Opublikowany przed kilkunastoma dniami raport socjologów z Uniwersytetu Łódzkiego przynosi ważne stwierdzenie: lekcje prowadzone w nieciekawy sposób wzbudzają agresję w uczniach. Wśród amerykańskich uczniów popularny jest slogan na T-shirtach: „engage me not enrage me”, czyli zaangażuj mnie, a nie rozwścieczaj. Ten slogan świetnie oddaje oczekiwanie młodzieży wobec szkoły i nauczycieli – i powinien być jak najszybciej zastosowany przez krajowych edukatorów.
 

We wtorek 21 października 2008 r. odbędzie się pierwsze z, miejmy nadzieję bardzo długiego, cyklu spotkań ze znakomitymi światowej klasy ekspertami, których wiedza i doświadczenie mogą być z pożytkiem wykorzystane na potrzeby rozwoju polskiej edukacji. Będziemy mieli okazję wysłuchać Jacka Nashera (system demonstrowania kompetencji) i Lindella Smitha (uczenie się przez emocje). Gorąco polecam, bo ciągle mało jest w naszym kraju wydarzeń, w których moglibyśmy posłuchać ciekawych propozycji z obszaru edukacji.

W ostatnich tygodniach mnożą się doniesienia, że coraz więcej szkół w Polsce chce wprowadzać zakaz używania komórek na terenie szkoły, nie tylko na lekcji, ale i podczas przerw. Ostatnio, wg. portalu Eduinfo, kilka krakowskich szkół zadeklarowało chęć wpisania takiego zapisu do swoich statutów.
Wiele jest bezsensownych pomysłów w naszej polskiej edukacji, ale ten z pewnością można zaliczyć do czołówki absurdów. Przypomnijmy, że uwstecznieniem edukacji było już rozporządzenie wydane w lutym 2007 r. przez Najwyższego Wszechpolskiego Edukatora Romana Giertycha, które zakazywało używania telefonów i innych urządzeń elektronicznych podczas lekcji, czyli zatem także: komputerów, telewizorów, rzutników i projektorów, radia, zegarków elektronicznych na baterię, a nawet oświetlenia w klasie :-) - Minister chciał nam zafundować powrót do tak ulubionych przez niego mroków XIX wieku. Teraz szkoły chcą iść o krok dalej (wstecz)...

W związku ze Świętem Edukacji Narodowej redakcja EDUNEWS.PL życzy polskim nauczycielom:
- więcej otwartości na zmiany – nie można trzymać się kurczowo systemu edukacji, który wymyślono w XIX wieku i który w dzisiejszym zglobalizowanym, cyfrowym świecie prowadzi do edukacyjnego skansenu, a nie do nowoczesnej edukacji;
- więcej wiary w umiejętności uczniów – oni wiele potrafią, trzeba tylko stworzyć im możliwości do pracy w preferowany przez nich sposób;
- więcej kreatywności – pozwólcie uczniom tworzyć, a nie odtwarzać. Dlaczego nie zadacie im pracy domowej do wykonania z wykorzystaniem internetu, telefonu komórkowego, aparatu cyfrowego, iPoda, cyfrowego dyktafonu, czy innych urządzeń, z którymi Wasi uczniowie są świetnie obeznani;
- więcej innowacji – może to, że uczniowie są znudzeni, nie słuchają, tracą zainteresowanie po kilku minutach waszej lekcji, wynika wyłącznie z niewłaściwie dobranych metod? Wykorzystajcie różne formy pracy – macie do dyspozycji urządzenia, o jakich nie śniło się nawet waszym nauczycielom. Skorzystajcie z nich;
- więcej odwagi w korzystaniu z nowych technologii edukacyjnych – nawet jeśli nie potraficie – nie bójcie się poprosić uczniów o pomoc – korzyści będą obopólne. Oni – bo zobaczą, że w edukacji można korzystać z narzędzi, które są im świetnie znane; wy – bo nauczycie się w ten sposób czegoś nowego od swoich uczniów;
- więcej inicjatywy – polskiej edukacji nie zmienią urzędnicy Ministerstwa Edukacji Narodowej. Prawdziwej zmiany i modernizacji edukacji możecie dokonać tylko wy, własnymi siłami. Jeżeli chcecie zmiany – musicie się stowarzyszać i głośno mówić o tym, jak chcecie zmieniać szkołę, poprawiać jakość nauczania, wprowadzać  nowoczesne metody pracy. Postarajcie się przy tym zdobyć poparcie i uczniów i ich rodziców. To jest recepta na Wasz i szkoły sukces.
Życzymy Wam powodzenia i będziemy Was wspierać w tych działaniach.

Współczesny młody człowiek znajduje się w nieustannym ruchu. Lubi mieć kontakt ze swoją ulubioną muzyką gdziekolwiek się znajduje, przeglądać zasoby informacyjne Internetu między rozmaitymi zajęciami, robić zdjęcia swoim telefonem gdy zauważy coś ciekawego, uczyć się w dowolnym miejscu. Mobilność studentów to nie tylko wymiar studiów na uczelniach zagranicznych, ale też cała filozofia aktywnego życia.

Jeszcze kilkaset lat temu świat młodego człowieka zawężał się do miejsca, w którym mieszkał oraz sąsiednich miejscowości, zaś dwoma podstawowymi dla niego formami zwiedzania były udział w wyprawach wojennych i ewentualnie studia na zagranicznych uniwersytetach. Dzięki nowym technologiom i globalizacji świat nieustannie poszerza się, mamy coraz łatwiejszy dostęp do miejsc, które dla poprzednich pokoleń były po prostu nieosiągalne. Można nawet powiedzieć, że cały świat stoi przed studentami otworem - wystarczy trochę pomysłowości i przedsiębiorczości, aby realizować swoje marzenia. Dalekie podróże, studia na uczelniach za granicą, przyjaźnie i korespondowanie ze znajomymi mieszkającymi na innych kontynentach, poznawanie rozmaitych zakątków świata i kultur przez Internet, filmy, podcasty, nauka dowolnych języków obcych – stały się dzięki komputerom bardzo łatwe.

Współczesny student potrzebuje zatem dobrego narzędzia, aby mógł w pełni czerpać korzyści z bycia obywatelem realnego i cyfrowego świata. Potrzebuje lekkiego i wydajnego komputera, w którym będzie mógł przechowywać pewną część swojego życia i potężne zasoby wiedzy, których będzie mógł używać na co dzień. Ponieważ zazwyczaj też dużo podróżuje – potrzebuje laptopa, dzięki któremu będzie mógł łączyć się ze światem w każdym miejscu.

Przeglądając modele laptopów w sklepie można doznać oszołomienia. Kilkaset modeli dostępnych jest bez większego wysiłku – wystarczy odwiedzić kilka sklepów z elektroniką lub spędzić kilkadziesiąt minut w Internecie przeglądając oferty e-sklepów. Po pewnym czasie odczujemy ból głowy albo nawet zniechęcenie, bo zbyt wiele modeli będzie nam się podobało na pierwszy rzut oka. Stylowe HP, „satelitarne“ Toshiby, kanciaste Fujitsu, Asusy, eleganckie Sony VAIO i jeszcze cała masa laptopów mniej znanych marek. Całe regały uginające się od sprzętu. Etykiety i reklamówki zachwalające ich zalety i funkcjonalności. Sprzedawcy, którzy nie potrafią się zdecydować, który z nich jest lepszy, a przy prostych pytaniach potrafią się zagubić lub udzielić wymijającej odpowiedzi. No to co wybrać? A czy zwróciliście uwagę, że komputery Apple zazwyczaj stoją w innym miejscu? Dlaczego? Czy dlatego, że nie pasują do innych? Warto to sprawdzić.

Choć dzisiaj Dzień Edukacji Narodowej, wielka „pompa“ i nagrody za ciężką pracę dla nauczycieli, to ten wpis będzie o czymś innym - co jest na pierwszy rzut oka oderwane od licznych uroczystości i apeli, w których uczestniczą dziś uczniowie, urzędnicy oświatowi i nauczyciele. Otóż na świecie na dziś zaplanowano – widocznie nie wzięto pod uwagę polskiej specyfiki – Dzień Otwartego Dostępu do Zasobów Wiedzy, czyli Open Access Day.

Aby sprawdzić, czy na pewno rok szkolny się rozpoczął, wpisałem dziś do wyszukiwarki Google „nowy rok szkolny” i wszedłem do pierwszej informacji na liście... Cytuję więc za gazeta.pl/edukacja: „Początek roku szkolnego zawsze oznacza zmiany w stosunku do lat poprzednich. W tym roku zarówno rodzice, uczniowie jak i nauczyciele nie będą narzekać na stagnację. Tak wielu zmian nie było od dawna (to się ucieszyłem, bo to dowód, że coś się zmienia w polskiej edukacji). Zmiany, zmiany, zmiany... Nowy rok szkolny witamy z nowym ministrem edukacji, prof. Ryszardem Legutko. Zastąpił on Romana Giertycha, który sprawił, że w jego resorcie temperatura zawsze była gorąca. Czy i jakie niespodzianki szykuje nam nowy minister? Pierwsza i najważniejsza zmiana dotyczy podręczników szkolnych.” Bez obaw, to już było i miejmy nadzieję, że ci Panowie już nigdy nie wrócą do koszmarnego eksperymentowania z polską edukacją. Moja próba wyszukiwawcza jest jedynie potwierdzeniem, że edukacyjna część portalu Gazeta.pl ma trwałe pozycjonowanie, skoro w wyszukiwarce wyskakuje jako pierwsza wiadomość z 3.09.2007. Druga z kolei informacja w wyszukiwarce – brawo Onet.pl – już wyraźnie potwierdzała, że rok szkolny się rozpoczyna 1 września 2008 r. i że będzie bez mundurków, wprowadzanych na siłę (chyba tylko z celem wsparcia polskiego przemysłu włókienniczego) przez ww. Panów ministrów.
 
A jednak się zaczął... 
 
No to nowy rok szkolny rozpoczęty. Z mocnym akcentem nauczycieli w stylu dajcie kasę, bo nam się przecież należy... I oczywiście wszechobecnymi związkowcami z NSZZ, ZNP i OPZZ, którzy usilnie starają się zaistnieć w mediach ze swoimi postulatami nie z tej epoki. Nie warto o tym pisać. Chciałem o czymś innym. Wydaje mi się, że znajdujemy się obecnie w bardzo ciekawym momencie. W tym roku zadecydują się losy polskiego systemu edukacji i to, czy będzie on w stanie ewoluować w stronę systemów najlepiej dopasowanych do wyzwań współczesnego świata. W planach prac rządu na II połowę 2008 r. wymienionych jest kilka ważnych tematów, ale wśród nich moim zdaniem jeden jest kluczowy. I to wcale nie obniżenie obowiązku szkolnego do wieku 6 lat. Ani nie powszechne wychowanie przedszkolne dla 5 latków. Dla polskich uczniów i ich rodziców kluczowy moim zdaniem będzie program „Nowe Technologie Edukacji” – plan działań rządu na lata 2009-2011 dotyczący nauczania dzieci i młodzieży w zakresie funkcjonowania w społeczeństwie informacyjnym (swoją drogą dość tajemniczy, bo nie ma o nim zbyt wiele informacji na stronach MEN). Wprowadzenie nowych technologii w nauczaniu powszechnym zadecyduje, czy będziemy mieć do czynienia z czymś jakościowo nowym, czy w dalszym ciągu ze stagnacją polskiej edukacji. To jest to coś nowego, na co od dawna czekam.

Więcej artykułów…

Podkategorie

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie