Nie etykietujmy dzieci

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Teoria inteligencji wielorakich opracowana przez Howarda Gardnera w 1983 roku rozszerza definicję inteligencji poza umiejętności mierzone przez testy ilorazu  inteligencji. Profesor Gardner podzielił inteligencję na 9 odrębnych bloków, których wartości różnią się pomiędzy społeczeństwami, zgodnie z tym co dla danego społeczeństwa jest potrzebne, użyteczne i cenione. Zapraszamy do lektury wywiadu z Howardem Gardnerem, który powstał w związku z realizacją projektu „Pierwsze uczniowskie doświadczenia drogą do wiedzy”.

Grupa Edukacyjna: Coraz częściej zarządzający szkołami na całym świecie mówią, że w swej praktyce edukacyjnej wdrażają teorię inteligencji wielorakich. Niektóre z tych placówek są do tego uprawnione, inne – nie. Kiedy możemy stwierdzić, że szkoła funkcjonuje według reguł teorii inteligencji wielorakich?

Howard Gardner: Ja nie upoważniam szkół do stosowania teorii inteligencji wielorakich ani nie krytykuję ich, dopóki nie robią czegoś, co jest bezsprzecznie destruktywne. Po 30 latach obserwowania eksperymentów edukacyjnych i analizowania ich, uważam, że każda „szkoła
inteligencji wielorakich” powinna robić dwie rzeczy. Po pierwsze, indywidualizować nauczanie, czyli uzyskać tak dużo informacji na temat każdego ucznia, jak tylko jest możliwe, i starać się uczyć oraz oceniać go na różne, przede wszystkim dla niego najwłaściwsze sposoby. W epoce komputerów jest to możliwe dla wszystkich uczniów. Druga zasada to zwielokrotnianie, czyli przedstawianie wprowadzanych tematów w różny sposób. Taki typ nauczania aktywizuje każdy rodzaj inteligencji i wskazuje równocześnie drogi właściwego zdobywania wiedzy przez ucznia.

GE: W większości swoich prac twierdzi Pan, że współczesne systemy edukacyjne są przestarzałe i wymagają nie tylko wielu zmian, lecz wręcz rewolucji. Jakie kroki, Pana zdaniem, powinny zostać podjęte, by rozpocząć ten proces?

HG: Przede wszystkim powinniśmy zrozumieć procesy, które zachodzą w XXI wieku. Ja skupiam się na: nowych technologiach, globalizacji, kształceniu się przez całe życie oraz spostrzeżeniach płynących z neuropsychologii i predyspozycjach genetycznych. Na tej podstawie twierdzę, że musimy starać się trenować pięć rodzajów zdolności, których najbardziej potrzebujemy w naszych czasach. Są to: umysł dyscyplinarny, umysł syntetyzujący, umysł kreatywny, umysł respektujący i umysł etyczny.

GE: Co w takim razie, Pana zdaniem, stanowi determinantę rozwoju profilu inteligencji dziecka?

HG: Jedne zdolności są prawdopodobnie „łatwiejsze” do dziedziczenia niż inne, jedne łatwiej rozwinąć niż drugie. Ale najistotniejszym czynnikiem jest to, jak ważna jest dana inteligencja w społeczeństwie, jak wiele sił i środków jest poświęcanych, aby ją rozwijać, oraz jak mocno zmotywowani są uczniowie. Jeśli muzyka, matematyka, taniec czy geografia są wysoko cenione w społeczeństwie i duży nacisk jest kładziony na ich nauczanie, wówczas uczniowie osiągną w nich lepsze wyniki w szkole i poza szkołą, niż gdyby nie były one priorytetami.

GE: Które z inteligencji wyszczególnionych w teorii inteligencji wielorakich są, w Pana opinii, rozwijane we współczesnych systemach edukacyjnych w stopniu najmniejszym?

HG: Trudno mi mówić o innych państwach, ale w Stanach Zjednoczonych zaniedbywane są inteligencje personalne (interpersonalna i intrapersonalna) oraz inteligencje wykorzystywane w sztuce, co moim zdaniem jest wielce niefortunne.

GE: W książce Pięć umysłów dla przyszłości napisał Pan: (…) brzemię edukacji winno być dźwigane wspólnie przez rodziców, sąsiadów, media tradycyjne i cyfrowe, Kościół oraz pozostałe wspólnoty danej społeczności. Poza tym, społeczeństwa będą się różniły ze względu na różny podział tej odpowiedzialności w celu kultywowania rzeczonych umysłów. Jakie, Pana zdaniem, warunki powinny być tworzone na etapie edukacji wczesnoszkolnej, aby proces kreowania tych umysłów został zainicjowany?

(C) EDUNEWS.PLHG: Tradycyjnie, we wczesnym dzieciństwie to rodzice i rodzina biorą główną  odpowiedzialność za edukację dziecka. Równie ważną rolę odgrywają religia i otoczenie. Obecnie wyróżniłbym dodatkowo dwa nowe, bardzo znaczące czynniki. Są to – potęga środków masowego przekazu i nowych technologii oraz zanikanie wpływu rodziny i religii. Jeśli brakuje tych wspierających czynników, szkoły publiczne stają się niezbędne.  Paradoksalnie, w większości krajów świata najmniejsze wsparcie zapewniane jest nauczycielom wczesnego nauczania, pomimo że znaczenie tych pierwszych doświadczeń edukacyjnych jest dobrze znane. W ciągu ostatnich 30 lat odwiedzałem żłobki i przedszkola w Reggio Emilia w północnych Włoszech. Myślę, że są one najlepszym na świecie przykładem wczesnej edukacji. Angażują w dużym stopniu rodzinę i społeczeństwo. Zważywszy na to, że te słowa kieruję do polskiej publiczności, na pewno interesujący będzie fakt, że szkoły te powstały w prowincji, która przez dziesięciolecia była komunistyczna, w państwie, w którym Kościół katolicki jest bardzo potężną siłą.

GE: ak Pan odnosi się do realizacji własnej koncepcji w pracy w przedszkolu z dziećmi w wieku od dwóch i pół roku?

HG: W latach 80. opracowaliśmy program nauczania i oceniania oparty na inteligencjach  wielorakich, który został nazwany Project Spectrum. Wydawnictwo Uniwersytetu Columbia wydało zresztą trzy publikacje w oparciu o ten projekt. Celem Spectrum było zdobycie zdanych do profili inteligencji wielorakich małych dzieci, a następnie zarówno danie im szansy dalszego rozwoju ich silnych stron, jak i stworzenie możliwości dla rozwoju ich słabszych obszarów uzdolnień. Wielkim niebezpieczeństwem jest przedwczesne etykietowanie – profil inteligencji małego dziecka jest wyjątkowo elastyczny i zmienny.

Nie lubię ludzi, którzy na stałe przyklejają dziecku etykietę, na przykład: „O, Johnny jest »przestrzenny«, a Ellen muzykalna”. Życie jest bardziej złożone, ludzie mogą zmienić się diametralnie, zwłaszcza kiedy są młodzi.

GE: Jaką rolę, Pana zdaniem, powinien odegrać w upowszechnieniu idei inteligencji wielorakich system nadzoru pedagogicznego?

HG: Mimo że jestem ojcem teorii inteligencji wielorakich, nie naciskam na jej  upowszechnianie. W rzeczywistości jej popularność na całym świecie jest samogenerująca. Jej popularyzowanie nie było moim celem osobistym ani też zawodowym. Jestem zainteresowany możliwościami indywidualizacji edukacji, szczególnie w dobie nowych technologii, a także możliwościami przyswajania ważnych zagadnień i nowych umiejętności w różnorodny sposób. Gdybym miał więc takie możliwości, kładłbym nacisk pracy nadzoru pedagogicznego właśnie na nie. Niestety, większość resortów szkolnictwa na świecie jest skupiona tylko na jednej rzeczy – na pozycji państwa w międzynarodowym rankingu edukacji. Moim zdaniem jest to wielki błąd. Szczególnie w rozwiniętych państwach  jest dla mnie bardziej interesujące  samo funkcjonowanie społeczeństwa i rodzaj ludzi, jakich to społeczeństwo próbuje wykształcić. Przykładowo – od społeczeństw wspomnianego już regionu Reggio Emilia czy państw skandynawskich możemy się wiele nauczyć. Około 60 lat temu mógłbym powiedzieć coś podobnego o Stanach Zjednoczonych, ale – niestety – nie mogę powiedzieć tego dzisiaj.

GE: Jakie proponuje Pan sposoby sprawdzania umiejętności uczniów podczas egzaminów po zakończeniu kolejnych etapów edukacji?

HG: Nasze testy są zbyt skupione na sprawdzaniu pamięciowego przyswojenia informacji. Tymczasem obecnie uczniowie mają dostęp do różnorodnych źródeł informacji  elektronicznej, w związku z tym informacje są szybko dostępne. Dlatego musimy oceniać zdolności, których nie można łatwo zdobyć i „umieścić w smart phone’ie”: wykorzystywanie wiedzy i umiejętności w celu rozwiązywania problemów lub nawet stawiania nowych pytań. Nasza praca w Harvard Project Zero [edukacyjnej grupie badawczej na Uniwersytecie Harvarda – dop. red.] przez ostatnie 40 lat była poświęcona programom nauczania, które wykraczają poza standaryzowane testy, a ukazują „przedstawienie zrozumienia” przez ucznia.  

GE: Wiemy, że nie wszystkie inteligencje zostały przez Pana skatalogowane i nazwane. Czy teraz może Pan wyodrębnić kolejne? Jeśli tak, to jakie?

HG: Nie pracuję już nad identyfikacją nowych inteligencji. Jednak teraz jako obserwator interesuję się możliwościami inteligencji egzystencjalnej (czyli inteligencji „wielkich pytań”) i inteligencji pedagogicznej (co należy robić, aby nauczyć kogoś czegoś, gdy ten ktoś nie wie tego, co ty wiesz).

GE: Czy, Pana zdaniem, wyniki badań dotyczących rozwoju poszczególnych typów inteligencji są spójne z wynikami standardowych osiągnięć uczniowskich?

HG: Obecnie problem tkwi w tym, że większość testów koncentruje się na inteligencji lingwistycznej i inteligencji logiczno-matematycznej. Są to inteligencje, których możemy oczekiwać od profesorów prawa. Nie wiem, czy państwo zwrócili uwagę, że na przykład Bill Clinton, Hillary Clinton i Barack Obama są profesorami prawa. Tymczasem im więcej interesujemy się różnorodnymi zawodami i zajęciami – od gry w tenisa do projektowania budynków czy bycia dobrym mediatorem – tym ważniejsze okazują się inne rodzaje inteligencji. Ludzie biznesu zrozumieli to bardzo szybko i dlatego docenili inteligencję społeczną oraz emocjonalną. Niestety, w Stanach Zjednoczonych tylko niewielka grupa nauczycieli doszła do podobnych wniosków.

GE: Co Pana najbardziej zdumiało w ekspansji popularności Pana teorii inteligencji wielorakich?

HG: W 2009 roku opublikowaliśmy Inteligencje wielorakie na świecie. W książce tej 42 autorów, z 15 państw na 5 kontynentach opisało sposoby zastosowania teorii inteligencji wielorakich w szkołach, muzeach, społecznościach, biznesie czy w innych instytucjach. Nigdy nie przypuszczałbym, że teoria inteligencji wielorakich rozpowszechni się tak bardzo i będzie nadal omawiana po 30 latach od jej wprowadzenia. Satysfakcjonuje mnie to, że teoria została wszechstronnie wykorzystana, zaczynając od treningów IW, poprzez gry IW, a kończąc na parkach tematycznych.

GE: Czy słyszał Pan o jakimkolwiek projekcie na świecie, który by wdrażał teorię IW w praktyce szkoły podstawowej przy udziale ponad 140 tysięcy uczniów?

HG: Nie wiedziałem o praktycznym wykorzystaniu IW w Polsce, nie zostało to  przedstawione w książce Inteligencje wielorakie na świecie. Jestem jednak bardzo wdzięczny, że mogłem dowiedzieć się o tym i liczę na to, że dowiem się jeszcze więcej. Niektóre kraje twierdzą, że wykorzystują teorię w wielkiej skali, na przykład Korea i Chiny. Nie mam jednak dowodów z pierwszej ręki, że tak jest naprawdę.

Źródło: wywiad opublikowany został w folderze prezentującym projekt „Pierwsze uczniowskie doświadczenia drogą do wiedzy”, który był finansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.

O projekcie

Projekt „Pierwsze uczniowskie doświadczenia drogą do wiedzy”, którego beneficjentem jest Grupa Edukacyjna S.A. z Kielc, początkowo był kierowany do uczniów z 2.700 szkół podstawowych w sześciu województwach: lubelskim, łódzkim, małopolskim, podkarpackim, śląskim i świętokrzyskim. W 2011 roku zakres projektu został rozszerzony na całą Polskę – powstały łącznie 32 Projektowe Ośrodki Zainteresowań „Strefa Odkrywania Talentów”, po dwa w każdym z 16 województw. Od października 2008 roku do grudnia 2011 roku w „Pierwszakach” uczestniczyło łącznie 2.732 szkoły podstawowe z całej Polski. Z dziećmi pracowało 8.482 przeszkolonych nauczycieli, a w zajęciach wzięło udział 142.595 pierwszoklasistów. Nowatorskie było podejście nauczycieli do dzieci biorących udział w projekcie. To nie one, zaczynając naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej, miały się dostosowywać do wymagań szkoły. To nauczyciele musieli zmienić sposób nauczania na bardziej elastyczny, biorąc pod uwagę ich indywidualne potrzeby i możliwości. Postawą merytoryczną projektu była teoria inteligencji wielorakich Howarda Gardnera.

Prof. Howard Gardner

Howard Gardner (ur. 1943 w Scranton, Pensylwania, USA), amerykański psycholog, specjalista z dziedzin psychologii kognitywnej i psychologii uczenia się, wykładowca m.in Harvardu. Znany jest jako twórca teorii inteligencji wielorakiej (multiple intelligence). Jest wykładowcą w  podyplomowej szkole pedagogicznej Harvarda oraz dyrektorem harwardzkiego projektu Zero. Otrzymał dwadzieścia jeden honorowych tytułów naukowych. Jest autorem ponad dwudziestu książek, między innymi Inteligencje wielorakie, Nowe horyzonty w teorii i praktyce, Changing Minds, Good Work.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie