Per Aspera Ad AstraZeneca

fot. domena publiczna - Pixabay.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Tytułowa parafraza łacińskiej maksymy „Przez trudy do gwiazd” jak ulał pasuje do dziejącej się właśnie historii szczepienia nauczycieli przeciw COVID-19 za pomocą preparatu firmy AstraZeneca. Pokazuje, jak głęboko sięga (słuszne) nauczycielskie poczucie krzywdy, jak (zasłużenie) mikroskopijne jest zaufanie środowiska oświatowego do władz, jak wreszcie rozemocjonowani miotamy się w edukacyjnym grajdołku, formułując (usprawiedliwione) oczekiwania, protestując przeciwko (ewidentnemu) lekceważeniu przez władze potrzeb szkolnictwa. A było to tak.

Najpierw zostało ogłoszone, że nauczyciele trafią do pierwszej grupy szczepionych. To, że nie do zerowej, wraz z medykami, nie wzbudziło specjalnych emocji. Ale rychło okazało się, że wraz z nimi w tej samej grupie znalazły się też służby mundurowe, prokuratorzy i jeszcze kilka zawodów, (rzekomo) bardziej niż nauczyciele niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania państwa. W sieci zawrzało. Wielką popularność uzyskał apel prof. Dariusza Jemielniaka, który klarownie, choć zdawać by się mogło bezskutecznie tłumaczył, że szczepić nauczycieli, to ograniczyć transmisję wirusa w naturalnych inkubatorach, jakimi są placówki oświatowe.

Szybko następujące zmiany, i sprzeczne ze sobą kolejne komunikaty ministra Dworczyka, wprowadzały chaos, potęgujący obecną i tak w środowisku nauczycielskim frustrację i poczucie zagubienia. Trudno powiedzieć, czy wynika to z nieudolności komunikacyjnej rządzących, czy ze złego zarządzania kryzysem, czy wreszcie z rozmyślnego czynienia zamieszania, które odwraca uwagę od innych pojawiających się problemów. To ważne w perspektywie przyszłego rozliczenia tej ekipy, choćby w wyborach, ale mało istotne na dziś. Ważne jest, że w najnowszej (jaką znalazłem) wersji Narodowego Programu Szczepień nauczyciele znaleźli się po osobach 60+ oraz młodszych, ale cierpiących na choroby przewlekłe.

Biorąc pod uwagę, że obecnie szczepi się osoby 70+, to kolejka, w której stoją nauczyciele rokuje jeszcze co najmniej 3-4 miesiące oczekiwania. Oznacza to w praktyce dalszą powszechnie znienawidzoną zdalną naukę lub powrót do szkół w atmosferze Armageddonu.

I w takiej dekoracji pojawia się na scenie szczepionka firmy AstraZeneca.

Nawet wg oficjalnych enuncjacji władz, ma ona tylko 60% skuteczności. W sieci zawrzało ponownie, tym razem głosami świętego oburzenia, że nauczyciele dostaną tak marny preparat, którego nie zatwierdziła jeszcze Szwajcaria (zatwierdzenie przez wszystkie inne kraje europejskie umyka jakoś komentatorom). Naprężył muskuły pan Broniarz, wysypały się posty z żądaniami lepszej szczepionki na grupach nauczycielskich. W owych wyrazach powszechnego oburzenia ginie świadomość, że owa szczepionka ma być dostępna już teraz, że do 60% ochrony dorzuca jeszcze lekki przebieg choroby w innych przypadkach, a jej zastosowanie rokuje szybszy powrót uczniów do stacjonarnej nauki.

Szczepionka AstraZeneca jest dopuszczona do użycia dla ludzi w wieku do 60 lat. Pierwsi w kolejce w takim wieku są nauczyciele. Trudno byłoby nawet wyobrazić sobie tumult, gdyby rząd skierował ją wcześniej np. dla policjantów. Przypomnijmy, ta szczepionka nie wzięła się znikąd. Kupiła je, także imieniu Polski, Unia Europejska. Jest stosowana we wszystkich krajach (poza Szwajcarią, która jednak nie odrzuciła jej, tylko oczekuje na więcej badań).

Ja z każdym kolejnym dniem, przynoszącym nowe świadectwa, że młodzi ludzie siedzący w domach wariują, a dorośli – jeśli im towarzyszą – tym bardziej, uważam, że trzeba korzystać z tej możliwości, która się pojawiła, a jedynie wywierać presję, by nauczycielom 60+ równolegle zaoferowano szczepionki mRNA.

Rozumiem pobudki, które popychają nas do narzekania, ale sądzę, że dla własnego zdrowia psychicznego trzeba powściągnąć to ciągłe – choćby najbardziej usprawiedliwione – rozdrapywanie ran. Rządzących przyjdzie czas rozliczyć przy urnach wyborczych. Teraz najważniejszy jest powrót do szkół.

 

Notka o autorze: Jarosław Pytlak jest dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 24 STO na Bemowie w Warszawie oraz pomysłodawcą i wydawcą kwartalnika pedagogiczno-społecznego Wokół Szkoły. Działalnością pedagogiczną zajmuje się przez całe swoje dorosłe życie. Tekst ukazał się w blogu autora.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Leszek napisał/a komentarz do Co nowego w szkołach od września?
Pani Minister,mam bardzo podobne przemyślenia jako nauczyciel z 40-letnim stażem i dyrektor od ćwier...
Tomasz napisał/a komentarz do Co nowego w szkołach od września?
Pano SylwioO tym co pani pisze moga zawalczyc nauczyciele tacy jak pani czy ja (zakladam ze pani jes...
Sylwia napisał/a komentarz do Co nowego w szkołach od września?
Szanowna Pani Minister, uprzejmie proszę o podjecie tematu zróżnicowania pensum. Jest to konieczne, ...
Ppp napisał/a komentarz do Co młodzi sądzą o demokracji?
Wychodzi na to, że młodzież jest bardzo świadoma. Zatem: politycy - DO ROBOTY! Godzina tygodniowo no...
Nauczyciele wf nie pracują w domu, ich obowiązki zamykają się w szkole. Nie przygotowują się w domu ...
Wygrywamy wszystkie bitwy a przegrywamy wojnę. Taka rozmowa podczas wywiadówki: Pani syn ma braki a ...
Sprzeczność niewątpliwie jest, ale myślący człowiek powinien zauważyć, co ważniejsze. A ważniejsze j...
Egzaminy to diabeł. I do tego sprawdzają wiedze, która nie będzie nikomu w przyszłości potrzebna i k...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie