Sidebar

22
N, Cze

Co z internetem w szkołach?

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
ict w edukacjiObecna szkoła to spory zakład pracy, któremu dostęp do niezawodnego, szybkiego i taniego internetu jest po prostu niezbędny. I wcale tu na myśli nie mam spraw związanych wyłącznie z procesem dydaktycznym. Ze szkołami jest podobnie jest z administracją publiczną - bez internetu nie są w stanie sprawnie funkcjonować. Jak sprawić, aby jego koszty były możliwie niskie?
 
W tej chwili administracja szkolna coraz częściej korzysta z internetowych platform zarządzania szkołą, większość korespondencji odbywa się drogą elektroniczną, system zgłoszeń matur i egzaminów potwierdzających kwalifikacje zawodowe, system egzaminów w szkołach podstawowych i w gimnazjach - odbywają się droga internetową. Są również plany, aby niektóre egzaminy odbywały się drogą elektroniczną, za pośrednictwem internetu (plany dotyczą egzaminów zawodowych w zasadniczych szkołach zawodowych oraz egzaminów potwierdzających kwalifikacje zawodowe w średnich szkołach zawodowych).
 
Tymczasem wygląda na to, że od 31 sierpnia 2010 nie już taniego dostępu do internetu dla szkół za pośrednictwem DSL. Ministerstwo Edukacji Narodowej wstrzymało finansowanie projektu "Edukacja z internetem". Czy w ciągu najbliższych dwóch lat (wygasanie dotychczasowych umów) dotychczasowe wydatki szkół na internet wzrosną o 500%? Co stanie się z dostępem do internetu w szkołach położonych na terenach wiejskich? W miastach, zwłaszcza tych większych, jest wielu operatorów internetowych, a więc istnieje alternatywa - np. sieci telewizji kablowych oferują szybki i niezawodny internet za rzeczywiście niewielkie pieniądze. 
 
Czyżby MEN nie był zainteresowany systemowymi rozwiązaniami wspierającymi usieciowienie szkół i zapewnienie nauczycielom i uczniom dostępu do szybkiego i taniego internetu? Zastanawiające, że na stronach ministerstwa w ogóle nie ma żadnej informacji na ten temat. A z drugiej strony wiele mówi się o dziennikach elektronicznych w szkołach i otwarcie sugeruje się szkołom korzystanie z takich rozwiązań. Przecież tego bez profesjonalnej sieci lokalnej, porządnego serwera i oprogramowania nie da się ugryźć – o przenośnych komputerach dla nauczycieli już nie wspominam...
 
A tymczasem dużymi krokami nadchodzi do szkół e-learning – tego przedsięwzięcia nie da się zrealizować bez internetu...
 
Istota problemu dotykać będzie szkołę jako instytucję. Bo przecież gospodarka finansowa szkoły bez internetu też leży (system bankowości elektronicznej). Czy powrócimy do dawnych technologii: kasa, kasjerka, konwojent, wypłata poborów do ręki w postaci gotówki, korespondencja tradycyjna za pośrednictwem Poczty Polskiej?
 
Teoretycznie, to samorządy powinny zadbać o dostęp swoich szkół do internetu. Ale z tym różnie bywa – nie mamy do czynienia z jednolitą polityką internetyzacji szkół w skali całego kraju. Władze samorządowe mają różne poglądy i różne budżety – i generalnie, na pewno od strony informatyzacji, szkoły na tym cierpią.
 
Co do sieci bezprzewodowych o dużej mocy, obejmujących całe wsie, to nie wiązałbym z tym większych nadziei. Kilka lat temu samorządy lokalne podjęły hasło "Tani internet w gminie" - miało to polegać na sieci hot-spotów o zasięgu kilku kilometrów, oferujących darmowy (lub bardzo tani) dostęp do internetu. Oceniając po moich okolicach, nie bardzo się to sprawdziło – jak wiadomo za darmo nie ma nic.
 
Oczywiście brak internetu w szkołach nie wyklucza jeszcze wykorzystania go w procesie dydaktycznym na szerszą skalę. Ale oznacza to przerzucenie kosztów na użytkowników internetu w domach. W nauczaniu przedmiotów zawodowych intensywnie korzystam z technologii informatycznych. Braku internetu w szkole specjalnie boleśnie nie odczuję: większość uczniów ma w domu dostęp do internetu - choćby w postaci Neostrady czy telewizji kablowej. Przy braku internetu w szkole -nie widzę przeszkód, aby część procesu edukacyjnego przerzucić bardziej na uczniów - np. w postaci prac domowych, polegających na przygotowaniu w domu materiałów w oparciu o zasoby internetowe. Ba! Może własnie dzięki brakowi internetu w szkole szybciej ruszy e-learning? W moim domu dysponuję dostępem do internetu - nie widzę więc przeszkód, aby utrzymywać kontakt dydaktyczny z uczniami za pośrednictwem poczty elektronicznej, platformy Google.mail. Jeśli do tego dodamy Skype, GG czy wreszcie Moodle na darmowym serwerze - nie będzie źle. Jedyny minus jest taki, że na tym rozwiązaniu stracą uczniowie z małych miejscowości i terenów wiejskich, którzy mogą mieć utrudniony dostęp do sieci. No, ale pojawia się zasadnicze pytanie – czy to jest model, do którego powinniśmy zmierzać? Może jednak przydałyby się rozwiązania systemowe wdrażane przez MEN (lub w konsultacji z ministerstwem przez gminy)?
 
Na marginesie można zasygnalizować kolejny problem - otóż MEN, realizując przez kilka lat akcję dostaw pracowni internetowych dla szkół przeoczył fakt, że te pracownie bardzo się szybko starzeją się i zaczynają generować coraz większe obciążenie finansowe dla placówek oświatowych. W zasadzie to pracownie z początku 2002 roku już nadają się na złom - co w ich miejsce szkoła da radę zakuić ze swego cieniutkiego budżetu?
 
Notka o autorze: Adam Cichowicz jest nauczycielem dyplomowanym przedmiotów zawodowych, informatyki i technologii informacyjnej w Zespole Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Józefa Piłsudskiego w Okszowie, powiat Chełm.
 
 
Komentarze (2)
This comment was minimized by the moderator on the site
Odpowiem tylko na ostatni akapit, a w sprawie Internetu staram się dowiedzieć, jakie są działania i plany MEN.

Jeśli chodzi o nowe pracownie komputerowe do szkół, to nie przewiduje się zakupów takich, jakie były dotychczas - każdej szkole to...
Odpowiem tylko na ostatni akapit, a w sprawie Internetu staram się dowiedzieć, jakie są działania i plany MEN.

Jeśli chodzi o nowe pracownie komputerowe do szkół, to nie przewiduje się zakupów takich, jakie były dotychczas - każdej szkole to samo, na otarcie łez raczej niż w konkretnym celu, określonym przez szkołę i MEN. I dobrze. Teraz fundusze są w samorządowych organach prowadzących szkoły i można mieć nadzieję, że będą wydawane zgodnie ... z potrzebami szkół. Na Dolnym Śląsku, szkoły piszą programy rozwoju uwzględniające technologię i otrzymują sprzęt odpowiednio do zaplanowanych działań edukacyjnych. W całym kraju jest realizowanych wiele projektów unijnych, w których przyjęto podobne podejście - inwestycja powinna się zwracać korzyściami edukacyjnymi, wcześniej zaplanowanymi.

Bezwzględne, ale rozsądne i życiowe.

Pozdrawiam, Maciej M Sysło
More
Maciej M. Sysło
This comment was minimized by the moderator on the site
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że w wyniku reformy ministra Handke (o której jest mowa w innym miejscu tego portalu) nakłady rzeczowe, jakie są w dyspozycji organów prowadzących szkoły są bardzo mizerne. Pan prof. M.M. Sysło zapewne...
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że w wyniku reformy ministra Handke (o której jest mowa w innym miejscu tego portalu) nakłady rzeczowe, jakie są w dyspozycji organów prowadzących szkoły są bardzo mizerne. Pan prof. M.M. Sysło zapewne pamięta sprzed lat swoje boje w MEN, aby utrzymać w polskich szkołach TI i pracownie komputerowe (pierwszy projekt reformy min. Handke zakładał, że TI ma być realizowana wyłącznie na zajęciach edukacyjnych (np. edycja tekstu - na języku polskim i historii, obróbka grafiki - na geografii i biologii, obliczenia za pomocą komputera - na fizyce i matematyce itp.). Tylko ogromny upór Pana Profesora M.M. Sysły spowodował, że szalone pomysły reformatora zostały przytemperowane (warto też pamiętać, że reforma zakładała likwidację szkół zawodowych - kształcenia zawodowe miało być realizowane w szkołach policealnych i ZDZ-etach).
Dzięki projektowi "Pracownie komputerowe" polskie szkoły zostały wyposażone w liczącą się ilość pracowni - jednak statystycznie jeszcze nam dość daleko w tym zakresie do szkół UE. Cały projekt był realizowany przy znaczącym wsparciu EFS. Być może - niektóre szkoły uszczęśliwiono nieco na siłę (ale przecież to szkoły składały deklarację przystąpienia do tego projektu - nikt im tego odgórnie nie narzucał), być może jakość sprzętu nie była imponująca (tu winą należy obarczyć obowiązujący w Polsce system przetargowy i cyrk, jaki miał miejsce podczas przetargów na pracownie w latach 2004-2007) - ale ten sprzęt jest i np. w mojej szkole dobrze służy wspieraniu procesu edukacyjnego (chciaż i tutaj widzę jeszcze wiele niewykorzystanych w pełni możliwości).
Niektóre organy prowadzące przymierzają się do dzienników elektronicznych - to się pewnie zakończy podobnie jak akcja pod nazwą "laptop dla każdego ucznia" (z braku pieniędzy). Jestem pewniem, że nikt nie policzył kosztów takiego przedsięwzięcia - gdy jednocześnie organy prowadzące szkoły każą się dyrektorom rozliczać niemal z każdej paczki kredy, tonera do drukarki czy ryzy papieru. Są pewne możliwości w postaci tworzenia różnych projektów edukacyjnych, w ramach których są możliwe zakupy sprzętu komputerowego - jednak procedura jest dość długa, niezwykle pracochłonne rozliczenie projektu (dziesiątki godzin spędzonych przez grupę kilku nauczycieli na wypełnianiu różnych kwitów i pisaniu sprawozdań - oczywiście w ramach swojego czasu pozadydaktycznego). Jeśli się nie mylę - to obecnie jest do skonsumowania fundusz pozwalający na rozwój technologii infomatycznych - ale tutaj pojedyncze szkoły raczej nie mają szans na opracowanie stosownych aplikacji.
Współczesna polska szkoła, aby uniknąć wykluczenia cyfrowego (to teraz takie modne określenie) powinna być wyposażona w komputerową sieć lokalną z prawdziwego zdarzenia, porządny serwer z pełnym oprogramowaniem sieciowym z prawdziwego zdarzenia (tutaj SBS - czyli SMALL Business Server nie będzie najlepszym rozwiązaniem), zatrudniony do tego powinien być administrator sieci dbający o to, aby to wszystko funkcjonowało bez awarii (bez żadnych prowizorek w stylu powierzenie nauczycielowi TI, opiekunowi pracowni internetowej dodatkowych czynności w postaci "nadzór nad siecią lokalną szkoły"). Aby wprowadzić dziennik elektroniczny - taka sieć musi być stworzona, szkoła musi dysponować laptopami dla nauczyczycieli no i stosownym oprogramowaniem (pakiet Vulcan kosztuje teraz szkołę ok. 1600 zł rocznie - płatne co roku). Znam szkołę, która wprowadziła taki dziennik - nauczyciele raz w tygodniu ślęczą w pracowniach komputerowych, przepisując dane z tradycyjnego dziennika do dziennika elektonicznego - bo oczywiście przepisy prawa oświatowego żadnej szkoły nie zwolniły z prowadzenia dzienników papierowych, a w salach lekcyjnych nie ma gniazd, aby wpiąć się do sieci lokalnej z prywatnym laptopem nauczyciela).
W zakresie kształcenia zawodowego na stronach OKE można się zapoznać ze standardami, jakie powinny spełniać pracownie do nauki różnych przedmiotów zawodowych - szczególnej uwadze polecam zapisy dotyczące TI w tym zakresie. Warto byłoby to porównać ze stanem faktycznym. Chyba tylko w zawodach ekonomicznych jest w miarę dobrze - w oparciu o pracownie komputerowe MEN i pakiet InsERT zakupiony centralnie i przekazany do tych szkół absolwenci potrafią prowadzić komputerową księgowość.
Spełnienia wspomnianych standardów chyba nie są w stanie zrealizować organy prowadzące szkoły. Ciekawi mnie, jak organy prowadzące spełnią wymóg, aby w pracowniach komputerowch był tylko jeden uczeń przy jednym stanowisku: tu nie tylko wystarczy dokupić komputery - trzeba także powiększyć sale, bo standardowe 8 m x 6 m jest niewystarczające (koszt projektu technicznego, koszt remontu).
More
Adam Cichowicz
Nie ma tu jeszcze żadnych komentarzy
Skomentuj
Piszesz jako gość
×
Suggested Locations
Wpisz tekst z poniższego obrazka. Nie jest wyraźny?

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kinga napisał/a komentarz do Nauczyciele – luka pokoleniowa
To prawda. Bardzo dobry artykuł. Młodzi nauczyciele w polskich szkołach są niemile widziani, a jeśli...
Ppp napisał/a komentarz do Polacy coraz bardziej obojętni na ekologię?
Co w tym dziwnego? Ekologia musi być wprowadzana w życie tak, by była dla ludzi prosta, tania i nie ...
Ppp napisał/a komentarz do Nauka języka obcego w polskich szkołach
Czyli nic się nie zmieniło, odkąd przestałem chodzić do szkoły - ta nadal uczy gramatyki i słówek, o...
Ppp napisał/a komentarz do Odciążenie uczniów od myślenia?
Wystarczy nie oduczać myślenia i zadawania pytań - to jednak zadanie dla podstawówek. Jeśli uczeń zg...
Stanisław Zbigniew Czachorowski napisał/a komentarz do Dawanie uczniom sensownych wyborów
Poczucie sprawstwa jest ważne. Gdy daję studentom możliwość wyboru czasem są zaskoczeni. Pozytywnie....
Stanisław Zbigniew Czachorowski napisał/a komentarz do Pomysły na efektywne i wartościowe kończenie nauki w roku szkolnym
Przydatne pomysły, niektóre stosuję, inne dopiero wypróbuję. Na studentach. Mam na myśli wszystkie t...
Ppp napisał/a komentarz do Dawanie uczniom sensownych wyborów
Dobre chęci, jak widzę, są - problem w tym, że o wszystkim WAŻNYM decyduje MEN, o mniej ważnych dyre...
Jan Soliwoda napisał/a komentarz do Po wyborach. Co dalej z polską edukacją?
2,5 milionowa Warszawa (podobnie Kraków i inne duże metropolie) miała ponad 80-procentową frekwencję...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie