fot. Fotolia.com

Badania

fot. Adobe Stock

Badania

fot. Fotolia.com

Badania

fot. Fotolia.com

Badania

fot. Adobe Stock

Badania

fot. Adobe Stock

Dyskusje

fot. Edunews.pl

Dyskusje

fot. Fotolia.com

Dyskusje

fot. Fotolia.com

Dyskusje

fot. Fotolia.com

Dyskusje

fot. Fotolia.com

Opinie

fot. Fotolia.com

Opinie

fot. Edunews.pl

Opinie

fot. Fotolia.com

Opinie

fot. Stanisław Czachorowski

Opinie

fot. Fotolia.com

Opinie

(C) Edunews.pl

Podkasty

fot. Fotolia.com

Podkasty

fot. Fotolia.com

Podkasty

fot. domena publiczna - Pixabay.com

Podkasty

fot. Fotolia.com

Podkasty

fot. Fotolia.com

Podkasty

fot. Fotolia.com

Wywiady

fot. Orange Amity Middle School (web page)

Wywiady

fot. Adobe Stock

Wywiady

fot. Fotolia.com

Wywiady

fot. Student Council

Wywiady

fot. Fotolia.com

Wywiady

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Ostatnie komentarze

W poszukiwaniu nowych modeli kształcenia

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
E-learningW eLearnMag ukazał się wywiad z George Siemensem poświęcony wyzwaniom nowoczesnego nauczania. Siemens jest jednym z światowych autorytetów edukacji z wykorzystaniem nowych technologii. Pracuje w Centrum Technologii Edukacyjnych Uniwersytetu Manitoba, jest autorem "Knowing knowledge" oraz "Handbook of Emerging Technologies for Learning".
 
Lisa Neal Gualtieri: Czy uważa Pan, że system edukacji załamał się, a jeśli tak, to czy jego problemy są bezpośrednim efektem rozwoju Internetu?

George Siemens: Raczej nie używałbym określenia „załamał się“ w powiązaniu z systemem edukacji. Powiedziałbym, że dzisiejsze systemy edukacji po prostu nie zaspokajają potrzeb współczesnego społeczeństwa. David John Frank i Jay Gabler, w ich książce "Reconstructing the University", uważają, że uczelnie dopasowują się do rzeczywistości. To znaczy, są odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne na określoną treść i metodę [nauczania]. Na przykład Uniwersytet Tokijski w 1900 r. oferował kursy w zakresie posługiwania się materiałami wybuchowymi i technologią wojenną, kilka wieków wcześniej uniwersytety odpowiadały głównie na duchowe i religijne potrzeby społeczeństwa. Ponieważ jednak warunki, w których funkcjonuje uczelnie ewoluują, one powinny się zmieniać starając się nadążyć za zmianami. Oczywiście trudno czasem jest dobrze ocenić epokę, w której żyjemy. Niemniej jednak wiele wskazuje na to, że nasza epoka, jest to czas partycypacji, angażowania się, niszczenia silosów, które zostały stworzone dla innego społeczeństwa i w odpowiedzi na inne potrzeby, niż ludzi nam współczesnych.

Ten kontekst zmiany, z którym mamy do czynienia, nie jest wyłącznie wynikiem rozwoju Internetu (...) Dzisiejsze technologie są znakiem zmiany w dłuższym terminie. Alfabetyzacja społeczeństw, możliwość druku wiadomości na osobistej drukarce, rozwój społeczności w sieci – zredukowały bariery interakcji z informacją. Dziś praktycznie każdy, kto ma komputer z dostępem do Internetu, może opublikować własne dzieło (np. książkę). Skoro jednak coraz więcej uczestniczy w tworzeniu informacji, pojawiają się nowe problemy. Jaki sens nadać obfitości informacji wokół nas? Jaką rolę mają odgrywać eksperci? Jak zadbać o to, aby ważna informacja nie zagubiła się wśród tej trywialnej, bezwartościowej.

To właśnie teraz zaczynamy zauważać rosnące niedopasowanie systemu edukacji do kontekstu społecznego, w którym on jest zawieszony. Jak możemy przekonfigurować edukację w inne ramy, aby lepiej służyła jednostkom w niej uczestniczącym i aby nadawała jakiś sens tej olbrzymiej ilości informacji [z którą mamy do czynienia]? Jak powinniśmy zmienić struktury społeczne, aby w jakiś sposób uzasadnić ten globalny i sieciowy przepływ informacji? W jaki sposób możemy budować na nowo nasze relacje społeczne w sytuacji, gdy nowe technologie w coraz większym stopniu wpływa na nasze interakcje? Jak uznawać i rozwijać eksperckość w ciągłym przepływie informacji? Jak mierzyć wkład zwykłych użytkowników (czyli nie-ekspertów) w procesie weryfikacji dokonywanym przez ekspertów? Jestem przekonany, że nasze odpowiedzi na tego typu pytania będą dziedzictwem, które pozostawimy następnym generacjom.

LNG: Jaką optymalną rolę widziałby Pan dla różnego typu kursów [online] w systemie edukacji dla szkolnictwa podstawowego, średniego, akademickiego i dla uczenia się w miejscu pracy?

GS: Różne modele kształcenia ogólnego, również kursy [online], są bardzo użyteczne wszędzie tam, gdzie informacja jest w miarę stabilna. Historia na przykład nie zmienia się znacząco (co innego jej interpretacja). Herosi Grecji Antycznej, rozwój filozofii, rozwój procesów naukowych – wiedza na ten temat jest praktycznie stała. Jeżeli możemy zakreślić w miarę dokładne granice wokół zasobu informacji, który chcemy wykorzystać w kursie bez zbytniego uproszczenia materiału, to wówczas zasób taki nadaje się na kurs. Z kolei, gdybyśmy chcieli przekazać w formule kursu zasób informacji, który jest złożony, wielowymiarowy, który zmienia się szybko – to nie jest to dobry materiał na kursy. Dlaczego? Jeśli przekazujemy migawki danego tematu, musi to być dokładny obraz, aby mieć wartość dla uczących się. Jeśli ten fundament informacji w danej dziedzinie jest stabilny, wtedy kurs może być użyteczny dla uczących się. Jeśli natomiast dana dyscyplina ciągle dynamicznie rozwija się, każdy model kursu mający na celu przekazanie wiedzy w tej dziedzinie, może okazać się nieskuteczny, bezwartościowy dla studentów.

Z kolei człowiek biznesu, on musi się ciągle adaptować i dopasowywać do klientów. Różne interakcje z klientem – takie jak identyfikacja potrzeb, poszukiwanie rozwiązań, czy tworzenie potencjału organizacyjnego, który będzie zdolny dopasować się do zmieniających się warunków – ta wiedza nie jest możliwa do zdobycia w kursach. Różni teoretycy określają to mianem przeskoku z „wiedzieć“ do „być“. Kursy są najlepsze, gdy służą pogłębianiu podstawowej wiedzy i umiejętności. Im bardziej dziedzina skomplikowana, tym skuteczność kursu maleje.

LNG: Jakie podstawowe umiejętności są dziś niezbędne, aby swobodnie funkcjonować w społeczeństwie i czy są one obecnie nauczane?

GS: Edukacja ma wiele zadań w społeczeństwie. Z jednej strony, powinna przygotowywać do kariery zawodowej. W bardziej idealistycznym ujęciu, rolą edukacji jest przygotowanie osób do bycia bardziej produktywnymi członkami demokratycznego społeczeństwa. Umiejętności potrzebne uczącym się różnią się od siebie w zależności od wieku. W całym systemie szkolnictwa (K-12) ważne są fundamenty. Trzeba rozwijać umiejętność czytania, pisania, posługiwania się technologiami, znać matematykę i fizykę, umieć myśleć krytycznie i ocenić wartość informacji – wszystko to pozwala lepiej funkcjonować w przestrzeniu społecznej.

Z kolei na poziomie szkolnictwa wyższego, te umiejętności powinny być rozwijane. Uwaga powinna być jednak poświęcona nie tyle umiejętnościom podstawowym, lecz partycypacji i aktywnemu twórczemu uczestnictwu w poszerzaniu wiedzy. Na tym etapie uczący się poszerzają swoją świadomość na temat podstaw życia społecznego, historii idei, uczestnictwa w tworzeniu i wymianie informacji. Ten proces jest wspomagany przez technologie i dzieje się w miejscu, w którym tempo i zmienność informacji są większe niż w szkołach średnich. W efekcie, są pożądane tu nowe umiejętności umożliwiające rozumienie znaczenia, znajdowania drogi, czy też formowania spójnej wizji danej dziedziny. Ważne, aby uczący się na tym etapie potrafili funkcjonować w sytuacji rozproszonej i niepełnej informacji, działać w zespołach, wchodzić w interakcję z różnymi kulturami, przekonaniami i światopoglądami.
 
Miejsce pracy natomiast, definiowane jest przez kompetencje jednostek w zakresie akceptowania i funkcjonowania w złożonym środowisku. Prawidłowe odpowiedzi nie istnieją zanim nie doświadczymy konkretnego problemu. Nie da się z góy założyć rozwiązań, które będą pasowały do problemów, które dopiero się pojawią. Wiele z nich będzie nowym i unikalnym doświadczeniem. Na tym etapie potrzeby edukacyjne są kontekstowe, nieformalne i sytuacyjne.

Wymienione umiejętności powinny być kształtowane w różnym zakresie na poziomie szkoły, uczelni, miejsca pracy. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że rozwój tych umiejętności jest bardziej wynikiem ubocznych procesów, niż rezultatem skoordynowanego i zaplanowanego, formalnego procesu nauczania.
 
LNG: W twoim opracowaniu "Learning and Technology: Success and Strategy in a Digital World“ (Uczenie się i technologia: sukces i strategia w cyfrowym świecie), podkreślasz znaczenie zdolności do rozpoznawania kluczowych informacji i rozumienia ich znaczenia. W jaki sposób można nauczyć się tego w pracy? Możesz podać przykład kursu, w którym rozwijano te zdolności? Jaką metodę wykorzystano i czy okazała się ona właściwa?

GS: Na jesieni 2008 prowadziłem razem ze Stephenem Downes’em kurs online pt. „Connectivism and Connective Knowledge“ (Konektywizm i Konektywna Wiedza). Nie był to kurs w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Zamiast podążać tradycyjną ścieżką, jaką wybiera wielu edukatorów, zaplanowaliśmy w taki sposób nasze działania, aby zachęcić uczących się do tworzenia własnych sieci w celu filtrowania informacji. To było wyzwanie – w kursie uczestniczyło ponad 2000 osób. Na jego początku nasi studenci często byli sfrustrowani i zagubieni. Z czasem, zaczęli jednak tworzyć własne sieci i stosować metody, które umożliwiały im zrozumienie przedmiotu zadania. Downes i ja wysyłaliśmy codziennie biuletyn, w którym zamieszczaliśmy rozmowy [toczące się w sieci]. Organizowaliśmy również cotygodniowe sesje dyskusyjne i zapraszaliśmy do wypowiedzi ekspertów. Zorganizowaliśmy stronę w Moodle w celu zamieszczania tam wszystkich dyskusji. Ale przede wszystkim daliśmy uczestnikom kursu tak dużo wolności i wyboru, jak to możliwe. Niektórzy zainstalowali sobie dodatkowy komponent SecondLife, inni tłumaczyli syllabus kursu na różne języki (pięć różnych, o ile pamiętam), jeszcze inni tworzyli własne listy mailingowe i prowadzili regularne spotkania w sieci. Kilku uczestników stworzyło nawet grupy lokalne, które spotykały się w celu studiowania razem.

Nasz kurs mógł być zapowiedzią modelu kształcenia, z jakim możemy mieć do czynienia w przyszłości, gdy studenci będą mieć większą kontrolę nad badaniem i nadawaniem sensu różnego rodzaju środowiskom poprzez swoje personalne kanały współpracy z innymi. Edukator czy trener [w tym modelu] nadal odgrywa ważną rolę (kluczowego ośrodka w sieci), ale nie jest już głównym sprawcą pogłębienia wiedzy uczących się (...)

O tym, że kurs zakończył się sukcesem wiem z jednego źródła: informacji zwrotnej (feedback) od uczestników. Otrzymuję od nich listy, w których podkreślają oni pozytywny wpływ, jaki mają zajęcia na ich wykonywaną pracę i ich podejście do nauczania i uczenia się. Jestem z tego zadowolony i na tym etapie wystarcza mi taka bezpośrednia ocena.

LNG: Ostatnie pytanie – jakich rad udzieliłbyś komuś, kto chce rozwijać lub dostarczać kursy e-learning?

GS: Oczywiście w zależności od dyscypliny, poziomu, wieku, kontekstu sytuacyjnego, w jakim odbywa się kurs, będziemy mieli różne podejścia do projektowania, rozwoju i sposobu dostarczania [e-learningu]. Aby uprościć ten proces rekomenduje twórcom kursu rozważenie trzech elementów:
  1. Kontekst. Nic nie wpływa na projektowanie bardziej niż kontekst, w którym zawieszony jest proces uczenia się. Korporacje nie mogą zakładać z góry, że wszyscy w globalnym projekcie [edukacyjnym] będą mieli dostęp do szerokopasmowego internetu. Uwarunkowania językowe i kulturowe są ważne. Podobnie jak poziom wyszkolenia technologicznego trenerów i studentów. Bardzo ważne, ze względu na to, że w coraz większym stopniu informacja pojawia się w różnych środowiskach, będzie rozważenie alternatywnych kanałów edukacji poprzez urządzenia mobilne, gry symulacyjne czy wirtualne światy.
  2. Związki, połączenia. Wiedza jest upowszechniana poprzez sieci społeczne i technologiczne. Uczenie się musi zakładać rozwój i dalszą eksplorację tych sieci. Projektowanie procesu uczenia skupia się przede wszystkim na wsparciu uczących się w tworzeniu ich potencjału do uczestniczenia w sieciach. Uczący się muszą umieć znaleźć informację i uzyskać dostęp do ekspertów.
  3. Konieczność wyborów. Projektanci kursów nie są w stanie przewidzieć pełnego spektrum potrzeb uczestników szkolenia. W takim razie wybór i różnorodność są ważnymi czynnikami w projektowaniu. Muszą dać możliwość dokonania wyboru: różnych tematów, tempa, metody nauki (np. online, czy mobilnej), stopnia wsparcia (np. mentoring, czy samokształcenie). Zamiast utknąć w szczegółach ścieżki edukacji przez cały materiał, powinno się dać uczestnikom kursu możliwość wyboru drogi, sposobu korzystania z osobistych i społecznych sieci. W tym modelu ważne jest, aby po zakończeniu kursu, studenci nadal mieli dostęp do ważnych zasobów (i własnych sieci społecznych i informacyjnych).
 
Wywiad z Georgem Siemensem przeprowadziła Lisa Neal Gualtieri, redaktor naczelny eLearn Magazine.
 
(Źródło: eLearnMagazine)