Szkoły są tak dobre, jak dobrzy są w nich nauczyciele

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Jednym z zadań szkolnictwa wyższego jest przygotowanie wykwalifikowanych kadr dla przyszłej ich kariery zawodowej. Jednym z kluczowych zawodów jest zawód nauczyciela. Powinność uczelni w tym zakresie została niestety zepchnięta na szary koniec.

Poniższy tekst znalazł się w liście skierowanym do Ministra Jarosława Gowina jako komentarz do zapowiedzi priorytetów działania MNiSzW w obecnej kadencji. Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Jeśli uczelnie nie dołożą starań, by kształcić dobrych nauczycieli dla szkół, to za jakiś czas odczują to na studentach, którzy mają wynosić polską naukę na coraz wyższe poziomy, zgodnie z założeniami reformy szkolnictwa wyższego. Ten tekst jest także komentarzem do wypowiedzi Jacka Ścibora.

***

Na pytanie PAP: Jakie będą priorytety Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w najbliższych czterech latach? Udzielił Pan odpowiedzi, w której m.in. znalazła się zapowiedź (wyróżnienie moje):

Jednym z obszarów pogłębionej uwagi ministerstwa w najbliższych latach będą kwestie związane z dydaktyką. O ile bowiem rozwiązania dotyczące badań naukowych przybrały w mojej ocenie kształt satysfakcjonujący, o tyle mam pewne poczucie niedosytu, jeśli chodzi o wspieranie dydaktyki na wysokim poziomie.

Chciałbym odnieść się do tej zapowiedzi w kilku punktach.

1. Dydaktyka w uczelniach ma dwa oblicza: prowadzenie zajęć dydaktycznych w uczelni oraz przygotowanie przyszłych nauczycieli dla potrzeb innych instytucji kształcenia.

2. Dydaktyka w uczelniach. Panuje powszechne przekonanie, że dobry naukowiec, to dobry dydaktyk. Jest to niestety dalekie od prawdy. Naukowiec może, ale nie musi, wykształcić dobrego naukowca, ale na ogół większość studentów, których kształci, nie podejmuje pracy naukowej. Do tej przeważającej grupy słuchaczy powinien mieć dobre przygotowanie pedagogiczne. Niestety, w większości uczelni od nauczycieli akademickich nie jest wymagane przygotowanie pedagogiczne, jak od nauczycieli trafiających do szkół, nie mają zatem ogólnego przygotowania do uczenia. Dochodzi czasem do kuriozalnych sytuacji, gdy nauczyciel akademicki z doktoratem lub habilitacją stara się o pracę w szkole i nie może jej podjąć, gdyż nie ma formalnego potwierdzenia uprawnień do uczenia.

Wniosek: Uważam, że każdy nauczyciel akademicki powinien mieć ogólne przygotowanie pedagogiczne, w tym także w zakresie dydaktyki przedmiotowej.

3. Kształcenie przyszłych nauczycieli. Jednym z zadań szkolnictwa wyższego jest przygotowanie wykwalifikowanych kadr dla przyszłej ich kariery zawodowej. Jednym z zawodów jest zawód nauczyciela! Powinność uczelni w tym zakresie została zepchnięta na szary koniec. Jest wiele tego powodów, a za zasadniczy uważam dominację osiągnięć naukowych w ocenie pracowników i jednostek uczelni. Jako przykład podam sytuację mojej doktorantki: by uzyskać doktorat z dydaktyki informatyki musieliśmy udać się do IBE (ponad 10 lat temu); obroniła doktorat i wróciła z dyplomem do swojej uczelni (UWr), a tam została zatrudniona tylko czasowo (nie dowodziła twierdzeń, które liczą się do dorobku naukowego) i po jakimś czasie odeszła z uczelni. Dorobek dydaktyczny powinien być uwzględniany na równi z dorobkiem naukowym.

Faktycznie w większości uczelni zamarł proces rozwoju tzw. dydaktyk przedmiotowych, którymi na ogół zajmują się głównie starsi pracownicy naukowi. Upadły lub upadają zakłady dydaktyki, obumiera proces rozwoju naukowego dydaktyków przedmiotowych. To zamknięte koło – brak dydaktyków powoduje likwidację zakładów, a likwidacja zakładów powoduje kurczenie się kadry dydaktyków. To koło cały czas się kurczy.

Wniosek. Odwrócenie tych tendencji zajmie dużo czasu i nie będzie proste, zwłaszcza w sytuacji, gdy uczelnie są rozliczane i promowane głównie w obszarze nauki. Dydaktyka na potrzeby uczelni, a zwłaszcza oświaty, powinna być jednym z kryteriów oceny i akredytacji uczelni.

4. Największe zagrożenie dla nauki. Oświata i szkolnictwo wyższe działają w cyklu: uczelnie przygotowują nauczycieli, by Ci jak najlepiej przygotowali uczniów do przyszłych studiów, w tym także do pracy naukowej. W tym sensie poziom nauki w uczelniach zależy od poziomu przygotowania nauczycieli pracujących w szkołach. Poświęcenie głównej uwagi nauce, a zaniedbanie kształcenia nauczycieli w uczelniach może doprowadzić w przyszłości do sytuacji, w której uczelnie nie będą w stanie utrzymać odpowiedniego poziomu nauczania i nauki, gdyż szkoły, za sprawą słabo wykształconych nauczycieli, będą opuszczali absolwenci nie przygotowani do dalszego kształcenia w uczelniach na odpowiednio wysokim poziomie. Już teraz to widać na kierunkach wymagających odpowiedniego przygotowania w zakresie szkolnej matematyki – takie kierunki oferują przedmiot „matematyka elementarna”, który faktycznie jest powtórzeniem matematyki z zakresu szkoły średniej.

Konkludując, dla zapewnienia wysokiego poziomu całego systemu edukacji (oświaty i szkół wyższych) oraz nauki, dydaktyka i kształcenie nauczycieli w uczelniach wyższych powinny mieć jak najwyższy priorytet, porównywalny z pozycją nauki.

 

O autorze: Maciej M. Sysło jest matematykiem i informatykiem, profesorem UMK w Toruniu i Uniwersytetu Wrocławskiego. Pracuje również w Warszawskiej Wyższej Szkole Informatyki. Od prawie 30 lat kształtuje edukację informatyczną w polskich szkołach; autor podstaw programowych, podręczników, poradników, oprogramowania edukacyjnego; organizator konferencji krajowych i międzynarodowych, prelegent i wykładowca.