Cóż można napisać o ostatnim dniu strajku nauczycielskiego, w obliczu inscenizacji debaty o edukacji, nazwanej szumnie „okrągłym stołem”, o której premier powiedział, że się „cieszyła wielkim zainteresowaniem”, a „wszyscy przyjechali z pomysłami”?
Nauczanka ma dość...
Mówi się, że aby osiągnąć mistrzostwo w swoim zawodzie, w moim przypadku zawodzie nauczyciela, potrzeba 10 lat pracy. Przez ten czas człowiek weryfikuje swoją wiedzę i umiejętności jakie nabył podczas studiów. Buduje warsztat pracy, gromadzi materiały, wypracowuje metody, które jego zdaniem sprawdzają się, udoskonala je. Uczy się wybierać odpowiednie programy, dostosowywać je i modyfikować w zależności od potrzeb i możliwości psychofizycznych swoich podopiecznych. Uczy się jak tworzyć więź z uczniami tak, aby nie przekraczać granic ale żeby ta więź opierała się na partnerstwie i zaufaniu. 10 lat, w moim przypadku 14. Zostałam mistrzem! Tak mi się chyba wydawało, aż do momentu kiedy nie zmieniłam pracy.
Metapoznanie, czyli nauka o tym jak się uczymy
Metapoznanie to wiedza o tym, jak się uczymy i w jaki sposób można poprawiać efektywność nauki. Użycie odpowiednich technik i strategii uczenia się należy do najbardziej efektywnych sposobów poprawy własnych wyników. Z analizy dziesiątków badań przeprowadzonych przez Education Endowment Foundation z Wielkiej Brytanii wynika, że przeciętny efekt programów poprawiających samoświadomość tego jak się uczymy i wiedzę o tym, jak się efektywnie uczyć, jest bardzo wysoki i równoważny aż 7 miesiącom nauki! [1]
Taki mały jednostkowy apel do społeczeństwa
Wybrałam podczas studiów karierę naukową, ale okazało się, że najbardziej chciałam być nauczycielką. Jednak presja społeczna (szkoła – to już naprawdę do niczego się nie nadajesz?) spowodowała, że 12 lat przepracowałam jako pracownik naukowy uczelni. Dopiero potem świadomie wybrałam pracę w szkole. Okazało się, że nie jest na pewno łatwiej, choć sensowniej. Dlaczego sensowniej? Gdyż studenci sami mogą opanować wymaganą wiedzę, bo są dorośli, a dziecku potrzebny jest do rozwoju nauczyciel. Z tych samych powodów jest trudniej w szkole, gdyż dorosły częściej bywa dojrzały, a dziecko dorasta i ma różne niestandardowe pomysły.
Nowy nauczyciel
Moim zdaniem strajk ujawnił dobitnie zapotrzebowanie na zupełnie nowy model nauczyciela. Strajk pokazał bowiem, że nauczycieli w takiej roli, jaką wyznaczyły im władze jest stosunkowo łatwo zastąpić.
Niby okrągły stół... a może mieć kanty!
Ludzie listy do Premiera piszą, a... karuzela rządowo-wyborcza kręci się dalej. Wczoraj pod MEN w Warszawie z budynku ministerstwa pies z kulawą nogą nie wyszedł do protestujących nauczycieli. A z całej Polski przyjechało ich całkiem sporo. Żywo i głośno reagowano nie tylko na kwestie płacowe, ale także na pomysł piątkowego rządowego happeningu na Stadionie Narodowym, obawiając się, że ponownie rząd może próbować wykorzystać tę inicjatywę do doraźnych celów politycznych, a nie dobra polskiej szkoły.
Nie wyważać uchylonych drzwi!
Pierwsze dwa tygodnie kwietnia przyniosły dwie dobre wiadomości dla tych, którzy interesują się sytuacją w polskiej oświacie. Po pierwsze, temat trafił do medialnego mainstreamu. Jeszcze rok temu kwestie edukacji budziły zainteresowanie środków masowego przekazu głównie w okolicach pierwszego września oraz pod koniec czerwca, kiedy zaczynały się lub kończyły zajęcia w szkołach. Trudno bowiem o coś mniej atrakcyjnego dla dziennikarzy, niż normalnie pracująca placówka oświatowa. Chyba że zdarza się jakaś afera, ale takich ekscytujących wydarzeń, o znaczącej sile informacyjnego rażenia, dziesiątki tysięcy przedszkoli i szkół dostarczały dotąd, jak na potrzeby publikatorów, zdecydowanie zbyt mało.