W kontekście obecnej w mediach dyskusji na temat jakości polskiej edukacji warto przytoczyć niedawno przeprowadzony sondaż Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami wśród 180 menedżerów polskich firm. Wynika z niego, że polskie uczelnie wyższe nie przygotowują dobrze studentów do rynku pracy. Przepytywani menedżerowie zwracali uwagę przede wszystkim na umiejętności praktyczne i komunikacyjne, których ich zdaniem właśnie brakuje absolwentom uczelni. Najbardziej poszukiwane cechy wśród pracowników to ich zdaniem znajomość języków obcych, umiejętności efektywnego komunikowania się i pracy w zespole. Wiedza zdobyta na studiach jest dla nich mniej znacząca (4 miejsce), zaś uzyskane podczas studiów oceny praktycznie nie mają żadnego znaczenia (12 pozycja).
Problem nie leży jedynie w sposobie kształcenia na uczelniach wyższych. On moim zdaniem ma swoje źródło już w szkole podstawowej. Na wszystkich etapach kształcenia mamy do czynienia z mało praktyczną edukacją, nie pozwalającą rozwijać kreatywności i samodzielności uczniów w rozwiązywaniu problemów. Bywają oczywiście wyjątki – szkoły, gdzie zwraca się uwagę na zajęcia praktyczne przydatne uczniom w dorosłym życiu, ale to za mało. Trudno się zatem dziwić ocenie menedżerów firm – polski system edukacji nawet z podstaw przedsiębiorczości – przedmiotu, który powinien być flagowym okrętem praktycznej edukacji – uczynił nudny zbiór teoretycznych i nieprzydatnych regułek. Nic więc dziwnego, że uczniowie szkół średnich uznają podstawy przedsiębiorczości za jeden z mniej przydatnych przedmiotów dla rozwoju swojej kariery.
Ostatnie komentarze