Najprościej zakazać...

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
W ostatnich tygodniach mnożą się doniesienia, że coraz więcej szkół w Polsce chce wprowadzać zakaz używania komórek na terenie szkoły, nie tylko na lekcji, ale i podczas przerw. Ostatnio, wg. portalu Eduinfo, kilka krakowskich szkół zadeklarowało chęć wpisania takiego zapisu do swoich statutów.
Wiele jest bezsensownych pomysłów w naszej polskiej edukacji, ale ten z pewnością można zaliczyć do czołówki absurdów. Przypomnijmy, że uwstecznieniem edukacji było już rozporządzenie wydane w lutym 2007 r. przez Najwyższego Wszechpolskiego Edukatora Romana Giertycha, które zakazywało używania telefonów i innych urządzeń elektronicznych podczas lekcji, czyli zatem także: komputerów, telewizorów, rzutników i projektorów, radia, zegarków elektronicznych na baterię, a nawet oświetlenia w klasie :-) - Minister chciał nam zafundować powrót do tak ulubionych przez niego mroków XIX wieku. Teraz szkoły chcą iść o krok dalej (wstecz)...
telefon komórkowy można wykorzystać do edukacji na każdej lekcji 
 
Moim zdaniem wpaść na taki pomysł mogły jedynie osoby, które nie rozumieją na czym polega współczesna edukacja. Nie edukacja szkolna – ale w ogóle edukacja, w której – jak dowodzą badania naukowe w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych – już nawet 75-80% procesu uczenia się następuje w drodze edukacji nieformalnej. Czyli, uwaga, zaskoczenie dla naszych wspaniałych urzędników, także dzięki telefonom komórkowym! Niestety, sposób postępowania jest typowy dla urzędników, którzy nie rozumiejąc danego zjawiska, mają najczęściej tendencję do wprowadzania zakazów. Historia zna wiele takich przypadków. No coż – może nie do końca wiedzą, czym jest telefon komórkowy? Może nie są świadomi, że są to w gruncie rzeczy komputery, które można świetnie wykorzystać w edukacji? Pomysł walki z telefonami komórkowymi w szkołach jest dokładnie odwrotny do trendów światowych – w Korei Płdn, Japonii, Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii telefon komórkowy jest uznawany za jedno z wielu narzędzi komunikacyjnych, które z powodzeniem można wykorzystać w klasie szkolnej. Wielokrotnie pisaliśmy o tym w portalu EDUNEWS.PL (patrz: Komórki już nie tylko do rozmów, Urządzenia mobilne w edukacji, To komórki, a nie pecety, niwelują lukę cyfrową. Pytanie zatem do naszych fantastycznych urzędników – jak wpadli na taki fantastyczny pomysł? Ktoś im pomagał? Może najpierw jednak warto zastanowić się nad konsekwencjami takiego pomysłu? Czy nie jest to pogłębienie przepaści pomiędzy polską szkołą – i tak instytucją rodem z XIX wieku - a współczesnym cyfrowym światem, w którym uczniowie funkcjonują na co dzień, 7/24? A zatem apel – zanim drodzy urzędnicy wpiszecie swój fantastyczny pomysł do statutów – zastanówcie się jeszcze dziesięć razy. Może jednak jeszcze bardziej przykładacie się tym pomysłem do uwstecznienia edukacji w polskiej szkole?
Rodzice – na szczęście – mają prawo zaskarżyć statuty do kuratorium oświaty. Skarżcie zatem, bo ktoś chce skrzywdzić Wasze dzieci. Wcale nie żartuję!
Na koniec cytat z wypowiedzi dyrektora z jednej ze szkół: „telefony komórkowe powodują bójki oraz zawiść między uczniami. Wbudowane w nich dyktafony, kamery wideo i aparaty fotograficzne służą czasem uczniom do nagrywania nauczycieli i innych uczniów.“ Za moich czasów szkolnych też były bójki i zawiść między uczniami. A nie było telefonów komórkowych. Ani jednej sztuki! Ale brawo za odkrycie wielu funkcji telefonu komórkowego, które KAŻDY nauczyciel może wykorzystać na KAŻDEJ lekcji. Wystarczy tylko pomyśleć jak, zamiast wprowadzać bezmyślne zakazy.