Jeden podręcznik?

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Dotychczasowa ostra konkurencja na rynku wydawnictw edukacyjnych sprzyja powstawaniu ciekawych pomysłów, bogatej obudowy graficznej i technologicznej. Polskie podręczniki powstające w ostatnim okresie mogą śmiało swoją atrakcyjnością i poprawnością metodyczną rywalizować z najlepszymi wydawnictwami Europy.fot. Fotolia.com

Wydawnictwa ścigające się o wybór przygotowywanych przez nich podręczników współpracują z najlepszymi specjalistami z obszarów dydaktyk szczegółowych w całym kraju. Mało tego, chcąc pozyskać klientów prowadzą często bardzo wysokiej jakości nieodpłatne szkolenia dla nauczycieli z zakresu nowatorskich metod nauczania i popularyzowania najnowszych trendów w edukacji. Współpraca nauczycieli z wydawnictwami stwarza okazję do udzielania informacji zwrotnej autorom, dzięki czemu doskonalone są kolejne edycje podręczników. Ten system zaowocował między innymi świetnym wynikiem polskich 15-latków w badaniach PISA.

Słabą stroną dotychczasowego stanu rzeczy są zbyt częste zmiany podręczników do tego samego przedmiotu w danej szkole. Skutkuje to ogromnym, nieuzasadnionym obciążeniem rodzin wielodzietnych, związanym z koniecznością kupowania nowych podręczników dla kolejnych dzieci w rodzinie. Zaproponowany przez MEN sposób rozwiązania tego problemu to niestety kolejny pomysł równania w dół. Konstruowany w pośpiechu, pozbawiony konkurencji podręcznik musi być kiepski. Będzie kolejnym przyczynkiem do pogłębiania przepaści pomiędzy szkolnictwem samorządowym i niesamorządowym.

Czy nie prościej rozbudować system stypendialny wspierający wielodzietne rodziny? Może warto pomyśleć o rozporządzeniu, obligującym do wyboru jednego podręcznika przez nauczycieli uczących tego samego przedmiotu w danej szkole np. na dwa cykle kształcenia? W szkołach prowadzonych przez STO nauczyciele wspólnie z rodzicami będą nadal wybierać najlepsze podręczniki, uwzględniając potrzeby i zainteresowania uczniów oraz predyspozycje poszczególnych nauczycieli. W tym samym czasie niepotrzebne już w rodzinach książki będą nadal w dyspozycji szkoły, powiększając jej zasoby i służąc potrzebującym. Może warto zastanowić się nad takim rozwiązaniem?

Niezbyt bogate Państwo, jakim jest Polska, nie jest w stanie samo sfinansować usług edukacyjnych na odpowiednim poziomie. Tylko dla pozorów powszechnej dostępności nie powinno podejmować takich drastycznych kroków, jak te proponowane przez MEN.

Notka o autorce: dr Anna Okońska-Walkowicz jest prezesem Społecznego Towarzystwa Oświatowego, organizacji pozarządowej, prowadzącej ponad 150 szkół i placówek edukacyjnych w całym kraju.

Przeczytaj także w Edunews.pl:

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie