Od kilku lat wakacje zaczynam od uczestnictwa w konferencji Inspir@cje. Z Warszawy wyjeżdżam zawsze z teczką notatek i z głową pełną pomysłów, refleksji oraz motywacją do działania. Zanim odłożę moje konferencyjne notatki, chciałabym podzielić się jedną z refleksji.
W swoim wystąpieniu, Marcin Zaród (V LO im. Janusza Korczaka w Tarnowie) przedstawiał pomysł na samodzielną pracę uczniów, czyli na projekty, które w ramach Godziny Geniuszu realizowali licealiści. Słuchałam z zainteresowaniem, bo podobną formę pracy projektowej wypróbowałam w drugiej klasie z siedmio- i ośmioletnimi uczniami. Kiedy Marcin Zaród mówił o wyzwaniach, z jakimi mierzyli się licealiści w trakcie pracy, byłam zaskoczona, bo bardzo podobne obserwacje były moim udziałem.
Niezależnie od wieku wyzwania są podobne
Niezależnie od wieku uczniów praca projektowa rodzi podobne problemy z wyborem tematu i podejmowaniem decyzji o pracy indywidualnej lub w grupie, a nauczyciel zastanawia się czy uczniom wystarczy zapału, by doprowadzić pracę do końca, czy potrafią gospodarować czasem i wziąć odpowiedzialność za swoje działania. W mojej klasie trochę inaczej zorganizowaliśmy przebieg projektu, bo dzieci pracowały samodzielnie w każdy czwartek po trzy godziny, przez około półtora miesiąca. Założenia były podobne, jak w Godzinie Geniuszu: każdy samodzielnie wybiera temat projektu, pracuje nad nim sam lub w grupie i decyduje, co będzie jego końcowym rezultatem. Po raz pierwszy oddałam dzieciom tak dużą odpowiedzialność i postawiłam na samodzielność. Choć wcześniej pracowaliśmy już projektowo, a dzieci wiedziały, jak zaplanować i zorganizować pracę, to jednak nie wszystko szło zgodnie z planem. Byłam bliska rezygnacji już po pierwszym projektowym dniu. Marcin Zaród opowiadał o problemach licealistów z gospodarowaniem czasem, z wyborem zbyt ambitnego tematu lub porzuceniem wcześniej wybranego tematu na rzecz innego. Drugoklasiści mieli takie same dylematy i trudności. Nie wszyscy doprowadzili swój projekt do końca, ale to wcale nie znaczy, że zmarnowali czas.
Czas na refleksję
Na zakończenie każdego dnia był moment na refleksję. Rozmawialiśmy o tym, co jest już zrobione, co idzie zgodnie z planem, co nie idzie i dlaczego. To był ważny element projektu, bo mogłam porównać swoje obserwacje z tym, co sądzą o swojej pracy dzieci. Dla nich był to czas na zastanowienie i wyciąganie wniosków. Nie miałam wątpliwości, że uczą się w tym momencie więcej niż podczas zwyczajnych zajęć. To był ważny krok na drodze do zbudowania kompetencji potrzebnych do uczenia się przez całe życie.
Ważny jest proces
Wszystkie kompetencje zdobywa się poprzez praktyczne działanie, a nie czytając o tym w podręczniku. Uważam, że nigdy nie jest na to za wcześnie. Kolejne projekty realizowane w trzeciej klasie pokazały, jak ważne są te doświadczenia i jak bardzo kształcące. Myślę tu nie tylko o uczniach, ale i o sobie. Jeśli w pewnym momencie nie oddałabym dzieciom możliwości decydowania o tym, co chcą robić, w jaki sposób i z kim, to nigdy nie przekonałabym się, jaka moc tkwi we wzajemnych relacjach między uczniami i w uczeniu się od siebie nawzajem. Na to również zwracał uwagę Marcin Zaród, mówiąc, że w idei Godziny Geniuszu najważniejszy jest proces i to, co dzieje się w trakcie, a nie sam gotowy produkt.
Więcej o projekcie Marcina Zaroda można przeczytać na blogu: http://godzinageniuszu.blogspot.com/.
fot. skecznotka autorstwa Wiesławy Mitulskiej
Nota o autorce: Wiesława Mitulska jest nauczycielką w Szkole Podstawowej w Słupi Wielkiej, specjalistką edukacji wczesnoszkolnej i terapii pedagogicznej. Współpracuje z Centrum Edukacji Obywatelskiej w zakresie wprowadzania oceny kształtującej i OK zeszytu. Od wielu lat pracuje z dziećmi bez ocen. Autorka bloga edukacyjnego mamywplaniekodowanie.blogspot.com, członkini grupy Superbelfrzy RP. Niniejsza wypowiedź ukazała się w blogu Superbelfrów i została nieznacznie zmieniona przez Marcina Polaka. Licencja CC-BY-SA.
Ostatnie komentarze