Edukacja obywatelska i samorządność

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Każdy z nas należy do jakiejś społeczności lokalnej. W statutach większości szkół sylwetka absolwenta zawiera wiele określeń dotyczących funkcjonowania w społeczeństwie. A także przyszłych ról w dalszym życiu. Zależy nam w codziennej pracy, by uczniowie byli świadomymi i aktywnymi obywatelami działającymi na zasadzie zaufania dla wspólnego dobra. Co to znaczy? Nie mniej – nie więcej – tylko chcemy, by uczniowie opuszczając szkołę, przekraczając kolejne etapy edukacji poza wiedzą posiadali umiejętności i kompetencje do budowy relacji, aktywnego uczestnictwa w życiu, oraz jego tworzenia w możliwym wymiarze. Jak to sprawić?

Działania jakie prezentujemy procesy, o których tutaj mowa są złożone i długofalowe i nie sposób w jednym artykule przedstawić wszystkiego.

Na poziomie jednostki, kształtowanie postaw i zachowań obywatelskich, dla których fundamentalne znaczenie ma edukacja obywatelska powinno obejmować wszystkie fazy życia człowieka. Włączenie edukacji obywatelskiej w różnych jej przejawach stanowi szansę dla budowy społeczeństwa otwartego na zmiany, innowacje i kreatywność, na zaradność indywidualną i zbiorową.

Wydaje nam się, że obok nauki – edukacji – czyli głównego celu, dla jakiego została stworzona szkoła – w dobie globalnych wyzwań cywilizacyjnych, podczas tak wielu zmian i przeobrażeń w sferze komunikacji społecznej – w okresie po pandemii – w dobie wojny w Ukrainie – szczególnie ważny staje się kontekst lokalnych aktywności, pobudzania do działania, pielęgnacja kapitału społecznego, która niesie ze sobą poprawę poziomu życia, funkcjonowania i jakości życia – w przyszłości.

Rozwiązania jakie proponujemy nie są modelowe – uwzględniają środowisko, w jakim są prowadzone, różnice społeczne, warunki życia i inne elementy, które trudno byłoby tutaj opisać. Można z nich korzystać do woli, moderować, dostosować do swych potrzeb i możliwości.

Każdy z nas należy do jakiejś społeczności lokalnej. Czym jest taka społeczność? Najczęściej określa się ją jako zbiorowość ludzi zamieszkujących niewielki obszar geograficzny (dzielnicę, wieś, gminę) połączoną siecią więzi społecznych, interesów i potrzeb wynikających z bliskiego zamieszkania. Najczęściej jej członkowie mają poczucie przynależności i tożsamości związane z zamieszkiwanym obszarem i obecną na jego terenie kulturą.

Społeczność lokalna jest połączona siecią więzi społecznych. Nasi uczniowie doświadczają ich w rodzinie, wśród sąsiadów, czasem pośród przyjaciół czy środowisk, jakie współpracują ze szkołą. Mieszkając z rodziną, sąsiadami, bywając w szkole borykają się ze wspólnymi problemami i radościami, spierają się ze sobą, wspierają się – zaś wszystko odbywa się przy obiegu informacji i wymianie doświadczeń. W takich środowiskach – domu, szkole, na podwórku – więzi tworzą się naturalnie i wynikają ze wspólnego przebywania w danej przestrzeni. Nie mamy wpływu na przestrzeń domową, za to możemy tak skonstruować przestrzeń szkolną, klasową – by móc w sposób kontrolowany – mądry – pomagać rozwijać doświadczenia. Szkoła, klasa to przestrzeń, w której odbywają się zajęcia twórcze, lekcje, spotkania z rodzicami, tańce – sytuacje umożliwiające wymianę doświadczeń oraz wzajemne poznanie się. Budowanie takich relacji pozwala tworzyć więzi umożliwiające działanie poza szkołą.

Dlaczego tak nam zależy, by w naszej pracy budowa okazji do powstawania relacji występowała jak najczęściej? W dzisiejszym świecie jesteśmy świadkami osłabiania więzi społecznych, coraz słabiej znamy sąsiadów, placówki często stają się z powodów bezpieczeństwa odizolowanymi zamkami. Doszło do oderwania różnych sfer życia od terytorium. Ludzie pracują i uczą się daleko od miejsca zamieszkania, kontakty społeczne – także dzięki mediom społecznościowym – mogą wychodzić poza społeczność lokalną. Pandemia, zmiany społeczne utrudniają nawiązywanie bezpośredniego kontaktu z innymi i wpływają na mniejsze zaangażowanie społeczne – co obecne jest w wielu analizach i obserwacjach.

Każda szkoła, która choćby minimalnie uczestniczy w życiu środowiska ma atut w postaci bycia częścią społeczności lokalnej mającej określoną tożsamość, czyli przywiązanie do danego terytorium i poczucia identyfikacji z nim. Teren określany mianem "małej ojczyzny" jest tutaj kluczowy. Tożsamość tworzą zwyczaje i tradycje, jakie są praktykowane w społeczności – w szkole będą to święta wewnętrzne i państwowe oraz religijne, praca z patronem placówki, bohaterami ulic, dzielnicy, miasta; festyny, konkursy – które wyróżniają region. Istotni są tutaj także ludzie – bohaterowie z przeszłości, którzy pamiętają coś, co dla młodszego pokolenia jest już historią – dla nas byli to Powstańcy Warszawscy, starsi mieszkańcy dzielnicy, czasami dawni nauczyciele czy po prostu najstarsi mieszkańcy. Każdy region posiada także swoje miejsca charakterystyczne – pomniki historii, kościoły, cmentarze, budynki – zabytki, miejsca upamiętniające ważne zdarzenia – czasem nawet budynek szkoły – może być takim miejscem. W przypadku Dreptaków (o których za chwilę więcej poniżej) – szkoła zakupiona w programie zapobiegania analfabetyzmowi pamiętała Powstańców Styczniowych, Aleksandrę Piłsudską, Kampanię Wrześniową, okupację, selekcję ludności żydowskiej z Pragi, Powstanie Warszawskie, wyzwolenie i walkę z sowietami, i wiele innych – gotowy materiał do budowania tożsamości i korzeni. Kolejną grupą ważnych miejsc – to ciekawe przyrodniczo i krajoznawczo miejsca – jak parki, ogrody, rzeki, jeziora itp. Tożsamość budują także lokalsi działający w stowarzyszeniach, fundacjach – lub instytucje działające prężnie na terenie – u nas był to Koneser, Kampus Google i wiele innych.

W szkole najczęstszą formą organizacji społeczności są samorząd uczniowski, kluby uczniowskie, zespoły gazetek szkolnych itp. Takimi samymi są urzędy gmin, domy kultury, organizacje społeczne, świetlice, kościoły itp. By skutecznie budować zmiany społeczne we własnym środowisku, warto przypatrzeć się pracy pozostałych – bo nie od dzisiaj wiadomo, że najskuteczniejsze działania to takie, które przebiegają wielotorowo i w wykonaniu wielu źródeł.

Kolejnym ważnym elementem zmian – są liderzy. W szkole będą to uczniowie – rówieśnicy – szczególnie ważni wobec wyzwań wychowania w okresie, w którym to oni są grupą tworzącą przekonania normatywne. Takimi liderami – równie ważnymi są także nauczyciele i idole młodych ludzi – osoby społecznie aktywne. Tacy ludzie są potrzebni w przypadku każdej aktywności, nawet tak nieformalnej – jak zbiórka darów dla uchodźców czy nakrętek na operację czy sprzęt dla sąsiada.

Wszystkie te elementy tworzą coś, co nazywamy szeroko kapitałem społecznym. To nic innego jak sieć wielu czynników, które mogą wesprzeć nas w działaniu i kształtowaniu postaw społecznych.

Ważnymi czynnikami są zaufanie społeczne (uczniowie i rodzice wierzą nauczycielom, że wiedzą co robią). Wszystkich nas łączą sieci różnych powiązań (wspólna szatnia, klasa, korytarz, dzieci z rejonu przychodzą do danej szkoły). Informacja stanowi łącznik większości działań (jeśli wiemy czego potrzeba, jesteśmy w stanie o to zadbać). Aktywność społeczna i obywatelska pozwala tworzyć przekonanie o wpływie członków społeczności na swoje środowisko (działania samorządu uczniowskiego i grup uczniowskich – także nieformalnych). Tutaj najczęstszą formą aktywności bywa wolontariat znany nie tylko z magicznych trzech punktów w rekrutacji, ale także realnym efektom, jakie ze sobą niesie. Często to, czy nasze działania się powiodą, zależy od potencjału danego regionu – jeśli kultura oparta na normach i wartościach – pozwala na realizację – przyjdzie nam łatwiej zrealizować program np. samopomocy sąsiedzkiej, uczniowskiej. Jeśli w środowisku nie ma zwyczaju wyciągać otwartej ręki do innych – trzeba będzie te zachowania dopiero wywołać.

Na koniec wywodu teoretycznego pragniemy jeszcze zwrócić uwagę na znaczenie kapitału społecznego. Pozwala on na nawiązywanie współpracy z nadzieją na wzajemność, rozwiązywanie problemów lokalnych w zespole – zwiększając skuteczność działań oraz większy dostęp do zasobów lokalnych.

Zasobami będą:

  • lokalne instytucje i organizacje (szkoły, urzędy, biblioteki, domy kultury, świetlice itp.)
  • ważne miejsca dla społeczności (miejsca historyczne, zabytki, parki, pomniki)
  • narzędzia komunikacyjne (lokalne media, tablice, fora internetowe itp.)
  • tradycje i doświadczenia społeczne (wzajemna pomoc, wspólne świętowanie na skwerach, podwórkach, ulicach – podczas lokalnych wydarzeń).

Po co to wszystko? Dla rozwoju określanego jako “proces przechodzenia do stanów lub form bardziej złożonych lub pod pewnym względem doskonalszych” (Słownik języka polskiego). Mówiąc po ludzku – by było lepiej. By nowe, młode pokolenie wzięło stery we własne ręce – będą świadomymi i skutecznymi obywatelami.

Ostatnie pytanie brzmi – jak?

I tutaj każde z Was musi zdecydować samo, ze względu na wszystkie powyżej przedstawione warunki.

Pokażemy Wam nasze działania z konkretnymi przykładami.

***

Dreptaki to moje drugie dziecko. Założony osiemnaście lat temu spotkał się z lokalnym (szkolnym niezadowoleniem i niewielkim wsparciem) oraz lokalnym (szerzej) zachwytem – dla pomysłu nieodpłatnych spacerów z dreszczykiem dla dzieci z rodzinami lub bez (rodzice w ich czasie mogli pojechać na “spacer zakupowy” do centrów handlowych.

W założeniu było stworzenie formalnej grupy działającej w metodyce harcerskiej, która wypełniłaby lukę na terenie dzielnicy Praga Północ – oraz w zamierzeniu na przyszłość – dałaby dzieciom umiejętności i wiedzę, na jaką nie ma czasu w szkole (choćby praca z mapą, orientacja w terenie, samoobsługa, umiejętność korzystania z komunikacji, prowadzenie dzienników, notatek itd.).

Początkowo spotkania odbywały się raz w miesiącu, weekendowo. Każdy spacer połączony był ze zwiedzaniem muzeum lub placówki kultury – i do każdego przygotowana była karta pracy.

Wkrótce okazało się, że to mało, więc Dreptaki zaczęły organizować spotkania, spacery i imprezy dla uczniów szkoły i nie tylko. Do współpracy zaprosiłem innych nauczycieli – którzy w ciągu lat rotowali – ale zawsze znalazła się dobra dusza, która wsparła. Nieocenionym wsparciem okazali się rodzice – ci, którzy byli raz lub dwa na wycieczce – wracali z innymi, i w ten sposób liczebność każdego ze spacerów rosła (najmniej ok 20 osób, najwięcej 105 osób). Najważniejsze jednak było to, że wspólnie z drugim nauczycielem zajmowali się kwestiami bezpieczeństwa pozostawiając kwestie przewodnickie i organizatorskie mnie.

Po czterech latach działalności rozwinąłem działania o współpracę z lokalnymi organizacjami, muzeami, wkrótce teren działania rozszerzył się do poziomu całej Warszawy. Dzisiaj stale współpracujemy z kilkunastoma muzeami, dla których przez ponad osiemnaście lat organizowałem imprezy, eventy, gry miejskie – nieodpłatnie – ale kiedy chcę wejść z dziećmi do danego muzeum – najczęściej nie mam problemu z nieodpłatnym dostępem do zbiorów.

Kiedy grupa się poznała, zgrała – doświadczyła wspólnych przygód na różnych płaszczyznach – utworzył się zespół – który zaczął przejmować część odpowiedzialności za działania klubu.

Dzieci włączyły się w organizację gier miejskich, opieki nad rówieśnikami, stały się “starszymi braćmi i starszymi siostrami”. W tym momencie można było przejść do wyższego etapu wtajemniczenia.

W klubie wykształcili się liderzy, którzy po opuszczeniu szkoły realizowali swoje zainteresowania na kolejnych etapach edukacji. Wokół klubu powstał wianuszek organizacji i przyjaciół lokalnych i dalszych. Organizacja pracy stała się łatwiejsza i włączyły się w nią dzieci i rodzice. Klub ma stałych uczestników, którzy przez lata uczestniczą w jego działaniach, co sprzyja stałości działań.

Opracowałem system motywacji oparty na odznakach PTTK i własnych odznaczeniach – podziękowaniach, dyplomach – włączyłem ten system do budowania wsparcia wewnątrz i na zewnątrz – co znów poprawiło jakość pracy.

Środki na działalność pozyskiwane były na różne sposoby – od funduszy PO FIO poprzez Warszawskie Inicjatywy Edukacyjne i zbiórki wśród znajomych i przyjaciół.

Przez lata klub ubrał się w koszulki, zdobył czapeczki, własne znaczki typu button, logo, plakietki i wszystkie te elementy, które budują markę. Reklama szeptana doprowadziła do powiększenia grupy odbiorców, a kolejne działania przyniosły bardziej wymierne sukcesy – jak tytuły najlepszego SKKT na Mazowszu dwukrotnie, 4 w Polsce (kiedy takie konkursy się odbywały), w końcu Odznaki Honorowej Ministerstwa Sportu i Turystyki – “Za Zasługi dla Turystyki”.

Równie wymierne okazały się sukcesy mierzalne jakościowo i ilościowo. Przez 18 lat odbyło się grubo ponad 800 imprez, spacerów wycieczek, w których udział wzięło kilkanaście tysięcy ludzi. Powstało wiele opracowań i tras turystycznych tematycznych:

historycznie:

• Śladami Powstania Styczniowego
• Śladami Powstania Warszawskiego
• Śladami Powstania Listopadowego
• Śladami Henryka Sienkiewicza
• Śladami Cichociemnych
• Śladami Żołnierzy AK
• Śladami Janusza Korczaka
• Warszawa Wielokulturowa i inne

przygodowo:
• Śladami Tajemnic Pragi
• Śladami Św Mikołaja
• Śladami Parków Warszawy
• Śladami Tajemnic Warszawy
• Śladami Wielkich Kobiet Warszawy
• i wiele innych wynikających z potrzeb i chwili.

Klub organizował wiele wydarzeń na poziomie dzielnicy, miasta i województwa – Rok Korczaka, 150 rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego, 100 rocznicę odzyskania niepodległości i inne.

Zorganizowaliśmy też wiele gier miejskich tematycznie powiązanych z Powstaniem Styczniowym (patron szkoły), Powstaniem Warszawskim (kontakt z Powstańcami Warszawskimi), Pragą Północ (gry miejskie związane z katowniami i działaniami NKWD po 1944 r.) i wiele innych – jak choćby gry miejskie ukazujące ciekawostki Pragi Północ we współpracy z najbardziej znanymi punktami lokalnej aktywności (biblioteka miejska, PSM Michałów, Muzeum Pragi i inne).

To najkrócej, jak się da. Jak to się ma do tego, co napisałem powyżej?

Pracuję w środowisku integracyjnym jako pedagog specjalny. Klasa składająca się w połowie z dzieci z orzeczeniem wymaga zmiany form i metod pracy – zatem skorzystałem z zasobów własnych – jakimi było doświadczenie w zakresie pracy metodą blokową (dzisiaj metodą projektów) i wybrałem obszary aktywności, w których czułem się pewnie. Znalazłem wsparcie w środowisku szkolnym i poza szkołą. Zbudowałem system motywacji – i skorelowałem wszystko z podstawą programową – pozyskując narzędzia do rozbudowy i poszerzenia działań edukacyjnych.

Kolejne działania poszerzyły zasoby i wpłynęły na podniesienie poziomu zaufania społecznego. Dzięki działaniom u wielu z dzieci biorących udział w działaniach wzrosło przekonanie o własnej sprawczości, kiedy uzyskały umiejętności i kompetencje – co przełożyło się na ich pozytywne myślenie, konkretne działanie oraz – co było efektem ubocznym – oceny.

Wykorzystałem lokalną historię, wspólnie z młodzieżą poszukiwaliśmy ciekawostek historycznych dotyczących szkoły, ulicy, dzielnicy – każda z historii wpłynęła nie tylko na budowanie tożsamości i poczucia dumy lokalnej – ale i zmianę postaw – gdy dzieci dowiedziały się, że na sali gimnastycznej dokonywano selekcji żydów, a jeden z niemieckich lekarzy SS omal nie zabił woźnego – przestały dewastować lampy piłkami oraz wzrosło zauważalnie poszanowanie pracy woźnych. Takich przykładów było wiele. Praga Północ to specyficzne środowisko – nie każde z działań przyniosłoby efekty – ale działania oparte na ruchu, w działaniu – okazały się trafione.

O działaniach i konkretnych pomysłach poczytacie tutaj:

Kolejnym działaniem projektowym, które miało pobudzić rozwój obywatelski oraz pobudzić aktywność młodzieży w klasie wychowawczej była szkolna gazetka – czwarta w mojej historii pracy – o wymyślonej wspólnie nazwie "Śrubowkręt" – Niezależny Miesięcznik Ludzi Zakręconych Pozytywnie Inaczej. "Śrubowkręt" – to zespół, który na kształt trochę „Małego Przeglądu” Janusza Korczaka, a trochę na kształt publikacji samorozwojowej – miał zwiększyć świadomość obywatelska, dać szerszy ogląd na możliwości rozwoju oraz stwarzać warunki do kontaktu z ludźmi z wielkiego świata.

Po co? Bo 20 lat temu integracja mimo wspaniałych założeń wciąż potrzebowała okrzepnięcia. Bo wówczas kształcenie zawodowe w szkole podstawowej nie istniało. Tak powstały założenia i cele ogólne, zaś szczegółowe dogrywane były w toku.

Zasoby – określenie ich było trudne. Nie było tak rozwiniętych narzędzi jak dzisiaj, te, które istniały wymagały doszkolenia. Nie było takich zasobów sprzętowych by każde z dzieci pracowało przy swoim komputerze, a dokumenty w sieci i w chmurze – no cóż, to była przyszłość w Polsce ( na zachodzie już działało).

Możliwości – działania – znacznie mniejsze już dzisiaj. Zaczęliśmy zatem od tworzenia notatek ręcznie, pisania i rozwijania artykułów i form literackich – a opiekun siedział w domu wieczorami i nocami i jak świstak – przepisywał ze sreberka.

Tematy miały być bliskie otoczeniu – dotyczyły stałego kalendarza zielonego i czerwonego (ciekawe, kto pamięta te terminy), ale także wydarzeń bieżących, rocznic, zdarzeń domowych i klasowych (zdechł chomik, upadł lód, stłuczone kolano) – wszystko było mega tematem.

Powoli zaczął się kształtować schemat gazety, powstała ramówka, zaczęły się kolejne działania – spotkania z dorosłymi dziennikarzami, wizyty w radio, telewizji, spotkania z aktorami (wykorzystywałem własne znajomości i przyjaciół). Jedynym problemem były zmiany pokoleń – jednak klasa odeszła, przychodziła nowa. Praca od początku. Rozwiązaniem okazało się otwarcie redakcji na młodszych zaangażowanych, chętnych, innych (do wyboru).

Gazeta uzyskała ostateczną formę. Z programu PO FIO pozyskałem pieniądze na wydruki – tak zaczął się najlepszy okres w życiu gazety – wydania były cyfrowe i papierowe (1000 egz.). Pozyskałem numer ISSN – kiedy gazeta zaczęła ukazywać się regularnie. Egzemplarze trafiły do Biblioteki Narodowej i Cyfrowego Archiwum Nauczycielskiej Biblioteki Pedagogicznej. Zaprojektowaliśmy legitymację dziennikarską – każdy, kto wydał trzy własne artykuły otrzymywał legitymację – a przez kilka lat wykupywałem akredytację do różnych instytucji. To była forma dodatkowej nagrody i motywacji.

Dzieci mogły w gazecie prezentować własne talenty – ktoś z talentem rysunkowym tworzył komiksy i ilustracje, ktoś z dobrym piórem pisał eseje. Wywiady były z rodzicami, nauczycielami, ciekawymi ludźmi. Znający kuchnię tworzyli ciekawe przepisy – które były sprawdzane przez rodziców. Któregoś dnia pani woźna powiedziała, że najbardziej czeka na comiesięczny wywiad – duma dzieci z wykonanej roboty była ogromna.

Gazeta doczekała się wyróżnienia w mazowieckim konkursie na najlepszą gazetkę szkolną. Współpracowaliśmy z Junior Media i Polska Press. Wydaliśmy ogólnowarszawski numer Dziennika napisanego przez dzieci na rocznicę 370 lecia Pragi Pn, otwieraliśmy pierwszy Fab Lab w Warszawie, transmitowaliśmy wiele innych ogólnomiejskich wydarzeń w studio telewizyjnym Polska Press – zanim przejął ich koncern skarbu państwa. Wydaliśmy 31 numerów – ostatnio zaliczamy przerwę, bo trudno było wypracować skuteczną terminowość – ale to też ważne doświadczenie, które pokazało, jak trudno było pokonać pandemię.

Zdecydowanie wzrosło poczucie sprawczości, rozwinęły się umiejętności interpersonalne, umiejętności i kompetencje przydatne w życiu (formy literackie, reportaż, zasób słownictwa i inne). Dzieci zyskały w oczach bliskich jako osoby poznające ludzi ze świata, zyskały także w oczach rówieśników – na ścianie zawisły czołówki wydanych numerów (choć zabrakło ramek w jednym rozmiarze – Jysk zmienił format ramek) oraz autografy od znanych i lubianych z ich zdjęciami (Lutczyn, Mroux, Bulikowska i inni). Wypracowany został system zbierania artykułów, co tydzień odbywają się spotkania redaktorskie – każdy kolejny zespół dokonuje cudów.

Więcej poczytacie tutaj: https://www.facebook.com/SRUBOWKRET

Wszystkie podejmowane przeze mnie działania jako wychowawcy, niosą ze sobą ten sam cel główny: otwarcie oczu na świat, stworzenie okazji do jego poznawania i doznawania oraz ukazanie narzędzi, z jakich mogą skorzystać, jeśli zechcą. Niesie to ze sobą rozwinięcie wachlarza edukacyjnego. Wymaga zaangażowania i czasu oraz stworzenia systemu wsparcia – bo w pojedynkę można się szybko wypalić. Daje satysfakcję, wzbogaca warsztat pracy i przynosi rozwój – własny i dzieci.

 

Notka o autorach:

Radosław Potrac – pedagog specjalny – terapeuta, dogoterapeuta, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego – archeolog podwodny, historyk, nauczyciel WDŻ. Ojciec, podróżnik, pedagog, wychowawca od ponad 25 lat. Nauczyciel dyplomowany. Swoją przygodę z edukacją przedreptał przez wszystkie etapy edukacji – od żłobka do uczelni wyższej. W pracy wychowawczej z dziećmi i młodzieżą stawia na nowoczesne technologie oraz wykorzystanie TIK, ale także edukację w naturze z elementami ekologii.

Alina Idzikowska jest nauczycielką WOS i historii, muzyki, plastyki w SP nr 217 w Warszawie. Pracuje w szkole od 1984 roku, a w SP 217 od 1996. W tej ostatniej stworzyła i przez wiele lat prowadziła szereg zespołów artystycznych: chór „Półton, teatr dramowy „Dziwadło”, zespoły taneczne, zespoły dzieci grających na bębnach djembe, orkiestrę „Masa krytyczna”, zespół absolwentów „Mirage”. Opiekun Samorządu Szkolnego- razem ze swoimi uczniami zrealizowała projekty „Setka na 100-lecie”, „Szkolna Lista Przebojów”, Szkolny serwer Discord „Podwórko”. Niniejszy artykuł ukazał się w blogu Superbelfrów, licencja CC-BY-SA.