Z roku na rok coraz bardziej ślamazarni?

fot. Adobe Stock

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Według danych resortu edukacji regularnie na WF z powodu zwolnień lekarskich nie chodzi ok. 30 proc. uczniów. Przez cały rok można nie ćwiczyć np. z powodu złamanego palca. Minister sportu i turystyki zapowiedział, że od 1 września uczeń będzie musiał przynieść zwolnienie od lekarza specjalisty, np. ortopedy lub kardiologa, by nie ćwiczyć przez semestr albo dłużej. Na razie tylko straszy. Rozporządzenia nie ma, a młodzież WF-u często po prostu nie lubi.

Dr Janusz Dobosz z Narodowego Centrum Badania Kondycji Fizycznej przy AWF Warszawa, jako jeden z przykładów spadku sprawności fizycznej młodzieży i dzieci podaje rezultaty próby zwisu na drążku na ugiętych ramionach. W 2018 r. chłopcy w wieku 10,5 lat byli w stanie przeciętnie utrzymać się w zwisie na drążku prawie 8 sekund. Dla porównania:

  • to blisko 4 sekundy krócej, niż ich rówieśnicy w 2009 r.,
  • ponad 7,5 sekundy krócej niż w 1999 roku,
  • aż 16,5 s krócej niż ich rówieśnicy badani w 1979 roku.

Pogorszyły się również wyniki w biegu na 600 m: w 1979 r. przeciętny 7-latek (chłopiec) uzyskiwał czas o 39,2 s krótszy niż obecnie. W 1979 roku 7-latek był w stanie skoczyć w dal średnio prawie 130 cm, w 2009 r. - już nie więcej niż 110 cm! Dzieci są przy tym mniej wytrzymałe. Jak wynika z tzw. testu Coopera, który polega na nieprzerwanym 12-minutowym biegu, trzydzieści lat temu 7-latek potrafił przebiec w tym czasie 1811 metrów, a w czasie ostatnich badań - przebiegał o prawie 300 metrów mniej. Młodzi nie potrafią skakać w dal, wloką się w biegach. Jednocześnie mają coraz lepsze warunki fizyczne do uprawiania sportu - są coraz wyżsi, lepiej rozwinięci.

Rozwój fizyczny, czyli to, jak kształtuje się nasza somatyka, jest mierzony wysokością i masą ciała. Nasze badania pokazują, że wraz z poprawą warunków życia, mamy lepszą możliwość wykorzystania potencjału genetycznego, z którym się rodzimy, jest mniej czynników, które go zaburzają lub sprawiają, że coś ulega zahamowaniu. Nasz rozwój fizyczny przebiega więc coraz lepiej. Jesteśmy coraz wyżsi, coraz lepiej eksponujemy nasz genotyp. To objawia się również w przyspieszeniu dojrzewania, dojrzałość płciową polskie dzieci osiągają coraz wcześniej – wyjaśnia dr Dobosz.

Z drugiej strony dobre warunki życia nie wymuszają aktywności fizycznej. Kiedyś człowiek, żeby przetrwać, musiał ciężko napracować się. W tej chwili niewiele trzeba robić ze swoim ciałem, żeby dobrze żyć. Wystarczy aktywność intelektualna. Mamy więc dysproporcję między gatunkiem, który dziesiątki tysięcy lat przygotowywał się do tego, żeby fizycznie znaleźć swoje miejsce w systemie. I nagle w ciągu kilkunastu lat po II wojnie światowej cały biologiczny potencjał przestał być potrzebny, ludzie przestali z niego korzystać. To zbudowało zaburzenia rozwoju motorycznego, społecznego, psychicznego człowieka. Przestaliśmy być przystosowani do warunków życia, w jakich funkcjonujemy. To rodzi konkretne dysfunkcje: choroby układu krążenia, wady postawy, nerwice, brak satysfakcji z życia – wyjaśnia badacz z warszawskiej AWF.

Młodsze dzieci lubią się ruszać

Dzieci, szczególnie te młodsze, lubią aktywność ruchową pod warunkiem, że jest dla nich ciekawa i atrakcyjna na tyle, że będzie w stanie oderwać ich od wirtualnego świata. Ten przecież nie męczy, bo nie angażuje fizycznie, nie trzeba się do niego przygotować. A na zajęcia sportowe trzeba się przebrać, napompować koła roweru czy piłkę.

Wyniki badań prowadzonych w projekcie „Aktywne Szkoły MultiSport” pokazały, jak dzięki atrakcyjnej formie zajęć fizycznych szybko można poprawić kondycję dzieci. Sprawdzono to na podstawie testu sprawności Eurofit, opierającego się na 9 prostych ćwiczeniach fizycznych (m.in. skok w dal z miejsca, bieg wytrzymałościowy, próba równowagi, zwis na drążku). Okazało się, że w wyniku działań podejmowanych w ramach tego projektu dzieci odzyskały 43 proc. sprawności fizycznej, którą w ciągu dekady w latach 1999-2009 stracili ich rówieśnicy. Aż 86 proc. szkół biorących udział w programie poprawiło poziom sprawności fizycznej swoich uczniów.

Badanie ASM pokazało ponadto, że 60 proc. uczniów klas I-III bierze udział w zajęciach ruchowych, bo lubi wygrywać. Wśród starszych dzieci decydujący wpływ na podejmowanie aktywności fizycznej ma własna samoocena. Aż 54 proc. dzieci z klas IV -VIII nie podejmuje konkretnych aktywności z powodu niskiej samooceny swoich umiejętności.

Długofalowe skutki siedzenia

Człowiek, żeby motywować siebie do wysiłku, wytworzył mechanizm zadowolenia. Gdy biega lub pracuje fizycznie, uwalnia w organizmie endorfiny i pomimo zmęczenia, czuje zadowolenie, satysfakcję.

Gdy przestaliśmy się ruszać, zabrakło nam hormonów szczęścia, popadamy w melancholię, depresję, negatywne stany psychiczne – wylicza Janusz Dobosz.

Na słabe sportowe wyniki masowo skarżą się trenerzy. Nie poprawiają ich ani ogólnodostępne siłownie ani nowoczesny sprzęt i odzież. Dzieje się tak mimo faktu, iż sport uprawia dziś dwa razy więcej osób niż 20–30 lat temu. Jednak mimo wrażenia, że tak wielu ludzi dziś rusza się, w rzeczywistości tylko niewielki procent ogółu obywateli ubierze udział w aktywności fizycznej, ulega modzie na dzielenie się rekordami sportowymi, posługuje się aplikacjami mierzących parametry aktywności i wysiłku fizycznego, jeździ na rowerze.

W dużych miastach jest większa świadomość, więcej chęci i więcej czasu poświęca się na aktywność fizyczną – mówi Janusz Dobosz.

Dzieci i młodzież rezygnują z treningów choćby karate, gdy tylko pojawiają się np. pompki na piąstkach. Uciekają i próbują kolejnej aktywności. Z tego powodu rodzą się nowe dyscypliny, czy raczej bezpieczne hobby. Dobrze jest pstryknąć sobie selfi na siłowni i wrzucić do sieci, by koleżeństwo podziwiało.

Zwolnienia z wuefu to plaga?

Tymczasem Minister sportu i turystyki zapowiedział, że od 1 września uczeń będzie musiał przynieść zwolnienie od lekarza specjalisty, np. ortopedy lub kardiologa, by nie ćwiczyć przez semestr albo dłużej. Na razie jest jednak tylko zapowiedź. W drugiej połowie września, gdy szkoły żądają zwolnień z WF od kardiologa lub ortopedy, resort edukacji uspokaja jednak rodziców: nadal lekarz POZ może zwolnić ucznia z ćwiczeń.

Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty pytał dyrektorów szkół, jak to jest ze zwolnienia lekarskimi z lekcji WF. Okazało się, że korzystają z nich głównie uczniowie szkół średnich.

Zgadza się. Prawidłowość jest taka, że im młodszy organizm, tym większy wpływ na aktywność fizyczną ma wewnętrzna motywacja. Małe dziecko, do półtora roku, rozwija siebie głównie przez aktywność fizyczną. Im ma więcej doświadczeń ruchowych, tym lepiej rozwija się we wszystkich sferach. Małe dzieci nie staną, tylko ruszają się aż do zmęczenia. Wtedy zatrzymują się na chwilę i znowu ruszają się. Autostymulacja motoryczna z biegiem czasu zaczyna zanikać, zainteresowanie ruchem też. – mówi dr Dobosz.

W nauczaniu początkowym wystarczy dzieciom nie przeszkadzać albo zadbać o to, by nic złego im się nie stało. Gdy się otworzy salę gimnastyczną dzieci z pierwszej klasy wbiegają i biegają wokół, ale na przykład dziewczęta w klasie I lub II szkoły ponadpodstawowej wchodzą i siadają na ławce. To wewnętrzny motyw jest głównym czynnikiem ograniczającym aktywność fizyczną, a potem dochodzą doświadczenia. Jeśli zajęcia WF są nieciekawe, trudno się dziwić, że nie ma nimi zainteresowania. Dzieci nie chcą robić czegoś, co im się nie podoba. Chociaż też mało co im się podoba, jeśli pojawia się wysiłek...

Na palcach jednej ręki w każdej ze szkół można policzyć dzieci, które w ogóle nie mogą uczestniczyć w zajęciach WF. Czasem w jednym mieście, gdzie obok siebie są dwie szkoły podobnie wyposażone, w jednej 100 proc. uczniów bierze udział w zajęciach, w drugiej jest mnóstwo zwolnień lekarskich. Nic dziwnego, skoro przez cały rok uczniowie mają grać w siatkówkę. Szkoły różni osobowość wuefisty. Ale i menu ćwiczeń - różnorodność jest kluczowa, jeśli chcemy zwiększać aktywność dzieci w zajęciach wychowania fizycznego. Szukajmy sposobu!

Pomocne mogą okazać się uczelnie. W przypadku warszawskiej AWF wielu nauczycieli już zostało przeszkolonych, jak prowadzić ciekawe zajęcia, choćby z piłeczkami pingpongowymi, czy gazetą, którą można przynieść na lekcję. W szkołach warszawskich organizowano atrakcyjne zajęcia nazwane „sportkluby”, cieszące się dużym zainteresowaniem dzieci i doceniane przez rodziców.

 

(źródło: www.zdrowie.pap.pl, opr. red.)