MEN otwiera edukację szkolną na e-learning

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
e-learningEdukacja online rozwija się w Polsce od wielu lat, także w polskiej szkole. Do tej pory mogła się rozwijać jedynie na zasadzie eksperymentu. Resort edukacji chce zmienić obowiązujące prawo i pozwolić na prowadzenie części zadań edukacyjnych w formie e-learningu. Sekretarz stanu w MEN Krystyna Szumilas wskazuje, że ma to być uzupełnienie procesu dydaktycznego.
 
"W obowiązującym prawie możliwość kształcenia na odległość, e-learningu, jest bardzo ograniczona. Dopuszczona jest jedynie w procesie kształcenia ustawicznego, czyli w szkołach dla dorosłych, placówkach kształcenia praktycznego oraz w ośrodkach dokształcania i doskonalenia zawodowego. I jest to pierwsze pole, w którym to kształcenie funkcjonuje, takie jakby poletko doświadczalne. Przepisy określają zadania organizatora takiego nauczania, zawartość materiałów dydaktycznych i dokumentację przebiegu kształcenia. Zaoczne szkoły dla dorosłych mogą także organizować dla słuchaczy konsultacje indywidualne w trybie kształcenia na odległość" - wyjaśniła w Sejmie minister Szumilas.

Przyznała równocześnie, że e-learning to obecnie jednak mały wycinek polskiego systemu edukacji i przepisy nie sankcjonują kształcenia na odległość w szkołach dla dzieci i młodzieży, chociaż takie kształcenie jest w wielu szkołach wprowadzane w ramach innowacji edukacyjnych. "Nowoczesne technologie pozwalają na stworzenie szerokiej oferty skierowanej do ucznia, uwzględniającej jego indywidualne potrzeby edukacyjne. Chcemy wprowadzić w obowiązującym prawie zmiany, które umożliwią prowadzenie części zadań edukacyjnych w formie e-learningu. Obecnie przygotowywana nowelizacja ustawy o systemie oświaty zawiera przepisy, które będą umożliwiały we wszystkich szkołach korzystanie z tej metody" - powiedziała sekretarz stanu w MEN.

Jak zauważyła, na rynku są już narzędzia umożliwiające uczniowi kontakt z nauczycielem na odległość w czasie rzeczywistym, tworzenie i sprawdzanie prac kontrolnych oraz monitorowanie aktywności uczniów. "Zakładamy, że e-kształcenie nie będzie odrębnym systemem edukacji, tylko odmiennym sposobem organizacji procesu kształcenia. Powinno być dopasowane do konkretnych potrzeb ucznia. Nie powinno na pewno obejmować 100 proc. zajęć, ale stanowić uzupełnienie, wspomaganie procesu dydaktycznego, bo musimy pamiętać, że bezpośredni kontakt z nauczycielem jest niezbędny i bez niego proces nauczania nie będzie tak efektywny. Kształcenie na odległość musi także spełniać kryteria podstawy programowej" - tłumaczyła Szumilas.

Podkreśliła, że ta metoda kształcenia ma być przede wszystkim kierowana do uczniów polskich mieszkających poza granicami. "W wielu miejscach funkcjonują już szkoły, w których uczniowie mogą się uczyć języka polskiego, historii i geografii, ale jest wiele takich, gdzie placówki tego typu nie funkcjonują i e-kształcenie ma szansę tę lukę wypełnić. W tej chwili w ramach projektów unijnych przygotowywane są narzędzia, które pozwolą na stworzenie ogólnodostępnego systemu wsparcia oświaty polskiej za granicą" - zaznaczyła Szumilas.
 
Warto skomentować. Mamy tu do czynienia z dobrym przykładem ilustrującym, jak  wielkie jest opóźnienie systemu oświaty w stosunku do postępu świata technologii, w tym i technologii edukacyjnych. E-learning „nieoficjalny“ jest w szkołach obecny już od wielu lat i ma się bardzo dobrze (gdyby policzyć choćby platformy moodle w szkołach, to pewnie byłoby co najmniej kilkaset). Już w 2004 r. pojawiły się w polskim internecie zaawansowane kursy e-learning przygotowane przez Narodowy Bank Polski, które wspierały edukację przedmiotów ekonomicznych w gimnazjum i szkole ponadgimnazjalnej. Potem powstał w MEN Scholaris, który też można umownie potraktować jako formę edukacji na odległość. Ale dopiero w 2009 r. w MEN pojawiła się „oficjalnie“ kwestia e-learningu, gdy rozpoczęto przygotowania do uruchomienia kursów dla polskiej młodzieży uczącej się poza granicami Polski. Można (i trzeba) skrócić ten czas pomiędzy wprowadzaniem do szkół nowych technologii, a oficjalnym ich uznaniem przez MEN za ważne narzędzia edukacji. System oświaty w Polsce powinien być przecież planowany na jutro, a nie na wczoraj.
 
(Źródło: PAP Nauka w Polsce, opr. własne)
 
 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Gdyby jeszcze Ministerstwo Edukacji chciało inwestować w takie rozwiązania, które z pewnością przyda...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
... i co to za określenie "świetliczanka" :( To jest nauczyciel z takimi samymi kwalifikacjami jak P...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Całkowicie się z Panią nie zgadzam, że nauczyciel WSPÓŁORGANIZUJĄCY nie przygotowuje się do zajęć! Ł...
Eleonora napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Poniosły emocje tego dyrektora i nie ma prawa wygadywać takich bzdur: (cyt) "trwają w niekoniecznie ...
Jan napisał/a komentarz do Kłopoty ze szkolnym ocenianiem
Bardzo się cieszę że udało mi się dojść do, co prawda wtórnego, odkrycia które, o czym nie wiedziałe...
Jan napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Zróżnicowanie pensum - gdybyż to było takie proste! Nauczyciele coraz częściej będą mieli uprawnieni...
Sylwia napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Autor, jako dyrektor szkoły, musi wiedzieć, że problemem częściej jest nie przekraczanie 40-godzinne...
Jarosław Pytlak napisał/a komentarz do Kłopoty ze szkolnym ocenianiem
@Jan - no proszę, potwierdził Pan słuszność tego, co robimy w klasach 4-6 SP w szkole STO na Bemowie...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie