Nauka na uniwersytecie - proces czy produkt?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Pod koniec sierpnia miałem przyjemność uczestniczyć w konferencji, organizowanej przez Centrum Nauki Kopernik pt. "Pokazać- przekazać". Pojechałem na zaproszenie jako moderator dyskusji panelowej. Ale skorzystałem z wykładów, warsztatów i innych pokazów. Przy okazji nieco zwiedziłem wystawy edukacyjne Centrum Nauk. Sporo się nauczyłem i zainspirowałem.fot. S. Czachorowski

Jakkolwiek konferencja adresowana była głównie do nauczycieli, to inspiracje i wiedza edukacyjna przydatna może być na uniwersytetach. Nie tylko dlatego, że uniwersytety mogą mocniej włączać się w kształcenie nieformalne i pozaformalne (co ma znaczenie także wobec niżu demograficznego i spadku zainteresowania tradycyjną edukacją). Problemy edukacji okazują się podobne. A czasami mam wrażenie, że dydaktyka na uniwersytetach jest niejako w zapóźnieniu do edukacji szkolnej. Być może dlatego, że nie przywiązujemy do niej dużej wagi (w uczelniach wyższych), koncertując się na indywidualnej karierze i uzyskiwaniu punktów?

Warszawska konferencja dobrze komponuje mi się z niedawno przeczytaną książką Marshalla McLuhana. Wysłuchane wykłady oraz dyskusja z nauczycielami uporządkowała mi wiedzę.

Szkoła i edukacja przeżywa swoisty kryzys, a w zasadzie konieczność reorganizacji wobec nowych wyzwań cywilizacyjnych. W coraz większym stopniu inwestować musimy w ... zorganizowaną edukację nieformalną i pozaformalną (na pierwszy rzut myśli takie sformułowanie może wydać się paradoksalne i wewnętrznie sprzeczne, ale niebawem poświęcę temu osobny wpis).

Ważnym motywem konferencji było aktywizowanie uczniów w procesie edukacji. Motto konferencji dobrze to ilustruje (widoczne na zdjęciu). Zdanie wypowiedziane sto lat temu staje się jakby jeszcze bardziej aktualne współcześnie.

To co mnie inspiruje to potrzeba rozwijania kompetencje w nauczaniu przez odkrywanie, gdzie uczeń będzie w centrum szkoły. Ale przecie i student powinien być w centrum uniwersytetu (starań dydaktycznych), a nie programy, siatki godzin, sylabusy. Zorientowanie na siatki godzin, pensa i sylabusy jako formalna biurokracja mocno przesłania sprawy najważniejsze - kształcenie studentów, w których będą podmiotem a nie przedmiotem (narzędziem do zapełniania godzin i realizowania tabelek). To ściana, przez którą nie mogę się przebić, ciągle słyszę, że to niemożliwe (bo siatki godzin, bo plan, bo sylabusy itd.).

Wracam z konferencji z nowymi pomysłami, nową energią. Wiele - jako jednostka - nie mogę zdziałać, ale przynajmniej zrobię to, co mogę, choćby tylko indywidualnie i pozaformalnie :-).

Celem konferencji było naładowanie nauczycielskich akumulatorów (z naszego województwa było czterech nauczycieli). Ale i ja swoje akumulatory naładowałem. Nawet do zderzania się ze ścianą biurokratycznych niemożliwości.... Co tam, znowu trochę betonu niemożliwości nadkruszę.

Notka o autorze: Prof. dr hab. Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Niniejszy wpis ukazał się na jego blogu Profesorskie Gadanie. Licencja CC-BY.

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie