Jak uczymy się w sieciach?

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Będziemy gościć ciekawą osobowość świata edukacji. Do Warszawy przyjeżdża jeden z współtwórców konektywizmu – Stephen Downes. Został on zaproszony do Polski przez Centrum Nauki Kopernik, zaś konektywizm uczyniono głównym tematem tegorocznej konferencji „Pokazać – Przekazać 2017”[1]. O tej koncepcji pedagogicznej pisaliśmy w 2009 roku na łamach Edunews.pl (chyba jako pierwsi w Polsce) – warto zatem przypomnieć jej główne założenia.

Idea konektywizmu wydaje się być kusząca. Oto mamy coraz szybsze łącza internetowe, coraz łatwiejszy dostęp do sieci (teoretycznie dotyczy to także polskiej szkoły), coraz bogatsze zasoby edukacyjne dostępne na jeden klik, a zatem wchodzimy do Internetu i – jeśli tylko edumoc jest z nami – oto się uczę, ecce homo connectus albo jeszcze lepiej, bo do tego powinniśmy raczej dążyć: ecce homo sapiens connectus. Jestem myślącym człowiekiem połączonym z potężną siecią. Łączę się, mam moc i nie boję się jej użyć! 

Konektywizm rozwijany jest od samego początku (2005) pod hasłem teorii uczenia się w epoce cyfrowej. Jego autorzy prowadzący działalność naukową na kanadyjskich uczelniach - George Siemens i Stephen Downes - zaproponowali nową koncepcję uczenia się, analizując ograniczenia innych współczesnych teorii pedagogicznych, takich jak behawioryzm, kognitywizm czy konstruktywizm. Punktem wyjścia jest tu stwierdzenie faktu istotnego oddziaływania wszędobylskiej technologii na nasze życie, na sposób komunikowania się, a także na to, jak się uczymy.

Centralnym aspektem konektywizmu jest metafora sieci z jej węzłami i połączeniami. Węzłem może być cokolwiek, co może połączyć się z innymi węzłami, na przykład organizacja, informacja, dane, odczucia czy obrazy. Jak wyjaśnia Stephen Downes: konektywizm w swej istocie jest tezą, że wiedza jest przekazywana pomiędzy sieciami różnych połączeń, a zatem uczenie się jest to zdolność do tworzenia sieci i przechodzenia przez nie.

Inaczej mówiąc konektywiści widzą uczenie się tak: będąc aktywnym uczestnikiem (jednej lub wielu) sieci (przechodząc przez nią) mogę pogłębiać swoją wiedzę, ponieważ tworzę własne połączenia do różnych zasobów, danych, relacji, etc. Można byłoby zakładać, że budując własną sieć powiązań albo dokonuję analizy, selekcji, oceny oraz przetworzenia poszukiwanych i znalezionych informacji - w wiedzę (chociaż Downes odcina się w swojej koncepcji od elementów konstruktywizmu i procesu tworzenia wiedzy).

Co jest sednem konektywizmu? To przekonanie, że wiedza nie jest zbiorem faktów, ale relacji pomiędzy faktami. To nie zbiór zdań oznajmujących nam prawdy na temat Wszechświata, ale sieć skojarzeń, która łączy nasze doświadczenia i działania. Wiedza jest rozproszona w sieciach połączeń pomiędzy ludźmi, przedmiotami (np. książki), wirtualnymi miejscami w internecie (jak choćby Wikipedia), czy urządzeniami (tzw. internet rzeczy – internet of things). Nie ma tu miejsca dla jednej szkoły, jednego nauczyciela, jednego podręcznika… Żeby się uczyć, musimy się kontaktować poprzez sieć ludzi, organizacji i urządzeń, przedzierać mozolnie przez sieci znaczeń i sensów. Z takiej perspektywy uczenie jest nie tyle gromadzeniem i zapamiętywaniem, ile podłączaniem się do sieci wiedzy i przechodzeniem od jednego jej węzła do kolejnych – bardziej oddalonych i wymagających większego zaangażowania. [Centrum Nauki Kopernik].

George Siemens do fundamentów konektywizmu zalicza następujące zasady:

  • uczenie się i wiedza opiera się na różnorodności opinii;
  • uczenie się jest procesem łączenia się z określonymi węzłami lub zasobami informacji;
  • wiedza może być gromadzona poza człowiekiem, w różnych urządzeniach;
  • zdolność do odnajdywania (zasobów) wiedzy jest ważniejsza niż to, co aktualnie mamy w głowie;
  • tworzenie i utrzymywanie połączeń jest niezbędnym elementem procesu ustawicznego uczenia się;
  • zdolność do spostrzegania połączeń pomiędzy obszarami, ideami i konceptami jest umiejętnością krytyczną;
  • wiedza, której potrzebuję teraz (dokładna i aktualna) leży u podstaw czynności uczenia się;
  • proces podejmowania decyzji sam w sobie jest już procesem uczenia się. Wybór, czego mam się uczyć i znaczenie napływających informacji jest postrzegane przez pryzmat zmieniającej się rzeczywistości. To, że decyzja była słuszna dziś, nie oznacza, że tak samo będzie jutro.

Kluczową kompetencją jest rozróżnianie, co jest istotne, a co nie jest. Równie ważne jest uświadomienie sobie, w którym momencie nowa informacja zmienia w sposób istotny fundament, na którym przed chwilą podjęliśmy określoną decyzję. Inaczej mówiąc wiedzieć jak (know-how) czy wiedzieć co (know-what) zostaje zastąpione przez wiedzieć gdzie (know-where), ponieważ to jest klucz prowadzący do poszukiwanego zasobu wiedzy. Staje się on meta-zasadą efektywnego uczenia się, równie ważną jak zasoby wiedzy, którą już posiadamy[2].

Uczenie się można ująć zatem jako tworzenie osobistych sieci i powiązań do zasobów wiedzy (Siemens). Trzeba widzieć to jako proces wieloletni (bardziej w kontekście lifelong learning niż tu i teraz). Kluczowe jednak są:

  • uświadomienie sobie, że dzięki zbudowanym lub wykorzystanym sieciom i połączeniom, które uruchamiam, mogę się głębiej (skuteczniej, szybciej) uczyć;
  • odpowiedzialność za własne uczenie się i samodyscyplina (generalnie łatwo dziś o rozproszenie skupienia);
  • kompetencja selekcji i wyszukiwania treści, których poszukuję oraz sieci (węzłów), w których mogą być (know where) – ostatecznie sprowadza się prawdopodobnie do stwierdzenia: nawet jeśli nie znam odpowiedzi, to wiem, kogo/co zapytać. W ten sposób szukamy śladów i połączeń do zasobów wiedzy.

Jako homo sapiens connectus w XXI wieku uczymy się, gdy jesteśmy połączeni. Trzeba jednak podkreślić, że nie wszystkie połączenia mają jednakową moc w uczeniu się i w rzeczywistości wiele z nich ma charakter luźny, słaby. (Siemens)

Istotne jest również szerokie rozumienie połączeń. Jak zauważa M. Sysło:

to połączenie odnosi się nie tylko do połączeń technologicznych (internetowych), ale głównie do więzów między uczącymi się, więzów międzyludzkich. Połączenie jest obecnie czymś więcej niż medium, to stan świadomości.[3]

Wkrótce, liczba uczniów przypadających na komputer (lub inne inteligentne urządzenia) zbliży się do 1 – czyli każdy uczeń będzie miał w szkole stały i indywidualny dostęp do technologii – szkoła powinna umieć to wykorzystać. Technologia w rękach każdego ucznia i każdego nauczyciela to warunki sprzyjające realizacji idei mobilnej edukacji, która może przebiegać w każdym miejscu i w dowolnym czasie, jeśli tylko takie są zainteresowania i potrzeby uczących się. (Maciej M. Sysło) Aby jednak ten model edukacji mógł się rozwijać, konieczne jest: przeniesienie nacisku z nauczania na własne, zindywidualizowane uczenie się, uczynienie przez to z ucznia głównego podmiotu kształcenia, oraz większe zaangażowanie uczniów do rozwiązywania rzeczywistych problemów z otoczenia, w którym przychodzi im żyć.[4] Przy czym, co podkreśla - oczywiście:

nie ma jednego przepisu na indywidualny rozwój ucznia. (Maciej M. Sysło)

Konektywizm próbuje odkryć prawidłowości, które obowiązują we współczesnym uczeniu się z wykorzystaniem narzędzi informacyjno-komunikacyjnych. Tworzy silną podbudowę teoretyczną dla zrozumienia zasad uczenia się w epoce cyfrowej. Być może nie jest jeszcze teorią uczenia się (brak dostatecznych badań potwierdzających tezy jego twórców), ale łączy ważne elementy wielu teorii uczenia się, struktury społeczne i narzędzia technologiczne i zwraca uwagę na pozytywną stronę sieci internetowych jako niemal niczym nieograniczonego środowiska uczenia się o wielkim potencjale.

Warto na koniec nadmienić, że koncepcja konektywizmu spotyka się z krytyką środowisk naukowych (w Polsce i na świecie). Prof. Janusz Morbitzer stwierdza wprost, że założenia konektywizmu: 1) wiedza znajduje się w Internecie, 2) metaforą uczenia się jest generowanie połączeń między węzłami sieci, są oparte na fałszywych przesłankach[5]. Ze względu na niedostateczne uzasadnienie w badaniach naukowych pojawia się opinia, że nie jest to teoria uczenia się, a jedynie pewien pogląd pedagogiczny (Verhagen, 2006).

 

Przypisy:

[1] Więcej o konferencji na stronie http://www.kopernik.org.pl/projekty-specjalne/konferencja-pokazac-przekazac/. Informacja o Stephenie Downesie: http://www.kopernik.org.pl/projekty-specjalne/konferencja-pokazac-przekazac/pokazac-przekazac-2017/gosc-stephen-downes/.

[2] Marcin Polak, Konektywizm: połącz się, aby się uczyć, Edunews.pl, 2010, http://edunews.pl/badania-i-debaty/badania/1068-konektywizm-polacz-sie-aby-sie-uczyc 

[3] Maciej M. Sysło, Jak moglibyśmy się uczyć? (wypowiedź dla CEO), http://www.ceo.org.pl/sites/default/files/news-files/nie_szkola_mmsyslo.pdf 

[4] Maciej M. Sysło, Jak moglibyśmy się uczyć? (wypowiedź dla OEZiK), http://mmsyslo.pl/content/download/439/1829/version/1/file/OEIiZK_Przyszlosc_na+strone.pdf 

[5] Janusz Morbitzer, O konektywizmie kilka krytycznych refleksji, Edunews.pl, 2013, http://www.edunews.pl/badania-i-debaty/dyskusje/2333-o-konektywizmie-kilka-krytycznych-refleksji 

 

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).