Od edukacji pouczania do edukacji umożliwiania

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Kiedy przed laty poznałem model pracy metodą WebQuest, intuicyjnie czułem, że to idealne narzędzie pozwalające uczniom samodzielnie pracować, uczyć się i tworzyć nowe idee, pomysły i innowacyjne rozwiązania. Uwierzyłem, że wykorzystam nie tylko naturalną umiejętność uczniów w posługiwaniu się nowymi technologiami, ale też ich kreatywność i pracę w sieci. To było jak zaczarowanie.fot. Fotolia.com

W codziennej praktyce przekonałem się jednak, jak wymagająca jest to metoda, choć jej struktura jest też prosta. I może właśnie to sprawia, że wielu ulega złudzeniu i nie docenia jej prawdziwej wartości. W Polsce jednymi z pierwszych popularyzatorów WebQuestów byli Piotr Peszko, Lechosław Hojnacki i Sabina Furgoł. Niedawno powstały także dedykowany metodzie blog i poradnik promowany przez Marcina Polaka na stronach portalu Edunews.pl.

W projekcie Collegium Futurum WebQuest jest obok Challenge Based Learning dominującą metodą interdyscyplinarnych zajęć. Odbywają się one najczęściej w 3 - 4 godzinnych blokach i zgodnie z przyjętym przez nauczycieli założeniem, kończą się prezentacją konkretnych produktów - wykonaniem jednego z 12 typów zadań opisanych przez Berniego Dodge'a z Uniwersytetu w San Diego. Tak wyglądał początek mojego oczarowania metodą. W 2010 roku w szkole odbyły się pierwsze szkolenia i warsztaty. Nauczyciele przygotowali autorskie WebQuesty. Zaprezentowaliśmy je rodzicom, omówiliśmy model dydaktyczny zajęć. Powstała spójna koncepcja szkoły nowego wymiaru, której model odwołuje się do hipertekstowej organizacji opisanej przez Ikujiro Nonaka i Hirotaka Takeuchi. Dziś projekt rozwijany jest w kilku polskich szkołach i wybranych klasach, między innymi w Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu, Łodzi i multifunkcjonanej przestrzeni szkoły w Mysiadle.

Rozczarowanie

Większość przygotowanych przed laty przez nauczycieli pierwszych WebQuestów zawierała niemal wszystkie błędy, które zidentyfikował i przedstawił podczas ostatniego krakowskiego Sympozjum „Człowiek - Media - Edukacja” Lechosław Hojnacki. Niestety, propozycje nauczycieli nie zawierały nawet ducha i przesłania autorów z San Diego (Toma Marcha i Berniego Dodge'a). Moje rozczarowanie dotyczyło również kultury uczenia się uczniów. Oczekiwałem, że potrafią samodzielnie organizować pracę wymagającą zaangażowania, samodyscypliny, krytycznego myślenie i proaktywności. Uczniowie na początku wdrażania metody nie potrafili pracować w nowy sposób. Nadal oczekiwali od nauczyciela gotowych instrukcji, podyktowania notatek, wskazania tego, co ważne i nieistotne. Przez lata uczęszczania do szkoły przyzwyczaili się to tego, że nauczyciel wszystko za nich planuje i mówi, co ma zrobić, na kiedy, ile oraz jak.

Kolejne rozczarowanie nie było już tylko moim, ale wspólnym nauczycieli i rodziców. Ci pierwsi twierdzili, że przy braku odpowiedniej kultury uczenia się nie zrealizują materiału. Komunikowali to również rodzicom, a ci niepokoili się, że ich dzieci nie zostaną dobrze przygotowane do testów. Przyznawali, że metoda ciekawa, ale nie daje gwarancji, dobrego przygotowania do obowiązkowych sprawdzianów. Sami zaś uczniowie zarzucali nauczycielom, że próbują przerzucić na nich całą swoją dotychczasową aktywność. Twierdzili wprost, że są zmuszani do pracy, którą dotychczas wykonywali nauczyciele. Oczekiwali dobrze im znanego modelu zajęć, który gwarantuje bezpieczeństwo i nie zmusza do zmiany dotychczasowych nawyków.

Widząc niektóre scenariusze WebQuest trudno było mi się nie dziwić takiej postawie uczniów i ich niektórym zarzutom. Zresztą, podczas szkoleń doskonalących pracę nauczycieli tą metodą, często można usłyszeć, że w taki sposób zawsze pracowali i nie widzą niczego wyjątkowego w nowej propozycji, błędnie utożsamiając klasyczną metodę projektów edukacyjnych z unikatowym modelem WebQuest. Inni zaś uważają, że nie ma jeszcze warunków, aby realizować zajęcia w szkole w tej formule, bo jest zbyt czasochłonna. Są też tacy, którzy twierdzą, że szybciej przedstawią treści w dotychczasowy sposób, bo nie tracą czasu, aż uczeń dotrze do informacji, przetworzy je i zademonstruje własne wnioski. No i wreszcie, że uczniowie nie radzą sobie z samodzielną pracą, nie potrafią ze sobą współpracować, nie panują nad czasem i nie posiadają umiejętności szacowania wartości informacji i ich przetwarzania. Dla wielu z nauczycieli to wystarczające powody, aby nie wdrażać nowych metod pracy.

Dojrzałe wdrożenie modelu pracy metodami problemowymi

Stanąłem przed wyzwaniem, jak przekonać nauczycieli, że warto skoncentrować się nad rozwijaniem postaw opartych na charakterze poprzez propozycje nowych modeli pracy. Zastanawiałem się, jak wybrane przez szkołę wartości mogą wspierać budowę nowego modelu edukacji opartego na takich cechach jak: odpowiedzialność ucznia za uczenie się, biegłość i doskonałość w rozwijaniu oraz kształtowaniu kompetencji kluczowych, indywidualizację i spersonalizowane nauczanie oraz tworzenie relacji służących skutecznej edukacji? Jak kształtować umiejętność uczenia się i planowania? To przecież pochodne charakteru i jego cech. Analizowałem problem i dyskutowałem o nim z wieloma nauczycielami. Szukałem sposobu na wykorzystanie nowych metod pracy, bo byłem silnie przekonany o ich wartości nie tylko dla uczniów.

Dojrzałe wdrożenie polegało więc na zrozumieniu, że przygotowanie do pracy metodą WebQuest, czy Challenge Based Learning, jest procesem. Wymaga od nauczyciela konsekwencji oraz wiary w sukces i potencjał samych uczniów. Potrzeba pracy nad charakterem i jego cechami, a odpowiedzią na to wyzwanie jest logodydaktyka. To spójna koncepcja wychowawcza koncentrująca się właśnie nad rozwijaniem pożądanych postaw służących prawidłowemu funkcjonowaniu w społeczeństwie. To początek i podstawa dojrzałej pracy w nowych modelach dydaktycznych.

Proaktywność, poczucie własnej wartości, spójność wewnętrzna, pozytywne myślenie i poczucie obfitości, to cechy niezbędne w pracy nie tylko ucznia, ale przede wszystkim nauczyciela. Wyobraźmy sobie, jak funkcjonują oni bez tych cech charakteru. Do tej pory uczniowie nie mieli okazji pracy projektowej w kilkugodzinnych blokach. i nie rozwijali określonych nawyków w systemowy sposób. Dotychczas były to projekty wykonywane w domu, często przy pomocy rodziców. Bez swobodnej dyskusji, w stresie, przy ciągłym uciszaniu i upominaniu, nie jest możliwe twórcze działanie. Podczas zajęć w modelu pracy problemowej uczniowie mogą rozmawiać, poruszać się po klasie, korzystać z mobilnych technologii i cyfrowych zasobów. To wręcz wskazane i nieodzowne dla twórczych i wartościowych zajęć. Wielu nauczycieli nie potrafi pracować w takiej formule. Nie wyobrażają sobie, że lekcja może przebiegać w inaczej zaaranżowanej przestrzeni, w innowacyjnych modelach dydaktycznych i trwać kilka godzin zachowując jednocześnie dynamikę i odpowiedni poziom zaangażowania. Paradoks dzisiejszej szkoły polega na tym, że to co dziś najczęściej przeszkadza nauczycielowi podczas tradycyjnych zajęć, w pracy metodami problemowymi jest czymś pożądanym i niezbędnym w osiąganiu oczekiwanych efektów.

Proces od zaczarowania do dojrzałej realizacji koncepcji pracy problemowej, albo inaczej - przejście od edukacji pouczania do edukacji umożliwiania, ma miejsce za każdym razem, gdy model wdrażany jest w kolejnej szkole, czy klasie. W zależności od kultury organizacji, determinacji nauczycieli, od wyznawanych przez szkolną społeczność wartości i wreszcie doświadczeń, czas ten raz jest krótszy i ogranicza się do 2-3 tygodni, innym razem trwa nawet kilka miesięcy. Wymaga cierpliwości, ale przede wszystkim konsekwencji, wiary i pozytywnego myślenia. Nie ukrywam tego przed nikim. Uprzedzam dyrektorów i nauczycieli, że potrzeba czasu, aby przekonać, zaangażować i zmotywować uczniów do pracy, której do tej pory nie znali.

Potrzeba czasu do wykształcenia podstawowych nawyków, które nie są w dostateczny sposób rozwijane w szkole. W logodydaktyce proces budowania charakteru nie ogranicza się do wybranych lekcji wychowawczych, ale jest działaniem na każdej lekcji i w każdym miejscu. Bo sukces nie zależy od incydentalnych akcji, ale skupienia wokół wychowania wspólnoty osób świadomych siły charakteru. Logodydaktyka wspiera dojrzałe przygotowanie do pracy, która czeka uczniów w przyszłości i pozwala pokonać własny niepokój, przekonania i nieufność wobec nowego. Ale jak każda zmiana, która rozpoczyna się od pojedynczego człowieka, tak i dla tej początkiem musimy stać się my sami. Innej drogi nie ma. Skuteczna droga na skróty nie istnieje.

(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, ekspertem w Ośrodku Analitycznym Think Tank, twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku; prowadzi autorski blog Edukacja przyszłości)