Sidebar

03
Cz, Lip

Na ołtarzu okrutnej Edukacji

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
system oświatyPanie i Panowie, nadszedł ten czas: napiszę o maturze! Od razu zaznaczam, że nic, co napiszę, nie będzie odkryciem Ameryki. Jestem świadoma, że  w Polsce coraz więcej osób zauważa głupotę, w jakiej tkwi po uszy nasz system edukacji, ale jako świeża i zbulwersowana maturzystka, nie jestem w stanie powstrzymać się, by nie wylać na łeb CKE jeszcze trochę potrzebnego jadu.
 
Oczywiście, biedne CKE nawet nie poczuje moich złośliwości, ale serio, who cares? Liczy się, że ja poczuję się lepiej, wykrzykując nieco Polsce. A co!

Nie będę jednak powoływać złych przykładów tego, co matura za sobą niesie. Nie mam żadnego interesu w tym, żeby przypominać, że CKE co roku produkuje masę bzdurnych testów, które nie określają w zasadzie niczego innego, niż zdolności rozwiązywania testów. O tym mówi przynajmniej artykuł w Polityce z tego tygodnia, który przeczytałam z miłą chęcią. Jedno tylko sprawiło, że nie biłam brawa z entuzjazmem. Mianowicie: termin, w którym wydany został ten artykuł. Przepraszam bardzo, ale jeśli faktycznie CHCE się ukazywać jakieś zasadnicze problemy, powinno się to roić nieco wcześniej. Cóż z tego, że wydrukują TAKI artykuł w tygodniu maturalnym? Osiągnie się przez to jedynie.. wzrost sprzedaży gazet. Nic więcej, bowiem teraz, kiedy nasz rocznik i tak właśnie pisze maturę, nic nie można zrobić.. Z drugiej strony, i tak nic nie można by było zrobić. Niby jak, skoro zmiany w szkolnictwie trwają przerażająco długie lata? Jeszcze zakładając, że reformy przeszłyby bez problemów drogę od projektu do uchwalenia ustawy, a to przecież graniczy z cudem, i tak zostaje nam kilka lat (czyli kilka kolejnych roczników, pokrzywdzonych skrzywionym systemem edukacji i testomanii, jak to nazwała Polityka) czekania na jakiekolwiek zmiany. A w tym czasie społeczeństwo nam zgłupieje, nauczycielom przestanie się chcieć.. Wszystko pójdzie w diabły i potem nawet reforma niczego nie naprawi, bo to ludzie zmienią się pod to, do czego zostaną przyzwyczajeni. I constans się utrzyma.

Tymczasem my, studenci nie z wyboru czy powołania, ale z konieczności, będziemy się szarpać, żeby iść na studia, właściwie jakiekolwiek, bo kierunek nie ma większego znaczenia.. Tylko po to, by po czterech-pięciu latach kolejnego wyciskania z siebie siódmych potów i składania kolejnych długich lat na ołtarzu Edukacji (która, notabene, zabrała mi już 12 lat życia, dalibyście wiarę? 2/3 tego, co przeżyłam!), skończyć na zmywaku w Anglii, bo w Polsce panuje polityka doświadczenia i wyższego wykształcenia. Najlepiej jest być 20-letnim magistrem z 4-letnim doświadczeniem, otwartym umysłem i całkowitym brakiem kręgosłupa moralnego.

Na ostatnim zakończeniu roku szkolnego w moim uczniowskim życiu, dyrektor naszej (no, teraz już nie mojej...) szkoły, mówił, że będzie z uwagą śledził nasze kariery, całe 13 życiorysów i ma nadzieję, ba, jest pewny, że jeszcze o nas usłyszy... A ja siedziałam z boku, zastanawiając się, jak wiele osób z naszej klasy ma predyspozycje, by osiągnąć w życiu dużo więcej, niż ta przeciętna. I zgadnijcie... Moim zdaniem? Wszyscy. Mamy w klasie jedną, doskonale zapowiadającą się dziennikarkę/pisarkę (:D w diabły ze skromnością!), dwóch potencjalnych aktorów, tancerkę i dwójkę hip-hopowych wokalistów. Do tego wszyscy Ci, którzy w naszej klasie nie mieli typowo artystycznych zapędów, mają spore ambicje i co więcej, dużo sprytu, inteligencji. Patrząc na nich, na ludzi, których szczerze lubię, dochodzę do wniosku, że za 10 lat, moglibyśmy o nich wszystkich czytać w gazetach (względnie, ja pisałabym o nich :D). Mimo to, nie jestem pewna, czy wszyscy z nas staną się wybitni w tym, co chcą robić w życiu. Nawet, jeśli znaleźliśmy już swoje pasje, próbujemy je rozwijać.. Jaka jest szansa, że świat, edukacja, realia polskiego bezrobocia nie podetną nam skrzydeł tak boleśnie, że skończymy zamknięci w swoich małych, niewiele znaczących światkach i nie damy naszemu dyrektorowi tej satysfakcji? Co ze zmarnowanym potencjałem? Co ze skrzydłami, których nijak nie można było rozwijać w szkole - nawet nie przez nieczułość konkretnych nauczycieli, ale właściwie, przez samą edukację? Bo czego ja, humanistka z zamiłowania i serca, nauczyłam się przez ostatni rok? Że absurdalne odpowiedzi nie zawsze są złe. Że należy zwracać uwagę na wszystko i na nic i właściwie, że potencjalny wynik testu na moją inteligencję, wynik, który będzie mnie oceniał przez kolejne, dopiero nadchodzące lata, który będzie moją wizytówką, zależy od tego, co wymyśli jakiś (z całym szacunkiem) pacan z CKE, który szkoły nie widział pewnie od kilkunastu lat.

Do tego, jak niedawno zauważył mój tata, który stopniowo w tym roku zapoznawał się z arkanami matury, co chwila będąc bardzo zdziwiony jej bzdurnością, pytania, niezależnie od tego, jaką maturę się zdaje, ułożone są tak, by za przeproszeniem, całkowicie maturzystę udupić. Nie chodzi o to, żeby uczeń wykazał się elokwencją, ani nawet erudycją. Chodzi o to, żeby nauczył się omijać pułapki, które najbardziej widoczne są na matematyce, gdzie zwykle odpowiedzi przewidują najpopularniejsze błędy uczniowskie. W takim razie, jeśli komuś pomylą się znaki, przez zwykłą nieuwagę zapomni o minusie z przodu, nie będzie miał szansy zrewidować pomyłki: wyjdzie mu jeden z czterech wyników i pożegna się automatycznie z jednym punktem.

Tak też, moi drodzy maturzyści in-spe, strzeżcie się, albowiem matura jest niczym slalom po polu minowym głupoty. Jeśli pamiętasz, że piszesz dla kretynów, i że Ciebie też traktują jak debila, masz szansę wyjść z tego cało, ba, nawet z dobrym wynikiem...

Mówiąc szczerze, mam nadzieję, na dobre wyniki z matury. Polski napisałam jak najlepiej potrafiłam. Wybrałam analizę i interpretację wierszy, czując, że ten środek przekazu będzie najmniej sprzeczny z moją ideologią... Ale same tematy uniemożliwiały popisanie się erudycją na jakikolwiek temat. Owszem, można było próbować popisać się wiedzą, ale nie byłaby to wtedy praca na temat, który skonstruowany jest w ten sposób, że po prostu daje przerażająco wąskie pole do popisu. Z matematyki chodziłam na korki, licząc, że wynik będzie odpowiedni i jestem niezwykle wdzięczna mojej nauczycielce z dodatkowych lekcji za mile spędzony czas, przez który matematyka nie wydawała się taka okropna. Za to angielski... No, jak na razie to moja osobista porażka. Zgadzanie się na limit 250 słów na rozszerzeniu, podczas kiedy miałabym czas i ochotę, by napisać minimum o sto więcej!... Ale nie mogę. Za zbyt wielkie ambicje odejmuje się punkty. A punkty są ważne. Przecież nie ma znaczenia, co mówię, co robię. Skoro nie mam matury, a co za tym idzie, wyższych studiów, nie warto ze mną w ogóle dyskutować. Głupia jestem i tyle!

A mimo to... warto iść pod prąd, chociaż myślami. Skoro test jest ważny, dobrze, napisz test jak dla idioty, ale bądź inteligentem we własnej skórze! Nie postinteligentnem, o którym pisał Michał Witkowski w Kawiarni Literackiej Polityki. Nie osobą, która nie rozróżnia kultury wysokiej od niskiej, nie osoby, która popkulturę utożsamia ze sztuką, ale inteligentem, prawdziwym, cudownym, takim, jak kiedyś, kiedy pozycja profesora wiązała się z szacunkiem nie dlatego, że tak należało, ale że faktycznie byli to ludzie tego szacunku godni. Inteligenta, który nie rozróżnia humanizmu od umysłu ścisłego, a po prostu stara się być erudytą: wiedzieć jak najwięcej, w każdej możliwej dziedzinie, nie ograniczać się, ani nie wywyższać żadnej dziedziny przez swoje osobiste upodobania.

Bądźmy inteligentami z książek i legend, spełnijmy archetyp idealnego erudyty. A jeśli będzie to niemożliwe, jeśli perfekcja będzie z dala od naszych rąk... Przynajmniej starajmy się do niej dosięgnąć! Bo warto sprzeciwiać się szufladkom, w którym próbują nas zamknąć. Jeśli chcą nałożyć nam gębę, postawmy im się i nałóżmy swoją własną, taką, która będzie nam odpowiadać. Zakrzyknijmy: na pohybel edukacji i edukujmy się sami, bo tylko w ten sposób możemy dowiedzieć się czegoś interesującego i prawdziwego.

W szkole, wśród sztywnego planu zajęć, nie ma czasu ani na rzeczy ciekawe, ani na prawdę. Dostajemy strzępki informacji i idziemy w świat z błędnym przekonaniem, że cokolwiek wiemy. Historia rzuca nam ochłapy prawdy, nie mając czasu w programie, żeby przedstawić to, co się zdarzyło w pełniejszych barwach, zostajemy więc z kawałkiem suchych informacji, które w naszej głowie jawią się jako te, które są praktycznie fikcją, nie prawdą. Na języku ojczystym uczymy się rozbierać literaturę do momentu, którego od nas oczekują, ani kroku dalej. Matematyka w stopniu ograniczonym, bo pewne aspekty są dla nas za trudne, szkoda tylko, że większość z tych "na  akuratnym poziomie", nijak nie przydaje się w życiu kogoś, kto z matematyką przyszłości nie wiąże. Chemia to słupki i linijki znaczków, które praktycznie nic nie znaczą, zamiast eksperymentów i czegoś, co możemy zrozumieć w PRAKTYCE...

Nauka, drodzy państwo, system edukacji, traktuje nas jak idiotów.

Touche, draństwo! Skoro Ty, Polsko, nie poczuwasz się do obowiązku, by zrobić ze swoich dzieci ludzi inteligentnych i światowych, trudno. Ci z nas, którzy są warci zachodu, zrobią to sami. Bez łaski.
 
(Notka o autorce: Karolina Firlej jest tegoroczną maturzystką ze Słupska)
 
 
Komentarze (10)
This comment was minimized by the moderator on the site
Targają mną mieszane uczucia. Z jednej strony smutek, bo trudno nie zgodzić się z tezami młodej autorki artykułu, a z drugiej wielka radość, bo jak się nie cieszyć z tak soczystego tekstu pisanego przez tak młodą osobę!!! Składam wielkie...
Targają mną mieszane uczucia. Z jednej strony smutek, bo trudno nie zgodzić się z tezami młodej autorki artykułu, a z drugiej wielka radość, bo jak się nie cieszyć z tak soczystego tekstu pisanego przez tak młodą osobę!!! Składam wielkie gratulacje i mam nadzieję (żeby nie było tak minorowo), że krytykowana przez nią edukacja, w jakim stopniu przyczyniła się do prezentowanego stylu pisania.
More
Wiesława Kopf
This comment was minimized by the moderator on the site
Odtwarzam z pamięci trzy rozmowy.
Szkoła podstawowa, klasa 3:
- Niedługo będziecie już w czwartej klasie. Cieszycie się?
(Z entuzjazmem:)
- Tak, ja najbardziej cieszę się, że będzie plastyka i muzyka.
- A ja, że przyroda.
Szkoła podstawowa, klasa...
Odtwarzam z pamięci trzy rozmowy.
Szkoła podstawowa, klasa 3:
- Niedługo będziecie już w czwartej klasie. Cieszycie się?
(Z entuzjazmem:)
- Tak, ja najbardziej cieszę się, że będzie plastyka i muzyka.
- A ja, że przyroda.
Szkoła podstawowa, klasa piąta. Zajęcia pozalekcyjne, na które przyszło dwóch chłopców. W trakcie zajęć, jeden z nich odzywa się zupełnie nie na temat w tonacji lekkiego zdziwienie i nutka zachwytu:
- Jaka tu cisza i spokój...
Gimnazjum, klasa pierwsza.
- Co wy tam robicie w tej szkole ?
Beznamiętnie, z lekkim cieniem irytacji:
- Nic, przygotowujemy się do sprawdzianów i testów.

Proszę o uzupełnienie poniższych zdań:
- człowiek uczęszcza do szkoły po to, żeby: ...
- fundamentalnym zadaniem szkoły jest: ...
More
Wiesław Mariański
This comment was minimized by the moderator on the site
Człowiek uczęszcza do szkoły po to żeby jego rodzice nie musieli płacić kary za wagarowanie dziecka (do tego doszło). Fundamentalnym zadaniem szkoły jest nauczanie, wychowywanie i opiekowanie się niepełnoletnimi podczas gdy ich rodzice pracują...
Człowiek uczęszcza do szkoły po to żeby jego rodzice nie musieli płacić kary za wagarowanie dziecka (do tego doszło). Fundamentalnym zadaniem szkoły jest nauczanie, wychowywanie i opiekowanie się niepełnoletnimi podczas gdy ich rodzice pracują poza domem, np. za granicą.
Maturzystka celnie określa polską szkołę jako slalom po polu minowym głupoty - niestety, wysoka ilość punktów zastępuje coraz częściej rozum. Natomiast co do szkoły talentów to już Woody Allen chodził do takiej eksperymentalnej klasy pół wieku temu - klasa samych rzekomo orłów, ale koniec końców poza Woody Allenem z klasy tej nie wybił się nikt, wielu bardzo szybko, jeszcze w młodzieńczym wieku, zdegenerowało się i dawno pożegnali się już z tym ziemskim padołem. Uczelnie uczą jak wygrywać konkurs na wolny etat do pracy, ale nic nie uczą jak tą pracę rzetelnie i z samosatysfakcją dla siebie wykonywać po wygranym konkursie. Na koniec zarzut że w szkole nie ma miejsca na prawdę: A cóż to jest prawda? (zapytał Piłat i to nie było wcale takie głupie pytanie). Co do przykładu z historią to nie mogę oprzeć się wrażeniu że historia Niemców, Rosjan i Polaków wzajemnie się wykluczają. Jeśli autorka chce pisać na egzaminie dłużej i więcej to niech to później skróci - kto dzisiaj będzie czytał teksty powyżej 150 do 200 słów? Bądźmy realistami!
More
Jan Soliwoda
This comment was minimized by the moderator on the site
A proszę bardzo, chętnie dokończę te dwa zdania.
- człowiek uczęszcza do szkoły po to, żeby ją zdać
(nie żartuję. Takie jest właśnie podejście 90% osób, które do szkoły uczęszczają, w tym, do niedawna, mnie)
- fundamentalnym zadaniem szkoły jest:...
A proszę bardzo, chętnie dokończę te dwa zdania.
- człowiek uczęszcza do szkoły po to, żeby ją zdać
(nie żartuję. Takie jest właśnie podejście 90% osób, które do szkoły uczęszczają, w tym, do niedawna, mnie)
- fundamentalnym zadaniem szkoły jest: przygotowanie ucznia do zdania egzaminu.
Przykro mi, odpowiadam zgodnie z tym, co czułam do niedawna, jako uczennica.

Dziękuję bardzo za komplement w sprawie mojego warsztatu pisarskiego. Zastanawia mnie, czy edukacja miała wpływ na mój rozwój. Sprawa jest taka, że szkoła podstawowa nauczyła mnie, że pewnych reguł gramatycznych ortograficznych należy przestrzegać. Potem szkoła uczyła mnie tylko ścisłych formułek dotyczących tekstów, które musiałam pisać, a które nie sprawiały mi żadnej przyjemności. Od ponad siedmiu lat piszę sama, dla siebie, w ramach nadprogramowej pasji, w której, mówiąc szczerze, nie wspierała mnie ani szkoła, ani rodzice, którzy łącznie uważali to za dobre hobby, z którego nie będzie potem wyżywienia. To, co można tu dzisiaj przeczytać, to wynik tego, że nie rezygnowałam z mojej pasji, pomimo tego, że rzutowała na moich ocenach, na poziomie mojego zaangażowania w życie szkoły i mimo licznych problemów. Jeśli chodzi o język polski w szkole, miałam szczęście trafić na wspaniałe nauczycielki, które pomimo wszystko były w stanie podtrzymać u mnie miłość do literatury i zainteresować tym, co wykraczało poza sztywny i nudny program szkolny. Z drugiej strony, może powinnam sama prosić szkołę o wsparcie w tej dziedzinie... Z drugiej strony, nikt poza polonistkami nie interesował się moim talentem, póki nie przychodziło do napisania czegoś konkretnego.
More
Karolina Firlej
This comment was minimized by the moderator on the site
Aktualnie do szkoły chodzi się po to, by ją zdać, a jej zadaniem jest przygotowanie do testu.

Za komplement o moim warsztacie dziękuję, jednak jedyne, w czym pomogła mi edukacja, to nauczyła szanować reguły gramatyczne i ortograficzne, jeszcze w...
Aktualnie do szkoły chodzi się po to, by ją zdać, a jej zadaniem jest przygotowanie do testu.

Za komplement o moim warsztacie dziękuję, jednak jedyne, w czym pomogła mi edukacja, to nauczyła szanować reguły gramatyczne i ortograficzne, jeszcze w podstawówce. Potem pamiętam jedynie sztywne reguły dotyczące tekstów, które kazano mi pisać, a które nie sprawiały mi przyjemności. Artykuł, który można dzisiaj przeczytać na tym portalu jest efektem ponad siedmioletniego pisania dla przyjemności, wynikającego z pasji, która to bardziej przeszkadzała mi w edukacji, niż pomagała. Z drugiej strony, sama również z różnych powodów nie zwracałam się do szkoły o pomoc w rozwijaniu swojego talentu. Nie wiem, czy gdybym to zrobiła, uzyskałabym pomoc, ale faktem jest, że nie prosiłam.
More
Karolina Firlej
This comment was minimized by the moderator on the site
Dzięki autorce za linka do artykułu w Polityce. Szkoda że Polityka wcześniej nie zaglądnęła do Edunews.pl bo o szeroko pleniącym się w polskiej oświecie zjawisku tzw. "backwash effect" Edunews.pl rozpisuje się od lat (ja zaglądam na tę stronę...
Dzięki autorce za linka do artykułu w Polityce. Szkoda że Polityka wcześniej nie zaglądnęła do Edunews.pl bo o szeroko pleniącym się w polskiej oświecie zjawisku tzw. "backwash effect" Edunews.pl rozpisuje się od lat (ja zaglądam na tę stronę dopiero od ok. roku, ale przejrzałem matariały archiwalne, tematyka kryzysu w oświacie została tu dobrze rozpoznana i opisana). Jedni głowią się na egzaminie jaki to gatunek ryby a drudzy walą prosto z mostu "ryba" i wszystko w temacie. Jak to dobrze że młodzież wreszcie "połknęła haczyk" i zaczęła krytykować te głupoty MEN. Proszę państwa, rewolucja w nauce to nie jest nic złego, to jest rzecz wręcz pożądana, a w realiach globalnej konkurencji rzecz nieodzowna [sic].
More
Jan Soliwoda
This comment was minimized by the moderator on the site
Przede wszystkim gratuluję młodej autorce odwagi w szczerości wykrzyczenia własnego zdania. To jeszcze taki wiek, że ma się chęć mówić, że król jest nagi. Potem przestaje się chcieć, udaje się, że wszystko jest OK (bo tak łatwiej), a konieczne...
Przede wszystkim gratuluję młodej autorce odwagi w szczerości wykrzyczenia własnego zdania. To jeszcze taki wiek, że ma się chęć mówić, że król jest nagi. Potem przestaje się chcieć, udaje się, że wszystko jest OK (bo tak łatwiej), a konieczne zmiany w edukacji robi się kosmetycznie i w oderwaniu od szkolnej rzeczywistości. Najważniejsze są dobrze zdane testy, to stawia szkołę w rankingu, można się pochwalić zdawalnością itd. Kochamy liczby, konkrety... Nie ma miejsca na kreatywność, myślenie nieliniowe, rozwijanie potencjału przyszłych naukowców, artystów, pisarzy?...
Jestem biologiem-naukowcem, żyję moją pracą, jest to moją pasją. I z przerażeniem obserwuję, jak bardzo można w szkole (na każdym etapie) zniechęcić do tego, co fascynujące. Nie znam się na historii czy j.polskim, ale z doświadczenia wiem, jak ŁATWO jest w FASCYNUJĄCY (naprawdę!) sposób uczyć biologii, chemii, fizyki! Ale nie przez wkuwanie teorii i rozwiązywanie setek testów, a przez EKSEPYMENTOWANIE, prowadzenie własnych doświadczeń przyrodniczych, zabawę w magię (jak inaczej nazwać spektakularne zjawiska fizyczne czy chemiczne?). Lata praktyki mówią mi, że NIE MOŻNA nie zainteresować się przyrodą, jeśli choć przez chwilę się dotknęło jej własnymi zmysłami. Ale w szkole polskiej nasi uczniowie najczęściej nie mają możliwości zafascynowania się tym, co wokół nich. I nie jest to wina nauczycieli, ale systemu, w którym tkwią, o czym pisze autorka artykułu.
Nowa Podstawa Programowa zachęca do większej liczby doświadczeń na lekcjach przyrody/biologii. Pięknie! Ale nadal pozostanie odwieczny problem: Jeśli pozwolę uczniom na kreatywność, pracę projektem, zainicjuję godzinną "burzę mózgów", to kiedy nauczę ich napisać testy, które niestety są najważniejsze?...
Pozdrowienia dla wszystkich tegorocznych maturzystów! Idźcie w świat, kształćcie się i za kilka lat wróćcie zmieniać naszą rzeczywistość!
More
AlterEco
This comment was minimized by the moderator on the site
Przed chwilą wysłuchałem wypowiedzi wiceprezydenta Łodzi, dosyć reprezentatywnej dla samorządowców. Tłumacząc się z zamiaru zlikwidowania dużej ilości szkół stwierdził, w wielu placówkach klasy liczą po kilkunastu uczniów, a powinny przynajmniej...
Przed chwilą wysłuchałem wypowiedzi wiceprezydenta Łodzi, dosyć reprezentatywnej dla samorządowców. Tłumacząc się z zamiaru zlikwidowania dużej ilości szkół stwierdził, w wielu placówkach klasy liczą po kilkunastu uczniów, a powinny przynajmniej po 25 i na takie klasy szkoda pieniędzy, które można wydać np. na nowe chodniki. Jest to typowe myślenie ludzi decydujących o oświacie, którzy nie mają jakiejkolwiek wiedzy psychologicznej i pedagogicznej. Nie rozumieją, że tylko w klasach kilkunastoosobowych (przy lekcjach trwających 45 min.) możliwe jest eksperymentowanie, dyskutowanie, tworzenie map myśli i stosowanie innych metod aktywizujących i poszukujących, tak by każdy uczeń mógł brać aktywny udział w lekcji. Nie rozumieją, że przyszłość narodu zależy od tego jak będą przebiegały lekcje, a nie od nowych chodników. Niestety, oddanie oświaty samorządowcom, którzy nie mają pojęcia o edukacji, było złym posunięciem. Obawiam się, że jeszcze przez wiele lat kolejni maturzyści będą mogli pisać coraz bardziej krytyczne teksty o szkole. Nie widzę szans na zmianę w sytuacji gdy budowę chodników traktuje się na równi z edukowaniem młodych ludzi. A swoją drogą, najgorsze w tym wszystkim jest to, że wiceprezydent Łodzi publicznie śmiał i nie bał się stwierdzić, że na oświacie trzeba oszczędzać, bo kasa jest potrzebna na nowe chodniki. On nawet nie rozumie jaką krzywdę wyrządza młodym pokoleniom i całemu narodowi.
More
Zbigniew Osiński
This comment was minimized by the moderator on the site
Miejmy gdzieś z tyłu głowy zawsze tę świadomość, że Kanadyjczyk będzie miał ropę z piasku i inne cenne surowce, podobnie Norweg czy Duńczyk - oni będą tym handlować i zapewni im to wysoki poziom życia. Młody Polak natomiast będzie musiał żyć z...
Miejmy gdzieś z tyłu głowy zawsze tę świadomość, że Kanadyjczyk będzie miał ropę z piasku i inne cenne surowce, podobnie Norweg czy Duńczyk - oni będą tym handlować i zapewni im to wysoki poziom życia. Młody Polak natomiast będzie musiał żyć z pracy swojego intelektu, z owoców swojej pomysłowości i inwencji twórczej. To co wymusza na polskich uczniach, nauczycielach i rodzicach MEN woła o pomstę do nieba. To przypomina wręcz przysłowiowe bicie dziecka w ciemiączko (żeby było głupie). Dzisiejszy uczeń jeśli ma skrzydła to szkoła albo mu je utnie albo zwiąże, albo jakoś inaczej uniemożliwi mu wzbicie się w przestrzeń - typowym sposobem, zwłaszcza w technikach, jest obłożenie prawie czterdziestoma godzinami lekcyjnymi tygodniowo, tak że w piątek po południu uczeń nie za bardzo wie jak się nazywa, w sobotę koło południa zaczyna powoli wracać do siebie i normalnie funkcjonować, ale na godzinę góra dwie, bo już zaraz musi przygotowywać się na każdy z dziewiętnastu przedmiotów szkolnych na następny tydzień, no bo przecież każdy nauczyciel każdego przedmiotu ma swoje muchy w nosie i za darmo doła na koniec roku nie da - to jest bezpośrednia konsekwencja rozporządzeń MEN proszę państwa!!!
More
Jan Soliwoda
This comment was minimized by the moderator on the site
Wypada zgodzić się z panem Janem - polityka MEN jest szkodliwa dla edukacji, ale... Czy nauczyciele mają w tej sprawie czyste sumienie? Ile zorganizowali protestów przy okazji wprowadzania nowej podstawy programowej? - a przecież jako fachowcy...
Wypada zgodzić się z panem Janem - polityka MEN jest szkodliwa dla edukacji, ale... Czy nauczyciele mają w tej sprawie czyste sumienie? Ile zorganizowali protestów przy okazji wprowadzania nowej podstawy programowej? - a przecież jako fachowcy powinni odczytać szkodliwość tego dokumentu. Ile protestów zorganizowali przeciwko podcinającym skrzydła egzaminom końcowym? Kolejna sprawa - prasowa nagonka na nauczycieli. Ile protestów zorganizowano przeciwko kłamstwom typu: Karta Nauczyciela uniemożliwia zwalnianie złych, dyplomowani zarabiają 4800, itp. itp. Gdyby ktoś tak postępował z górnikami lub pracownikami KGHM to cała Polska stałaby w ogniu. Niestety, świat polskiej polityki, tej centralnej i samorządowej, nie ma nic wspólnego z elitami. Tak więc tylko język górników do tych ludzi dociera.
More
Zbigniew Osiński
Nie ma tu jeszcze żadnych komentarzy
Skomentuj
Piszesz jako gość
×
😀 🧑🏻 ❤️ 🍀 🍌 💡 ✈️
No Emojis found
😀😃😄😁😆😅🤣😂🙂🙃😉😊😇🥰😍🤩😘😗😚😙😋😛😜🤪😝🤑🤗🤭🤫🤔🤐🤨😐😑😶😏😒🙄😬🤥😌😔😪🤤😴😷🤒🤕🤢🤮🤧🥵🥶🥴😵🤯🤠🥳😎🤓🧐😕😟🙁☹️😮😯😲😳🥺😦😧😨😰😥😢😭😱😖😣😞😓😩😫🥱😤😡😠🤬😈👿💀☠️💩🤡👹👺👻👽👾🤖😺😸😹😻😼😽🙀😿😾🙈🙉🙊
👋🤚🖐️🖖👌🤏✌️🤞🤟🤘🤙👈👉👆🖕👇☝️👍👎👊🤛🤜👏🙌👐🤲🤝🙏✍️💅🤳💪🦾🦿🦵🦶👂🦻👃🧠🦷🦴👀👁️👅👄👶🧒👦👧🧑👱👨🧔👨‍🦰👨‍🦱👨‍🦳👨‍🦲👩👩‍🦰🧑‍🦰👩‍🦱🧑‍🦱👩‍🦳🧑‍🦳👩‍🦲🧑‍🦲👱‍♀️👱‍♂️🧓👴👵🙍🙍‍♂️🙍‍♀️🙎🙎‍♂️🙎‍♀️🙅🙅‍♂️🙅‍♀️🙆🙆‍♂️🙆‍♀️💁💁‍♂️💁‍♀️🙋🙋‍♂️🙋‍♀️🧏🧏‍♂️🧏‍♀️🙇🙇‍♂️🙇‍♀️🤦🤦‍♂️🤦‍♀️🤷🤷‍♂️🤷‍♀️🧑‍⚕️👨‍⚕️👩‍⚕️🧑‍🎓👨‍🎓👩‍🎓🧑‍🏫👨‍🏫👩‍🏫🧑‍⚖️👨‍⚖️👩‍⚖️🧑‍🌾👨‍🌾👩‍🌾🧑‍🍳👨‍🍳👩‍🍳🧑‍🔧👨‍🔧👩‍🔧🧑‍🏭👨‍🏭👩‍🏭🧑‍💼👨‍💼👩‍💼🧑‍🔬👨‍🔬👩‍🔬🧑‍💻👨‍💻👩‍💻🧑‍🎤👨‍🎤👩‍🎤🧑‍🎨👨‍🎨👩‍🎨🧑‍✈️👨‍✈️👩‍✈️🧑‍🚀👨‍🚀👩‍🚀🧑‍🚒👨‍🚒👩‍🚒👮👮‍♂️👮‍♀️🕵️🕵️‍♂️🕵️‍♀️💂💂‍♂️💂‍♀️👷👷‍♂️👷‍♀️🤴👸👳👳‍♂️👳‍♀️👲🧕🤵🤵‍♂️🤵‍♀️👰👰‍♂️👰‍♀️🤰🤱👩‍🍼👨‍🍼🧑‍🍼👼🎅🤶🧑‍🎄🦸🦸‍♂️🦸‍♀️🦹🦹‍♂️🦹‍♀️🧙🧙‍♂️🧙‍♀️🧚🧚‍♂️🧚‍♀️🧛🧛‍♂️🧛‍♀️🧜🧜‍♂️🧜‍♀️🧝🧝‍♂️🧝‍♀️🧞🧞‍♂️🧞‍♀️🧟🧟‍♂️🧟‍♀️💆💆‍♂️💆‍♀️💇💇‍♂️💇‍♀️🚶🚶‍♂️🚶‍♀️🧍🧍‍♂️🧍‍♀️🧎🧎‍♂️🧎‍♀️🧑‍🦯👨‍🦯👩‍🦯🧑‍🦼👨‍🦼👩‍🦼🧑‍🦽👨‍🦽👩‍🦽🏃🏃‍♂️🏃‍♀️💃🕺🕴️👯👯‍♂️👯‍♀️🧖🧖‍♂️🧖‍♀️🧗🧗‍♂️🧗‍♀️🤺🏇⛷️🏂🏌️🏌️‍♂️🏌️‍♀️🏄🏄‍♂️🏄‍♀️🚣🚣‍♂️🚣‍♀️🏊🏊‍♂️🏊‍♀️⛹️⛹️‍♂️⛹️‍♀️🏋️🏋️‍♂️🏋️‍♀️🚴🚴‍♂️🚴‍♀️🚵🚵‍♂️🚵‍♀️🤸🤸‍♂️🤸‍♀️🤼🤼‍♂️🤼‍♀️🤽🤽‍♂️🤽‍♀️🤾🤾‍♂️🤾‍♀️🤹🤹‍♂️🤹‍♀️🧘🧘‍♂️🧘‍♀️🛀🛌🧑‍🤝‍🧑👭👫👬💏👩‍❤️‍💋‍👨👨‍❤️‍💋‍👨👩‍❤️‍💋‍👩💑👩‍❤️‍👨👨‍❤️‍👨👩‍❤️‍👩👪👨‍👩‍👦👨‍👩‍👧👨‍👩‍👧‍👦👨‍👩‍👦‍👦👨‍👩‍👧‍👧👨‍👨‍👦👨‍👨‍👧👨‍👨‍👧‍👦👨‍👨‍👦‍👦👨‍👨‍👧‍👧👩‍👩‍👦👩‍👩‍👧👩‍👩‍👧‍👦👩‍👩‍👦‍👦👩‍👩‍👧‍👧👨‍👦👨‍👦‍👦👨‍👧👨‍👧‍👦👨‍👧‍👧👩‍👦👩‍👦‍👦👩‍👧👩‍👧‍👦👩‍👧‍👧🗣️👤👥👣
💘💝💖💗💓💞💕💟❣️💔❤️🧡💛💚💙💜🤎🖤🤍💋💌💯💢💥💫💦💨🕳️💣💬👁️‍🗨️🗨️🗯️💭💤🏧🚮🚰🚹🚺🚻🚼🚾🛂🛃🛄🛅⚠️🚸🚫🚳🚭🚯🚱🚷📵🔞☢️☣️⬆️↗️➡️↘️⬇️↙️⬅️↖️↕️↔️↩️↪️⤴️⤵️🔃🔄🔙🔚🔛🔜🔝🛐⚛️🕉️✡️☸️☯️✝️☦️☪️☮️🕎🔯🔀🔁🔂▶️⏭️⏯️◀️⏮️🔼🔽⏸️⏹️⏺️⏏️🎦🔅🔆📶📳📴♀️♂️⚧️✖️♾️‼️⁉️〰️💱💲⚕️♻️⚜️🔱📛🔰☑️✔️〽️✳️✴️❇️©️®️™️#️⃣*️⃣0️⃣1️⃣2️⃣3️⃣4️⃣5️⃣6️⃣7️⃣8️⃣9️⃣🔟🔠🔡🔢🔣🔤🅰️🆎🅱️🆑🆒🆓ℹ️🆔Ⓜ️🆕🆖🅾️🆗🅿️🆘🆙🆚🈁🈂️🈷️🈶🈯🉐🈹🈚🈲🉑🈸🈴🈳㊗️㊙️🈺🈵🔴🟠🟡🟢🔵🟣🟤🟥🟧🟨🟩🟦🟪🟫◼️◻️▪️▫️🔶🔷🔸🔹🔺🔻💠🔘🔳🔲
🐵🐒🦍🦧🐶🐕🦮🐕‍🦺🐩🐺🦊🦝🐱🐈🐈‍⬛🦁🐯🐅🐆🐴🐎🦄🦓🦌🐮🐂🐃🐄🐷🐖🐗🐽🐏🐑🐐🐪🐫🦙🦒🐘🦏🦛🐭🐁🐀🐹🐰🐇🐿️🦔🦇🐻🐻‍❄️🐨🐼🦥🦦🦨🦘🦡🐾🦃🐔🐓🐣🐤🐥🐦🐧🕊️🦅🦆🦢🦉🦩🦚🦜🐸🐊🐢🦎🐍🐲🐉🦕🦖🐳🐋🐬🐟🐠🐡🦈🐙🐚🐌🦋🐛🐜🐝🐞🦗🕷️🕸️🦂🦟🦠💐🌸💮🏵️🌹🥀🌺🌻🌼🌷🌱🪴🌲🌳🌴🌵🌾🌿☘️🍀🍁🍂🍃🌑🌒🌓🌔🌕🌖🌗🌘🌙🌚🌛🌜🌡️☀️🌝🌞🪐🌟🌠🌌☁️⛈️🌤️🌥️🌦️🌧️🌨️🌩️🌪️🌫️🌬️🌀🌈🌂☂️⛱️❄️☃️☄️🔥💧🌊
🍇🍈🍉🍊🍋🍌🍍🥭🍎🍏🍐🍑🍒🍓🥝🍅🥥🥑🍆🥔🥕🌽🌶️🥒🥬🥦🧄🧅🍄🥜🌰🍞🥐🥖🥨🥯🥞🧇🧀🍖🍗🥩🥓🍔🍟🍕🌭🥪🌮🌯🥙🧆🥚🍳🥘🍲🥣🥗🍿🧈🧂🥫🍱🍘🍙🍚🍛🍜🍝🍠🍢🍣🍤🍥🥮🍡🥟🥠🥡🦀🦞🦐🦑🦪🍦🍧🍨🍩🍪🎂🍰🧁🥧🍫🍬🍭🍮🍯🍼🥛🍵🍶🍾🍷🍸🍹🍺🍻🥂🥃🥤🧃🧉🧊🥢🍽️🍴🥄🔪🏺
🎃🎄🎆🎇🧨🎈🎉🎊🎋🎍🎎🎏🎐🎑🧧🎀🎁🎗️🎟️🎫🎖️🏆🏅🥇🥈🥉🥎🏀🏐🏈🏉🎾🥏🎳🏏🏑🏒🥍🏓🏸🥊🥋🥅⛸️🎣🤿🎽🎿🛷🥌🎯🪀🪁🎱🔮🧿🎮🕹️🎰🎲🧩🧸♠️♥️♦️♣️♟️🃏🀄🎴🎭🖼️🎨🧵🧶
👓🕶️🥽🥼🦺👔👕👖🧣🧤🧥🧦👗👘🥻🩱🩲🩳👙👚👛👜👝🛍️🎒👞👟🥾🥿👠👡🩰👢👑👒🎩🎓🧢⛑️📿💄💍💎🔇🔈🔉🔊📢📣📯🔔🔕🎼🎵🎶🎙️🎚️🎛️🎤🎧📻🎷🎸🎹🎺🎻🪕🥁📱📲☎️📞📟📠🔋🔌💻🖥️🖨️⌨️🖱️🖲️💽💾💿📀🧮🎥🎞️📽️🎬📺📷📸📹📼🔍🔎🕯️💡🔦🏮🪔📔📕📖📗📘📙📚📓📒📃📜📄📰🗞️📑🔖🏷️💰🪙💴💵💶💷💸💳🧾💹✉️📧📨📩📤📥📦📫📪📬📭📮🗳️✏️✒️🖋️🖊️🖌️🖍️📝💼📁📂🗂️📅📆🗒️🗓️📇📈📉📊📋📌📍📎🖇️📏📐✂️🗃️🗄️🗑️🔒🔓🔏🔐🔑🗝️🔨🪓⛏️⚒️🛠️🗡️⚔️🔫🏹🛡️🔧🔩⚙️🗜️⚖️🦯🔗⛓️🧰🧲⚗️🧪🧫🧬🔬🔭📡💉🩸💊🩹🩺🚪🛏️🛋️🪑🚽🚿🛁🪒🧴🧷🧹🧺🧻🧼🧽🧯🛒🚬⚰️⚱️🗿
🌍🌎🌏🌐🗺️🗾🧭🏔️⛰️🌋🗻🏕️🏖️🏜️🏝️🏞️🏟️🏛️🏗️🧱🏘️🏚️🏠🏡🏢🏣🏤🏥🏦🏨🏩🏪🏫🏬🏭🏯🏰💒🗼🗽🕌🛕🕍⛩️🕋🌁🌃🏙️🌄🌅🌆🌇🌉♨️🎠🎡🎢💈🎪🚂🚃🚄🚅🚆🚇🚈🚉🚊🚝🚞🚋🚌🚍🚎🚐🚑🚒🚓🚔🚕🚖🚗🚘🚙🚚🚛🚜🏎️🏍️🛵🦽🦼🛺🚲🛴🛹🚏🛣️🛤️🛢️🚨🚥🚦🛑🚧🛶🚤🛳️⛴️🛥️🚢✈️🛩️🛫🛬🪂💺🚁🚟🚠🚡🛰️🚀🛸🛎️🧳⏱️⏲️🕰️🕛🕧🕐🕜🕑🕝🕒🕞🕓🕟🕔🕠🕕🕡🕖🕢🕗🕣🕘🕤🕙🕥🕚🕦
Suggested Locations
Wpisz tekst z poniższego obrazka. Nie jest wyraźny?

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

A potem oburzenie harnasiów i halyn jak ktoś stwierdza że Polacy to debile. Wiecie że za granicą nie...
Anna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Pani Sylwia ma marne pojęcie o pracy nauczycieli w świetlicy szkolnej...Miałam okazję, przez krótki ...
Sylwia napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Proszę wyjaśnić, w jaki sposób nauczyciel wspomagający przygotowuje się do zajęć. Przecie on po pros...
Taaa, a premier, z wielkim hałasem, przed kamerami otwiera "największą w Europie fabrykę amunicji". ...
Gdyby jeszcze Ministerstwo Edukacji chciało inwestować w takie rozwiązania, które z pewnością przyda...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
... i co to za określenie "świetliczanka" :( To jest nauczyciel z takimi samymi kwalifikacjami jak P...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Całkowicie się z Panią nie zgadzam, że nauczyciel WSPÓŁORGANIZUJĄCY nie przygotowuje się do zajęć! Ł...
Eleonora napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Poniosły emocje tego dyrektora i nie ma prawa wygadywać takich bzdur: (cyt) "trwają w niekoniecznie ...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie