System testocentryczny (część 2). Szkoła i życie

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Druga część tekstu o systemie testocentrycznym miała wyglądać zupełnie inaczej. Tekst napisałam już jakiś czas temu i podzieliłam go na dwie części. W połowie grudnia opublikowałam pierwszą, potem chciałam wstawić drugą. Taki był plan. Ale życie dopisało inny ciąg dalszy, którego w żaden sposób nie mogłam ani przewidzieć. Dlatego zmieniłam decyzję. W moim blogu jest to możliwe, w szkole nie. W tym miejscu dochodzimy do istoty obecnego systemu edukacynego, który nazywam testocentrycznym, a którego istotą jest brak elastyczności.fot. Fotolia.com

Jego logika wymaga z jednej strony tworzenia długofalowych planów, a z drugiej kontrolowania terminowości ich wykonania. To skutecznie odgradza szkołę od realnego życia, a nauczyciele na swoich lekcjach nie mogą wykorzystać nawet najbardziej poruszających czy spektakularnych wydarzeń. Konieczność realizacji planów, które powstają jeszcze w sierpniu skutecznie oddziela szkołę od życia. Lekcje wiedzy o świecie (czy nie powinno być takiego interdyscyplinarnego „przedmiotu”?) mogłyby tętnić życiem i wibrować emocjami. Powinny uczyć, że rzeczywistość rzadko kiedy jest czarno-biała, że życie w swoim bogactwie i złożoności wymyka się wszelkim definicjom i podręcznikowym opisom. 

Drogą do zrozumienia tego, co dzieje się wokół nas, są prawdziwe dyskusje i spory, a nie klepanie wyuczonych na pamięć formułek i ćwiczenie się w udzielaniu najbardziej schematycznych odpowiedzi na testach. Stosowane dziś u nas testy oparte na zero-jedynkowym kluczu, siłą rzeczy muszą upraszczać złożone problemy. To właśnie jeden z przejawów działania ukrytego planu szkoły, który w określony sposób formatuje młode umysły ucząc, że świat jest prosty, a na każde pytanie jest jedna dobra odpowiedź. Gdy tak wychowywani ludzie dorosną, dalej chcą prostych wykładni i czarno-białych dychotomii. Chcą wiedzieć, kto jest dobry, a kto zły i który kraj jest demokratycznych. Ale prostych odpowiedzi na tak postawione pytania, w dzisiejszym świeci – poza podręcznikami – już nie ma. Jakiej odpowiedzi powinien udzielić na teście myślący, dobrze wykształcony człowiek, na pytanie o to, czy Stany Zjednoczone i Rosja to kraje demokratyczne i praworządne? Prawda to czy fałsz?

Kilka dni temu Władimir Putin ogłosił, że podpisał dekret o ułaskawieniu Michaiła Chodorkowskiego, a niedługo potem najbardziej znany rosyjski więzień polityczny wystąpił na konferencji prasowej w Berlinie. To co i jak mówił, pozbawia człowieka wszelkich złudzeń i wiele mówi o świecie, w którym żyjemy. Chciaż Chodorkowski odpowiadał na pytania dziennikarzy z całego świata, to po jego wystąpieniu pytań jest więcej niż odpowiedzi.

Gdybym uczyła w szkole przedmiotu określanego jako wiedza o społeczeństwie (ale można to niewątpliwie zrobić również na innych przedmiotach), nie patrząc na rozkład materiału, poruszyłabym temat Michaiła Chodorkowskiego, bo jego historia więcej mówi o obecnych systemach politycznych niż wszystkie podręczniki do tego przedmiotu razem wzięte. O czym byśmy dyskutowali?

O demokracji i zasadach obowiazujacych w praworządnych państwach, a szczególnie o demokracji w XXI w. Chciałabym, żeby moi uczniowie sami odpowiedzieli na pytanie, czy dzisiejsza Rosja jest krajem demokratycznym. Przy okazji można by omówić zasady demokratycznego porządku, np. trójpodział władzy (kto zdecydował o aresztowaniu i uwolnieniu Chodorkowskiego, członkiń zespołu Pussy Riot czy ekologów broniących Arktyki?).

Jak nazywa się porządek, w którym o wszystkim decyduje jeden człowiek?

Przypadek Chodorkowskiego doskonale pokazuje też, czym jest banicja. Chodorkowski prosto z więzienia w środku nocy został przewieziony na lotnisko i wsadzony do samolotu lecącego do Niemiec. Kiedyś w ten sposób NRD pozbywała się swoich niewygodnych obywateli. Gdy ja chodziłam do szkoły o banicji mówiło się tylko w kontekstach historycznych. Czy słusznie? Czy dziś istnieje oficjalnie banicja? Jakie kraje stosują dziś ten rodzaj karania ludzi?

Przyszło nam żyć w dziwnych czasach, w których coraz trudniej odzielić dobro od zła. Azylu Edwardowi Snowdenowi udzieliła właśnie Rosja, podczas gdy wszystkie kraje Europy Zachodniej odmówiły mu pomocy. Cały czas grozi mu deportacja do USA, gdzie nie może liczyć na uczciwy proces. Czy Stany Zjednoczone mogą mienić się obrońcą demokracji, jeśli w taki sposób traktują swoich obywateli?

Przypadek Edwarda Snowdena wywołał w Niemczech falę dyskusji i liczne pytania o to, czy niemiecka konstytucja jeszcze obowiązuje. Bo skoro jest w niej zapis o prawie do tajemnicy korespondencji a niemieckie służby wiedziały o tym, że podsłuchiwana jest nawet Angela Merkel i nic z tym nie zrobiły, to znaczy, że ten zapis konstytucji już nie obowiązuje. A jeśli nie obowiązuje ten, to może ignorowane są i inne. U nas takich dyskusji nie słyszałam, w Niemczech problem rozgrzewał ludzi do czerwoności.

Czy demokracja ma XXI w. jakiekolwiek szanse? Czy Edward Snowden jest zdrajcą czy bohaterem? Czy dziś można skazywać ludzi na banicję? Czy można kupować kraje uniemożliwiając im wybranie własnej drogi rozwoju? Jak powinno się traktować polityków pozbawionych jakichkolwiek zasad moralnych? Czy Putin jest takim politykiem? Jakie są skutki jego sojuszu z prawosławną cerkwią? Co ciekawe, Chodorkowski na pytanie, czy może wybaczyć Putinowi, odpowiedział, że jednak pewnych zasad się trzymał, bo jego rodzina przez te dziesięć lat, które spędził w kolonii karnej, była bezpieczna. A więc jednak Rosja to cywilizowany kraj?

W jaki sposób mówi się dziś o demokracji w szkole? Czy standardowe regułki mają jeszcze jakikolwiek sens, czy mówią coś o dzisiejszym świecie? Czy pomagają zrozumieć dzisiejszy świat, czy przekazują tak uproszczony, że już nieprawdziwy jego obraz? Podczas gdy w szkole realizuje się zaplanowane wcześniej tematy, życie pisze wstrząsające, pełne emocji scenariusze. Nic nie jest czarno-białe, nic nie jest proste lub oczywiste. Większość polskich uczniów szkół ponadgimnazjalnych deklaruje, że w szkole się nudzi. Taki jest skutek sztywnego planowania pracy, które skutecznie rozdziela szkołę od życia. A szkoła pozbawiona życia traci moc budzenia fascynacji.

Pośród fascynujących, poruszających a nawet wstrząsających wydarzeń, stworzyliśmy nudną wyspę – szkołę. Tu wszystko jest przewidywalne, tu królują suche i beznamiętne formułki, opisy i definicje, których trzeba wyuczyć się na pamięć, ale które nie przygotowują do życia, a jedynie do zaznaczania w testach poprawnych odpowiedzi.

Przygotowanie do życia musi wyglądać inaczej i musi uwzględniać to, co dzieje się wokół nas. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy krytycznie myślących ludzi. Tradycyjne podziały już nie obowiązują, dawne dychotomie nie oddają złożoności obecnego świata, coraz trudniej oddzielić czarne od białego. Szkoła musi się zmienić również dlatego, by przygotować młodych ludzi do funkcjonowania w takim „trudniejszym” świecie, w którym manipulowanie opinią publiczną jest codzienną praktyką. Wychować światłych, samodzielnie i krytycznie myślących obywateli, mogą jedynie samodzielnie i krytycznie myślący nauczyciele. W systemie testocentrycznym takie wartości nie są w cenie, bo tu wciąż jeszcze rządzi zero-jedynkowy klucz z jedynie słusznymi odpowiedziami. W ten sposób formatuje się ludzi, którymi łatwiej rządzić. Ale podobno od przyszłego roku na maturze z języka polskiego wolno już będzie myśleć :-)

Posłuchajcie, co o szkole mówi ten młody człowiek! On skutecznie oddzielił szkołę od edukacji? Czy słusznie?

Notka o autorce: Marzena Żylińska jest wykładowcą metodyki w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Toruniu i w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu. Zajmuje się też wykorzystaniem nowych technologii w nauczaniu. Prowadzi seminaria dla nauczycieli, współorganizuje europejski projekt "Zmieniająca się szkoła". Autorka książki "Postkomunikatywna dydaktyka języków obcych w dobie technologii informacyjnych" i "Neurodydaktyka, czyli nauczanie przyjazne mózgowi". Prowadzi swój blog w partnerskiej dla Edunews.pl platformie blogowej Oś Świata pod adresem http://osswiata.pl/zylinska/. Artykuł jest przedrukiem wpisu zamieszczonego w Osi Świata.