Komu opłaca się dobra szkoła? (1)

Szkoły i uczelnie
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
system oświatyNie tylko osoby zajmujące się edukacją mają silne poczucie, iż dotychczasowa praktyka nauczania szkolnego jest już nieskuteczna. Na szkołę narzekają uczniowie, rodzice... i sami nauczyciele! A także instytucje profesjonalnie powołane do działań na rzecz edukacji, które czują wyraźnie, że obecny stan rzeczy jest mało satysfakcjonujący.
 
O kryzysie szkoły i edukacji mówi się zresztą na całym świecie. Wszędzie podstawowym tematem jest problem wyczerpania się funkcjonującego modelu praktyki szkolnej - kryzys szkoły i potrzeba wprowadzenia zmian na lepsze... Zmian na rzecz Lepszej, Innej, Nowej Szkoły.
 
Wniosek pierwszy może brzmieć tak: kryzys w edukacji ma charakter ogólnoświatowy, może więc wynikać z grupy tendencji ogólnych. Najważniejsze (i najdotkliwsze) zjawisko polega na tym, że harmonia mundi jest w niezwykle wysokim stopniu zakłócona, cywilizacyjny hałas (uboczny skutek rozwoju technologicznego) powoduje, że człowiek nie może dostosowywać się do świata, ale musi umieć dostosowywać świat do siebie. Musi zatem się tego nauczyć, a przede wszystkim musi się nauczyć świadomego życia, dokonywania świadomych wyborów, rozumienia i samodzielnej mądrości, która go ochroni przed byciem bezmyślnym konsumentem informacji, sfrustrowanym uczestnikiem świata technologii i biernym odbiorcą najłatwiejszych dań kultury masowej.
 
Teraz pora na bajkę.
Dawno temu... Wyobraźmy sobie program nauczania i model szkoły dla ucznia - neandertalczyka. Wiedza i umiejętności potrzebne do funkcjonowania: przeżycia i rozumienia świata mogły być sprowadzone do takich problemów jak: łowiectwo, podtrzymywanie ognia i posługiwanie się pięściakami (z niedokładnie obrobionego kamienia). W neolicie - program mógłby zostać poszerzony o: lekcje rysunku na skałach, produkcji i posługiwaniu się nowymi narzędziami, np. drapaczami, rylcami i grotami do strzał, ewentualnie, dla zaawansowanych - budownictwo. Obrzędy i rytuały inicjacyjne "wyrównywały" poziom symboliczno-emocjonalny (duchowy). Wszystko to składało się na niezbędny pakiet "umiejętności życiowych".
 
Zmiany następowały powoli. A człowiek miał czas przygotować się do nich.
 
Parę tysięcy lat później...
Zobaczmy co się dzieje obecnie: przyrost wiedzy na świecie (lub inaczej liczba wiadomości) podwaja się co 5 lat (w informatyce), co 10-12 lat w naukach ścisłych i technologiach. W zakresie nauk humanistycznych nadzwyczaj trudno jest ustalić podstawowy kanon dla tzw. wykształconego (lub obytego) człowieka. I chyba całe szczęście! Zmiany życia widać gołym okiem w codziennym doświadczeniu!
 
Zatem człowiek, aby sprostać zmieniającej się rzeczywistości: rozumieć ją, wpływać na nią i ją współtworzyć musi się uczyć całe życie! Nie istnieje punkt dosyć! Więc - prawdopodobnie, potocznie mówiąc, musi się nauczyć: jak się uczyć samodzielnie, jak oceniać swoje postępy i jak planować własny rozwój, stałe doskonalenie swych umiejętności i wiedzy.
 
Jak to robić "na własną rękę"? Coraz bardziej popularne staje się hasło: wszystkich ludzi łączy jedna jedyna cecha wspólna - każdy jest inny. Terminy: zmiana, ruch, różnorodność, tolerancja, specjalizacja, zaczynają wyznaczać główny trop myślenia o człowieku i jego funkcjonowaniu w świecie. Kończą (skończyły?) się czasy wielkich narracji, wielkich mędrców, omnipotentnych erudytów. Nikt nie ma patentu na całość.
 
Jak więc zostać jasnowidzem i przewidzieć jaka konkretna wiedza i jakie konkretne umiejętności przydadzą się naszemu uczniowi za kilka (kilkanaście) lat, kiedy wejdzie on na rynek pracy, kiedy zacznie żyć w określonej rzeczywistości (trudnej teraz do zdefiniowania, bowiem także podlegającej nieuniknionym procesom zmian).
 
Jaki będzie ten świat? Czy będzie to jeszcze bardziej zatomizowana rzeczywistość? Czy będzie zapotrzebowanie na specjalistów od wybranego skrawka świata? Czy ludzie będą jeszcze pisać do siebie listy, czy tylko wysyłać informacje e-mailem? Czy będzie zapotrzebowanie na specjalistów globalnych?
 
Już teraz najpopularniejsze książki to - telefoniczne lub streszczenia streszczeń! A co z interakcjami międzyludzkimi, emocjami i uczuciami? Czy człowiek przyszłości to człowiek samotny? Więc - czego uczyć?
 
(Notka o autorce: Małgorzata Taraszkiewicz: psycholog edukacyjny, trener, członek Grupy Edukacyjnej XXI, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)
 
 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Ppp napisał/a komentarz do Jak (nie) dokształcają się Polacy?
Odpowiedziałbym "tak - dawniej", jeśli chodzi o udział w kursie. Warto jednak zauważyć, że jak ktoś ...
Gość napisał/a komentarz do Uczeń przeszkadza w lekcji...
Ja się popytam, jak będą się czuły dzieci, które ten niesluchajacy nikogo i chodzący po klasie zaczn...
Świetny sposób uczenia dorosłości, odpowiedzialności i współpracy - bez osądzania, bez wzbudzania po...
A może chodzi o to, aby introwertycy uczyli się udziału w dyskusji.
Jacek napisał/a komentarz do Wyzwanie dla prawnika...
Janusz Korczak powiedział „nie ma dzieci, są ludzie”. I to jest prawda. Przecież każdy dorosły kiedy...
Obawiam się, że to może się często zmienić w atak 2:1 lub 3:1 - kiedy rodzice wezmą stronę dziecka (...
To się nazywa "zimny telefon" - metoda marketingowa polegająca na dzwonieniu do losowych ludzi, nie ...
Gość napisał/a komentarz do Oceniajmy rzadziej!
Przeczytałam z dużym zainteresowaniem. Dziękuję za ten artykuł.

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie