Gimnazjalny projekt edukacyjny – szanse czy zagrożenie?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z 20.08.2010 r. klasy gimnazjalne, w których obowiązuje nowa podstawa programowa kształcenia ogólnego, mają obowiązek udziału w realizacji gimnazjalnego projektu edukacyjnego. Pod tym pojęciem nie kryje się nic innego, jak zespołowe, zorganizowane i zaplanowane działanie uczniów, mające na celu rozwiązanie jakiegoś problemu z zastosowaniem różnych metod.(C) Marta

Z praktycznego punktu widzenia wygląda to mniej więcej tak: uczniowie dobierają się w grupy (2-6 osobowe) według własnych upodobań i preferencji. Następnie spośród zaprezentowanych przez nauczycieli tematów wybierają ten, który najbardziej odzwierciedla ich zainteresowania. Zaczynają pracę nad projektem, którego koordynatorem jest nauczyciel będący autorem wybranego przez uczniów tematu.

Proste? Niekoniecznie. Czasochłonne? Bez wątpienia. Pracochłonne? A jakże!  Przewidywalne? W żadnym wypadku. Twórcze? Jak najbardziej.

W momencie wejścia rozporządzenia w życie pojawiło się mnóstwo pytań, spekulacji, generalnie zrobił  się szum, wszystkich ogarnęła panika, w kuluarach szkolnych zapanował chaos. Nie wszyscy tak do końca wiedzą, co dokładnie autor miał na myśli. Są szkoły, które podjęły się tego wyzwania w tym roku, inne czekają na wrzesień, z nadzieją, że nauczą się na błędach poprzedników. Jaki będzie bilans? Nie wiadomo... W związku z tym ponawiam pytanie, czy gimnazjalny projekt edukacyjny jest szansą czy też zagrożeniem? 

Zależy, z której strony patrzeć… Jeśli bowiem skupimy się na ciemnej stronie mocy, czyli spojrzymy na temat projektów z perspektywy nauczycieli zapracowanych, zawalonych stosem papierków i dodatkowych godzin oraz uczniów, których grafik dnia jest przeładowany do granic ich możliwości, to oczywiście, cały ten pomysł jawi się jako ogromne ZAGROŻENIE ich dotychczasowego, jakże już teraz niespokojnego bytowania. Jednak, gdy spojrzymy na ten sam problem z nieco szerszej perspektywy, porzucając na chwilę nasze ego, otwiera się przed nami druga strona, o wiele jaśniejsza.

Gimnazjalny projekt edukacyjny pozwala wyjść z więzienia schematycznego i szablonowego myślenia. GPE uwalnia kreatywność, pomysłowość i spontaniczność uczniów. Nagle okazuje się, że uczniowie, których znaliśmy do tej pory, są zupełnie inni: są twórczy, mają wiele pomysłów, niespożyte pokłady energii oraz mnóstwo wolnego czasu.

Moja szkoła postanowiła stawić czoło nowym wyzwaniom i prężnie ruszyliśmy z ideą GPE: najpierw pomysły, potem tematy, następnie realizacja z grupami, aż w końcu prezentacja mniej lub bardziej publiczna. Ja pracowałam z dwoma grupami: pierwsza grupa miała temat „Jak ciekawie spędzić wakacje w krajach niemieckojęzycznych?”, druga natomiast: „Czy języka niemieckiego można się uczyć poprzez zabawę? – inscenizacja wybranej bajki w języku niemieckim.”

Z obiema grupami pracowałam praktycznie 4 miesiące. Na początku stworzyliśmy harmonogram działania, aby każda grupa wiedziała co, jak, na kiedy i dlaczego. Był to okres ciężkiej, ale jakże rozwijającej pracy. Ponieważ lubię niebanalne rozwiązania, ważnym punktem był dla mnie pomysł na prezentację i całą aurę wokół niej. Przede wszystkim do tego zachęcałam i motywowałam uczniów: projekt to nie jest taka zwykła prezentacja, typu pokaz slajdów i pokazanie ich innym. Ważne było, aby wykorzystać jak najwięcej metod, technik, narzędzi oraz talentów poszczególnych uczniów. Pierwszy temat osadzony został w realiach biura podróży, była wygrana w lotka, plik 200-złotówek, ręcznie wykonane mapy, transparenty, prezentacje w programie Power Point, ulotki, koszulki. Całość składała się w jedną spójną całość. Drugi temat dotyczył inscenizacji bajki i pokazania, że niemieckiego można się uczyć poprzez zabawę. Tutaj także trzeba było się wysilić: poprzez wymyślenie historii dla naszego projektu, napisanie scenariusza, przetłumaczenie go na język niemiecki, dokonanie podziału ról, wyboru podkładu muzycznego, przerobienia dźwięków i poskracanie utworów na potrzeby scenariusza, przygotowanie dekoracji i strojów, aż po ćwiczenie gry aktorskiej. I tutaj uczniowie mnie również nie zawiedli: oprócz opracowania scenariusza Czerwonego Kapturka postanowili także wpleść historię życia Braci Grimm. Aby nasza komunikacja w ramach grup przebiegała sprawnie bez konieczności ciągłego zostawania w szkole po lekcjach, utworzyłam dwie oddzielne grupy na facebook’u, które stały się dla nas miejsce strategicznym: tutaj uczniowie dyskutowali ze sobą, przesyłali mi zdjęcia wykonanych zadań, teksty, dźwięki, ogólnie informowali o postępach.

(C) MartaByły to dla mnie, jako nauczyciela/ koordynatora, fantastyczne cztery miesiące pracy. Oczywiście, nie obyło się bez sytuacji kryzysowych, ale przecież między innymi na tym polega praca zespołowa: są momenty rozwoju, gdzie wszystko idzie naprzód z prędkością strzały, ale są też dni załamania, regresji, kiedy to mamy wrażenie, że nic nam dalej nie wyjdzie. Pojawiają się sytuacje, których nie da się przypisać do żadnych z wcześniej wyuczonych regułek czy też definicji, trzeba działać tu i teraz, aby wybrać najlepszy dla wszystkich wariant.  Pomimo, że te cztery miesiące kosztowały mnie sporo dodatkowego wolnego czasu, praca z uczniami sprawiła mi niesamowitą przyjemność. Obserwowanie, jak starają się porozumiewać, jak powoli stają się zgraną grupą, jak zaczynają się konstruktywnie krytykować, jak czasem krzykną - bezcenne, a gdy podglądałam ich próby i słyszałam, jak sobie doradzają, jak się nawzajem poprawiają – to cieszyłam się, jak dziecko ;). Cel został osiągnięty – uczniowie współdziałają i tworzą coś swojego, moja rola się skończyła, teraz przyszedł ich czas i o to właśnie w tym wszystkim chodzi: o stworzenie uczniom przestrzeni i warunków do działania.

Nie jest łatwo wyjść ze schematów. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to proste ani natychmiastowe, ale wiem, że jest to możliwe.

Musimy pozwolić uczniom działać, musimy dać im przestrzeń do rozwijania ich talentów i pomysłów. Musimy dać im szansę na pokazanie swoich różnych „wcieleń”, aby nauczyli się wychodzić poza utarte schematy i przekraczać własne granice oraz pokonywać słabości. Przecież takie życie czeka ich w przyszłości. Musimy wpuścić do budynków szkolnych świeże powietrze.

Szkoła ma stać się dla uczniów wielopasmową autostradą prowadzącą do każdego celu, a nie zatłoczoną drogą jednokierunkową, z której najlepiej chce się zawrócić.

W załączeniu mogą Państwo zobaczyć fragment prezentacji oraz zdjęcia z moich projektów. Zapraszam do dyskusji na temat gimnazjalnych projektów edukacyjnych, czy Waszym zdaniem stanowią zagrożenie czy są szansą?