(R)ewolucja w szkole

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Żadnej rewolucji nie będzie! – odpowiadałam na pytania grona pedagogicznego tuż po wygranym konkursie na dyrektora. Był to bardzo ciekawy i zarazem trudny moment dla naszej szkoły, gdyż stanęłam do konkursu przeciwko urzędującej do tej pory pani dyrektor i moja wygrana oznaczała start w warunkach podziału kadry. Sytuacja była bardzo delikatna, więc planowałam ewolucyjne zmiany, jednak gdy tylko dałam ludziom przestrzeń do działania, a tzw. rewolucja wydarzyła się sama. Wspólnie zmieniliśmy nasze gimnazjum, współtworząc z uczniami, rodzicami i społecznością lokalną prawdziwą szkołę z mocą zmieniania świata.

Historia naszej zmiany – dużej publicznej szkoły nastawionej w zasadzie tylko na wyniki, funkcjonującej bez jasnej wizji i celu pracy w organizację uczącą się, doskonalącą kompetencje społeczne i cyfrowe, dzielącą się wiedzą i doświadczeniem z innymi – to prawdziwa podróż. I jak to w podróży bywa – pełna ciekawych doświadczeń, ale również trudnych sytuacji oraz błędów. Co najważniejsze – wiemy, w którą stronę wspólnie zmierzamy.

Jak wyglądała nasza droga?

Jeden „naprawiany” element pociągał za sobą kolejny, a stworzona, a raczej uwolniona do podejmowania inicjatywności przestrzeń, bardzo szybko przyniosła wspaniałe pomysły, projekty i wspólne przedsięwzięcia. Nasza szkoła zaczęła się zmieniać. Oczywiście nie zawsze było łatwo, pierwszy rok był pełen kłopotów – najczęściej interpersonalnych. Wygoda płynąca z podążania utartymi schematami, lęk przed nowym – powodowały opór i złość. Mogłabym oczywiście się tutaj rozpisać, ale jako że celem mojego tekstu jest upowszechnianie dobrych zmian, skupię się na tym, co pomaga w przezwyciężaniu kłopotów i wdrażaniu nowego w szkole. Wydaje mi się, że moje spostrzeżenia są uniwersalne, bo zmiana to proces, który rządzi się znanymi większości prawami.

Podkreślę, że proces zmian jest ciągle w toku. Po pierwsze, transformujemy się w liceum, po drugie, szkoła jest bliska życiu, a to oznacza nieustanną zmianę, w której prężność (rezyliencja), czyli umiejętność dostosowywania się do zmieniających się warunków powinna być kształtowana, rozwijana i wzmacniania. Jednym słowem – zawsze będziemy żyli w zmianie. Być może moje refleksje pomogą innemu eduzmieniaczowi, który w tej chwili jest na początku drogi lub przeżywa jeden z kryzysów, które i mnie dopadały.

Wszystko zaczyna się od lidera

Zgadzam się tutaj z tymi znawcami edukacji, którzy mówią, że to oddolne działania zmieniają oblicze naszej edukacji. Jako, że lider jest początkiem, musi on również zacząć od siebie:
• mieć wiedzę i kompetencje, otwartość na zmiany i dużą motywację wewnętrzną, by rozwijać się – to on ma być nie tylko wzorem dla innych, ale również inspiratorem działań, „wspieraczem”;
• być kreatywny i elastyczny, jednym słowem obdarzony kompetencją prężności, czyli dostosowania się do nowych, niespodziewanych sytuacji (zdolność do poszukiwania rozwiązań);
• mieć charyzmę, a przy tym kierować się wartościami;
• być przywódcą, który nie tylko potrafi przyznać się do błędu, ale też dzielić się przywództwem;
• mieć wysoko rozwinięte kompetencje społeczne, zdolności interpersonalne, a także odporność psychiczną. Uważam, że znajomość psychologii bardzo pomaga w pracy. Oczywiście nie musimy kończyć studiów, ale czytać odpowiednie publikacje i rozmawiać z mądrzejszymi od siebie. Będzie nam łatwiej rozumieć pewne mechanizmy, wyczuć manipulację, nie dać się „łatkom”, czyli przesiewać informacje i znajdować złoty środek. Nie tracić wiary w swą misję. No i nie oceniać pochopnie innych.

Budowanie relacji to podstawa

Od tego zaczęłam. Rozpoczynałam zmianę w sytuacji kryzysu, pęknięcia w gronie, konfliktu z Radą Rodziców, nieobecności absolwentów w szkole. Tak więc nie było łatwo, a przecież chciałam, abyśmy wszyscy współtworzyli Jedynkę (dziś 17 LO w Gdyni). Najpierw stworzyliśmy salę bez drzwi ze stołami i sofami. Zawsze otwartą, gdzie można przyjść, popracować razem, porozmawiać, wypić herbatę lub zjeść kanapkę. Oprócz spotkań integracyjnych (uczniów i kadry) zaczęliśmy organizować mniej formalne spotkania w naszej „społecznej” sali nr 07: wspólne warsztaty (rodzice, absolwenci, uczniowie, kadra) – robiliśmy świąteczne stroiki, ozdoby świąteczne, zielone koktajle. Warsztaty prowadzą uczniowie, absolwenci lub rodzice. Spotkaliśmy się na „kawie z dyrektorką”, a także na „Ugotowanym piątku” (tym razem w nauczycielskim sosie z naszymi osobistymi dziećmi), gdzie od siebie nawzajem uczyliśmy się jak robić hummus i deser z mascarpone. Przy okazji mąż jednej z koleżanek przygotował dla nas koktajl arabski. Organizujemy też wspólne dyżury rady rodziców z dyrekcją. Na nasze spotkania przychodzą też przyjaciele szkoły ze środowiska lokalnego, nasza „rodzina” jest coraz większa. Dwa lata temu dzięki wsparciu rodziców otworzyliśmy dla młodzieży poddasze, gdzie można odpocząć lub pograć w gry planszowe i tenis stołowy.

Tak budujemy relacje na różnych poziomach: U-N-R, N-R, R-N. Trzeba pamiętać, że początki są trudne, na pierwsze spotkania przychodziło niewiele osób, teraz jest ich coraz więcej. Najtrudniej przełamać się rodzicowi, który przyzwyczaił się do tego, że jego rola w szkole ogranicza się do bycia poinformowanym o wynikach w nauce i uiszczenia wpłat (np. na radę rodziców). Tak więc sama decyzja o przyjściu do szkoły na mniej formalne spotkanie, bywa dużym wyzwaniem.

Informacja i przejrzysta komunikacja kluczem do dobrej współpracy

Niewiedza frustruje i z pewnością nie pomaga w zmianie. Mamy kilka kanałów informacyjnych, oczywiście poza spotkaniami zespołów, czy całej rady oraz poza zebraniami z rodzicami. Wszyscy nauczyciele mają e-mail służbowy, który służy do odbierania wiadomości od dyrekcji oraz rodziców i uczniów (tym samym droga do nauczyciela skraca się i łatwiej rozwiązać wiele problemów oraz nawiązać współpracę). Korzystamy także z grup na Facebooku – Samorząd Uczniowski, Superkadra, grupy klasowe na poziomie uczniowskim i rodzicielskim – to narzędzia wzmacnia komunikację i współpracę. Regularnie odbywają się także spotkania dyrekcji z uczniami oraz rodzicami, w czasie których dyskutujemy, rozwiązujemy problemy czy realizujemy wspólne projekty.

Od 2017 roku jesteśmy Szkołą w chmurze Microsoft, więc korzystamy również z możliwości, które dają aplikacje tej firmy, by usprawniać komunikację i współpracę.

Uczeń ma głos

No właśnie. Z tym bywa trudno. Po pierwsze: „ale jak to? - wejdą nam na głowę”. Po drugie, ten głos powinien mieć właściwą formę, brzmieć głośno, ale trzymać się wspólnie ustalonych reguł.

Postawiliśmy na wzmocnienie roli Samorządu Uczniowskiego i przebudowanie go według demokratycznych reguł. Z pomocą przyszedł nam Program „Szkoła Współpracy”. Dzięki wspaniałej trenerce doskonaliliśmy to, co wcześniej zmienialiśmy intuicyjnie. Potem był kolejny krok, „Szkoła Demokracji”, program CEO, który pomógł nam zorganizować wybory SU i jego opiekunów według w pełni demokratycznych reguł, a dzisiaj wspiera młodzież we współtworzeniu szkolnej rzeczywistości. W Jedynce uczeń ma głos, a nawet „hyde-parkową” ścianę, ale rzeczywistość tworzą trzy strony: nauczyciele-uczniowie i rodzice. Tak więc ideałem jest, gdy spotykamy się przy wspólnym stole i działamy razem, słuchając siebie, dyskutując, spierając się i działając. Tak organizujemy największe przedsięwzięcia szkolne, jak: Dzień Otwarty, bal, koncert oraz te mniejsze, jak: noc filmowa czy gra miejska.

Uczniowie mają skrzynkę inspiracji i sznurek pomysłów, które służą do zbierania pomysłów na wydarzenia szkolne oraz sposoby ulepszenia szkolnej rzeczywistości. Dwa lata temu wszystkie klasy pisały list do dyrektora szkoły z pomysłami na rozwój szkoły. Co roku uczniowie wybierają Rzecznika Praw Ucznia. Ustaliliśmy również sposoby naszej komunikacji na różnych poziomach, czyli kto z kim i na jaki temat rozmawia.

Rodzic partnerem

To również ogromna zmiana w podejściu do rodziców i opiekunów. Nie zapraszamy ich jedynie na zebrania czy na trudne rozmowy o problemach. W naszej szkole Rada Rodziców bierze udział w dyskusjach na temat codziennych spraw, a także w podejmowaniu decyzji, jak choćby tej o wyborze firmy kateringowej czy o kształcie Tygodnia Tolerancji. Wszyscy rodzice zapraszani są na spotkania z ekspertami, w minionych latach wspólnie organizowaliśmy koncert zainicjowany przez jedną ze śpiewających mam, dni tematyczne, a także warsztaty.

Na zebraniach odchodzimy od uławkowienia. Rodzic nie może czuć się jak uczeń. Na początku zaproponowaliśmy taki model chętnym nauczycielom, dzisiaj wszyscy prowadzą spotkania, siedząc w kręgu i rozmawiając, a nie tylko przekazując informacje.

To były pierwsze, kluczowe elementy – drogowskazy w naszej pracy - będące podstawą zmiany w naszej szkole. Kolejnym etapem było wzmacnianie siły sprawczej nauczycieli poprzez realizację wspólnych projektów – otwartych warsztatów i zajęć dla koleżanek i kolegów, a także osób spoza naszej szkoły. Wymyśliłam Laboratorium Twórczej Edukacji, w ramach którego najpierw sama prowadziłam warsztaty dla chętnych nauczycieli, a z czasem oddałam przestrzeń innym osobom z grona, które zaangażowały się w przygotowania Nocy Belfrów w szkole czy „Piątków przy kawie z nowymi technologiami” i prowadzenie szkoleń dla innych. Rezultatem tego działania była organizacja dużej ogólnopolskiej konferencji „Szkoła z edumocą”, którą razem jako społeczność 17LO w Gdyni przygotowaliśmy. To kolejny aspekt wzmacniający grono, dający poczucie sprawstwa oraz dający siłę do działania.

Uczenie się od siebie nawzajem sprawiło, że zaczęliśmy tworzyć ciekawe innowacje, np. tematyczne grupy międzyklasowe – escape room, przedsiębiorczości, przedsiębiorczości społecznej, psychologii społeczne, design thinking.

Oczywiście grono pedagogiczne jest zróżnicowane i w tym tkwi jego wartość – nie każdy jest innowatorem, ale wszyscy mają pasję i chęć do działania, a co najważniejsze wspierają się. Zorganizowaliśmy też nieformalną – warsztatową ewaluację naszej pracy, skupiając się na naszych mocnych stronach oraz na tym, co chcemy ulepszyć i na wyzwaniach, które przed nami. Ze wzruszeniem obserwowałam dyskusję w grupach i autentyczne zaangażowanie. Co ważne – ewaluacja była spotkaniem dla chętnych, a przyszli prawie wszyscy – co też pokazuje, jaki zespół razem tworzymy.

Cały czas jesteśmy w drodze, przed nami kolejne wyzwanie – połączenie z zespołem innej szkoły i przeprowadzka do nowego budynku na przedmieściach, tak więc nasza podróż zacznie się od nowa. Jestem jednak przekonana, że damy radę razem budować kolejną dobrą uczącą się społeczność. Da się! Zmiana zaczyna się od nas samych.

 

Notka o autorce: Oktawia Gorzeńska jest dyrektorką 17 LO w Gdyni – Szkoły z mocą zmieniania świata według Fundacji Ashoka, koordynatorką projektów, trenerką, członkinią grupy Superbelfrzy RP oraz autorką bloga www.eduzmieniacz.com. Uważa, że szkoła powinna być bliska życiu i doskonalić kompetencje społeczne, dlatego razem z uczniami realizuje projekty zmiany społecznej. Chętnie dzieli się swą wiedzą i doświadczeniem z innymi osobami, także spoza sektora edukacji. W 2015 roku zdobyła tytuł Eduinspiratora w ogólnopolskim konkursie organizowanym przez FRSE. Jest absolwentką Leadership Academy for Poland.