniej dla uczniów. Bo w jaki sposób identyfikujemy do szkolne zwycięstwo. Wynikami egzaminów zewnętrznych, biało-czerwonym paskiem, ocenami…? Które z tych zmiennych są realnym źródłem satysfakcji dla uczniów? Realnym, nie formalnym. Nie takim, które wyrażają słowa 10-letniego Maćka: „Znów nie mam paska, zabrakło oceny z polaka i anglika. Jestem nikim, nienawidzę szkoły[1]”.

Podczas jednego z organizowanych przez lata w Gdańsku Kongresu Obywatelskiego Katarzyna Hall wygłosiła znamienne słowa: Finansowany przez wszystkich podatników system edukacji powinien rozbudzać aspiracje edukacyjne i zapewniać każdemu obywatelowi możliwość kształcenia się odpowiednio do jego możliwości i potrzeb. Zapewnienie równych szans edukacyjnych to zupełnie coś innego niż zapewnienie wszystkim identycznej oferty edukacyjnej. To drugie w wielu przypadkach może okazać się wręcz szkodliwe. Zdolności, zainteresowania, możliwości poszczególnych jednostek są różne. System edukacji powinien pamiętać również o dzieciach o wybitnym potencjale, ale o mało zapobiegliwych lub wręcz zaniedbując ich rodzicach. Minęło wiele lat. Katarzyna Hall zdążyła być ministrem edukacji. Potem nastąpiły ciemne czasy Zaleskiej i jeszcze gorsze panowanie Czarnka. Ostatnie miesiące zapowiadają jakiś świt nadziei. Czy jednak spełnienie oczekiwań związanych z atrakcyjną edukacją w ogóle jest możliwe?

W świątecznym wydaniu „Gazety Wyborczej” profesor Chwedoruk w ciekawy sposób tłumaczy, co dzieje się we współczesnej piłce nożnej. Mówi o tym, w jaki sposób pieniądze decydują o tym, co się dzieje na boiskach. I nie chodzi o kupowanie wyników czy poszczególnych zawodników. Raczej o masowe podkupowanie szerokich rzeszy kibiców z wykorzystaniem inwestycji w drużyny, imprezy oraz polityków decydujących o sporcie. W 1999 roku Martin Carnoy, amerykańskim ekonomista pracy i profesorem edukacji w Stanford Graduate School of Educatio, przygotował dla UNESCO raport zatytułowany „Globalization and Educational Reform: What Planners Need to Know”, w którym zwrócił uwagę na zjawisko performativity, czyli swoiste uzależnienie od skuteczności i efektywności edukacji, które dotyczyło nie tylko poziomu szkoły, okręgu czy kraju, ale jest coraz częściej widoczne również na poziomie międzynarodowym i globalnym. Badacze interpretując ten zapis powołują się często na wpływ, jaki na tego typu postawę wywarły badania PISA. W edukacji w coraz szerszym wymiarze liczy się nie uczeń, ale wynik jaki osiąga. Nie proces uczenia się, ale skuteczność przygotowania do egzaminu. Nawet nie Ministerstwo Edukacji i opracowane pod jego auspicjami podstawy programowe, ale Centralna Komisja Edukacyjna i opracowane przez nią testy. Królem edukacji nie jest dziś bowiem uczeń i jego rozwój, ale Pan Smolik i jego wymagania edukacyjne. W bardzo ciekawy sposób rozmawiali na ten temat uczestnicy rozmowy zatytułowanej (bez)SENSOWNA SZKOŁA: debata na temat kondycji polskiej szkoły i polskich uczniów[2]. Warto wysłuchać. Szczególnie wartościowe są wypowiedzi Pawła Lęckiego, nauczyciela praktyka (również wieloletniego egzaminatora maturalnego) i wnikliwego krytyka istniejącego systemu edukacji.

Opisywane zjawiska stanowią swoisty paradoks edukacji. Konstytucja zapewnia dostęp do niej każdemu małemu oraz młodemu obywatelowi. Ustawy gwarantują powszechność, jakość i warunki optymalnego rozwoju. Życie zaś podpowiada, że to w zasadzie tylko deklaracje. Przynajmniej z perspektywy administracji. I to zarówno tej rządowej (system egzaminacyjny, CKE i jej kadry muszą być, bo po prostu muszą!), jak i samorządowej (oj, nie ma na nic pieniędzy, może co najwyżej zbudujemy jakiś nowy obiekt, ale ludzie nie, ludzie kosztują zbyt dużo). Choć nie wszyscy są jednak tacy zawiedzeni i sfrustrowani. Być może niedługo w polskich szkołach znajdziemy nieco więcej optymizmu. Wszystko za sprawą wyniku z badania Barometr Edukacji Niepublicznej, w którym po raz pierwszy w historii nie przeważały krytyczne oceny. Nastroje dyrektorów szkół niepublicznych po raz 12. zbadało Społeczne Towarzystwo Oświatowe[3].

Wygląda na to, że sektor pozarządowy zaczyna przejmować wiodącą rolę w procesie projektowania oraz wdrażania oczekiwanych rozwiązań w polskiej szkole. W jakim sensie potwierdza to zdecydowany exodus uczniów ze szkół samorządowych do placówek pozasystemowych. Wskazują na to również opinie wyrażane przez uczniów i ich rodziców. To ważny sygnał, z którego warto wyciągnąć konstruktywne wnioski. Podobnie jak z propozycji małopolskiej kurator oświaty Gabrieli Olszowskiej zainicjowanej pod hasłem „Sio, paskom”, ale kontynuowanej w odniesieniu do sposobów oceniania w ogóle. Pewnie dlatego, że inkryminowany pasek jest elementem prawa oświatowego i trudno byłoby go usunąć decyzją kuratora (czy tym bardziej nauczycieli). Zapewne i dlatego, na co również zwraca uwagę Olszewska, że ocena jaką praktykujemy w szkole nie jest jedynym rozwiązaniem. Co więcej ustawa sankcjonująca jej stosowanie w szkole pokazuje rozwiązania, które pozwalają w zdecydowany sposób odejść od krytykowanych w wielu miejscach stopni szkolnych. Tylko, że do tego potrzebna byłaby prawdziwa rewolucja. Możliwa, ale czy jesteśmy na nią gotowi?

 

Przypisy:

[1] Zob. https://nowosci.com.pl/nie-mam-paska-jestem-nikim-slowa-10latka-wbijaja-w-fotel-kazdy-powinien-je-przeczytac/ar/c5-18606805
[2] Zob. https://www.youtube.com/watch?v=J7ObrVz4zDo
[3] Zob. https://sto.org.pl/wyniki-12-edycji-badania-barometr-edukacji-niepublicznej/

 

Notka o autorze: Jarosław Kordziński – obserwator rzeczywistości edukacyjnej w Polsce i na świecie. Autor, między innymi wydanej w 2022 roku przez Wydawnictwo Wolters Kluwer książki „Edukacja wyzwolenia szkól i nauczycieli”.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie